fim_51-52_2013.pdf

(9586 KB) Pobierz
NAUKOWCY DEMASKUJĄ CUDA
 Str. 24
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 51-52 (720-721) 2 STYCZNIA 2014 r. Cena 7,50 zł (w tym 8% VAT)
 Str. 7
 Str. 22
 Str. 3
 Str. 8
 Str. 22
 Str. 28
ISSN 1509-460X
1212919364.159.png 1212919364.169.png 1212919364.180.png 1212919364.191.png 1212919364.001.png 1212919364.012.png 1212919364.023.png 1212919364.034.png 1212919364.045.png 1212919364.056.png 1212919364.067.png 1212919364.078.png 1212919364.089.png 1212919364.099.png 1212919364.110.png 1212919364.121.png 1212919364.122.png
Nr 51/52 (720/721) 20 XII 2013 r. – 2 I 2014 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
To ten czas!
To ten czas!
Nie będzie śledztw po głupawych doniesieniach zespołu Ma-
cierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiej. Zdaniem pol-
skich śledczych sugestie, że czarne skrzynki zostały sfałszowa-
ne i że rząd zaniedbał sprowadzenia wraku tupolewa, mijają
się z rzeczywistością. Już chyba najwyższy czas, aby śledczy
zajęli się samym Macierewiczem, a nie jego doniesieniami.
Według Homo Homini aż 28 proc. Polaków nie chce, aby
w Sejmie wisiał krzyż. To niemal 3 razy więcej, niż głosowa-
ło na Ruch Palikota, i prawie o 50 proc. więcej, niż głosowa-
ło na całą lewicę! I jest tak, mimo że postulat zdjęcia krzyża
był gorliwie ośmieszany przez polityków i media. No i potę-
piany przez Kościół. A przy okazji – aż 80 proc. rodaków nie
chce, by kler mieszał się do wyborów…
I znów musimy jakoś przeżyć te „jedyne” i „wyjątkowe”
obowiązków, nafaszerowany radością, powszechnym obżar-
stwem i ulubionymi powtórkami w TV. Czas, który nie na-
leży już od dawna do ojców Kościoła, biskupów i księży,
Girzyńskich i Piętów, ale do całej współczesnej cywilizacji.
Jej przejawami są zarówno żłóbek, choinka, prezenty, Święty
Mikołaj z bajki i jego reniferki, jak i przedświąteczne rekla-
my coca-coli, lśniące od stroików galerie handlowe, film
„Kevin sam w domu” czy kolęda „White Christmas” Binga
Crosby’ego. Zresztą Kościół sam dodawał do momentu Na-
rodzenia dziesiątki obcych, w tym pogańskich, elementów,
ograniczając ich charakter do wymiaru religijnego. A tym-
czasem to są powszechne, a więc także NASZE ŚWIĘTA!
Z całym bogactwem naleciałości, których na-
si ojcowie i my sami jesteśmy autorami. Tak
się tworzy każda tradycja.
Jak świętuję? Poza tradycyjnym ob-
żarstwem, procentowym odreagowa-
niem i chłonięciem atmosfery lubię też
w tym czasie pomarzyć o lepszym świe-
cie. Takim bez wojen na górze i za-
wiści na dole. Marzę o wielkich
igrzyskach w jednej tylko
dyscyplinie: empatii. Ta-
kich, które rozgrywają
się na wielkich salonach mę-
żów stanu i w maleńkich po-
koikach pomiędzy jednym
mężczyzną i jedną kobie-
tą. A często też pomię-
dzy nimi i ich dziećmi.
Marzę o tym, żeby
wreszcie ci, którzy du-
żo i pięknie mówią, zaczęli du-
żo i pięknie robić. Żeby na przykład któryś papież w Wa-
tykanie stał się Świętym Mikołajem i ogłosił wielką licyta-
cję majątków Kościoła, po czym wszystkie pieniądze z au-
kcji rozdał najbiedniejszym. Jako poseł marzę o polityce
bez kantów. I aby politycy myśleli też o swoich wybor-
cach, nie wyłącznie o sobie – brzmi banalnie, prawda? A jest
z tym wielki kłopot. Marzę, czy jak ktoś woli – życzę sobie
i Rodakom, żeby było pomiędzy nami mniej podziałów, by
poglądy na jedną kwestię, na przykład smoleńską, nie prze-
kreślały współpracy, dialogu, wzajemnego szacunku. Trze-
ba nam częściej spuszczać powietrze, wyrównywać ciśnie-
nie według skali problemu (prawie zawsze wyolbrzymianej)
opanowywać zaciekłość. Nie każdego dnia musimy umie-
rać za ojczyznę. Spójrzmy na rzeczywistość ogólnopolską
czy własną, rodzinną, z dystansem, stańmy obok, popatrz-
my oczami śmiertelnika, człowieka, który myli się z zasa-
dy, który nie ma prawa do błędu. Lecz do wielu błędów!
Przecież na wiele spraw nie mamy wpływu, wiele proble-
mów załatwi za nas czas, wystarczy dać sobie na wstrzy-
manie. A zły rząd, klerykalny prezydent, głupi Macierewicz…
Przecież oni sami się nie wybrali. Lepiej skupmy się na swo-
im małym świecie i dajmy przykład ładu na własnym po-
dwórku. Ojczyzna składa się z takich podwórek. Miarkujmy
słowa, które wypowiadamy i które będzie potem trudno cof-
nąć. Kto sieje burzę zbiera wiatr. Świat nie kończy się na krzy-
wym spojrzeniu żony, niedomyślnym mężu, kapryśnym dziec-
ku. Postawmy się na ich miejscu. Może to oni mają rację?
Kupuję wędliny u miłego pana około 60. Zachodzę w gło-
wę, skąd u niego taki stoicki spokój, opanowanie, wiecz-
nie beztroski uśmiech. – Ja, proszę pana, przeżyłem śmierć
kliniczną. I tyle. Od tej pory mam dystans do wszystkiego,
nic mnie nie rusza. Cieszę się każdą chwilą. Życie jest wię-
cej warte – mówi. Marzę o takiej postawie. Nie chcę koń-
ca kłopotów i zmartwień, bo to życzenie, które i tak się nie
spełni. Wolę mieć do nich dystans. Życzę więc sobie i Wam
pokoju ducha. A także krzepkiego zdrowia na te święta
i cały Nowy 2014 Rok.
dni. Te wszystkie dzwoneczki, bombeczki, choineczki, pa-
storałeczki. Nie wypada w te dni nosić nosa na kwintę,
choć każdy przecież przeżywa święta na swój sposób – bied-
ny biednie, bogaty na bogato, szczęśliwy z uśmiechem i na lu-
zie. Wielu na samą myśl o corocznym spektaklu pt. wiecze-
rza wigilijna coś skręca w żołądku i bynajmniej nie jest to
głód świątecznych specjałów. Przymusowo odbębniane ry-
tuały, nieszczere życzenia (teściowa), nietrafione prezenty
– cała lista powodów do irytacji. Perspektywa ekstrawydat-
ków już od początku grudnia nie napawa optymizmem, do-
mowy budżet i tak już ledwo się domyka, a często dla god-
nego uczczenia przyjścia Pana musi być doraźnie łatany
kredytem. Żona chce w tym czasie (za pasem karnawał)
ładnie wyglądać i pięknie pachnieć; jeśli nie kupisz dzie-
ciakom gadżetów, które mają ich rówieśnicy, będzie płacz,
a ty wyjdziesz na ojca fajtłapę. A dobrze zarobić – coraz
trudniej. Premia świąteczna? Mało kto dziś ją do-
staje. W efekcie po takich adwento-
wych rozmyślaniach większość
z nas znajduje wreszcie
sposób adekwatny do ta-
kiego „świętowania”.
A jest nim zalewanie al-
koholem zadawnionych
bólów i aktualnych trosk.
Do pasterki zazwyczaj
trudno dotrwać, bo ni-
by wigilia dzień bez-
mięsny, ale w gorzał-
ce (he, he, he) oka nie
pływają. Północ zastaje
biesiadników zamroczonych,
niczym pastuszków, których nawiedzili
anieli. Zaczęły się święta! Jutro powtórka i pojutrze też. A jak
świętują dzieci? Te mniejsze wlepiają wzrok w ekrany tele-
wizorów i komputerów. Te większe po zjedzonej kolacji „czem
prędzej” wybierają się na ustalone wcześniej miejsce, by od-
reagować nadmiar życzliwości i dobroci, uciec od zwierząt
i ludzi gadających ludzkim głosem i… pokrzepić się we wła-
snym gronie tym, czym krzepią się ich starsi. Młodzi często
czują silniejszą więź ze swoimi znajomymi z Facebooka niż
z tymi, z którymi dzielą stół. W czasie wieczoru wigilijnego
na portalach społecznościowych roi się od świątecznych
wrzutek i wpisów, dokonywanych znad śledzika przy użyciu
mobilnych urządzeń. Sodoma i Gomora? Nie, takie czasy.
Możemy sobie tylko wyobrażać, że gdyby Jezus narodził się
dzisiaj, trzej królowie na bieżąco informowaliby na Twitte-
rze, co dzieje się w stajence. Na Facebooku zaroiłoby się
od fotek z nowo narodzonym Synem Bożym, zaś imię Me-
sjasza zostałoby demokratycznie ustalone w internetowej an-
kiecie. Ludzie, zwłaszcza młodzi, chcą się lansować, być
niecodzienni, lepsi od innych, podziwiani. Kiedy pojawiła się
możliwość pokazywania wszystkich, nawet najintymniejszych
sfer własnego życia, a także zaglądania w te sfery innym,
po prostu z niej korzystamy. Pozostaje tylko współczuć
przyszłym badaczom naszych dziejów, którzy będą musieli
się przekopać przez tak obfity materiał historyczny.
~~~
Ja też świętuję, co takiemu na przykład posłowi Pięcie
czy Girzyńskiemu może się wydawać profanacją świąt. Ich
świąt. Bynajmniej nie świętuję jednak tak jak oni świąt Bo-
żego Narodzenia w ich religijnym rozumieniu. Po pierwsze
dlatego, że uważam, iż Jezus nie był bogiem, lecz człowie-
kiem – jednym z najmądrzejszych, najwspanialszych ludzi,
filozofów i etyków – który swymi naukami (np. o tolerancji)
dokonał postępu w moralności ludzi, wyprzedzając barba-
rzyńską epokę, w której żył, o całe stulecia. I choćby z te-
go powodu warto świętować datę jego urodzin. Po drugie
– ja świętuję ten czas. Czas powszechnie wolny od pracy,
Joanna Kluzik-Rostkowska, nowa minister, zaproponowała aż
dwa warianty nauki o seksie w szkole: konserwatywny i libe-
ralny. Dzieci liberałów mają się uczyć, jak stosować środki
antykoncepcyjne, a dzieci konserwatystów „przygotują się do ży-
cia w rodzinie”, czyli dowiedzą się mniej i po katolicku. Czy
pani minister chce także wprowadzić segregację światopoglą-
dową na biologii, fizyce i historii?
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka ds. równe-
go traktowania, napisała uprzejmy list do biskupów, którzy do-
stali ostatnio wścieklizny antygenderowej. Grzecznie tłuma-
czy im, czym są badania nad płcią oraz polityka unijna opar-
ta na idei równości. Obawiamy się, że uprzejmość nic tu nie
pomoże, bo biskupi tylko udają takich głupich. A rozumieją
wyłącznie argument siły.
W obronie nauczycieli atakowanych przez kler i prawicę za pro-
pagowanie „ideologii gender” przemówił Związek Nauczyciel-
stwa Polskiego. Przewodniczący Sławomir Broniarz zapowie-
dział interwencję w MEN, u Rzecznika Praw Obywatelskich
i Rzecznika Praw Dziecka. Pięknie, choć trochę późno.
Z księżowskich obyczajów: wyszło na jaw, że ksiądz Ireneusz
Bochyński z Piotrkowa Trybunalskiego (ten, który wie o mo-
lestowaniu dorosłych przez dzieci) 14 lat temu miał kłopoty
z prokuraturą, która badała, czy molestował 16-latka. Rozpo-
czął się także proces księdza Jacka S., byłego kapelana woj-
skowego. Ten ma 17 zarzutów, w tym nakłanianie do aborcji
i uwiedzenie 13 nieletnich dziewcząt. Co też ten lewacki gen-
der robi z księżmi!
Do mediów znów wraca pośmiertnie ks. Waldemar Irek (oj-
ciec 3-letniego dziecka). Tym razem chodzi o jego antyki. Zda-
niem Krzysztofa Rutkowskiego duchowny – jako rektor – ku-
pował je za pieniądze, które miały trafić na konto Papieskie-
go Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Ale nie trafiły, bo
ks. Irek przekręcił je ponoć razem z kolegami w koloratkach.
Jerzy Jędrykiewicz, były szef SLD na Pomorzu, został niepra-
womocnie skazany na 3,5 roku więzienia i 305 tys. zł grzyw-
ny w ramach kościelnej afery Stella Maris. Ze spółki Energo-
budowa zarządzanej przez Jędrykiewicza pieniądze w kwo-
cie 30 mln zł wyprowadzono we współpracy z firmą archidie-
cezji gdańskiej za pomocą fikcyjnych usług konsultingowych.
To się nazywa współpraca ponad podziałami!
21 stycznia we Wrocławiu odbędzie się pierwsza rozprawa
przeciwko abp. Michalikowi. Prywatny akt oskarżenia wnio-
sła przeciwko niemu Małgorzata Marenin, działaczka Twoje-
go Ruchu. Chodzi m.in. o obrażanie przez Michalika rozwie-
dzionych rodziców. Pani Marenin została też brutalnie zelżo-
na przez posłankę PiS Krystynę Pawłowicz. Skarga w tej
sprawie trafiła już na policję.
Prokuratura we Wrocławiu sformułowała akt oskarżenia prze-
ciwko księdzu Pawłowi K. Chodzi o 6 przestępstw seksual-
nych, m.in. wykorzystanie 3 chłopców w wieku poniżej 15 lat,
i oszustwo. Duchowny wyłudzał pieniądze, podając się za mi-
sjonarza z Boliwii. Prawdę mówiąc, to cały Kościół katolicki
już od półtora tysiąclecia wyłudza pieniądze, powołując się
na rzekome związki z Jezusem z Nazaretu.
W TVP wydano zakaz zatrudniania krewnych pracowników
na tzw. śmieciówkach. Chodzi o krewnych pierwszego stop-
nia: rodziców, dzieci, rodzeństwo, ale też małżonków. Naiw-
ni bredzą, że to efekt wysokich standardów etycznych. Reali-
ści twierdzą, że krewni i znajomi królika dostaną teraz etaty.
Radni z centrum Krakowa proszą o otwarcie kościelnych ogro-
dów – rok po naszej publikacji na ten temat! Miasto cierpi
na niedostatek terenów zielonych, tymczasem rozległe kościel-
ne tereny rekreacyjne służą tylko garstce sutannowych. Jak
na kościelne zagłębie przystało, list jest napisany na kolanach
– radni pokornie przyznają, że mieszkańcy ponoć nie mogą
„rościć sobie do tych terenów żadnych praw”, ale odwołują
się do sumienia i poczucia misji Kościoła. No to długo jesz-
cze będą się odwoływać…
Podczas katolickich Światowych Dni Młodzieży w Krakowie
w 2016 r. część młodych ma być rozlokowana w innych mia-
stach. Komitet kościelny uznał, że miejsca te dostaną nowe,
biblijne nazwy, bo polskie, takie jak „Częstochowa” czy „Byd-
goszcz”, są za trudne dla zagranicznych katolików. Zatem Pol-
ska zostanie zamieniona w coś w rodzaju „Ziemi Świętej”. Oto
promocja turystyczna kraju na XXI wiek.
JONASZ
1212919364.123.png 1212919364.124.png 1212919364.125.png 1212919364.126.png 1212919364.127.png 1212919364.128.png 1212919364.129.png 1212919364.130.png 1212919364.131.png 1212919364.132.png 1212919364.133.png 1212919364.134.png 1212919364.135.png 1212919364.136.png 1212919364.137.png 1212919364.138.png 1212919364.139.png 1212919364.140.png 1212919364.141.png 1212919364.142.png 1212919364.143.png 1212919364.144.png 1212919364.145.png 1212919364.146.png 1212919364.147.png 1212919364.148.png 1212919364.149.png
 
Nr 51/52 (720/721) 20 XII 2013 r. – 2 I 2014 r.
GORĄCY TEMAT
3
E lektroniczne postępowa-
~ W bilansie za 2008 r. eCard
(zdominowana wówczas przez fun-
dusz inwestycyjny Capital Partners
i Smart Capital sp. z o.o.) miała 12
mln zł straty netto, a ponieważ
I kwartał 2009 r. zamknęła kolej-
nym deficytem w wysokości 2,2 mln
zł, pompowanie w nią pieniędzy wy-
dawało się szaleństwem;
~ 20 marca SKOK doznał
olśnienia i ogłosił, że chce kupić wa-
lory eCard, po czym 27 kwietnia na-
był 66 proc. akcji (płacąc za nie 22,8
mln zł ), co pozwoliło przejąć kon-
trolę nad spółką;
~ 23 czerwca całą władzę
w eCardzie objęli najbardziej wpły-
wowi ludzie SKOK z prezesem za-
rządu Ewą Bereśniewicz-Kozłow-
ską (dotychczasowa prezes Towa-
rzystwa Finansowego SKOK) oraz
przewodniczącym rady nadzorczej
Grzegorzem Biereckim (szef ca-
łego holdingu, obecnie senator PiS
– na zdjęciu w środku) i działają
w tym samym składzie do dzisiaj;
~ 14 grudnia SKOK doznał
kolejnego olśnienia i dokupił pa-
pierów eCard (za 4,46 mln zł ),
wzbogacając portfel akcji do sta-
nu 78,92 proc., choć całoroczna
strata netto spółki przekroczyła już
próg 9 mln zł.
Czy ten ciąg wydarzeń wynikał
tylko z wizjonerskich uzdolnień Bie-
reckiego & Co., czy może był kon-
sekwentną realizacją jakiegoś ta-
jemnego układu nieznanego opinii
publicznej? Dlaczego spółka noto-
wana na Giełdzie Papierów Warto-
ściowych, a zatem zobowiązana
do zamieszczania komunikatów
o istotnych faktach i umowach mo-
gących inspirować inwestorów, nie
ujawniła żadnej informacji o swo-
jej strategii, umożliwiając wybrań-
com skupowanie akcji po 72 grosze
za sztukę?
Zadaliśmy zarządowi eCard kil-
ka prostych pytań dotyczących pro-
cedury przetargowej na obsługę
e-sądu i daty uzyskania zlecenia.
„Z uwagi na reżim zawartej przez
nas umowy o poufności w obsza-
rze obsługi płatności w Elektronicz-
nym Postępowaniu Upominawczym,
a także pytania objęte tajemnicą
handlową i przedsiębiorstwa, nie
możemy udzielić takich informacji”
– odparł Michał Bagiński , rzecz-
nik... Towarzystwa Finansowego
SKOK.
Sprawdziliśmy zatem innymi
ścieżkami. Okazuje się, że Kierow-
nik Finansowy Sądu Rejonowego Lu-
blin-Zachód (o znanym „FiM” na-
zwisku) podpisała umowę
z eCard 21 grudnia 2009 r., czy-
li tydzień po drugim „olśnieniu”
SKOK-u, bez uruchamiania ja-
kiejkolwiek procedury przetargo-
wej . Powód? Zleceniodawca ocenił,
że państwo zapłaci spółce za ob-
sługę systemu EPU mniej niż rów-
nowartość kwoty 14 tys. euro, sta-
nowiącą granicę, od której przetarg
jest obowiązkowy. Ktoś przytomny
stojący w cieniu wymyślił, że miliony
dołożą prywatnej firmie podatnicy...
MARCIN KOS
nie upominawcze (EPU)
wprowadzono do Ko-
deksu postępowania cy-
wilnego mocą ustawy z 9 stycz-
nia 2009 r. Chodziło o roszczenia
pieniężne w sprawach teoretycznie
bezspornych i niewymagających
przeprowadzenia postępowania do-
wodowego, których można byłoby
dochodzić przed jednym sądem, bez
względu na wartość przedmiotu
sporu i miejsce zamieszkania (sie-
dzibę) pozwanego. Ich zautomaty-
zowanym rozpatrywaniem miały
zajmować się tzw. e-sądy, w któ-
rych wszystkie czynności proceso-
we (powództwo, wydanie nakazu
zapłaty, klauzula wykonalności) od-
bywają się wyłącznie w formie ko-
munikacji elektronicznej, bez kla-
sycznych posiedzeń z wysłuchaniem
stron. Pierwszy i jedyny dotychczas
e-sąd wystartował 4 stycznia 2010
r. jako VI Wydział Sądu Rejono-
wego Lublin-Zachód z instancją od-
woławczą w II Wydziale Cywilnym
Sądu Okręgowego w Lublinie. Mi-
nisterstwo Sprawiedliwości odtrą-
biło wielki sukces – zorganizowa-
no nawet okolicznościową fetę
z „pokropkiem” biskupa, przecię-
to wstążki, a media rozpływały się
w zachwytach.
E-sąd był niewątpliwym prze-
jawem skoku cywilizacyjnego (Pol-
ska wprowadziła system jako
czwarty kraj europejski po Niem-
czech, Wielkiej Brytanii i Cze-
chach) oraz ważną reformą wymia-
ru sprawiedliwości. Czas jednak
pokazał, że EPU stało się przede
wszystkim cudownym wynalazkiem
dla instytucji masowo skupujących
długi (za ułamek wartości) oraz
występujących w ich imieniu egze-
kutorów z firm windykacyjnych,
którzy dzięki odpowiednim furt-
kom w ustawie dokonywali równie
masowych nadużyć. Kluczowym be-
neficjentem systemu stał się po-
nadto – uwaga! – prywatny para-
bank SKOK, znany m.in. ze wspie-
rania „dzieł” o. Tadeusza Rydzy-
ka i Jasnej Góry oraz z koneksji
i serdecznej przyjaźni kierownic-
twa z PiS-em.
Kwestia oszukańczych praktyk
jest już chyba powszechnie rozumia-
na (por. „Windyk@cja.pl” – „FiM”
16/2012), więc przypomnijmy jej do-
tychczasową technologię (została
w znacznej mierze zneutralizowana,
o czym za chwilę) w najwyższym
skrócie:
~ Idea EPU opierała się na za-
ufaniu do powoda, że nie łże,
a przywoływane przezeń dokumen-
ty, których nie załącza, a jedynie
opisuje, faktycznie istnieją (sąd de
facto nie bada sprawy, tylko spraw-
dza, czy roszczenie jest prawdopo-
dobne);
~ Kupcom wierzytelności umoż-
liwiono przygotowywanie dokumen-
tów we własnym systemie informa-
tycznym, dzięki czemu mogli skła-
dać elektroniczne „paczki” pozwów
(składające się nawet z kilku tysię-
cy w jednym dniu);
SKOK na sąd
Nasze bogate państwo daje zarobić
prywatnej firmie miliony i jeszcze
do tego interesu dopłaca...
do 1,8 proc. powyżej 5 tys. zł. Dla
ilustracji: we wskazanym wyżej przy-
kładzie dochodzenia 200 tys. zł pro-
wizja wyniesie 48,75 zł (1,95 proc.
od 2500 zł opłaty stosunko-
wej). I nie ma absolutnie żad-
nej możliwości ominięcia pośred-
nika poprzez dokonanie przelewu
internetowego na rachunek sądu
osobiście (wiele banków oferuje
usługę za darmo) lub przyniesienie
gotówki do kasy.
Drobne na pozór prowizje da-
ją w ogólnym bilansie zawrotne
przychody, bowiem do e-sądu zło-
żono już ponad 7 mln pozwów :
w pierwszym roku funkcjonowa-
nia systemu – 690 tys., w 2011 r.
– 1 mln 856 tys., w 2012 r. – 2 mln
190 tys., w 2013 r. (do końca wrze-
śnia) – 2 mln 259 tys. Ponieważ zde-
cydowana większość spraw dotyczy
kwot nieprzekraczających 20 tys.
zł przyjmijmy, że statystyczne rosz-
czenie wynosi 10 tys. zł, co przekła-
da się na 3,12 zł „kosztów manipu-
lacyjnych” dla operatora (2,5 proc.
od 125 zł opłaty stosunkowej).
W sumie prawie 22 mln zł w cią-
gu 4 lat.
eCard S.A. jest spółką gieł-
dową (zadebiutowała w 2006 r.)
kontrolowaną przez Towarzystwo
Ubezpieczeń Wzajemnych SKOK,
posiadające obecnie 88,05 proc.
akcji. Nie byłoby w tym oczywiście
nic sensacyjnego, gdyby nie bardzo
intrygujący harmonogram przejmo-
wania firmy przez SKOK w okresie
vacatio legis systemu EPU. Oto naj-
istotniejsze etapy i godne zapamię-
tania daty roku 2009:
~ Ustawę o EPU uchwalono
9 stycznia z terminem wejścia w ży-
cie ustalonym na 1 stycznia 2010 r.;
~ Windykatorzy nagminnie po-
dawali e-sądowi fałszywe lub nieak-
tualne adresy dłużników, co umoż-
liwiało zatajenie toczącego się po-
stępowania, bowiem do zaintereso-
wanych nie docierały wezwania (li-
stonosz zostawiał w skrzynce awizo,
a niepodjętą przesyłkę poczta zwra-
cała sądowi, który uznawał ją – zgod-
nie z prawem – za „doręczenie do-
konane”). Wobec oczywistego w tej
sytuacji braku sprzeciwu i możli-
wości odwołania niemal natychmiast
uzyskiwali nakaz zapłaty z klauzu-
lą wykonalności umożliwiające eg-
zekucję nawet przy roszczeniach
przedawnionych ;
~ Do akcji przystępował następ-
nie komornik. Ustalał adres zamiesz-
kania oraz miejsce pracy osoby wska-
zanej w nakazie, zajmował wynagro-
dzenie (nierzadko renty inwalidz-
kie), blokował rachunek bankowy,
wchodził na hipotekę nieruchomo-
ści. Znane są liczne przypadki bły-
skawicznego złupienia Bogu du-
cha winnych ludzi , bo przypad-
kiem nazywali się tak samo jak dłuż-
nik, podczas gdy odkręcenie pomył-
ki (już w „zwykłym” sądzie) było
wielomiesięczną drogą przez mę-
kę, a odzyskanie pieniędzy praktycz-
nie niemożliwe (firmy skupujące
wierzytelności są zazwyczaj zainsta-
lowane za granicą).
Dopiero po trzech latach tej
„bandyterki” Sejm zmodyfikował 10
maja 2013 r. ustawę (nowelizacja
weszła w życie 6 lipca br.), ograni-
czając zakres kompetencji e-sądu
tylko do roszczeń powstałych w cią-
gu trzech ostatnich lat od daty
wniesienia pozwu oraz nakłada-
jąc na powoda obowiązek wskaza-
nia numeru PESEL dłużnika (NIP
lub KRS w przypadku firm) z za-
grożeniem karą grzywny za poda-
nie nieprawdy. Znamienny fakt:
na 129 posłów PiS obecnych pod-
czas głosowania 126 wstrzymało
się od głosu...
~~~
Przechodząc do tytułowego sed-
na, czyli nieznanej dotychczas ro-
li odgrywanej przez SKOK, nale-
ży najpierw wyjaśnić, że aby jaki-
kolwiek sąd cywilny zajął się rosz-
czeniem majątkowym, petent mu-
si wnieść tzw. opłatę stosunkową
(5 proc. wartości powództwa, ale
nie mniej niż 30zł i nie więcej
niż 100 tys. zł). Ponieważ postępo-
wanie elektroniczne jest tańsze niż
tradycyjny proces, w e-sądzie trze-
ba zapłacić na starcie tylko czwar-
tą część „tradycyjnej” kwoty (np.
2,5 tys. zł zamiast 10 tys. zł przy żą-
daniu 200 tys. zł).
W praktyce: po kilku krokach
wypełniania kolejnych formularzy
pojawiających się na ekranie kom-
putera, zostajemy przekierowani
na stronę internetową firmy
eCard S.A., która jako tzw. agent
rozliczeniowy załatwia transfer
środków z wybranego przez nas
banku lub z karty kredytowej, in-
kasując za uprzejme pośrednictwo
degresywnie od 2,6 proc. opłaty są-
dowej nieprzekraczającej 100 zł,
1212919364.150.png 1212919364.151.png 1212919364.152.png 1212919364.153.png 1212919364.154.png 1212919364.155.png 1212919364.156.png 1212919364.157.png 1212919364.158.png 1212919364.160.png
 
Nr 51/52 (720/721) 20 XII 2013 r. – 2 I 2014 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA­POTRAFI
Trzeźwymi bądźcie!
Teksty nie powinny zawierać żad-
nych sprośności ani gloryfikować
picia. Winny natomiast wychwalać
abstynencję, wierność małżeńską
i jedynie słuszną wiarę. Zebranie
takich hitów jest w dzisiejszych cza-
sach sporym wyzwaniem – uprze-
dzają organizatorzy z „WW”. Dla-
tego dysponują własnym, na razie
skromnym, repertuarem. Dla przy-
kładu – goście siadają za stołem i…
wszyscy razem:
„My chcemy życia, bez palenia
i bez picia, z czystym sumieniem iść
przez ten świat (…). Wyprawiamy,
przyjaciele, bez alkoholu wesele (…).
Na śpiewu, tańców czas zapraszamy
was”. I tak dalej.
Nie wszyscy będą brać ślub
w najbliższym czasie, za to więk-
szość lubi jakoś sensownie spędzić
sylwestra. Inaczej niż taki „zwykły”
wieczór. Dla nich Wesele Wesel też
ma propozycję. Oto przykład (jedy-
ny!) programu bezalkoholowej im-
prezy sylwestrowej:
godz. 20.00 – rozpoczęcie za-
bawy sylwestrowej,
godz. 21.30 – pierwszy cie-
pły posiłek,
godz. 24.00 – Msza św. (jak
ucichną fajerwerki),
godz. 1.30 – po złożeniu ży-
czeń drugi ciepły posiłek,
godz. 3.00–4.00, ew. 5.00. –
„Kiedy ranne wstają zorze”; zakoń-
czenie zabawy sylwestrowej.
I tak wybawieni „jak świnie”
spotykamy się w Nowym Roku…
Oczywiście na porannej mszy. We-
sołych świąt!
JUSTYNA CIEŚLAK
Pro­wincjał­ki
Ludzie żyją już świętami. 28-letni tyszanin
został złapany na posiadaniu środków
odurzających. W zamian za odstąpienie od służbowych czynności,
zaproponował policjantom „po stówce na karpia”. Funkcjonariusze okazali
się mało przywiązani do tradycji.
STRZELIŁ KARPIA
Im więcej księży pijaków, im wię-
cej drogowych wypadków, które
spowodowali, tym większa potrze-
ba Kościoła, żeby wybawiać naród
z procentów. To daleko idąca obłu-
da. Podobna do tej panującej w te-
macie seksu, pieniędzy i w ogóle
– w każdym.
Jedną z prężnie działających
kościelnych grup jest Wesele We-
sel, założone w 1995 r. przez księ-
dza Władysława Zązela . Chodzi
o takie zorganizowanie wszelkich
imprez – ślubów, świąt, sylwestrów
– żeby nie było na nich ani procen-
cika. Mimo że alkohol wpisany jest
nawet w kościelne obrządki (wino
mszalne – dajmy na to), nie mó-
wiąc już o prawdziwym chlaniu na
plebaniach.
Najwięcej uwagi poświęca się
organizacji tzw. wesel bezalkoho-
lowych. „Czy wolisz, żeby ukocha-
ną osobę zachwycał twój urok, czy
też by jej oczy śmiały się do fla-
szeczki?” – pytają groźnie kościel-
ni organizatorzy. W zamian za to
proponują bezwódkowe zaślubiny,
które przebiegają według ściśle
ustalonego scenariusza. Zaczy-
na się od zaproszeń, na których
trzeba zawczasu zaznaczyć (żeby
goście mogli przełknąć rozczaro-
wanie lub zaopatrzyć się w płynne
„zaskórniaki”), że impreza będzie
bez procentów. Salę weselną de-
korujemy tak, żeby wszystkiego się
odechciało. Picia też. Główna ścia-
na za plecami nowożeńców – czyta-
my we wskazówkach Wesela Wesel
– powinna być przynajmniej częś-
ciowo zasłonięta tłem, na którym
u góry będzie wisiał krzyż, a pod
nim obraz Matki Bożej Karmiącej.
Można umieścić jakieś pisemne bło-
gosławieństwo od zaprzyjaźnionego
księdza albo – jeszcze lepiej – bi-
skupa. W zależności od tego, kto
ma jakie chody.
Osoba przewodnicząca zabawie,
tzw. wodzirej, ma za zadanie takie
zabawienie gości, żeby nie mieli
wrażenia, „iż na weselu do czego-
kolwiek potrzebny jest alkohol”.
Szczególną uwagę należy zwrócić
na „kulturalny charakter muzyki”.
Kilka tygodni temu ktoś za pomocą e-maili
postawił na nogi służby w całym kraju
i sparaliżował pracę blisko stu instytucji, alarmując je o podłożonym ładunku
wybuchowym. Mierzył wysoko, wybrał bowiem prokuratury, komendy policji,
a nawet ministerstwa. Sprawcą zamieszania okazał się 18-letni mieszkaniec
Kalisza. Grozi mu do 8 lat więzienia.
NO TO BOMBA
Amatorzy klimatów egzotycznych każdego
roku usiłują przemycić przez polskie granice
setki sztuk chronionych gatunków roślin i zwierząt. A pomysłów na ukrycie
żywego towaru mają multum. Celnicy znajdują więc żółwie wszyte pod
podszewkę ubrań albo obwiązane taśmą i wciśnięte w reflektor, ptaki –
w kieszeniach albo plastikowych butelkach, a owady – w książkach.
DZIKA PASJA
Małżonkowie z Kwidzyna pokłócili się na
przystanku autobusowym. Kiedy mężczyzna
zaczął wybijać pobliskie szyby, ktoś wezwał policję. Funkcjonariusze próbowali
agresora unieszkodliwić, ale gwałtownie przeszkadzała im… jego żona, która
skopała mundurowych. Co ciekawe, była trzeźwa.
I NIE OPUSZCZĘ CIĘ…
Do jednego z domów w Lubaniu pod osłoną
nocy przyszedł złodziej. Ciemności oraz prom-
ile we krwi znacznie utrudniały mu plądrowanie pomieszczeń, a w końcu przez
nieuwagę stłukł dzbanek z jednogroszówkami. Obudzeni mieszkańcy zaalarmowali
policję. Przy złodzieju znaleziono… jedną jednogroszówkę. Opracowała WZ
GROSZ DO GROSZA
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Stan wojenny nie skończył się i wciąż represjonuje. Prawdziwi opozycjoniści
funkcjonują na peryferiach życia społecznego.
(Piotr Zarębski, reżyser związany z PiS)
My ciągle jesteśmy taki Priwislanskij Kraj. Tu są ciągle mocne rosyjskie
wpływy. (Jerzy Zelnik, aktor związany z PiS)
Dotknięty niepełnosprawnością człowiek wysyła pogróżki, zamiast starać
się uszlachetniać swoje cierpienie. To są skutki szczucia przez lewackich,
genderowych dziennikarzy. (poseł Krystyna Pawłowicz z PiS
o sparaliżowanym mężczyźnie, który wysyłał jej pogróżki)
Eksponowanie polskiej flagi z jakąś unijną szmatą obraża nasze symbole.
(jw.)
Okres świąt końca roku jest początkiem nowej ofen-
sywy propagandowej Kościoła papieskiego. Biskupi
ochoczo i z przytupem wbiegają na bardzo grząski dla
nich grunt.
Akurat Czytelnikom „Faktów i Mitów” nie trzeba
tłumaczyć charakteru tzw. świąt Bożego Narodzenia –
starodawnego fetowania przesilenia zimowego okra-
szonego katolickimi wierzeniami. Bo co z narodzeniem
bliskowschodniego Je-
zusa ma bezpośrednio
wspólnego choinka,
jemioła czy sama wie-
czerza wigilijna? To
trochę tak, jakby mi-
tyczne dzieciątko Je-
zus leżało na sianie złożonym z tradycji słowiańskich,
germańskich, a nawet perskich, no bo datę święta (rze-
kome narodziny Dzieciątka) mamy przecież od irańskie-
go boga Mitry, a nie z Biblii, która nic o niej nie wie.
Kościół to odwieczne święto zimowe po prostu sobie
przywłaszczył i udaje, że jest jego twórcą.
To kreowanie pozorów nasila się wyjątkowo w tym
roku, bo tegoroczne święta są początkiem olbrzymiej,
trzyletniej akcji propagandowej świętowania 1050. rocz-
nicy tak zwanego chrztu Polski. Jej ukoronowaniem ma
być papieska wizyta w Krakowie i najazd tysięcy katoli-
ków z całego świata w ramach kościelnych Światowych
Dni Młodzieży w 2016 roku. Przez Polskę przewinie się
do tego czasu niezliczona liczba akademii, sympozjów,
zjazdów, mszy, filmów i programów okolicznościowych,
w których kler i jego akolici będą Polakom mówić, że
Kościół jest polską Alfą i Omegą, twórcą i istotą pol-
skości, kręgosłupem moralnym narodu oraz jego samym
istnieniem. Biskupi rzucą wszystkie siły, aby zahamować
i powstrzymać wielką falę zeświecczenia, która od lat
nie przestaje narastać.
Musimy się więc przygotować na presję zapewne
trudniejszą do zniesienia niż ten antypedofilski i wy-
mierzony głównie w kobiety antygenderowy obłęd,
który właśnie trwa. Ale cóż, kolejne fale kościelnej
presji to dla nas wszystkich nie pierwszyzna. Nato-
miast wywołanie tematu „chrztu Polski” może dla
Kościoła okazać się co najmniej kłopotliwe, jeśli nie
zabójcze. Dlaczego?
Bo katolicyzacja
Polski rodzi mnóstwo
pytań kompromitu-
jących dla Kościoła.
Po pierwsze, nie ma
wątpliwości, że była
na ogół przymuso-
wa i związana z zagładą wcześniejszej religii, kultury,
a częściowo także języka. Wszak oficjalnym stała się
łacina. O zagładzie niepokornych ludzi nie wspomnę.
To wykorzenienie było niemal totalne, tak że nic pew-
nego nie wiemy ani o niechrześcijańskich przodkach
Mieszka I , ani o dziejach lechickich plemion. Takie
powszechne i głębokie narodowe pranie mózgu i „no-
wonarodzenie” całego społeczeństwa nie wydarzyło się
nawet w Kambodży Pol Pota .
Triumf Kościoła oznaczał także większe społeczne
i polityczne zniewolenie ludności – nowe podatki i roz-
wój zależności feudalnej. Musiało to być dla Polaków
straszne, skoro prawie trzy pokolenia później wybuchło
krwawe powstanie i trzeba było niemiecko-ruskiej in-
terwencji, aby przywrócić w Polsce panowanie kleru.
Tak, w interesie Kościoła staliśmy się kondominium
sąsiednich potęg. Brzmi znajomo?
Nasza redakcja o „chrzcie Polski” z pewnością nie
zapomni. Kościół sam się prosi o zajęcie tym mitem,
ogłaszając huczne obchody. No to będą je mieli.
ADAM CIOCH
RZE­CZY­PO­SPO­LI­TE
Nowo narodzeni
Wiadomo, że flaga UE powstała z inspiracji chrześcijańskiej. Błękit i złote
pięcioramienne gwiazdy pochodzą wprost z woalu Matki Boskiej. Dwanaście
gwiazd to referencja między innymi do dwunastu apostołów.
(Jarosław Kurski, dziennikarz, brat Jacka)
Z genderhołotą się nie dyskutuje. (ks. profesor Paweł Bortkiewicz)
Gdyby polskie tygodniki katolickie ogłosiły człowieka roku 2013, to papież
Franciszek nie miałby najmniejszych szans.
(Jarosław Makowski, szef Instytutu Obywatelskiego)
Fakt, że Kaczyński i PiS tolerują w swoim pochodzie antyunijne transpar-
enty ze swastyką, świadczy, że albo prezes nie kontroluje własnej demon-
stracji, albo celowo toleruje oszołomów, bo musi się z nimi liczyć i są mu
wygodni, bo „robią frekwencję” i zabezpieczają prawą flankę.
(Daniel Passent, publicysta)
Wiem, że niektórzy katoliccy konserwatyści mają mnie za marksistę i nie
gniewam się o to, choć uważam, że marksizm jest błędną ideologią. Poznałem
jednak wielu marksistów, którzy są dobrymi ludźmi.
(papież Franciszek)
Panie, uwolnij swój lud od ducha klerykalizmu.
(jw.)
Wybrali: AC, PPr
1212919364.161.png 1212919364.162.png 1212919364.163.png 1212919364.164.png 1212919364.165.png 1212919364.166.png 1212919364.167.png 1212919364.168.png 1212919364.170.png 1212919364.171.png 1212919364.172.png 1212919364.173.png 1212919364.174.png 1212919364.175.png 1212919364.176.png 1212919364.177.png 1212919364.178.png 1212919364.179.png 1212919364.181.png 1212919364.182.png 1212919364.183.png 1212919364.184.png 1212919364.185.png 1212919364.186.png 1212919364.187.png 1212919364.188.png 1212919364.189.png 1212919364.190.png 1212919364.192.png 1212919364.193.png 1212919364.194.png 1212919364.195.png 1212919364.196.png 1212919364.197.png 1212919364.198.png 1212919364.199.png 1212919364.200.png 1212919364.201.png 1212919364.002.png 1212919364.003.png 1212919364.004.png 1212919364.005.png 1212919364.006.png 1212919364.007.png 1212919364.008.png 1212919364.009.png 1212919364.010.png 1212919364.011.png 1212919364.013.png 1212919364.014.png 1212919364.015.png 1212919364.016.png 1212919364.017.png 1212919364.018.png 1212919364.019.png 1212919364.020.png 1212919364.021.png 1212919364.022.png 1212919364.024.png 1212919364.025.png 1212919364.026.png 1212919364.027.png 1212919364.028.png 1212919364.029.png 1212919364.030.png 1212919364.031.png 1212919364.032.png 1212919364.033.png 1212919364.035.png 1212919364.036.png 1212919364.037.png 1212919364.038.png 1212919364.039.png 1212919364.040.png 1212919364.041.png 1212919364.042.png 1212919364.043.png 1212919364.044.png 1212919364.046.png 1212919364.047.png 1212919364.048.png 1212919364.049.png 1212919364.050.png 1212919364.051.png 1212919364.052.png 1212919364.053.png 1212919364.054.png 1212919364.055.png 1212919364.057.png 1212919364.058.png 1212919364.059.png 1212919364.060.png 1212919364.061.png 1212919364.062.png 1212919364.063.png 1212919364.064.png 1212919364.065.png 1212919364.066.png 1212919364.068.png 1212919364.069.png 1212919364.070.png 1212919364.071.png 1212919364.072.png 1212919364.073.png 1212919364.074.png 1212919364.075.png 1212919364.076.png 1212919364.077.png 1212919364.079.png 1212919364.080.png 1212919364.081.png 1212919364.082.png 1212919364.083.png 1212919364.084.png 1212919364.085.png 1212919364.086.png 1212919364.087.png 1212919364.088.png 1212919364.090.png 1212919364.091.png 1212919364.092.png 1212919364.093.png
 
Nr 51/52 (720/721) 20 XII 2013 r. – 2 I 2014 r.
5
NA KLĘCZKACH
wisieć, bo mieści się to w zakresie
„dopuszczalnego uzewnętrzniania
uczuć religijnych”. Wyrok ucieszył
polskich pastafarian. Wysłali do
marszałek Kopacz list, w którym
piszą, że z wyroku wynika, iż: „sym-
bole jednych religii nie mogą samym
faktem istnienia w przestrzeni pub-
licznej obrażać wyznawców innych
religii, a Sejm może być miejscem
ich ekspozycji”. Dodają, że dobrze
będzie, gdy „za jakiś czas ściany
Sejmu staną się ekumenicznym sym-
bolem tolerancji religijnej Rzeczypo-
spolitej Polskiej”. A stanie się to
dokładnie wtedy, gdy na jednej ze
ścian zawiśnie święty symbol reli-
gii pastafariańskiej, czyli Durszlak.
KB
MINISTERSTWO
DZIWNYCH KROKÓW
KŁÓTNIA
W RODZINIE
Czy pracownicy Latającego
Cyrku Monty Pythona doradzają
polskiemu Ministerstwu Sprawied-
liwości? Wskazują na to ostatnie
rekomendacje komisji kodyfikacyj-
nej prawa karnego, działającej przy
ministrze sprawiedliwości. Zasu-
gerowała ona znaczne zaostrzenie
przepisów antyaborcyjnych – m.in.
to, że „kobieta powinna odpowia-
dać za śmierć dziecka poczętego”,
a „dziecko poczęte zdolne do sa-
modzielnego życia” powinno być
tak samo chronione jak osoby już
stąpające po ziemi. Ministerialni
eksperci wywołali burzę i rozwście-
czyli nawet dziennikarzy konserwa-
tywnych mediów, którzy nagłośnili
fakt, że członkowie komisji są po-
wiązani z Opus Dei.
Według „Gazety Polska Co-
dziennie” dnia 14 grudnia na pro-
filu Młodzieży Wszechpolskiej na
jednym z portali społecznościo-
wych pojawili się gen. Wojciech
Jaruzelski i prezydent Lech Ka-
czyński z podpisem: „Pamiętamy
twarze zdrajców”. Zdjęcie gen. Ja-
ruzelskiego jest z datą 1981 r. i ha-
słem: „Stan wojenny”, a Kaczyński
ma podpis: „2007 – traktat lizboń-
ski”. Na dole napis: „Pamiętamy
twarze zdrajców”. Obraz wywołał
burzę wśród użytkowników porta-
lu – większość z nich była oburzo-
na takim porównaniem. „Młodzież
Wszechpolska tym czynem przebi-
ła podłości komunistycznej propa-
gandy” – komentuje współtwórca
„Solidarności” Andrzej Gwiazda ,
który „nie wyklucza agenturalno-
ści w strukturach tej Młodzieży
Wszechpolskiej”. Prawda zaś jest
taka, że narodowcy postanowi-
li przejąć radykalny elektorat PiS
i robią to metodycznie od 11 listo-
pada.
i Radosław Sikorski . Oprócz tego
łaskawca Tusk zapowiadał, że na-
dal będzie robił wszystko, co w jego
mocy, by „żyło się lepiej nam wszyst-
kim”. W tym celu tydzień wcześniej
pociął wydatki budżetowe. MZB
skrytykował papieża za nazbyt „lu-
zackie” podejście do sprawy ubioru.
„Jak widzę go w niechlujnych butach,
w szatach liturgicznych, kiedy sprawu-
je liturgię, jest namiestnikiem Jezusa
Chrystusa na Ziemi, Króla Królów,
to oczekiwałbym, żeby nie miał tych
okropnych buciorów” – powiedział,
dodając, że „doskonały z teologii był
Benedykt , natomiast Franciszek jest
lichy, ale może jest ekstra w jakiejś
innej branży i akurat na te czasy Pan
Bóg wskazał nam papieża, który jest
dobry z miłości czy czegoś innego.
Gadane ma słabe, kazania głosi do-
syć puste z mojego punktu widzenia,
miałkie. Kręci i kręci. Powiedz coś,
chłopie, konkretnego!”. Ciekawe są
wynurzenia o złych butach człowieka
chodzącego namiętnie boso. Może
ktoś go pozwie za obrazę „ojca świę-
tego”?
SZPIEG
ŁOWCA SZPIEGÓW
POWOŁANIE GO-GO
MZB
Ksiądz Adam Pawłowski z Po-
znania prowadzi prywatną krucja-
tę przeciwko… klubom go-go. Du-
chowny spędza mnóstwo czasu pod
tego rodzaju lokalami, płoszy ich
klientów i próbuje nawracać pa-
nie zajmujące się zapraszaniem pa-
nów do środka. Ksiądz Pawłowski
specjalnie zagaduje „naganiaczki”,
bo – jak twierdzi – „dzięki temu
one nie będą miały czasu, żeby
nakłaniać innych do wizyt w klu-
bie i oglądania półnagich kobiet
tańczących na rurze”. To typowe
zwalczanie konkurencji, bo w klu-
bach go-go panowie zostawiają nie-
złą kasę, zamiast ją rzucać na tacę.
Powód? Jest tam zdecydowanie we-
selej niż w Kościele.
WESOŁYCH ŚWIĄT!
PPr
Poseł Tomasz Kaczmarek ,
alias agent Tomek, został zawieszo-
ny w prawach członka klubu PiS po
publikacji tygodnika „Wprost”, su-
gerującej, że deputowany w niewy-
bredny sposób groził mężowi swej
obecnej partnerki. Wiele wskazu-
je na to, że krewki poseł straci też
immunitet. Prokuratura zarzuca mu
przekroczenie uprawnień i płatną
protekcję. Kaczmarek jakoby zbyt
nachalnie namawiał prezesa Wy-
dawnictw Naukowo-Technicznych do
wzięcia łapówki. A miesiąc wcześniej
przegrał sprawę w sądzie i rozwalił
swoje ukochane porsche cayenne.
Niektórzy to mają święta… MZB
BYSTRZAK Z PiS
Kazimierz Dudziński , radny
PiS, publicznie ogłosił, że Święty Mi-
kołaj nie istnieje. Radny PiS na se-
sji rady miasta odniósł się do wizyty
pogodnego staruszka z Rovaniemi,
który rozdawał prezenty pacjentom
Dziecięcego Szpitala Klinicznego
i spotkał się z mieszkańcami Białe-
gostoku na rynku Kościuszki. Rad-
ny, chcąc wyrwać dzieci z niewiedzy,
stwierdził: „Pięknie się prezentuje,
jest w przebraniu, pięknie ubrany
i tak dalej. Ale nie mówmy, że to jest
prawdziwy święty Mikołaj. Ponieważ
to wprowadza trochę taki zamęt. Nie
ma Świętego Mikołaja, tylko jest Mi-
kołaj, potocznie święty. Natomiast to
nie jest prawdziwy święty”. No tak,
Dudziński, jak widać, namiętnie słu-
cha wystąpień sejmowych Jonasza .
Ale po co powtarzać je dzieciom…
PPr
Czyżby Antoni Macierewicz ,
niezmordowany tropiciel agentów
wszelkich maści, był rosyjskim agen-
tem? To pytanie zadał Janusz Pali-
kot po medialnych doniesieniach, że
wiceprezes PiS zlecił przetłumaczenie
raportu z likwidacji WSI na rosyjski
jeszcze przed oficjalną publikacją
dokumentu po polsku. Macierewicz
miał powierzyć to zadanie tłumacz-
ce podejrzanej o związki z rosyjskim
wywiadem. Lider Twojego Ruchu za-
żądał powołania komisji śledczej ma-
jącej wyjaśnić, czy Macierewicz jest
szpiegiem i czy dopuścił się zdrady
stanu. Tylko uwaga na kolegów Antka
M. – mogą przejąć komisję! MZB
DZIECI I RYBY…
Na nic akcje ekologów, spot-
kania edukacyjne i prośby, aby nie
kupować w święta żywych karpi,
bo ryby cierpią katusze, zanim tra-
fią na wigilijny stół. Niestety, przy-
kład antyekologiczny idzie z samej
góry – wprost z Watykanu, gdzie
trafiło 120 żywych karpi z Polski.
Ryby znad Wisły przetranspor-
towane w specjalnych basenach
przeznaczone są dla setki gwar-
dzistów szwajcarskich. Przedsię-
wzięcie finansują hodowcy karpi
królewskich z Polski. Z tegorocz-
nych raportów GUS wynika, że
co trzecie dziecko w Polsce żyje
w biedzie, a co szóste – w warun-
kach zagrażających biologicznej
egzystencji. W domach tych ma-
luchów z pewnością nie będzie su-
tych świątecznych kolacji, ale ho-
dowcy wolą podlizać się papieskiej
straży, niż wesprzeć niedojadające
kilkulatki.
ASz
MAKARON NA USZY
W mediach katolickich ukazuje
się przedziwna, wspólna reklama
lubelskiego Caritasu i wytwórni
Makaronu Domowego POL-MAK.
Producenci makaronu wypuścili
produkt z logo Caritasu, a rekla-
ma zapewnia, że to... nic złego –
jak niektórzy sądzą – bo to nie jest
handlowanie wizerunkiem kościel-
nej firmy, ale działalność dobro-
czynna. Może i tak, ale dziwniejszej
reklamy jeszcze nie widzieliśmy.
MaK
BRUNATNI I ŚLEPI
Poseł Twojego Ruchu Michał
Kabaciński zawiadomił prokura-
turę „o uzasadnionym podejrzeniu
popełnienia przestępstwa przez
uczestników i organizatorów, tj. par-
tię Prawo i Sprawiedliwość, III Mar-
szu Wolności, Solidarności i Nie-
podległości poprzez propagowanie
symboli faszystowskich”. Politykowi
chodzi m.in. o rozwinięcie podczas
marszu transparentu ze swastyką, co
w świetle prawa jest przestępstwem,
ponieważ rozpowszechnianie tego
typu symboli jest w Polsce zakazane.
PiS-owcy twierdzą, że transparentu
nie widzieli. A jak „człowiek motyl”
latał w procesji Bożego Ciała w Ło-
dzi, to go zobaczyli i złapali w kilka
sekund!
HOSER
W PRETENSJACH
PPr
„Mam pretensję do homoseksua-
lizmu, że zabił ideę przyjaźni między
mężczyznami lub kobietami – cał-
kowicie ją zerotyzował” – taki żal
wyraził w swej najnowszej książce
abp Henryk Hoser . Dziwne pre-
tensje ma przedstawiciel instytu-
cji, która od stuleci przyjaźń lek-
ceważy, a bywa że i bezwzględnie
zwalcza – na przykład w zakonach.
Ponadto nie wszyscy homoseksu-
aliści uprawiają seks z innymi ho-
moseksualistami, podobnie jak nie
wszyscy mężczyźni hetero współży-
ją z wszystkimi kobietami. Ludzie
czasem się po prostu przyjaźnią.
Ale czy katolicki arcybiskup, który
wszędzie widzi tylko seks i wrogów
Kościoła, może to pojąć? MaK
DURSZLAK
DO SEJMU!
Warszawski sąd apelacyjny
uznał, że krzyż w Sejmie może
ASz
ASz
DOŻYNKI W PO
Przedświąteczna konwencja PO
nie przyniosła większych niespo-
dzianek. Zgodnie z przewidywania-
mi Donald Tusk politycznie znisz-
czył i wygryzł Grzegorza Schetynę
z zarządu partii i zastąpił go Ewą
Kopacz . Funkcję wiceprzewodniczą-
cych ugrupowania objęli także Bog-
dan Borusewicz , Cezary Grabar-
czyk , Hanna Gronkiewicz-Waltz
CEJROWSKI NA
PAPIEŻA!
Doczekaliśmy się tego, że pa-
pieżowi najbardziej obrywa się od
jego fanatycznych wyznawców. Zna-
ny homofob Wojciech Cejrowski
1212919364.094.png 1212919364.095.png 1212919364.096.png 1212919364.097.png 1212919364.098.png 1212919364.100.png 1212919364.101.png 1212919364.102.png 1212919364.103.png 1212919364.104.png 1212919364.105.png 1212919364.106.png 1212919364.107.png 1212919364.108.png 1212919364.109.png 1212919364.111.png 1212919364.112.png 1212919364.113.png 1212919364.114.png 1212919364.115.png 1212919364.116.png 1212919364.117.png 1212919364.118.png 1212919364.119.png 1212919364.120.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin