Fotografia myśli.pdf

(467 KB) Pobierz
Fotografia myśli
Kolejny dowód na to, że oficjalna nauka, jak również
wszystkie systemy pasożytnicze robią wszystko, aby ludzie
nie mieli dostępu do tej wiedzy. Dają nam się pobawić
tabletami i drukarkami 3D jednocześnie niszcząc odkrycia
i naukowców, którzy udowadniają istnienie innych
poziomów rzeczywistości.
Na początku 1990 roku w Permie przeprowadzono niezwykły eksperyment, którego w tym
czasie do końca nie wszyscy jego uczestnicy rozumieli. Był on po prostu ciekawy i
niezwykły. W sumie było sześciu badanych. Pojedynczo wchodzili do ciemnego pokoju. Przy
włączonym świetle pokazywano im na kontrastowym tle różne figury geometryczne, patrzyli
na nie kilkadziesiąt sekund. Potem światło wyłączano, i kiedy następowały ciemności
eksperymentator prosił о skupienie uwagi, a ściślej na tym jaskrawym obrazie, który jeszcze
przez pewien czas widniał przed oczami badanych, po czym przykładano ciemny arkuszu
papieru fotograficznego 30 centymetrów od oczu. Obraz naświetlał się na papier
fotograficzny a potem powoli zanikał.
Wywoływało to u niewtajemniczonych w istotę eksperymentu dumne poczucie
przynależności do jakiegoś zamkniętego naukowego badania, a u wtajemniczonych – dreszcz
oczekiwania na wyniki.
Dopiero po kilku latach stało się jasne co w rzeczywistości miało miejsce w ciemnym
pokoju…
***
Po raz pierwszy z tym dziwnym zjawiskiem zetknął się mało znany paryski artysta Pierre
Boucher. W dalekim 1880 roku dorabiał on zajmowaniem się nowomodną w tym czasie
fotografią. Wcześnie rano, budząc się po kolejnej hucznej nocy z opuchniętą głową, ze
wstrętem przypomniał sobie swoje koszmary nocne – całą noc uganiała się za nim parka
wstrętnych demonów z widłami. Szybko doprowadził się do porządku i udał do laboratorium,
musiał natychmiast wywołać kilka zdjęć, które miał oddać tego dnia swoim klientom.
Zamykając się w ciemni przy świetle czerwonej lampki próbował przypomnieć sobie, na
której z zaklejonych płyt znajdowały się potrzebne mu zdjęcia, ale szum w głowie nie
pozwalał na koncentrację a obrazy wstrętnych stworzeń stawały się coraz bardziej jaskrawsze.
Wtedy Pierre postanowił sprawdzić wszystkie kasety z rzędu. Ku wielkiemu przerażeniu
fotografa na pierwszym zdjęciu zamiast fotografii klientów zobaczył wstrętne fizjonomie
swoich nocnych „gości”!
Pierre pokazał fotografię swoim przyjaciołom. Jeden z nich postanowił zrobić eksperyment,
zasugerował, żeby Boucher znowu się upił do poprzedniego stanu, po czym zrobił zdjęcia.
Eksperyment zakończył się sukcesem stając się podstawą naukowego artykułu skierowanego
do Francuskiej Akademii Nauk. Artykuł oczywiście nie został wydrukowany, a my nigdy
byśmy nie poznali tego niezwykłego przypadku gdyby materiały Bouchera nie znalazły się w
rękach znanego francuskiego popularyzatora nauki jak również pierwszego kolekcjonera
zjawisk anomalnych Camilla Flammarion.
Problemem obrazów wzrokowych interesował się również Nikola Tesla. Jeszcze w 1893 roku
pisał: „Nie wydaje mi się nieprawdopodobne założenie, że w odpowiedzi na obraz powstający
w mózgu na skutek pracy myśli, w siatkówce oka powstaje w odpowiedzi na odruch
pobudzenia przemiana w obraz”. Tesla wysunął śmiałą hipotezę, że te „obrazy” mogą być
wyświetlane na ekranie i być widoczne dla innych ludzi. Przez długi czas ta teza w kręgach
naukowców wywoływała spory i kontrowersje, jednak po 70 latach nikt nie odważył się
przeprowadzić eksperymentów, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć tę hipotezę.
W Rosji problemem rejestracji obrazów wzrokowych na początku lat 70-tych aktywnie
zajmował się permski psychiatra Giennadij Pawłowicz Krochalew.
Poniżej fragment godzinnego wywiadu, który został przeprowadzony z Giennadijem
Pawłowiczem latem 1994 roku. Nagranie magnetofonowe zapisane jest bez cenzury i
poprawek.
N. Subbotin:
Giennadiju Pawłowiczu jak doszedł pan do badań tego fenomenu?
R. Krochalew:
w 1972 roku po zakończeniu specjalizacji zacząłem zajmować się badaniem
halucynacji słuchowych. Chorzy słyszą głosy … potem brat, Nikołaj Pawłowicz Krochalew,
przyniósł mi pismo „Technika – młodzieży”. Był tam opublikowany bardzo ciekawy artykuł
Walerija Skurłatowa, moskiewskiego fizyka, „Widzieć odwrotnie”. Pismo z 70 roku, numer
drugi. Przedstawiono tam hipotezę, że można fotografować halucynacje wzrokowe.
Powoływał się on na pracę Teda Syriusza, amerykańskiego psychiatry Fukurai. Jednak nie
powoływał na to, że po raz pierwszy o możliwości fotografowania wzrokowych halucynacji
mówił amerykański psychiatra Ayzenbad. Znalazłem jego pracę z 1967 roku i była o tym, że w
przyszłości należy zająć się halucynacjami wzrokowymi. Zakładał, że można fotografować w
okularach. Uważał, że halucynacje wzrokowe formują się w optycznym analizatorze.
Wracając dochodzą do siatkówki oczu w takiej formie jakiej przyjmujemy informację. Tam
powstaje halucynacyjny obraz. Odwrotny obraz w mózgu. Ale trzeba dodać, wał i lampę z
boku, żeby rzucić obraz na ekran. Dając błysk, ten obraz z dna oka jest wyświetlany na
ekranie i wtedy można już to fotografować. Nikołaj Pawłowicz mój brat powiedział: „On ma
rację”. Zaczęli próbować jego metody … Kolejne obrazy … nic nie wychodzi … z ekranu …
Miałem własny punkt widzenia. Wiedziałem, że kiedy patrzy się na negatywne wyobrażenie,
potem na to jak to wygląda, to widać na jasnym tle pozytywny obraz. Po co nam, myślę,
podświetlanie? Postanowiliśmy zrobić tak… 13 stycznia 1974 odbyło się pierwsze
doświadczenie w mieszkaniu brata. Znaleźliśmy fotoreporterskie kasety. Założyliśmy w nich
błony fotograficzne 9 × 12 na 130 jednostek. Załadowaliśmy. Pokój przyciemniliśmy.
Przygotowaliśmy obraz testowy – negatywne wyobrażenie – portret kobiety. Patrzę na obraz
przy oświetleniu elektrycznym 20-30 sekund. Potem wyłączamy światło i … kontynuuje
widzenie tego obrazu w ciemności! Otwieram kasetę i obraz rzutuję na ekran błony
fotograficznej. Gdzieś 5-10 sekund. Następnie zamykam. Potem zrobiliśmy jeszcze kilka
doświadczeń. Zaczęło się pojawiać. Na tej błonie, na którą patrzyłem wyszedł niewyraźny
obraz przedstawiający portret kobiety. To mnie bardzo zainspirowało! Od razu stwierdziłem,
że promieniowanie pochodzi z oczu. Potrzebowałem potwierdzenia. Jeśli to prawda, oznacza
to, że można fotografować halucynacje wzrokowe. Wielu naukowców uważa, że te obrazy i
halucynacje mają podobny mechanizm. Bliżej nikt tym się nie zajmował…
N.S.:
Słyszałem wielokrotnie o „masce Krochalewa”. Co to za przyrząd?
G.K.:
Długo dochodziłem do tej maski. Szczerze mówiąc, około pół roku. Idea była taka, żeby
móc fotografować halucynacje wzrokowe! Tylko jak? Najpierw myślałem aby przyciemnić
pokój. Ale jak to zrobić, przecież tu pełno chorych. Myślałem nad różnymi konstrukcjami. Nie!
Nic nie wychodziło.
Aż latem 1974 roku odpoczywam z rodziną w Adler. Mieliśmy krewnych w Adler.
Odpoczywamy a po cichu rodzi się pomysł. Patrzę, człowiek do morza wchodzi w masce. Tego
mi trzeba, myślę! Zaraz postanowiłem kupić maskę. Oto ona i jest jeszcze ze wszystkim, z
Adler (pokazuje na maskę leżącą na stole).
Wziąłem maskę, szkło usunąłem, a tutaj (pokazuje jak przymocowywał kasety) dołączałem
kasety. Błony załadowałem i założyłem choremu. We wrześniu … (luki) … zostały
przeprowadzone dwa doświadczenia. Otrzymałem słabiutki obraz. Ale nie uwierzyłem,
pomyślałem, że jakiś feler i wyrzuciłem błony. Najwidoczniej to były już pierwsze słabiutkie
obrazy. Uznałem je za wynik negatywny. Ponadto połączyłem tutaj (pokazuje połączenie z
harmonią od starego aparatu fotograficznego) harmoszeczkę i kamerę filmową „Lantan”.
Powtórzyłem doświadczenie. Opisałem to wszystko. W archiwum…
Dalej następny eksperyment. Zamiast kamery filmowej przyłączyłem aparat fotograficzny.
Aparaty fotograficzne „Zorka”, „Zorka4″, „Zenit”, „Kijów”, „Lubiciel (Amator)” …
„Amatorem” nawet fotografowałem. „Amatorem- 2″…
N.S.:
Giennadiju Pawłowiczu, proszę podzielić się tajnikami fotografowania halucynacji
wzrokowych!
G.K.:
Tajemnica jest taka, że kiedy fotografujesz kamerą filmową i aparatem fotograficznym
ogniskową trzeba nastawić na „nieskończoność”. Dlaczego? Okazuje się, jeszcze w 1962
roku Korżynski zasugerował, że przy telepatii promienie z oczu idą równolegle!
Kiedy zaczynałem metodą prób i błędów, przypadkowo nastawiłem na „nieskończoność”,
obrazy zaczęły się polepszać. Przesłona w kamerze filmowej i w aparacie fotograficznym
powinna być w całości otwarta. Amerykanie odwrotnie – zamykają przeponę fotografując z
lampą błyskową.
Teraz o robieniu … jeżeli to kamera filmowa, to czas otwarcia migawki może być ustawiony
na 1/30 lub 1/16. A na aparacie fotograficznym czas trzeba ustawić ręcznie na 2-3 sekundy.
Eksperymentowałem z mniejszymi migawkami, ale uzyskane obrazy są bardzo słabej jakości.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin