Le pacte des loups-Braterstwo wilków.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:30:Napisy do filmu - Braterstwo Wilków|Le pacte des loups
00:00:34:File size - 732 667 904 bajtów.
00:00:54:Panie czas nagli,|musi pan opucić to miejsce.
00:00:59:Przynie mi wiece,|będę pracował póna tej nocy.
00:01:03:ale panie
00:01:04:i przynie mi kieliszek wina jak zwykle.
00:01:10:Trzeba było by ten wiat się zmienił,
00:01:14:ale rewolucja stała się terrorem,
00:01:16:i teraz moja kolej na mierć.
00:01:21:Przekonania czyniš ludzi lepymi i szalonymi,
00:01:27:mogš pożerać ich serca,
00:01:29:i ich przemienić w bestie.
00:03:00:W roku 1764.
00:03:03:Bestia zawładnęła naszš krainš
00:03:06:Rok póżniej jej sława | wyszłš poza granice prowincji
00:03:11:Wydawało sie że żaden | smiertelnik jej nie pokona
00:03:16:Ataki bestii
00:03:18:pogršżały Gevaudan w mroku
00:04:29:Kim jestecie
00:06:01:Co on zrobił
00:06:05:Co?|to złodziej
00:06:09:A ona?
00:06:11:To jego córka czarownica
00:06:13:Nie zapłacili|mi za leczenie koni
00:06:15:Nie słuchajcie łże!
00:06:18:-Wyleczył konie?|-Tak
00:06:32:Idcie
00:06:56:Witam w krainie Bestii|Nie wpadnijcie w wilcze sidła!
00:07:04:Kawaler Gregoire de Froncake
00:07:07:i niejaki Mani|nie byli ani łowcami ani żołnierzami
00:07:10:Nadworny przyrodnik
00:07:12:kawaler de Froncake|miał opinie libertyna
00:07:15:i pieknoducha|Jego towarzysz
00:07:18:był cudzoziemcem
00:07:21:o tajemniczym pochodzeniu
00:07:26:Ze zmierzchem podróżni dotarli
00:07:29:na zamek markiza d'Apcher
00:07:32:ich kwatere na czas misji
00:08:03:To nie jest zwykły wilk|Bestia jak inna
00:08:07:Unika mężczyzn,|którzy jej zagrażajš
00:08:09:nie oszczędza kobiet ni dzieci
00:08:13:-Widział jš Pan|-Nie
00:08:16:Może jest ich więcej?
00:08:19:Ofiary opisujš jš tak samo|Bestia jest większa od wilka
00:08:24:-I nie boi sie broni palcej|-Rozumiem pański sceptycyzm
00:08:29:Ja także nie wieżę w smoki
00:08:34:Kazałem dla pana przygotować
00:08:36:raport o ofiarach Bestii
00:08:41:Niech pan sam osšdzi
00:08:46:Walczył pan z anglikami|w Nowej Francji?
00:08:49:Tak, pojechałem studiować|faunę i florę
00:08:55:przywiozłem blizny|i rangę kapitana
00:09:00:Stworzyłem szpital
00:09:02:dla ofiar Bestii|w starym klasztorze
00:09:06:Ta kobieta z Lorciere|Wracała z targu.
00:09:11:kiedy zjawił sie potwór|Kobiętę uratowano,ale Bestia
00:09:15:wyrwała jej pół twarzy
00:09:20:A jak sie miewa pan Buffon?
00:09:24:I co słychać w Paryżu?
00:09:36:Słusznie. Pomówmy o teatrze
00:09:39:Zna pan aktorki?|I jaki jest repertuar?
00:09:43:Tutaj
00:09:45:Nie wiem czy to prawda ale czytałem|że niektóre oferujš swoję wdzieki.
00:09:49:Proszę mi powiedzieć
00:09:55:To zaspokoi Pańskš ciekawoć
00:09:58:"Markeriusz Francuski"|Tu mamy tylko Kuriera Avinionu
00:10:04:-Chod do czeladnej|-Zostaję
00:10:06:Doskonale .Dobrej nocy
00:10:14:To nie Wersal|ale wino majš dobre
00:11:16:Wielkoć krowy
00:11:21:Widział wiele wilków
00:11:24:Ten jest inny.Ma większy pysk|i zęby jak noże
00:11:36:Skoro nie wilk to co to było?
00:11:39:-Diabeł|-Kawalerze.
00:11:42:kolejna ofiara pod St.Alban
00:12:08:Nikogo tu nie ma
00:12:11:Stać!
00:12:13:Co ci łajdacy tam robiš?
00:12:16:Witam kapitanie
00:12:18:Pan Markiz?|Pokornie się kłaniam
00:12:23:Ostrożnie wszędzie sš sidła
00:12:26:Kawaler G.deFronsac|nadworny ogrodnik
00:12:30:Obejrzy zwłoki tej nieszczesnej.|Jeli pan pozwoli
00:12:36:To on poturbował moich ludzi.
00:12:39:-Skoro dziłali na pański rozkaz|-Nie..
00:12:43:Postšpilicie słusznie|Przepraszam
00:12:47:To żołnierz nie myliwi
00:12:52:Ostrożnie.|Jest nafaszerowana trutkš
00:13:04:Co z pana za ogrodnik?
00:13:07:Król życzy sobie|bym zbadał Bestię
00:13:10:i przewiózł do Paryża
00:13:13:Oddacie mi jš.
00:13:15:Usiłujš jš poznać
00:13:20:Boże...
00:13:22:Musi ważyc z 500 funtów
00:13:24:Tym razem jš ubiję|Nim spadnie pierwszy nieg
00:13:28:-Nie ucieknie mi.|-Widział ja pan?
00:13:32:Raz postrzeliłem jš.
00:13:38:Padła lecz zaraz potem odżyła.
00:13:41:Pod Mouchet znikła nam w lesie
00:13:46:Wyglšdała tak?
00:13:49:Miała ciemnš pręgę i co w rodzaju|kolców na grzbiecie
00:14:07:Drodzy przyjaciele
00:14:10:Oto autor tych szkiców
00:14:13:kawaler G.de Froinsac.
00:14:16:-Przybył tu z Paryża w celu...|-rysowania Bestii??
00:14:21:Biskup Mende
00:14:23:diuk de Monkan
00:14:25:hrabia de Morangoas
00:14:29:i pani hrabina
00:14:32:Ich syn Jean Francois
00:14:34:Także wiele podróżował
00:14:38:-Dobra ręka|-Dziękuję
00:14:45:Pan Lafont
00:14:47:namiestnik królewski
00:14:49:Ojciec  H.Sardis, proboszcz St.Alban
00:14:56:Czy w Paryżu
00:14:59:mówiš już o Bestii?
00:15:01:-Nawet piewaja|-Powinni sie modlić
00:15:04:-Dunamel potrzebuje Boga|-Jak mu wszyscy.
00:15:09:Przebiera żołnierzy za kobiety
00:15:12:by zwabić Bestię.
00:15:15:-Robi co w jego mocy|-Nie trzeba pobłażać 
00:15:19:jego niekompetecji
00:15:22:Jego żołdacy|sš utrapieniem dla mieszkańców
00:15:25:-a Bestia grasuje|-płacę podatki
00:15:28:a oni mi przysyłaja Duhamela?
00:15:32:Wolę rozdać pienišdze służbie
00:15:35:-Co pan na to|-Nie musi pan odpowiadać
00:15:39:Diuk bywa przekorny
00:15:41:ale to dobry chrzescijanim
00:15:44:Zjawił sie pan gdy to zacne|grono gadało o Panu Bogu
00:15:48:Podobno Papież|wysłał tu szpiega
00:15:53:by zbadał czy Bestia|to wcielenie szatana
00:16:28:Panna de Morangias|Prawdziwe wyzwanie
00:16:34:Niezdobyta twierdza
00:16:36:-Kto jš teraz szturmuje?|-De Forets, dramaturg
00:16:40:-Łatwo mi pójdzie|-Uwaga jest z rodu Marangias
00:16:48:Rozmawialimy.....
00:16:51:-Pan do Forets?|-Nie kto inny
00:16:54:Dobry piszarz to skarb|Markiz pana wychwala
00:16:58:Chciałby pany zlecić|spisanie wspomnień
00:17:03:Jest w dobrym nastroju|ale dyskretnie
00:17:06:niech sam podejmie|ten temat
00:17:10:Pani wybaczy
00:17:13:-Nie wstyd Panu?|-Nie..
00:17:17:Co pan przyrodnik sšdzi o naszej okolicy
00:17:20:Podziwiam jej urok|a także Paniš
00:17:25:Tak pan uwodzi damy dworu?
00:17:29:Nie , to desery|dla prowincjuszek
00:17:33:Mówiłbym to i na dworze gdyby |były tam takie pięknoci
00:17:38:Podano do stołu chodmy
00:17:41:Sługa uniżony
00:17:46:Złapalimy w siecie|najdziwniejsze zwierzę
00:17:54:Indianie mówili o więtej rybie|mylałem że to legenda
00:18:00:Zobaczyłem rybę kształtu |i wielkoci pstršga
00:18:06:całkowicie pokrytš |czarnym jak węgiel futrem
00:18:13:Włochaty pstršg? Żarty..
00:18:16:.Nie.
00:18:31:-Z kanady|-miękki jak gronostaj
00:18:41:-Natura jest niezwykła|-Woda musiała być zimna
00:18:45:-Niemożliwe bywa jednak możliwe|-Dobrze powiedziane
00:18:49:Dzięki temu odkryciu zyskał pan łaski króla
00:18:52:Czy zasłużenie?
00:18:55:Ale podziwiam talent aktorski
00:18:58:Brak dłoni|nie pozwala mi klaskać.
00:19:03:-Proszę mi wybaczyć|-Pański syn ma rację
00:19:08:Nie ma takich stworzeń
00:19:11:Ale mam zdolnego balsamistę
00:19:14:Wybaczcie mi ten figiel
00:19:16:Czy z tego płycie morał|że Bestia nie istnieje?
00:19:20:Jestemy durniami?
00:19:23:Morał jest taki że o smokach|i jednorożcach czytałem w poezji
00:19:28:Łacina stwarza pozory prawdy
00:19:31:Ostrożnie bo przestaniemy|rozumieć o czym pan mówi
00:19:36:Jest pan przyrodnikiem|czy filozofem
00:19:39:Lub gorzej aktorem
00:19:42:Przedewszystkim|jest paryżaninem
00:19:43:Doć o Bestii która pożera |hałastrę.Zabawmy się w szaradę
00:19:49:improwizacje...
00:19:51:Własnie ułożyłem wraszkę miłosnš|Hrabina pozwoli?
00:19:55:Jeli nie jest frywolna?|-Skšdżę
00:19:59:jest cnotliwa
00:20:02:Wymyliłem to naprędce ot tak sobie
00:20:04:Tytuł NA WILKI
00:20:11:Nie ustrzegłem się pani..
00:20:14:bo choc masz pozur łani
00:20:17:twe oczy raniš srodze|że niczym wilki zawodzę
00:20:21:Auuuuu
00:20:43:Pani żywi do mnie uprzedzenie|Chcę to zmienic
00:20:48:Proszę spróbować
00:20:50:Bedzie pani na polowaniu?|-Tak
00:20:53:Zabraniam córeczko|To zbyt niebezpieczne
00:20:57:Posłuszeństwo to cnota|córki z dobrego domu
00:21:00:Ten młodzian ma racje
00:21:07:Tego dnia w Gevoudon
00:21:10:odbyła się największa nagonka| w dziejach Francji
00:21:13:Król obiecał 6000 liwrów|za zabicie Bestii
00:21:17:Do tysięcy chłopów i żołnierzy
00:21:21:dołšczyli myliwi i awanturnicy
00:21:25:Na kilka godzin zapomnielimy|że łowca w tej grze jest Bestia
00:22:29:Każdy dostał mapę i stanowisko|ruszamy o siódmej
00:22:34:Dziękuję|-Jest za co.Mamy inne obowišzki
00:22:36:Hojnoć miarš odwagi|-Mamy jej doć
00:22:41:Oby te łowy były pomylne|-Będš na pewno diuku
00:22:48:Co to za zgiełk
00:25:58:To strzelba?
00:26:01:Zrobił mi jš rusznikrz z Marne
00:26:04:Oczywicie według moich zaleceń
00:26:10:Proszę spojrzeć|Nawet w Paryżu nie ma takich kul
00:26:13:Sam je odlewam|-Ze srebra na wilkołaki?
00:26:17:Nie
00:26:20:To co w rodzaju autografu
00:26:22:Jestem myliwym |ta pasja sporo mnie kosztowała
00:26:26:Jak pan stracił dłoń
00:26:29:Odkryłem że jedna kula to często za mało
00:26:33:A w brew temu co mówi Sardis|modlitwa nie leczy gangreny
00:26:38:Zranił pana niedwied?|-Lew
00:26:43:Dwa lata służyłem w marynarce
00:26:45:Zna pan Afrykę?
00:26:48:Panowie to wina mojej córki
00:26:52:Oto ona, ukarzcie jš
00:26:57:Czarownica
00:27:00:Córka diabła
00:27:04:Opętana|-Jest chora
00:27:08:To choroba nie opętanie
00:27:12:Spalic jš
00:27:21:Pilnuj jš by nie połknęła języka
00:27:25:Nie jest opętana|-Nie
00:27:39:Przyrodnik filozof|a na dodatek konował
00:27:44:Brawo
00:28:04:Markizie..
00:28:18:Tubylcza ludnoć?
00:28:20:Zabobonna i ciemna jak tutaj
00:28:24:Indiański łowca zjada serce ofiary |by przejšć jej siły
00:28:29:Czy to ciemnota?
00:28:31:Afrykańczycy pożerajš serca wrogów
00:28:35:Panie hrabio, Jean Francois
00:28:38:macie się przesunšć na wschód
00:28:41:Oto jestem|- Mama bedzie sie niepokoić
00:28:44:Jak zawsze, gdybym jej słuchała|byłabum już w klasztorze
00:28:50...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin