Rzeźbiarze.docx

(101 KB) Pobierz

Rzeźbiarze

Autor: Beatrycze Nowicka

Ilustracje: Beatrycze Nowicka, Karolina Jędryczka

Redakcja: Wojciech 'Sethariel' Żółtański

 

Wszyscy zapewne wiecie, że Urupa jest ważnym barsawiańskim portem. Wielu z was jednak nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo to miasto wzbogaciło się i rozbudowało w czasie rządów Fellindry Jer. Co zamożniejsi mieszkańcy zapragnęli zbytków, coraz częściej zatem zatrudniali rzemieślników i artystów, by ci upiększali ich rezydencje i pałace. W Urupie nietrudno było o rzadko spotykane materiały, ponadto było to miejsce ścierania się i przenikania rozmaitych kultur, stąd dziwić nie może, że stosunkowo szybko miasto stało się ważnym ośrodkiem kulturalnym i artystycznym. W owym czasie zamieszkiwało tam wielu uznanych twórców. Spośród nich należałoby wymienić naszego rodaka – Hanvira z Bethabal, który nie tylko stał się jednym z najsłynniejszych w Urupie rzeźbiarzy, ale także założył własną szkołę, w której wykształciło się wielu późniejszych mistrzów dłuta, wiernych krasnoludzkiej tradycji, a jednak umiejących ją w twórczy sposób przekształcać. Skoro zaś już o rzeźbiarzach mowa, nie sposób nie wspomnieć elfa Zafaviela, zwanego Theraninem (z powodu pochodzenia; nigdy jednak nie zdołaliśmy odnaleźć dokumentów, które by niepodważalnie potwierdzały te pogłoski) oraz Edrana Lekkorękiego z Travaru. Nieustanna rywalizacja tych trzech mistrzów zdążyła już przejść do legendy. Zaowocowała wspaniałymi dziełami, ale też niechlubnymi intrygami, do których posuwali się artyści w nieustannym wyścigu o laur najznamienitszego z rzeźbiarzy.

Tafnir z Valvrii,

Historia sztuki po Pogromie, tom II

Wielka Biblioteka Throalu

Od autorki

„Rzeźbiarze” składają się z dwóch części:

1.       Pierwsza z nich to opis bohaterów niezależnych i miejsc. Bohaterami niezależnymi są trzej rzeźbiarze, ich krewni, znajomi i stronnicy oraz kilka osób nie związanych z nimi bezpośrednio; zaś miejscami ich rezydencje.

2.       Drugą stanowi scenariusz przygody, związanej z przedstawionymi bohaterami i ich rywalizacją w konkursie rzeźbiarskim.

Chciałabym tutaj podziękować: Setharielowi za uwagi i wskazówki oraz Kotulowi, za pomoc w aspektach mechanicznych, takich jak rozpisanie zaklęcia czy opracowanie statystyk przeciwników.

 

I. Trzech mistrzów

 

1. Hanvir i jego szkoła

 

Hanvir z Bethabal

Choć dla przedstawicieli innych ras Dawców Imion Hanvir jest „typowym krasnoludem”, jego pobratymcy z Throalu uważają, iż stroje i maniery Hanvira nazbyt przypominają ludzkie czy elfickie. Rzeczywiście – z krasnoludzkiej mody artysta zachowuje jedynie kolorystykę (lubuje się w różnych odcieniach brązu i szarości) i ornamenty, natomiast krój jego ubrań jest zazwyczaj dosyć ekstrawagancki (choć nie można powiedzieć, by rzeźbiarz popadał w śmieszność). Zresztą, to właśnie zamiłowanie do nowości i eksperymentów skłoniło go do opuszczenia rodzinnego Bethabal (co miało miejsce 32 lata temu) i wyruszenia w trwającą kilka lat, pełną przygód wędrówkę po Barsawii. Zatrzymał się dopiero w Urupie, uznawszy, iż to miejsce oferuje mu zarówno możliwość pewnej stabilizacji, jak i nieustanny napływ nowych inspiracji. Z początku musiał pracować jako kowal, lecz uporem i ciężką pracą zdołał w końcu dorobić się sławy i majątku. Jedenaście lat temu założył własną szkołę i przyjął do niej pierwszych czeladników – wyłącznie krasnoludy.

Obecnie Hanvir ma 52 lata. Średniego wzrostu, budowy dość solidnej, wśród przedstawicielek swojej rasy uchodzi za przystojnego. Jasne włosy ścina krótko, jego broda jest niezbyt długa i zawsze starannie ułożona. Oczy ma ciemnoszare. Nie ożenił się do tej pory, choć niejedna krasnoludzka rodzina z Urupy chętnie wyswatałaby mu którąś ze swoich córek. Niemniej, Hanvir rzadko bywa w towarzystwie. Pojawia się na balach i spotkaniach tylko wtedy, gdy jest przekonany, iż nawiąże tam kontakty, które okażą się pomocne dla jego kariery. Systematyczny, konsekwentny, uparty i opanowany, większość swojego życia poświęca pracy. Uważa, że nic nie jest tak dobre, że nie mogłoby być lepsze, stara się więc przez cały czas doskonalić swój kunszt. Jego dzieła są podziwiane a on sam zyskał powszechny szacunek, lecz mało kto tak naprawdę go lubi. Jednym z powodów jest zapewne to, iż krasnolud jest bardzo wymagający (zarówno wobec siebie, jak i innych), poza tym nie usiłuje ukrywać, iż ma o sobie samym bardzo wysokie mniemanie (tu należy nadmienić, że Hanvir jest dobrze wychowany i trudno tutaj mówić o arogancji, czy bucie, lecz raczej przebijającym przez jego słowa i gesty poczuciu wyższości). Jego ambicją jest zostanie najsłynniejszym rzeźbiarzem w Urupie i jednym z najlepszych krasnoludzkich artystów. Pragnie też udowodnić Throalskim konserwatystom, iż zdoła pchnąć sztukę swojej rasy na nowe tory.

Rzeźbi w twardym kamieniu, na przykład w granicie, ponadto świetnie zna się na obróbce metali, stąd część jego prac to odlewy. Uważa, że wyrobił sobie własny styl. W jego twórczości widać wpływy kultury Throalu i starożytnych krasnoludzkich dzieł, lecz wyraźnie zaznacza się także indywidualne piętno artysty – przede wszystkim zwraca uwagę bardziej dynamiczna kompozycja i skłonność do łączenia różnych materiałów (głównie kamienia z metalem).

Dawniej Hanvir był jedynym autorem swoich dzieł. Odkąd jednak założył szkołę, sporą część prac (zwłaszcza tych bardziej niewdzięcznych) wykonują uczniowie, wobec których krasnolud jest bardzo wymagający i surowy. Nietrudno zgadnąć, że choć często jest on w zasadzie jedynie pomysłodawcą dzieła i nadzorcą jego wykonania, cała sława spływa wyłącznie na niego, o co część uczniów ma pretensje. Ponadto niektórzy z nich uważają, że mistrz celowo opóźnia ceremonię uroczystego zakończenia ich terminu, by jak najdłużej korzystać z ich pracy (umowa, którą zawarli, głosi, iż będą pracować dla Hanvira jedynie za wikt i opierunek; mogą na boku przyjmować drobne zlecenia, o ile wywiązują się ze swoich obowiązków).

 

Uczniowie Hanvira

 

Narrin Thordson – lat 29, średniego wzrostu i również średniej budowy. Ubiera się zwyczajnie, w proste stroje, jakie zazwyczaj noszą krasnoludzcy rzemieślnicy. Czarne włosy, sięgające mu nieco poniżej ramion, spina w kucyk. Nosi krótką brodę (wyrastającą na całej długości szczęki) i krótkie wąsy. Oczy ma ciemnobrązowe, usta dosyć wąskie (lecz nie mające zawziętego, czy niesympatycznego wyrazu). Zwracają uwagę jego bujne, krzaczaste brwi.

Narrin urodził się w Urupie. Jest synem jednego z tutejszych kowali (sam zresztą doskonale zna się na fachu swojego ojca). Był pierwszym z przyjętych do terminu przez Hanvira. Obecnie mija jedenasty rok jego pracy dla rzeźbiarza. Przez ten czas Narrin opanował już wszystkie techniki i rozwinął swoje umiejętności, choć trzeba powiedzieć, że jest on raczej świetnym rzemieślnikiem niż artystą. Pracowity i sumienny, starał się wykonywać swoje obowiązki najlepiej, jak potrafił, jednak Hanvir wciąż ani słowem nie wspominał o zakończeniu jego terminu. Choć z natury spokojny, w chwili obecnej krasnolud jest coraz bardziej sfrustrowany i rozgoryczony. Uważa, że zasłużył na to, by mistrz oficjalnie uznał jego umiejętności i tym samym umożliwił mu usamodzielnienie się (oczywiście mógłby po prostu porzucić terminowanie, lecz zarzucenie czegoś, w co włożyło się wiele lat życia nie jest pochwalane wśród krasnoludów, poza tym Narrinowi szkoda odchodzić bez potwierdzenia ukończenia nauki). Pragnie zacząć pracować na własny rachunek, zwłaszcza, że od pół roku jest zaręczony (z niejaką Segną, tkaczką) i chciałby wkrótce założyć rodzinę.

 

Soren Wahnarim – lat 22, niski i drobny. Roztrzepany, zazwyczaj wydaje się być nieobecny duchem. Choć jego ubrania (z lepszych materiałów, niż te Narrima, ale także dosyć proste w kroju) zawsze są czyste, sprawia wrażenie ubranego dość niechlujnie. Długie do ramion, lekko kręcone, ciemnoblond włosy z reguły są w nieładzie. Również brodę i wąsy często przycina dosyć nierówno. Cerę ma jasną, oczy tak jasnobrązowe, że aż niemal żółte.

Soren również pochodzi z Urupy, ze średniozamożnej kupieckiej rodziny. Jest jak dotąd ostatnim przyjętym do terminu uczniem i zarazem najbardziej utalentowanym ze wszystkich (choć na razie nie zdaje sobie z tego sprawy). Nieśmiały i mało towarzyski, najlepiej czuje się w pracowni. Uczy się szybko i chętnie, otaczając Hanvira niemal nabożną czcią. Zdążył zauważyć niezadowolenie innych, jest jednak święcie przekonany, iż to oni są niewdzięczni i nie szanują swojego mistrza. Obawiając się nielojalności z ich strony, Soren stara się śledzić ich poczynania, by w razie czego móc donieść Hanvirowi.

 

Bjord Haraldson – lat 27, wysoki, szczupły jak na krasnoluda. Czarne włosy ścina krótko, brodę podobnie – tak, by tworzyła jedynie obrys szczęki. Ma czarne oczy, ciemną cerę i dosyć ostre rysy twarzy. Nosi szyte na miarę stroje, eleganckie, choć nigdy nie są one bardziej wyszukane, czy kosztowniejsze od ubrań mistrza.

Jest trzecim synem Ignara Haraldsona, słynnego kupca, jednego z najbogatszych krasnoludów w Urupie. Odebrał staranne wykształcenie. Uczestniczył w życiu towarzyskim wyższych sfer miasta zanim jeszcze zaczął terminować u Hanvira. Jest zdolny, choć przy tym mało cierpliwy. Z natury dość porywczy i arogancki (zdaje sobie jednak sprawę, że przy mistrzu należy trzymać język za zębami). Ambitny. Uważa się za przedstawiciela wyższej warstwy społecznej i nie zadaje się z tymi, których nie uznaje za godnych.

Bjord jest głęboko przekonany, iż to on jest najzdolniejszym z uczniów. Czuje się niedoceniany przez mistrza, który nigdy specjalnie go nie chwalił (inna sprawa, że Hanvir nie ma w zwyczaju kogokolwiek chwalić). Denerwuje go także to, że wszyscy uczniowie są traktowani równo, podczas gdy – w jego mniemaniu – jest kimś lepszym od kolegów pochodzących z biedniejszych domów. Ostatnio dodatkowo ma wrażenie, iż Hanvir najwięcej uwagi poświęca Sorenowi, co niepomiernie go irytuje.

 

Arri z Czerwonej Buczyny – lat 28, wysoki, dość tęgi. Ubiera się podobnie jak Narrin. Długie do połowy pleców rude włosy splata w warkocz, brodę ścina w trapez. W jego twarzy zwracają uwagę jasnoniebieskie oczy, dość duży, upstrzony piegami nos i wydatne usta. Jeśli chodzi o zachowanie – Arri generalnie sprawia wrażenie dobrodusznego i prostolinijnego, choć często zachowuje się i mówi sztywno – zwłaszcza wtedy, gdy ze wszystkich sił stara się ukryć swoje wiejskie pochodzenie.

Urodził się w niewielkiej osadzie (której nazwie zawdzięcza swoje miano) położonej kilka dni drogi od Darranis. Jego rodzice byli rolnikami. W wieku 16 lat zdecydował się opuścić dom i wyruszyć w świat. Najpierw powędrował do Darranis, gdzie przez rok pracował w tamtejszym porcie rzecznym, potem zaś dołączył do karawany jednego z napotkanych kupców. Pracował dla niego przez półtora roku, po czym zdecydował się zamieszkać w Urupie. Imał się różnych zawodów. Ostatnim, który wykonywał, zanim wstąpił na naukę do Hanvira, było stolarstwo - to właśnie właściciel warsztatu, stary krasnolud, dostrzegł jego talent i zaproponował mu, by spróbował dostać się do terminu. Arri nie bardzo wierzył, iż mu się to uda, lecz nie zamierzał kiedykolwiek żałować, że nie zdobył się na odwagę, ponadto rzeźbienie było jego pasją już od dziecka. Hanvir docenił jego umiejętności. Obecnie Arri uczy się już ósmy rok i poczynił ogromne postępy. Wiele z detali słynnych rzeźb pochodzących z pracowni Hanvira wyszło właśnie spod jego ręki. Do tej pory nie zdarzyło się jednak, by jego imię zostało wymienione obok imienia mistrza. Zaszczyty, pochwały i sława – to nigdy nie spływa na uczniów. Tymczasem Arri zdaje sobie sprawę ze swoich umiejętności i własnego wkładu pracy w powstające dzieła. Sądzi również, że, podobnie jak Narrim, zasłużył na oficjalne uznanie go przez Hanvira za wyszkolonego. Dlatego też jest coraz bardziej niezadowolony i rozżalony. Zamierza jednak ukończyć termin, choćby po to, by pokazać, iż on, przybysz z zapadłej wsi, jest do tego zdolny.

Arri przyjaźni się z Narrimem (od kilku miesięcy spotyka się też z Valą, kuzynką narzeczonej Thordsona), natomiast szczerze nie znosi Bjorda.

 

Domownicy Hanvira

Do ochrony krasnolud zatrudnia dziesięciu Dawców Imion (orków i krasnoludów), w tym Gorna, Ghada i Grissa - trzech orkowych Wojowników drugiego Kręgu. Gości także swojego dalekiego kuzyna – Vithara, który zajmuje się dbaniem o bezpieczeństwo rezydencji. Oprócz tego w rezydencji pracują: kucharz wraz z pomocnicą oraz cztery służące (wszyscy to krasnoludy). Hanvir posiada również odlewnię i kuźnię (wykonującą także zlecenia „zwykłe” oraz ozdobne przedmioty codziennego użytku zaprojektowane przez mistrza lub jego uczniów), w której zatrudnia czterech krasnoludów (w kuźni pracują też często jego uczniowie). Część wyżej wymienionych osób – kowale, niektórzy ze strażników i służących - mieszka we własnych domach w dzielnicy krasnoludzkiej.

 

Vithar z Bethabal – lat 38, średniego wzrostu i budowy. Jasne włosy, sięgająca do piersi broda, z której kilka kosmyków zaplecione jest w warkoczyki. Szaroniebieskie oczy o bystrym spojrzeniu. Ubiera się i zachowuje stosownie do otoczenia i warunków, tak, by jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Sprawia wrażenie osoby życzliwej i budzącej zaufanie. Adept Złodziej, trzeciego Kręgu.

Rezydencja krasnoluda

 

 


 

 

 

 

 

Posiadłość Hanvira została wybudowana u podnóża urwiska, tworzącego w tym miejscu występ. Budynki postawiono po obydwu jego stronach w ten sposób, że przylegają jedną ścianą do skały (zresztą, trudno tutaj nawet mówić o ścianie, gdyż niektóre z pomieszczeń zostały częściowo lub całkowicie wykute). Jako budulec posłużył lokalny kamień.

Po jednej stronie znajduje się kuźnia: w największym pomieszczeniu realizowane są „zwykłe” zamówienia kowalskie, w kolejnym – rzeczy, nad którymi pracują Hanvir i jego uczniowie, ostatnie zaś pełni funkcję odlewni. Kompleks połączony jest z wykutą w głębi pracownią.

Po drugiej stronie, za murem, w niewielkim ogrodzie, pełnym starannie przystrzyżonych krzewów i niskich drzewek, stoi dwupiętrowy, „przytulony” do skały budynek, w którym mieszka Hanvir. Każdy kolejny poziom cofa się lekko względem niższego, zostawiając miejsce na biegnące wzdłuż całej przedniej ściany tarasy. Dach jest płaski. Na parterze znajdują się głównie pomieszczenia dla służby, gospodarcze oraz łaźnia. Pierwsze piętro zajmują pokoje „reprezentacyjne” oraz należące do uczniów. Na ostatnim mieszka sam Hanvir, wraz z kuzynem, mieszczą się tam także apartamenty gościnne.

W wystroju wnętrza widać duże różnice, w zależności od części domu, jednak wszystkie pomieszczenia urządzono zgodnie z krasnoludzkim duchem pragmatyzmu. W pokojach służby i uczniów dominują typowe „kanciaste” meble z ciężkiego drewna. Sprzęty stojące w pomieszczeniach „reprezentacyjnych” i komnatach właściciela są nieco „lżejsze”, czasem asymetryczne, częstokroć płaskorzeźbione – widać, że były wykonywane na zamówienie przez dobrych rzemieślników. Ściany holu ozdabiają kunsztowne gobeliny, zaś w salonie, gabinecie i sypialniach (Hanvira i gościnnych) wisi kilkanaście obrazów w grubych, rzeźbionych ramach – są to przede wszystkim dzieła o tematyce historycznej, kilka górskich pejzaży i portretów. Podłogi „lepszej” części posiadłości wyłożone są puszystymi dywanami, z sufitów zaś zwisają ozdobne żyrandole, przypominające kiście kryształów. Nie można jednak powiedzieć, by Hanvir pysznił się swoim majątkiem – widać, że jest to dom zamożny, lecz wszystko urządzono ze smakiem. Nie ma tutaj przesady, „kapiącego” ze ścian złota. Jest trochę ozdobnych drobiazgów, lecz przede wszystkim zwracają one uwagę kunsztem wykonania, nie zaś materiałem. Postarano się także, by w salonie i jadalni znajdowały się również krzesła i fotele odpowiedniejsze dla gości słuszniejszej postury, zaś łóżka w pokojach gościnnych zostały tak zaprojektowane, że w razie potrzeby można je rozsunąć. Drzwi do pomieszczeń ogólnodostępnych i gościnnych są wysokie na 2 metry, natomiast te prowadzące do sypialni krasnoludów są nieco niższe. Służący udekorowali swoje pokoje wedle uznania – znajdą się tam kolorowe chodniki, makatki i półeczki ze starannie poukładanymi na nich drobiazgami. Uczniowie również przez lata nadali pokoikom własny wyraz – ściany pokoju Narrima zdobią kilimy utkane przez jego narzeczoną, zaś na honorowym miejscu na półce, obok paru książek w wyświechtanych okładkach, stoi płaskorzeźba przedstawiająca Upandala. W pokoju Sorena zwracają uwagę haftowane, ciemnozielone zasłony (prezent od matki), portret rodziców i kilkanaście tomików poezji. Bjorn postarał się, by każdy gość widział, iż to on jest tutaj najzamożniejszym i najgodniejszym uczniem. U Arriego wiszącą nad łóżkiem sporą półkę zajmuje kolekcja zwierząt i postaci wyrzeźbionych z korzeni. Kilkanaście niedużych rzeźb znajduje się również w sypialni Hanvira z tym, że większość z nich nie jest autorstwa krasnoluda – są to prezenty, lub dzieła, które zakupił, gdyż mu się spodobały. Oprócz nich, rzeźbiarz posiada również bardzo ciekawą kolekcję minerałów - ta dla odmiany zajmuje jedną z gablot w bibliotece. Pracownia mistrza, choć pełna niedokończonych dzieł (nie jest ich znowu aż tak dużo, gdyż Hanvir wyznaje zasadę, iż najpierw lepiej skończyć jedno, a dopiero potem można zabierać się za rzecz następną), materiałów i stołów kreślarskich sprawia wrażenie dosyć uporządkowanej. Każdy uczeń ma swoje stanowisko pracy, wszystkie narzędzia są poukładane w szafach i skrzynkach. Warto by też na koniec wspomnieć o gabinecie mistrza – mieści się tam solidne, dębowe biurko i kilka masywnych regałów, na których w równiusieńkich rządach i stosikach poustawiano książki i poukładano papiery. Jedyny znajdujący się tam obraz przedstawia jeden ze szczytów gór Throalskich o wschodzie słońca.

 

Cenne przedmioty

W rezydencji znajduje się całe mnóstwo dosyć kosztownych rzeczy, typowych dla mieszkańców bogatszych dzielnic Urupy: żyrandole, kandelabry i ozdobne lampki, świecące kamienie, porcelana, srebrne sztućce, dywany, obrazy, kilka sztuk zdobionej broni, manuskrypty... Służący i uczniowie trzymają w swoich pokojach poukrywane w różnych miejscach oszczędności. Vithar ma u siebie w skrzyni prywatną kolekcję trofeów. Dosyć cenne są zbiory Hanvira – przy czym rzeźby są potencjalnie bardziej wartościowe niż minerały. Poza tym narzędzia mistrza są również sporo warte. Część z nich znajduje się w pracowni (gdy wszyscy kończą pracę, są chowane do skrzyń), najcenniejsze zaś, zawierające esencje żywiołów, rzeźbiarz trzyma w skrzyni u siebie w sypialni. W ukrytym skarbczyku (wejście zastawione jest szafą, która na pierwszy rzut oka wydaje się ciężka, ale w istocie stoi na zamaskowanych i zablokowanych kółkach) znajdują się: oszczędności krasnoluda, trochę wyrobów złotniczych oraz rzecz najcenniejsza – trzy opasłe księgi zawierające sekrety wytopu metali i tworzenia stopów. Oczywiście Hanvir zadbał o odpowiednie zabezpieczenie swojego majątku. Domowa straż regularnie patroluje korytarze i pilnuje wejścia, w nocy do ogrodu spuszczane są także psy. Metalowa, najeżona kolcami konstrukcja, wystająca z urwiska jakieś 3 metry ponad dachem najwyższego piętra ma za zadanie zniechęcić śmiałków, którzy chcieliby spuścić się z urwiska po linie. W kilku newralgicznych miejscach umieszczono alarmy – część z nich jest mechaniczna – te zakładał Vithar, część zaś magiczna. Najlepiej zabezpieczony jest skarbczyk – tutaj oprócz magicznego i mechanicznego alarmu, znajduje się pułapka – podniesienie którejś z ksiąg lub otwarcie skrzyni bez uprzedniej dezaktywacji mechanizmu powoduje zamknięcie i zablokowanie drzwi do schowka. Warto wspomnieć, że również zamki do skrzyń, w których znajdują się kosztowności lub narzędzia, zostały zaprojektowane przez Vithara tak, by ich otwarcie było trudniejsze, niż przeciętnie.

 

2. Zafaviel i stronnicy

 

Zafaviel Theranin

Chodzący ideał elfickiej urody. Jest wysoki nawet jak na elfa, szczupły i delikatnej urody. Jego skóra ma rzadką wśród elfów opalizującą barwę, oczy zaś są ciemnozielone jak cień w liściastym lesie. Długie, lekko falujące, kasztanowe włosy o miedzianym połysku zawsze nosi rozpuszczone. Ubiera się niemal wyłącznie w jedwabie, z kolorów preferuje odcienie zieleni i fioletu. Wszystkie jego stroje są idealnie skrojone, nieliczne zaś ozdoby elf dobiera z ogromnym smakiem. Pomimo tego, że ma już 73 lata, w twarzy Zafaviela wciąż jest coś z chłopca, psotny urok, który na kobiety działa wręcz zniewalająco. Dodajmy do tego, iż sam artysta ma do płci pięknej ogromną słabość, która już nieraz wpędziła go w kłopoty. W największe niewątpliwie wtedy, gdy trzydzieści lat temu wdał się w romans z córką swojego ówczesnego mecenasa – therańskiego Czarodzieja Dracjusza. Romans ów zakończył się ciążą młodej panny i adekwatnym do wybryku gniewem rodziciela, który postanowił nie przebierając w środkach ukarać Zafaviela. Ścigany przez maga i jego najemników elf cudem opuścił wyspę i – korzystając ze swoich licznych kontaktów - zdołał załatwić sobie posadę w Therańskiej ambasadzie w Urupie. Przez parę lat rzeczywiście pracował przy jej rozbudowie i dekoracji, potem jednak – dzięki wsparciu nowych możnych - przyjaciół zdołał zapewnić sobie niezależność finansową.

Zafaviel jest typowym przykładem artysty-lekkoducha. Uwielbia bale, przyjęcia, uczty i inne temu podobne okazje. Jego ogromny urok osobisty, nienaganne maniery i wszechstronne wykształcenie sprawiły, iż stał się mile widzianym gościem w domach urupejskiej arystokracji (początkowo jego pochodzenie działało na niekorzyść, lecz wrodzony talent do zjednywania sobie Dawców Imion szybko zapewnił mu rzeszę znajomych). Elf lubuje się w zbytkach, ceni wykwintne posiłki, zazwyczaj też nie wstaje z łóżka przed południem. Jednak, gdy już zabiera się za rzeźbienie, potrafi spędzić w pracowni nawet kilkanaście godzin bez dłuższych przerw na posiłek czy wypoczynek.

Zapewne w sercu imperium twórczość elfa nie zapewniłaby mu wiecznej sławy, w Urupie jednak jego delikatne rzeźby z wygładzonego do połysku drewna oraz ażurowe konstrukcje z giętego metalu uchodzą za wyjątkowe.

Nie można powiedzieć, by przykre konsekwencje romansu z córką Dracjusza wiele nauczyły Zafaviela. Nadal wikła się w rozliczne związki, zaś słowo „odpowiedzialność” nie zagościło na dłużej w jego prywatnym słowniku. Obecnie spotyka się z trzema kobietami: oficjalną kochanką, harfiarką Ineilą Ver, ulubioną modelką – Vainell oraz goszczącą w Urupie od miesiąca dopiero, młodą szlachcianką Kari LeVay. Aktualnie rzeźbiarz nie umie wybrać żadnej z nich (zresztą najchętniej wcale by nie wybierał).

 

Ineila Ver (zwana też Modrooką) – obecnie jedna ze słynniejszych elfickich artystek w Urupie, na co złożyły się: ogromny talent muzyczny, niezwykła uroda, a także (choć w mniejszym stopniu) fakt, iż jej związek z Zafavielem trwa już 4 lata, co stanowi absolutny rekord. Ineila ma już 85 lat, jednak jest to informacja znana jedynie nielicznym. Po Urupie krążą rozliczne plotki odnośnie jej wieku, w najczęściej powtarzanej pojawia się informacja, jakoby elfka przekroczyła 60tkę. Uroda harfiarki odbiega nieco od stereotypu – jej twarz jest raczej trójkątna, niż pociągła, zaś dosyć grube jak na elfa brwi są lekko asymetryczne. Spoglądają spod nich ogromne, migdałowe, ciemnoniebieskie oczy, których spojrzenie zdaje się zaglądać na samo dno duszy. Ciemnoczerwone, drobne usta odcinają się od bladej, nieskazitelnej cery, którą liczni wielbiciele określają mianem alabastrowej. Długie do pasa miedzianorude, falujące włosy elfka najczęściej nosi rozpuszczone. Jeśli chodzi o strój, Ineila preferuje długie suknie z delikatnych materiałów w kolorach jesiennych liści. Lubi ekstrawagancką biżuterię (nigdy jednak nie zakłada jej na siebie za wiele).

Urodziła się w jednym z kaerów położonych na południowy wschód od Domu Syrtis. Kilka lat po jego otwarciu udała się wraz z grupą podobnych jej śmiałków na wyprawę i od tamtej pory nigdy na dłużej nie zawitała w rodzinne okolice. Przez wiele lat podróżowała po Barsawii. W końcu, dorobiwszy się niewielkiego majątku, zapragnęła stabilizacji i zdecydowała się na czas pewien osiąść w Urupie.

Zafaviela poznała na jednym z przyjęć. Porozmawiali ze sobą, okazało się, że mają podobne zainteresowania i poglądy. Jego zafascynowała jej gra, ją zaś stworzone przez niego rzeźby. Romans rozkwitł w błyskawicznym tempie. Wydawało się, że stanowią idealną parę – piękni, pełni entuzjazmu, kochający sztukę... Oczywiście Ineila zdawała sobie sprawę, że wiąże się z mężczyzną o opinii kobieciarza, niemniej robiła, co mogła, by utrzymać jego uwagę na sobie (a bycie adeptką Trubadurką czwartego Kręgu niewątpliwie jej w tym pomagało). Aż nagle, siedem miesięcy temu Zafaviel zaprosił do siebie Vainell. Dziewczyna miała mu pozować tylko do jednego szkicu, a skończyło się na tym, że zamieszkała w jego apartamentach, a sam rzeźbiarz zaczął nad wyraz często nazywać ją „swoją nową muzą”. Jakby tego było mało, miesiąc temu przybyła Kari. Nietrudno zgadnąć, jak poczuła się harfiarka, która zaczęła już wiązać z Zafavielem poważne plany na przyszłość.

 

Vainell – ona z kolei stanowi sztandarowy przykład stereotypowej elfickiej urody. Wysoka, smukła, pełna wdzięku, o delikatnej, dziewczęcej twarzy, i niewinnych błękitnych oczach. Dodać do tego należy długie, proste, jasne włosy; wąskie, wyginające się w eleganckie łuki brwi i idealnie wykrojone usta. Ubiera się najczęściej w proste suknie w różnych odcieniach niebieskiego, skrojone tak, by uwypuklały... interesujące dla mężczyzn elementy jej sylwetki. Vainell ma 32 lata.

Pochodzi z Podlesia - niewielkiej wioski znajdującej się dzień drogi na zachód od Urupy. Do miasta przybyła z zamiarem wybicia się oraz zdobycia majątku i od tamtej pory stara się jak może konsekwentnie swój zamiar realizować. Jest świadoma swojej urody, którą bez skrupułów wykorzystuje do manipulowania mężczyznami. Romans z Zafavielem miał być kolejnym szczeblem drabiny jej kariery – spodziewała się, iż uczyni ją sławną i pozwoli zabłysnąć na salonach (potem planowała poszukać sobie bogatszego kochanka). Początkowo wszystko szło po jej myśli: udało jej się dostać do jego domu i usunąć w cień Ineilę. Później jednak pojawiła się Kari i Vainell szybko pojęła, iż szlachcianka najprawdopodobniej wkrótce ją zastąpi.

 

Kari LeVay z Vivane – córka Tanarila LeVay, kupca i arystokraty. Młoda (21 lat), wygadana osóbka o ciętym języku i ironicznym poczuciu humoru. Elokwentna, bywała w świecie, oprócz throalskiego i sperethiel zna również therański. Swój młodzieńczy bunt demonstruje nie tylko lekko nonszalanckim zachowaniem, ale też ubiorem i fryzurą. Lubi męskie stroje, czarne, z akcentami w jaskrawych kolorach. Czarne włosy ścina krótko „na jeża”, fiołkowe oczy podkreśla wyrazistym makijażem.

Kari jest jedynaczką, oczkiem w głowie rodziców, którzy zapewnili jej najlepsze wykształcenie, a ostatnio - zgodnie z jej zachcianką - umożliwili podróże po Barsawii. Do tej pory Kari zdążyła odwiedzić Throal, Travar, siedzibę Domu Syrtis, miasto Domu V’strimon na jeziorze Ban oraz Urupę, gdzie zatrzymała się u Senrei DeVri, przyjaciółki jej ojca, będącej jednocześnie mecenaską Zafaviela. Kari słyszała o rzeźbiarzu już wcześniej i interesowała się jego twórczością zanim przybyła do miasta. Na jej prośbę Senrei chętnie zaaranżowała spotkanie, które okazało się początkiem ciekawej znajomości.

Choć Kari uważa, że postępuje wbrew rodzinie, w istocie romans z rzeźbiarzem byłby bardzo na rękę jej ojcu, któremu zależy na nawiązaniu współpracy z Theranami. Aktualnie Tanaril prowadzi rozmowy z matką Zafaviela: on pragnie nowych kontaktów i umów, ona zaś – by jej syn wreszcie się ustatkował, liczy także na to, iż ślub przyczyni się do poprawy jego wizerunku, co umożliwiłoby mu z kolei powrót na Therę i ponowne zaistnienie w towarzystwie.

Kari nieustannie towarzyszy jej osobisty ochroniarz Farn, trzeciokręgowy Fechmistrz, wysoki, ciemnowłosy i ciemnooki, małomówny elf. Jego dodatkowym zadaniem jest także donoszenie o poczynaniach swojej podopiecznej ojcu.

 

Senrei DeVri – mecenaska Zafaviela. Spokrewniona z jednym z Therańskich rodów, Senrei nie sympatyzuje z Therą otwarcie, ale utrzymuje poufne kontakty z lokalną ambasadą. Arystokratka z krwi i kości, posiada znaczny majątek, który częściowo odziedziczyła, a częściowo zdobyła pośrednicząc handlem esencją żywiołów. Ma 226 lat i jako jedna z nielicznych elfek nie traktuje Zafaviela jako potencjalnej zdobyczy. Ubiera się zawsze elegancko, w misternie zdobione suknie z kosztownych materiałów (najbardziej lubi kolor wina). Srebrne włosy układa w kunsztowne fryzury, oczy ma stalowoszare. Podobnie, jak wielu jej pobratymców uważa się za lepszą od reszty świata, jednak w przeciwieństwie do większości potrafi nie okazywać tego po sobie, jeśli uważa, iż przychylne nastawienie rozmówcy zaowocuje czymś korzystnym. Stara się, by postrzegano ją jako osobę stonowaną i powściągliwą. Słynie ze swojego przywiązania do rodziny i poczucia honoru.

 

Domownicy Zafaviela

Elf nie posiada własnej kamienicy, czy pałacu. Mieszka w rezydencji Senrei DeVri, gdzie zajmuje jedno ze skrzydeł. Do pracy u niego oddelegowano: sześciu gwardzistów, trzy pokojówki, dwóch lokajów oraz chłopca na posyłki (wszyscy to elfy). On również posiada ochroniarza.

 

Davel – bo o nim mowa, oficjalnie został polecony przez jednego z przyjaciół Zafaviela, zaś nieoficjalnie pracuje dla matki rzeźbiarza i do jego istotnych zadań należy informowanie jej o postępkach syna. Jest elfem, Złodziejem trzeciego Kręgu. Jego wygląd nie zwraca uwagi – jest średniego wzrostu, szczupły, ma ciemne włosy i szare oczy. Ubiera się zazwyczaj na szaro. Ma 62 lata.

 

Apartamenty Zafaviela

 

 


 

 

Wybudowany z białego, polerowanego kamienia pałac Senrei DeVri otoczony jest znakomicie utrzymanym ogrodem (przyp. dla MG – w stylu angielskim). Od ulic Urupy oddziela go wysoki mur, zaś gęsto zasadzone drzewa sprawiają, iż wyglądając z okien na niższych piętrach posiadłości, ma się wrażenie znajdowania daleko poza miastem. Z kolei z wyższych pięter (pałac jest dosyć wysoki) można spoglądać na miasto i zatokę.

Skrzydło udostępnione Zafavielowi nie jest rozległe, ma za to aż sześć poziomów. Najniższy z nich znajduje się w ¾ pod ziemią i mieści łaźnię. Na parterze oprócz pomieszczeń dla służby mieści się duży salon, z którego przez przeszklone drzwi można wyjść bezpośrednio do ogrodu, zaś na pierwszym piętrze pokojom służby towarzyszy biblioteka. Na drugim piętrze znajdują się pokoje dla gości, na trzecim – prywatne komnaty Zafaviela. Sporą część najwyższego poziomu zajmuje taras, na którym ustawiono donice z kwiatami i ozdobnymi krzewami. Poza tym stoi tam także okrągły pawilon o wspartym na kamiennych słupach dachu, którego ściany wykonano z mlecznego szkła. To miejsce Zafaviel wybrał na swoją pracownię (odwiedzający ją wielbiciele twórczości elfa rozpływają się w zachwytach, inne zdanie mają oczywiście tragarze, których zadaniem jest dostarczanie zamówionych przez rzeźbiarza materiałów).

Senrei jest bardzo przywiązana do elfickiej tradycji, stąd też niemal wszystko, co znajduje się w pałacu zostało wykonane przez rzemieślników jej rasy, zgodnie z obowiązującym stylem. Meble są lekkie, delikatne, z jasnego, gładzonego drewna, pokrytego cienką warstwą połyskującej farby (kolory są różne, w zależności od części pałacu dominują różne odcienie jasnego brązu, czasem pojawia się złamana zieleń a nawet bordo). Ich linie gną się i falują, podobnie jak balustrady i ornamenty. Czasami pojawiają się płaskorzeźby z motywami roślinnymi. Dywany, zasłony i pościele są w kolorach pastelowych. W wielu miejscach stoją kwiaty w ozdobnych donicach. Szklane żyrandole z wieloma drobnymi elementami przypominają zastygły deszcz. Łaźnię wyłożono ciemnoniebieskimi kafelkami ozdobionymi gdzieniegdzie srebrnymi wzorami. W salonie ogromne okna wychodzą na ogród, zaś ściany ozdabiają misternie tkane kilimy. W bibliotece, oprócz wysokich, wąskich półek z książkami stoi niewielki stolik, kilka foteli oraz szezlong. Nawet pokoje służby wyglądają elegancko – są tutaj ładne meble, dywany i rośliny. Te, przeznaczone dla gości różnią się od nich płaskorzeźbami zdobiącymi meble, wzorzystymi kobiercami, wiszącymi na ścianach akwarelami w delikatnych ramach, haftowanymi zasłonami oraz zwierciadłami. W komnacie, którą zajmuje Ineila, zwraca uwagę kunsztownie wykonana toaletka zastawiona najróżniejszymi specyfikami, kilka wysmukłych flakonów z kwiatami, biurko, na którym leży stos częściowo zapisanych pergaminów, kałamarz, inkaust oraz przycisk do papieru w kształcie łabędzia, a także, wiszący naprzeciw okna portret trubadurki wykonany pastelą. Jeśli chodzi o komnatę Zafaviela – niewątpliwie najważniejszym meblem jest tutaj ogromne łoże z zielonym, haftowanym w liście baldachimem, wspartym na rzeźbionych kolumnach. Na ścianie obok wisi ozdobne lustro, przy którym stoi wysmukły lichtarz w kształcie drzewa. W jednym z rogów pomieszczenia stoi posąg Astendar (Pasja przedstawiona jest tu jako elficka kobieta z cytrą). Gabinet Zafaviela jest gabinetem tylko z nazwy – stoją w nim biurko i szafy, zaś wszędzie walają się jakieś papiery, lecz elf zagląda do pomieszczenia rzadko - jeśli już, to by w spokoju poczytać. Pracownia rzeźbiarza jest ucieleśnieniem pojęcia „artystyczny nieład”: materiały, niedokończone posągi, szkice, puste kielichy, szal, przerzucony przez ramię jednej z rzeźb. Mniej więcej na środku, w kopczyku wiórków stoi rzeźba, nad którą Zafaviel pracuje najintensywniej.

 

Cenne przedmioty

Podobnie jak wyżej: gobeliny, akwarele, porcelana, zasłony i pościele z jedwabiu, lichtarze, żyrandole, książki z biblioteki itp. Pieniądze i biżuteria - najwięcej oczywiście ma Zafaviel, trzyma wszystko w jednej z szaf w swojej sypialni. Kosmetyki Ineili także są wiele warte. W posiadaniu mistrza jest też kilka wartościowych rękopisów autorstwa słynnych trubadurów i historyków. Narzędzia rzeźbiarskie znajdują się w pracowni i zazwyczaj są tam porozrzucane w różnych miejscach – przy czym nie są one tak cenne, jak te należące do pozostałych mistrzów, gdyż elf używa jako materiału głównie drewna, zatem nie potrzebuje zbyt wielu bardzo twardych, albo bardzo ostrych dłut.

Rezydencja Senrei jest dość dobrze strzeżona. Otacza ją wysoki mur zwieńczony ostrymi, metalowymi elementami w kształcie liści. Ogród zaprojektowano w ten sposób, by można było odcinać zewnętrzny pierścień – w nocy spuszczane są tam psy, smukłe, szybkie zwierzęta, które tresowano ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin