Radley Tessa - Niechciane pożądanie.pdf

(616 KB) Pobierz
Tessa Radley
Niechciane
pożądanie
Tytuł oryginału: Millionaire Under the Mistletoe
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Gdy Callum ją zauważył, zatrzymał się w progu. Nerwowo chodziła tam
i z powrotem przed biurkiem recepcjonistki, a słoneczne promienie, które
padały z okna w stropie, tworzyły wokół jej głowy złocistą aureolę.
– Callum Ironstone nalegał,
żebym
zjawiła się o trzeciej. –
Demonstracyjnie spojrzała na zegarek. – Jest dziesięć po! Jak długo każe mi
jeszcze czekać?
Więc to jest Miranda Owen?! Zlustrował zgrabne nogi w czarnych
rajstopach, czarną spódniczkę opinającą kształtne biodra, czarny sweterek z
zapięciem polo podkreślający wcięcie w talii. Na ręku trzymała płaszcz w
kolorze szafranu.
A przecież w pamięci przechował obraz pulchnej nastolatki w
rozciągniętej bluzie dresowej, dżinsach i zabłoconych
żółtych
kaloszach.
Obecna fryzura też nie pasowała do wspomnień, nie miała nic wspólnego z
długim i potarganym końskim ogonem. Bransoletki również zniknęły.
Gdy chrząknął, odwróciła się i omiotła go spojrzeniem jasnobrązowych
oczu. Dostrzegł w nich wrogość, na co poczuł nieprzyjemny skurcz
żołądka,
jednak nic nie pokazał po sobie. Cóż, to jedno się nie zmieniło. Wciąż
obwiniała go o
śmierć
ojca...
– Dziękuję, Mirando,
że
przyszłaś.
– Callum. – Ton jej głosu potwierdzał,
że
nadal
żywiła
do niego urazę,
choć lepszym słowem byłaby „nienawiść”.
Gdy wyciągnął dłoń, obawiał się,
że
nie poda mu swojej, ale jednak
podała. Miała silny, zdecydowany uścisk i delikatną skórę.
– Dlaczego chciałeś mnie widzieć? – spytała bez zbędnych wstępów.
1
L
T
R
Konkretna z niej kobieta, pomyślał z uznaniem, starając się otrząsnąć z
wrażenia, które wywołała na nim obecna Miranda, która nie miała nic
wspólnego z tamtą nastolatką.
– Porozmawiajmy w moim gabinecie. Napijesz się kawy?
Pamiętał, jak podczas stypy po pogrzebie ojca sypała kilka
łyżeczek
cukru do filiżanki z gorącą czekoladą.
– Nie, dziękuję – odparła sucho.
– Proszę przynieść pani Owen czekoladę, ja napiję się kawy –
powiedział do recepcjonistki. – I proszę o dodatkowy cukier. – Przytrzymując
ją za
łokieć,
ruszył w stronę gabinetu.
– Nie jestem dzieckiem. – Spojrzała spod długich rzęs. – Nie piję już
czekolady.
– Widzę,
że
nim nie jesteś. Zmieniłaś się.
– Ty nie. – Stanowczym, wręcz obraźliwym gestem uwolniła
łokieć.
– Czyżbym się pomylił, uznając cię za osobę dorosłą? – rzucił kwaśno.
Niestety nadal była głupio zadziorna niczym nabuzowana nastolatka, co u
dorosłej osoby przekładało się na absolutnie niestosowną arogancję.
Korzystne wrażenie, które na nim zrobiła, prysło.
– Przepraszam. – Smutek przesłonił jej twarz.
Jednak nie uwierzył, by szczerze
żałowała
swojej opryskliwości, ale
kiedy ich oczy znowu się spotkały, wyczytał w nich lęk. Czego się bała? –
zastanawiał się, jednak gdy Miranda dumnie uniosła głowę, strach znikł, a
może w ogóle go nie było.
Wskazał skórzaną kanapę, która stała pod
ścianą
zabudowaną półkami
pełnymi książek. Wielka choinka ubrana czerwonymi kokardkami i
srebrnymi bombkami przypominała,
że
jest to okres, w którym ludzie
przebaczają sobie nawzajem winy. Lodowata mina Mirandy
świadczyła
2
L
T
R
jednak o tym,
że
o wybaczeniu nie ma mowy. Ale czy mógł mieć jej to za złe?
Jednak nie usiadła na kanapie, tylko podeszła do orzechowego stołu
stojącego pod sięgającym podłogi oknem i rzuciła na krzesło płaszcz oraz
czarną torbę.
Okej, odebrał przesłanie. Miranda nie zamierza być miła.
Usiadł naprzeciwko niej i powiedział:
– Prosiłem,
żebyś
przyszła, bo mam dla ciebie propozycję.
– Propozycję? – zdumiała się, może nawet zmieszała.
– Dla mnie?
– Jesteś szefem kuchni, prawda? – Nie rozumiał, po co pytał, skoro
doskonale znał odpowiedź. Przecież sam opłacił wykształcenie Mirandy. Był
zdziwiony, kiedy dowiedział się,
że
mając tak wysokie kwalifikacje, podjęła
pracę w pubie należącym do popularnej sieci, a nie w modnej restauracji lub
w eleganckim hotelu. Uprzedzając dociekania, skąd o niej tyle wie, dodał: –
Adrian mi powiedział,
że
pracujesz w jednym z lokali sieci Złota Gęś.
Zapytał go kiedyś, jak mu się pracuje w charakterze sezonowego
kierowcy. Adrian, który był wdzięczny za wakacyjne zatrudnienie, rozgadał
się, a podczas rozmowy wyjawił,
że
marzeniem siostry jest założenie firmy
kateringowej. Stworzyło to Callumowi znakomitą okazję, by wreszcie pozbyć
się wyrzutów sumienia wobec Mirandy Owen.
– Tak – potwierdziła demonstracyjnie lakonicznie.
– Oto moja propozycja – powiedział z uśmiechem.
– Zamierzam zaprosić ustępującego prezesa firmy, którą kupiliśmy, na
prywatną kolację w sobotę u mnie w domu.
– I on przyjdzie?
– Oczywiście. Nadal jest znaczącym udziałowcem, więc zamierzam go
przedstawić dyrektorom z mojej firmy. Kolacja ma być bardzo uroczysta.
3
L
T
R
– To oczywiste. Warto utrzymywać dobre stosunki z ważnymi
udziałowcami. – Spojrzenie Mirandy stwardniało.
Callum przestał się uśmiechać. Fuzja była jego pomysłem i okazała się
dobrym posunięciem, które na wiele lat zapewni Ironstone Insurance
strategiczną przewagę nad konkurencją, a Gordonowi Harrisowi zależało na
fuzji jeszcze bardziej niż rodzinie Ironstone’ów. Zamierzał przejść na
emeryturę i wycofać się z interesów. Callum nie przyznał się Mirandzie,
że
jest jeszcze drugi i ważniejszy powód do
świętowania,
bo mogłoby to zni-
weczyć jego plan.
– W sobotę? Chodzi o najbliższą sobotę?
Tak to rozgrywał, by nie miała zbyt wiele czasu do namysłu i po prostu
się zgodziła.
– To jak, podejmiesz się? – spytał takim tonem, jakby rzucał jej
wyzwanie.
– Ile będzie osób?
Kryjąc uśmiech triumfu, podszedł do biurka, wyciągnął z szuflady
brązowy skoroszyt, wrócił do stołu i rzucił go w jej stronę.
– Wszystkie szczegóły są tutaj.
Gdyby Mirandzie się powiodło, gdyby dzięki niemu poznała
właściwych ludzi, może wtedy wreszcie zdoła zapomnieć, z jaką nienawiścią
patrzyła na niego pewna zrozpaczona osiemnastolatka... Tak to sobie
wymyślił, lecz kiedy znów ją spotkał, szybko zrozumiał,
że
wcale nie będzie
to takie
łatwe.
Stojąc za nią, czuł delikatny zapach wanilii. Patrzył na długie i
ładne
palce, którymi wertowała kartki umowy przygotowanej przez firmowego
prawnika. Nie zdołała ukryć zdumienia, gdy przeczytała, jakie wynagro-
dzenie dostanie za jeden wieczór pracy.
4
L
T
R
Zgłoś jeśli naruszono regulamin