Chantepie_de_la_Saussaye_-_Historya_Religij.pdf

(13025 KB) Pobierz
HISTORYA RELIGIJ
P. D. C H ANTEPIE DE LA SAUSSAYE
HISTORYA RELIG1J
PODŁUG DRUGIEJ EDYCYI FRANCUSKIEJ
O P RACO WA Ł
A. L.
WARSZAWA
NAKŁAD I DRUK TOW. AKC. S. ORGELBRANDA SYNÓW
PRZEDMOWA TŁUMACZA.
P. D. Chanteple de la Saussaye, autor, a raczej kierownik i re­
daktor H is t o r y i R e lig i j, która dajemy w opracowaniu polskiem
pomimo czysto francuskie nazwisko nie jest bynajmniej Francu­
zem. Jest to Holender, zapewne z rodu hugonotów, profesor uni­
wersytetu w Leydzie, badacz religii i mitologii, zwłaszcza grecko-
rzymskiej oraz germańskiej. Dzieło niniejsze jest praca zbiorowa,
wykonana przez specyallstów, których nazwisko pod każdym roz­
działem jest zaznaczone. Dzieło to, wydane pierwiastkowo po nie­
miecku
w r. 1904 wyszło w przekładzie francuskim. Przekład
francuski został znakomicie rozszerzony i uzupełniony: dla tej przy­
czyny do edycyi polskiej wybraliśmy przekład francuski; zapewne
po r. 1904 niejeden szczegół z dziedziny religii został odkryty i do­
dany: nie nastąpiło jednak nic zasadniczo nowego w istotnej treści
tej gałęzi wiedzy. Tembardziej nic na zmianę wartości tego pod­
ręcznika wpłynęli nie mogło, że metoda jakę wybrali autorzy jest
nad wyraz objektywna i eklektyczna, poza wszelkę doktrynę i ten-
dencyę. Gdyby więc nowe fakta odkryto — Istoty dzieła w niczem
to nie zmienia: jak nie zmienia się język, mimo rozrostu słownika,
dopóki niezmienionę jest gramatyka.
Księżka P. D. Ch. de Saussoyc'a jest tak trzeźwa, tak zwięzła
i zwarta, tak pozbawiona wszelkiej ornamentyki i literackości, że
przez to samo zawiera ona w sobie możliwie wielkę na dzisiaj sumę
prawdy t. j. takiego rozumienia rzeczy, które jest w bezwzględnej
harmonii z całę sumę dzisiejszej wiedzy w tym przedmiocie.
Zanim pójdziemy dalej, muszę w tern miejscu .zwrócić uwagę
czytelnika na jedno, że mianowicie opracowanie tego dzieła w ję­
zyku polskim nie jest przekładem dosłownym, ale streszczeniem
oryginału. Z przyczyn niezależnych odemnie przystałem na żędanie
wydawców, którzy domagali się takiej formy opracowania. Rzecz to
była niezmiernie trudna, ile że oryginał w swojej redakcyi pierwotnej
jest tak zwięzły i treściwy, że sam na streszczenie wyględa; jest
tak oszczędny w słowa, że jedno zdanie czasem zastępuje tu całe
stronice. Owóż w opracowaniu musiałem oszczędność słowa dopro-
dl« A
uafuhr fr«lK
0g«beB
.
wadzić do maximum. Droga to niebezpieczna, gdyż streszczane tak
obszerne dzieto mimowoli wybierasz to, co ci bardziej do smaku
przypada: oczywiście, gdyby kto inny dzieło to streszczał, inne by
wybrał szczegóły; staraliSmy się jednak wszystkie te trudności omi­
nąć — i dać czytelnikowi objektywną kwintesencyę dzieła Chan-
tepie de la Saussayea. Nie usunęliśmy nawet tych punktów, z któ-
remi się w poględach nie zgadzamy: np. opinia autora o Wedach
albo o Marku Aureliuszu i i wydaje się nam nie właściwa; jednakże
pozostawiamy ję na odpowiedzialność oryginału.
Mimo tę nadmiernę treśclwość, która wynikła z postawionego
mi zadania, wierzymy jednak, że czytelnik znajdzie niemałe zado­
wolenie w tej księżcc, gdyż niezmierzona suma wiadomości czysto
rzeczowych, jakę podaje oryginał, w istocie nie została bynajmniej
uszczuplona.
Badanie religlj obejmuje niezmiernie szerokie dziedziny i ma
tyle stron, że nowsi badacze zmuszeni są specyalizować się coraz
bardziej. Mamy więc fenomenologię religii, mitologię, symbolikę,
metafizykę, naukę o ceremoniach, o czartach, o wróżbach, o ofiarach,
o stanach psychologicznych i zjawiskach społecznych, związanych
z religię Antropologia i etnografia, folklor i językoznawstwo, socyo-
logia i psychologia, mistyka i badanie pozytywnych systemów wie­
rzeń — wszystko to w rozmaity sposób styka się i graniczy z naukę
religioznawstwa. Dodać tu trzeba, że. jakkolwiek kuszęcem jest za­
gadnienie: co to jest religia? i jak powstała religia? — to jednak
nowsi badacze unikają na nie odpowiedzi, tak jak psychologowie
omijają pytanie: co to jest dusza?
Implicite
przypuszcza się, że istota religii — czy to w najszer-
szem czy w najbardziej zacleśnionem znaczeniu
sama przez się
jest zrozumiała. Nawet ten, który jak Chantepie de la Saussaye bada
historyę religii
nie zajmuje się jej genezą, przyjmując gotowy
fakt po 1) jej istnienia; po 2) jej powszechnego Istnienia u wszystkich
ludów całej ziemi we wszystkich czasach.
Istnieją na całej ziemi pewne zjawiska, psychospołeczne, ma­
jące naraz znaczenie praktyczne i pozapraktyczne. mianowicie reli­
gijne; cechą tych zjawisk jest Ich powszechność i jednorodność.
Staje się to zwłaszcza uderzającem przy badaniu wierzeń ludów
tzw. dzikich; pomimo olbrzymią rozmaitość szczegółów, zależnych
od klimatu, gleby, warunków geograficznych, fauny i flory i t. d..
mamy niezmierną jednorodność fenomenów religijnych na całej zie­
mi, świadczących przedewszystkiem o jedności psychicznej rodu
ludzkiego. P. Levy Brühl w dziele pt.r
Les fonctions mentales dans
Us sociétés inférieures
— wobec osobliwych
salins in concluendo,
ja-
."■¡■■'»‘■"V " W -l p l...o l» ylk
p
,
„ kŁ
clenie było różne od naszego i chce odtworzyć tzw. logikę orzed
historyczną". Te skoki myślowe, utrwalając .1« dróg, '¡r.dycyi two­
rzą kanon wiary i filozofii pierwotnej: stąd pochodzą zasady takie
jak
tabu totem, fetysz
i inne dziwaczne sploty, w których umysł
europciski z trudem się może zoryentować; tu należy skomplikowa­
ny a szczególny system, który odkrywa nam Fison i Howitte w dziele
pt.
Kamilaroi and Kurnai.
Mimo b. kunsztowne dowodzenia Levy Bruhla, nie zdaje się,
aby logika ludzi pierwotnych była odmienna od naszej: raczej wiedza
ich jest inna i dla tego wnioski innne. Zresztą z jednej przesłanki
można wyprowadzić wręcz sprzeczne zasady. Np. Hlndowie mówią:
„Ogień jest żywiołem czystym, a zatem oczyszcza wszystko, nawet
trupa"
i dla tego palą trupy. — Persowie zaś mówią: „Ogień
jest żywiołem czystym, a zatem niewolno go zanieczyszczać niczem,
a zwłaszcza trupem" — I dla tego nie palą trupów.
Andrew Lang — w pierwszym okresie swej działalności — rów­
nież rozróżniał dwoistość myślenia u ludów dzikich, ale rozumiał
rzecz inaczej: istnieje w człowieku, nawet najniżej stojącym pod
względem kultury, pewne immanentne poczucie tajemniczej potęgi
ponad i poza człowiekiem: jest to poczucie religijne; z drugiej stro­
ny masz u dzikich ludów pewien specyalny, a powszechny na całej
ziemi kompleks poglądów na naturę, śmierć, życie, stosunki między
istotami i t. d.; jest to pierwiastek mitologiczny.
Lang zatem rozdziela te dwie rzeczy: religię i mitologię. Pier­
wiastek religijny — zowie on logicznym; pierwiastek baśniowy
nielogicznym. Np. Jowisz jest ojcem bogów i ludzi, jest nieskończo­
nością (religia), ale zarazem przybiera on kształty łabędzia, byka,
mrówki i t. d. w celach erotycznych (mitologia). Negritowie (na w.
Audamańskich) czczą bóstwo niewidzialne, mądre i wszechmocne,
ale małżonką tego bóstwa jest zielony węgorz.
Na ogół biorąc mitologia (grecka, indyjska, murzyńska czy iro-
kezańska) jest stekiem niedorzecznych baśni; ale te same ludy mają
wierzenia metafizyczne nieraz bardzo szlachetne i czyste. U Greków
czy Hindów baśni te pozostały z okresu dzikości; u Murzynów
czy Negritów przetrwały do dzisiaj. Wielką rolę w nich grają zwię-
rzęta. Dla tego Lang zowie pierwiastek religijny — ludzkim, antropo-
morficznym; pierwiastek mitologiczny — zwierzęcym, zoomorficznym.
Zwierzę
wielką rolę gra w dawnej mitologii, a nawet póź­
niejszej. Dzicy czczą wprost zwierzę (jak zresztą chłopi w Grecyi
czcili np. Demetcr w postaci kobyły), bogowie egipscy mają ciało
ludzkie ale głowę zwierzęcą, bogowie babilońscy stoją na zwierzęciu,
bogowie greccy mają za towarzyszysza zwierzę, a zresztą sami nie­
raz kształt zwierzęcy przybierają.
Ten stosunek człowieka do zwięrzęcia jest obrazem stosunku
człowieka do natury w ogóle; człowiek pierwotny nie widzi różnicy
między sobę a naturę; nie umie nad nię panować, ale sę śród ludzi
tacy, którzy znaję tę tajemnicę; to czarownicy. Czarownik „wielka
medycyna", mag — to kapłan. Jak zaś tenie Lang w Innem dziele
( The making o f rtligion)
wykłada — czarownik to razem magnety-
zer i medyum, który teł odpowiednie ma siły medyumlczne; czarow­
nik nie jest to bynajmniej oszust, a jego czary — to poprostu seanse
spirytystyczne — które sę zupełnie takie same na wyspach Fidżi
czy w opisie Biblii czy za naszych czasów. Zjawiska medyumiczne,
jakkolwiek do dziś niewytłumaczone, stanowię jeden z pierwszych
nabytków wiedzy ludzkiej — i podłoże zarówno magii i wróżbiarstwa
z jednej strony, jakoteł mistyki i religii z drugiej. Nic zdaje się wy-
kluczonę możliwość takiego przypuszczenia; ekstazy, stany katalcpsyi
i jasnowidzeń hypnotycznych — zawsze i wszędzie jednakowe, sę
źródłem tożsamości lub analogii wierzeń ludzkich w rozmaitych koń­
cach świata. Ponieważ nieraz wróżby, zaklęcia, zamawiania, wykład
snów, cudowne wyleczenia i t. p. rzeczy realizowały się istotnie,
mogła powstać wiara w siły magiczne nadczłowiccze i w jednostki
takę silę obdarzone. Jednostki takie tworzyły klasę kapłańskę, która
później rozwinęła się w stan zorganizowany, w teokracyę i t. d.
Wracajęc teraz do kwestyi światopoględu ludów dzikich, podług
A. Langa składaję go następujęce pierwiastki:
1) Dzicy uwałaję wszystkie żywioły za istoty obdarzone duszę,
za istoty ludzkie.
2) Wszystkie te Istoty łęczy węzeł pokrewieństwa i każde
plemię wyprowadza swój ród od jakiegoś zwierzęcia, które jest jego
znakiem
(totętni.
Zwierzęcia tego nie zabija się i nie jada, z osobami
tegoż znaku się nie żeni.
3) Czarownicy mogę przybierać dowolnie formy wszelkich
zwierzęt, mogę też stawać się niewidzialni; panuję nad słońcem i chmu­
rami, nad życiem, zdrowiem i śmiercię innych ludzi i t. d.
Ściśle bioręc bóstwo ludów dzikich jest to poprostu czarownik,
powiększony i wyidealizowany.
Religia w każdym razie nie jest do pomyślenia poza społeczeń­
stwem; jest ona wytworem społecznym i więzadłem życia społeczne­
go, i jeżeli W. James podkreśla „indywidualizm uczucia religijnego",
to dla tego, że ma on zawsze na oku gotowę religię pozytywnę
chrześcijaństwo — fenomen społeczny, a w niem odmiany niezli­
czone, gdyż ten fenomen powszechny w każdej jednostce załamuje
r
się inaczej. Ale w religji niewętpliwie jednostka jest pierw,zorzed
ne, wag., Solowiew tak określa różnicę między filozofię a relioia
, F.lozofia jest wytworem jednostki, religia - wytworem narodu"
Aby lednak ukazać się mógł Platon, koniecznem było przedtem ty-
sięc lat pracy duchowej całego narodu greckiego. I naodwrót aby
mógł powstać myt czy legenda, koniecznym był człowiek wyjętkowy
człowiek wyższy, człowiek natchniony. Żadna bowiem zasada reli­
gijna, żadna baśń boska lub bohaterska — nie powstała sama przez
się, ale stworzył ję jakiś czarownik, mag, rlszi, nabhi, słowem jed­
nostka wyższa, głęboko zresztę tkwięca w psychice swego otoczenia.
Śród najdzikszych plemion zawsze i wszędzie mógł się ukazać taki
człowiek natchniony, wieszcz, który swoje natchnienia narzucił ple­
mieniu, podnoszęc je o jeden stopień wyżej na skali ducha. Ten,'
który stworzył legendę polinezyjskę o Mauim
był to swego ro­
dzaju Hczyod. Rozmawiał z Bogiem — i Bóg powierzył mu swe
tajemnice w odpowiedniej formie. Tworzył baśni, opowiadał swoje
sny i jasnowidzenia, budował naród i społeczność. Baśni jego utrwa­
liły się na długie lata, a potem zaczęły się uogólniać, oczyszczać
i doskonalić. Tak dzikie baśni o Jowiszu przekształcaję się na głę­
bokie myśli Platona o eterze i bóstwie. Słowem, oby powstała mi­
tologio, konieczny był inieyator, wynalazca, twórca bogów. Imię te­
go wynalazcy — najczęściej jest nie znane; kto objawił Egipcyanom
lub Grekom ich religię? Sam będęc wytworem swego narodu, sam
go przetwarzał. Tak kolejno się toczy wpływ jednostki na masę
i mosy na jednostkę.
Człowiek natchniony może mieć oczywiście rozmaite stopnie
natchnienia: najwyższy jego stopień zowie się objawieniem. Obja­
wienie jest tajemnicę, jak każda twórczość: będź jak będź objawi-
ciel. uważany zwykle za
awatar
samego Boga, odsłania rębek tajem­
nicy boskiej — i na tysięcolecia rzuca światło w dusze ludzkie. Ci
którzy poszli za objawicielem, ofiarowali na jego ołtarzu część swo­
jej osobistości — i tworzę pewnę organizacyę religijnę. Najczęściej
ta organlzacya schodzi się z granicami narodu: takie były np. reli-
gic Egipcyan, Hindów, Greków, Żydów; inne sę religie powszechne,
jak Buddyzm, Islam, Chrześciaństwo.
Po za tę wielkę linię religij
mamy szczegółowe zjawiska
pojedynczych wiar - i pewne niezmiernie powszechne na ziemi
konstrukeye myślowe, które świadczę o jedności ducha ludzkiego
na całej ziemi. Gromadzęc pewien typ jednorodnych faktów śród
różnych ludów — uczeni najczęściej, ulegajęc właściwej duchowi
ludzkiemu jednostronności, na jednej wyłęcznej drodze szukaję ta­
jemnicy, która jest przedmiotem ich badań. Tak powstaję tak zwa-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin