literatura 2.docx

(21 KB) Pobierz

Mamy dwóch poetów- Alkajosa i Safonę, to są twórcy którzy związani są z czasami starożytnymi. Twórcy ci tworzyli w tym samym czasie i w tym samym miejscu, na wyspie Lesbos. Badacze literatury wskazują pewne podobne cechy tej działalności artystycznej, jak i samej twórczości. Przychodzi jednak taki moment, kiedy każdy z nich idzie w swoim kierunku, ma także odrębne cechy, jeżeli chodzi o koncepcję artystyczną, czy także tematykę. Przede wszystkim zajmują się liryką monodyczną, czyli pieśniami, które są przeznaczone do śpiewania solowego, przy wtórze liry. Tak były wykonywane, np. Safony Pieśni weselne, to były pieśni śpiewane w domu pana młodego, po przybyciu nowożeńców, to co jest charakterystyczne dla obojga tych twórców, to oczywiście erotyki. Mamy doskonałość formy, przejrzystość i klarowność, nie ma tam elementów zbędnych, które by zaśmiecały, nie ma słowotoku, który by powodował, że nie byłoby tam miejsca na interpretację dla tego, który słucha, czy czyta. Jednocześnie mamy melodyjną frazę, musi być, jeżeli związana jest z zaśpiewem, z tym melodyjnym wygłoszeniem. Oni zakładali, że w pierwszej kolejności te utwory będą wykonywane na głosy, muszą też oddziaływać na słuchacza w taki emocjonalny sposób. Nawiązywali do tradycji mitycznej i poetyckiej, a więc mamy tutaj hymny do bogów, nawiązujące do tych hymnów homeryckich, mamy także ich świadomość, że utwory, które są wykonywane na żywo również będą istniały w formie tego przekazu ustnego. Nie bez przyczyny tam jest ten element melodyjności samego tekstu. Ten autor wie, że on to napisze, ale on sam musi to wyrecytować, usłyszeć, jak to brzmi, bo przecież będzie to potem recytowane w obecności innych osób, które też będą słuchały tego utworu. Ten utwór musiał też „układać się w uchu”. Musiał jednocześnie nieść takie treści, o które chodziło autorowi. Można powiedzieć, że utwory są związane z określonym kręgiem słuchaczy, że jest to słuchacz, który jest wykształcony, obyty literacko, nie jest to słuchacz przypadkowy. Są to z reguły przyjaciele, w przypadku Alkajosa i wrogowie, którzy tych utworów będą wysłuchiwać. Czyli już podczas pisana autorzy określali słuchaczy. Wszystkie metafory, niedomówienia były przygotowane dla słuchacza wymagającego, z którym można wejść w taki intelektualny dialog. Ważne też były aluzje, podteksty, te wszystkie zabiegi, które miały zadziałaś na wyobraźnię i spowodować, że to odbiorca sobie dopowie pewne rzeczy. Musiało to być zrealizowane pięknym językiem. Tym, który przerzucił pomost między czasami starożytnymi  a współczesnością, był poeta grecki Konstandinos Kawafis.

o Afrodyto” Safony

Co charakteryzowało jej drugą linię twórczości, co spowodowało, że była ona odrębna. Przede wszystkim, układała swoje wiersze w dialekcie, jakim mówiono na Lesbos, czyli pokazywała te związki z otoczeniem, które było  jej najbliższe. Również ze względu na foniczność, na muzyczność tego dialektu. Dla odbiorców jej poezji ten jeżyk nie był ani sztuczny, ani wymyślony, a jednocześnie literacki. Prosty i codzienny, ale uroczysty. Wysławiała się prosto stosując bardzo oszczędne środki stylistyczne, miała znakomite wyczucie słowa i jego melodii. Rytm wierszy był tak naturalny, jak rytm mowy. Tak samo robiła Safona, widziała, ze słowo wiersza zaistnieje w pełni, dopiero, kiedy zostanie wypowiedziane. W związku z tym te wszystkie elementy były bardzo naturalne i jednocześnie działały na korzyść przeżyć, których doznawał słuchacz, a jednocześnie esteta słowa, czyli były jednocześnie prawdziwe i przejmujące. Swoje mistrzostwo słowa Safona osiągnęła w modlitwie, która wymagała niezwykłego rygoru formalnego, bo była to konkretna konstrukcja, która zobowiązywała, aby się jej trzymać. Ta modlitwa składała się z trzech części: wezwania, czyli inwokacji; sankcji i prośby. Można powiedzieć, że Safona uczyniła z tego typu modlitwy gatunek liryki bardzo osobistej, bo mówi o sprawach ukrytych, będących rodzajem osobistego wyznania, czyli to nie jest opisanie pewnego świata, pewnych relacji z punktu obserwatora, ale jest to emocjonalne zaangażowanie się w tą ukazywaną w wierszu sprawę.

Alkajos zajmował się działalnością polityczną, w związku z tym wiele z tych utworów miało podteksty polityczne, a więc można powiedzieć, chciał się wykazać kunsztem poetyckim, żeby powiedzieć to, co chciał, żeby skomentować tą rzeczywistość polityczną, żeby wbudować pewne metafory, odniesienia. Posługiwał się także aluzją, np. okręt, który pojawiał się w wierszach, zawsze symbolizował u niego państwo. Zawirowania okrętu, który płynie, nie wiadomo, czy on dopłynie do portu, poddawany jest burzom, czasami płynie po spokojnym morzu, ale też czekają na niego niebezpieczeństwa. Także liczył na inteligencję tego odbiorcy, który jednocześnie powinien znać rzeczywistość i sytuację polityczną, żeby sobie te skojarzenia zbudować. Nie byłby tylko utworem estetycznym pod każdym względem, ale także utworem zaangażowanym. Były także w jego twórczości hymny do bogów, imitacje innych tekstów, więc musiał znać innych poetów, aby móc naśladować ich styl. To też wymaga kunsztu. Nie sparodiować, ale naśladować. Parodia ma charakter bardziej prześmiewczy. Poza tym pisał także wiersze, w których ujawniał elementy czysto osobiste, czy chociażby wiersze do przyjaciół. Pisał również utwory biesiadne, które były przeznaczone do realizacji na tych biesiadach, które miały zachęcać do picia wina i miały charakter refleksyjny.

Winem zwilż płuca,

bo wzeszła już gwiazda upału.

W skwarnej tej porze

dziś wszystko z pragnienia usycha.

Z liści głos cykad

słodyczą się sączy, spod skrzydeł

Pieśń przenikliwa

dobiega bez końca, gdy lato

Żarem rozlanym

rośliny uwiędłe wysusza.

Oset w krąg kwitnie:

kobiety są teraz natrętne,

Wigor u mężczyzn

zaniknął, kolana i głowę

Syriusz im spala . . . . .

. . . . . . . . . . . .

* * *

Pijmy! Nadchodzi już czas kanikuły.

. . . . . . . . . . . . . . .

 

lipiec lub sierpień

ludzie sobie leżą pod jakimś cienistym gajem, piją

powietrze jest nieruchome, żar się leje z nieba, wszyscy odpoczywają, bo pora jest taka, Kobiety rozbuchane żarem i aromatem dojrzałych pól, gajów.

Konstandinos Kawafis, którego wiersze przekładał Zygmund Kubiak, który te jego wiersze przekładał przez kilkanaście lat, bo nie mógł dobrać tych narzędzi językowych z języka polskiego, które by oddały całe piękno tej poezji dla niego nie było to takie proste. Takim utworem, który najbardziej kojarzy się czytelnikowi z tymi czasami antycznymi jest niewątpliwie Tragedia Antyczna Kawafisa, wiersz, który nawiązuje do tej tradycji teatralnej, że my nie uciekniemy pomimo tego, że mówi się, że teatr współczesny teraz odchodzi od emocji, bo mamy te wideoinstalacje, niedługo może nawet żywego aktora nie będzie na scenie, tylko projekcje.

Tragedia Antyczna, tragedia antyczna

jest święta i rozległa jak serce wszechrzeczy.

Jeden zrodził ją lud, jedno miasto Hellady,

ale zaraz się wzbiła w górę i rozstawiła w niebie

scenę.

 

W teatrze olimpijskim, na arenie wartej,

Hippolitos, Ajas, Alkestis i Klitajmnestra

Opowiadają nam o życiu strasznym i pustym,

I na ziemię zbolała pada litości boskiej kropla.

 

Tragedię w tej najmłodszej postaci

Oglądał i podziwiał lud ateński.

Potem dorosła ona w szafirowym

Teatrze niebios. Jej słuchaczami

Byli nieśmiertelni. Siedząc na wysokich krzesłach

Z czystego diamentu, bogowie w niewysłowionej

Radości wsłuchiwali się w piękne wiersze Sofoklejskie,

Wibracje Eurypidesa, wzniosłość Ajschylosową

I attyckie subtelnego Agatona pomysły.

Godnymi aktorami tych wspaniałych dramatów

Były Muzy i Hermes, i mądry Apollo,

I kochany Dionizos, Atena i Hebe.

Poezją napełniały się niebiańskie sale:

Rozbrzmiewają monologi, wymowne i bolesne,

I chóry, niewyczerpane zdroje harmonii,

I dowcipne dialogi z ciętymi frazami.

Cała natura pełna czci milkła, by boskiego

Święta nie zakłócił łoskot burzy. Spokoju

Wielkich bogów strzegło nieruchome, korne

Powietrze, ziemia, morze. I niekiedy

Docierało do nich echo z wyżyn, wonne

Tchnienie kilku wersów, z wołaniem bogów: „Brawo!”,

Bukietu uwitego z trymetrów. I powietrze

Mówiło do ziemi, staruszka zaś ziemia do morza:

„Cicho, sza! Słuchajmy! W niebiańskim teatrze

Dają właśnie spektakl Antygony

 

Tragedia Antyczna, tragedia antyczna

jest święta i rozległa jak serce wszechrzeczy.

Jeden zrodził ją lud, jedno miasto Hellady,

ale zaraz się wzbiła w górę i rozstawiła w niebie

scenę”.

 

ITAKA 

Kiedy wyruszasz w podróż do Itaki 
życz sobie, żeby długie było wędrowanie, 
pełne przygód, pełne doświadczeń. 
Lajstryngów, Cyklopów, gniewnego Posejdona 
nie obawiaj się. Nic takiego 
na twojej drodze nie stanie, dopóki 
myślą trwasz na wyżynach, dopóki wyborne 
emocje dotykają twojego ducha i ciała. 
Lajstryngów, Cyklopów, dzikiego Posejdona 
nigdy nie spotkasz, jeśli ich w tę podróż 
nie zabierzesz we wnętrzu twojej własnej duszy, 
jeśli własna twa dusza nie wznieci ich przed tobą. 

Życz sobie, żeby długie było wędrowanie: 
by zaświtało wiele takich poranków lata, 
kiedy – z jaką uciechą, z jakim rozdradowaniem - 
podpływać będziesz do portów, nigdy przedtem nie widzianych; 
abyś się zatrzymywał w handlowych stacjach Fenicjan 
i piękne tam kupował rzeczy, 
masę perłową i koral, bursztyn i heban, 
i najróżniejsze, wyszukane olejki - 
ile ci się uda zmysłowych wonności znaleźć. 
Trzeba też, byś egipskich miast odwiedził wiele, 
aby uczyć się i jeszcze uczyć – od tych, co wiedzą. 

Przez cały ten czas pamiętaj o Itace. 
Przybycie do niej – twoim przeznaczeniem. 
Ale bynajmniej nie spiesz się w podróży. 
Lepiej, by trwała ona wiele lat, 
abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy, 
bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze, 
nie oczekując wcale, by ci dała bogactwo Itaka. 

Itaka dała ci tę piękną podróż. 
Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę. 
Niczego więcej już ci dać nie może. 

A jeżeli ją znajdujesz ubogą, Itaka cię nie oszukała. 
Stawszy się tak mądry, po tylu doświadczeniach, 
już zrozumiałeś, co znaczą te Itaki. 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin