KULTURA 1966 224.pdf
(
13930 KB
)
Pobierz
PARYŻ
Nr 6/224
1966
J.
ŁOBODOWSKI
:
SĄD
NAD
UMARŁYM
MACKIEWICZ
A
ŚWIAT
KOMUNISTYCZNY
W. A. ZBYSZEWSKI :
STANISŁAW
J.
MIKORSKI
:
WATYKAN
SPIS RZECZY
Józef
Łobodowski:
Wasyl Symonenko:
Wasyl Symonenko:
Czesław Miłosz:
W. A. Zbyszewski:
Czesław
Dobek:
Jadwiga Maurer:
nad
umarłym
...............
.
Urywki
myśli
Z
"Brzegu
wyczekiwań"
........... .
Notatnik
........................
.
Stanisław
111ackiewicz
.............
.
Bolesław
Chrobry z Whitechester
...
.
Zygmunt
........................
.
Sąd
3
9
12
19
27
57
7l
ARCHIWUM POLITYCZNE
Juliusz Mieroszewski:
Londyńczyk:
SzAlce
•
Opowiadania
•
Sprawozdania
83
87
Polityka wyrzecze/i.
................
Kronika angielska
..................
PARYŻ
Czerwiec-Juin
1966
NAJNOWSZA HI TOR lA POLSKI
Bogusław
Miedziński
:
Wojna
i
pokój (II)
............. .
93
O RELIGII BEZ
Jan Mikorski:
AMASZCZENIA
świat
Watykan a
komunistyczny
105
SPRAWY I TROSKI
C.D.:
Jan Wójcik:
Bogdan Czaykowski:
lat
młodości
..............
O
nosso Professor
.................
Jeszcze o "Indukcji w izolacji"
......
Piętnaście
115
117
126
WSPOMNIENIA
Włodzimierz
Sznarbachowski:
Jan Olechowski
-
poeta
uczuć
prostych
Janusz Laskowski:
Jerzy Ponikiewski
.................
KRONIKA KULTURALNA
124
136
Zygmunt Turkiewicz:
Plastyka
..........................
Komunikaty
KSI~ŻKI
139
144
Adam Czerniawski :
Tadeusz
Swięcicki:
"BUlle
kwiaty" Norwida
............
Notatki z dyletanckiej lektury.
. . .
.
. ..
Nadesłane
nowości
wydawnicze.
. . .
. ..
145
148
151
Zofia Hertz:
Humor krajowy
•
153
W. Gombrowicz. Zb. Grabow·
ski, K. Górski, J. Laskow·
ski, J.
Płoski,
A.
Racięski,
W. Ryser-
zymański,
St. Za-
rzewski:
Listy do Redakcji
............
..
...
INSTYTUT
154
LITERACKI
śmierci
swego
męża, śp.
Jana
pusu,
nadesłała
nam
kwotę
Nina Olechowska z synem (Arlington, V?,
U~A).w ~esią~ rc;:t:r~
Olechowskwgo,
żołnierza
poe
y
Sąd
nad
umarłym
F. 1715,15
(dol.
350,- )
najlepszym uczczeniem
pamięci zmarłego Mę~
. postawienie mu nagrobka, lecz dar na Fundusz "Kultury
.
ę.
1e me
ełnia
do
350
dol.
sumę
175
dol.,
zebraną
w
l
ze wobec tego uzup
.
.
cal .
•
rzekazuje
swoim
czasie przez
przyjaciół .M~a
l
osc
~am
p
.
Ten dar przyjmujemy z WIelkim wzruszeruem.
Pb1~. ,
.
c
że uważa iż
REDAKCJA
WPŁATY
NA
FUNDUSZ "KULTURY"
F.
24,50
F
.
18,00
F.
57,80
F.
37,50
F.
20,00
F.
9,50
F. 54,00
Frank trociak, Chicago, Ill. (USA), po raz
piąty
.
.
.
.
. ...... .
. .
Lech
Kr
yS1ew1cz, Montreal
,
Que
(
Kanada), po raz
trzecI .
...
.
.
.,
·
A norumowo, Bloomm' gton
,
Ind. (USA) ..
..
.
..
.
.
..
.
.
...
...
.
Wiktor Skiba, Meksyk, po raz ósmy .
......
.
.....
...
.
..
..
.
J
anusz
Laskowski,
Paryż,
po raz siódmy
...
.
.
.
.
.
.......
.
. .
·
..
..
A norumowo" Wallington N.J. (USA) .
....
...
.
.
.
. .
.
ódm .
..
.
.
Irena Skrobik, Westmount, Que., (Kanada), po raz
SI
y ....
DZI.t:KUJEMY
!
Imprl ~
en Fnonce.
W kilka tygodni po
głośnym
procesie moskiewskim Siniaw-
skiego i Daniela,
odbył się
w Kijowie inny proces,
bliźniaczo
?o
tamtego podobny pod wieloma
względami, choć były,
naturalnie,
także poważne różnice.
W Moskwie
sądzono
i skazano pisarzy
rosyjskich,
oskarżonych
o pisanie "antysowieckich, oszczerczych
książek",
przemycanie ich i wydawanie pod pseudonimami za-
granicą·
W Kijowie
sądzono
i skazano dwóch
ukraińskich
kry-
tyków literackich,
oskarżonych
o szerzenie
poglądów,
sprzecz-
nych z
oficjalną linią
partii, a zatem
"wrogich
ludowi".
Przebieg pierwszego procesu jest dobrze znany,
omawiała
go
również
prasa sowiecka,
rozgłoszono
go na
cały świat;
o przebie-
gu
procesu kijowskiego
można się
tylko
domyślać,
w prasie so-
wieckiej
było
o niej
głucho, oddźwięk zagranicą był
nieporówna-
nie mniejszy. Ale
najważniejsza różnica
polega na tym,
że.
w
wypadku
Switłycznego
i Dziuby
zasadniczą rolę odegrała
ich
u kra i
ń
s k o
s
ć, piętnowana
zawsze i
wszędzie
jako "nacjo-
nalistyczne odchylenie".
Wymienieni krytycy nie tylko bronili pisarzy,
zwłaszcza mło
dych, przed
unicestwiającymi prawdziwą twórczość
zakusami par-
tyjnej biurokracji, nie tylko upominali
się
o prawo do
żywych
kontaktów z
kulturą zachodnią,
nie tylko zdobywali
się
na
ostrą
krytykę uświęconych
przez
partię
i
reżym, więc
nietykalnych arcy-
kapłanów
soc-realizmu, ale ponadto do tych trzech
niewątpli
wych "zbrodni" dorzucili
czwartą, najgorszą; występowali
w imie-
niu
odrębnej
literatury narodowej.
Ostatnio
dotarł
na Zachód tekst przemówienia,
wygłoszonego
przez jednego ze
skazany:~,
Iwana.
Dziubę,.
na
publi~ny~
zebra-
niu literackim w obecnosci wysokich dygrutarzy,
zasiadających
w
prezydium.
O~o
krótki ale
wystarczająco
wymowny urywek, dob-
rze
wprowadzający
w
istotę
zagadnienia
:
4
JOZEF l..OBODOWSKI
"Kiedyś
Dostojewskij
zapytywał:
Czy
zgodzilibyście się zbudować
hM'"
S4D NAD
UMARł.
YM
5
mon.ię świata
na jednej jedynej
łzie
jednego tylko bezbronnego dziecka!
Wi~
i
my zapytujemy: czy
może istnieć
harmonia
świata,
czy
może istnieć
ogólno-światowa społeczność,
czy
może istnieć
ogólno-Iudzka
sprawiedliwość,
jeżeli
dla ich
osiągnięcia
potrzebna jest najmniejsza
niesprawiedliwość
w
stosunku do jednego tylko narodu, w danym wypadku do
ukraińskiego?"
W tym pytaniu zawarta
była odpowiedź
i zarazem
oskarżenie:
narodowi
ukraińskiemu
dzieje
się
w
Związku
Sowieckim niespra-
wiedliwość. Powyższe słowa,
w warunkach sowieckich nie tylko
odważne,
lecz
wręcz prowokujące, wygłoszone zostały
na zebra-
niu,
poświęconym pamięci przedwcześnie zmarłego
poety, Wasy-
la Symonenki. I gdy po kilkunastu
miesiącach,
Iwan Dziuba za-
siadł,
wraz z Iwanem
Switłycznym,
na
ławie oskarżonych,
na sali
był
obecny
cień nieżyjącego
poety. On
także siedział
na tej
ła
wie, jego
także sądzono,
jego
również
skazano, tyle
że
po-
śmiertnie.
Symonenko
żył
zaledwie 28 lat. Podobnie jak
inni
wybitniej-
si pisarze
młodego
pokolenia - Lina Kostenko, Iwan Dracz,
Mykoła
Winhranowskyj, Witalij Korotycz, i
inni -
od pierw-
szych debiutanckich kroków
wyłamał się
z soc-realistycznego sza-
blonu. Nie
miał
czasu na
osiągnięcie pełnej dojrzałości,
ale z tego,
co po nim
zostało, można wybrać wiązankę
dobrych wierszy -
wśród
nich kilka
doskonałych.
Nie
piszę
tu recenzji literackiej.
Chodzi o
postawę,
o anty-konformizm, o bezkompromisowe po-
.szukiwanie nowych dróg, o
wyraźny
bunt przeciw s?wieckiej
rzeczywistości.
Bunt zarazem artystyczny,
społeczno-polityczny
1
narodowy.
Urodzony w roku 1935, gdy
ukraiń~ka wieś już, była skole~
tywizowana, a rozpaczliwy
op6~ chł~pow b~rba:zynsko
spacyfI-
kowany, lat przedwojennyc?
~e m~gł pam1ętac, ~~dW1e
lata
wojny.
Więc
mamy do czymeOla -
l
to napawa
naJW1ększą
otu-
chą
- z buntem pokolenia,
wychowan~go.
w
twar~ych
tryba<;h
komunistycznej ideologii, poddanego
ś~lsłeJ
kontroli, a w razIe
nieposłuszeństwa bezwzględnym
represJom..
,
Mimo to, a
może właśnie
dlatego - Ole podobna zdobyw.ac
się
na oceny kategoryczne - po tylu latach,
~dy
doz<?r:om
W1ę:
ziennym zaczyna
wydawać się, że mogą
sp ac
spo~oJme, bU~1
się
i
kiełkuje
bunt.
Różnie się
to
~oże zaczyna~, g~yz
duch tchnIe
tam gdzie chce.
Jakieś
opowiadaDla starszych, Jakas
p~~dkow~,
·
01
eprzewidziana w oficjalnym programie lektura, Jakas
ust~e
'··
.
przekazana tradycja rodzinna - k toz,
~Ie,
co Jeszcze ? - moze
stać się pierwszą iskrą, skrzesaną
na uspIone prochy.
.
Ale najbardziej decyduje zdrowie moralne -
~ez
tego za.dne
iskry nie
pomogą
- przeniesione
prz~,
wszrstkie
trzęs~wIska
sowieckiego wychowania. Tylko obecnosc takiego zdrOWIa wa-
runkuje zrodzenie
się spontani~nego
protestu przeciw systemowi,
gwałcącemu samą naturę człOWIeka. Młoda,
niewykrystalizowana
?O
końca, poszukująca
ostatecznego
kształtu
liryka Symonenki
Jest
takim
właśnie
protestem i to protestem wielostronnym:
człowieka,
który nie
~eści ~ię
w ciasnym gorsecie koszarowego
kolektywu; artysty, ktory Ole dopuszcza
zewnętrznej, natrętnej
ingerencji do swoich
przeżyć
i
wzruszeń; Ukraińca,
który widzi
na
każd~m
kroku
k.rzywdę
i
~o~enie
swojej ojczyzny.
A
WIęC
poetycki bunt w
1ffi1ę wolności człowieka
i
wolności
w niemniejszym stopniu
u.ciemiężonego
narodu. Bunt niekiedy
zakamuflowany w tak powIerzchowny, czy
może świadomie
nie-
z~ęczny sp~sób, że aż. dziwić się należy naiwności,
albo
bałaga
D1ar~kim.
D1edopatrzemom cenzury. Trzeba jej
przyznać, że
stara-
ł~ SIę
WIersze Symonenki, które
dostąpiły łaski
druku, odpowied-
olO
dopasować
do
obowiązujących
strychulców. W swoim dzien-
niku poeta
skarży się, że
redaktorzy
"znęcają
się
nad wierszami".
Jakże
to
wyglądało?
~oemat, zaczynający się
od
słów
"Znów
się zapatrzyłem
w
twoje oczy ... " - czytelnik znajdzie go w
przekładzie
z oryginal-
nego tekstu w
dołączonym poniżej
wyborze _
został
przez cen-
z~ę ~~ed~owany
z
ośmiu
zwrotek do czterech. I jedna "nie-
W1DDa
z~lana.
W
zakończeniu
ostatniej zwrotki autor
napisał:
,,Je,~zcze.)e?ną
k~?plą
krwi
upadnę
na twój sztandar. Sztandar
twoJ
najSwIętszy!
Mowa o Ukrainie. Cenzor
zmienił
jedno tyl-
ko
słowo:
zamiast
"naj
świętszy"
-
"c
z e r won y". A czerwo-
ny sztandar - wiadomo.
.
Zupełnie
nonsensownego zabiegu dokonano w stosunku do
WIersza,
zamykającego
mój wybór, mianowicie zaopatrzono go w
tytuł
"Proroctwo
17
roku". Ze niby ta gniewna inwektywa do-
tyczy carskiej Rosji.
Trochę
to dziwne, takie
namiętne
wypady
lIryczne przeciw
czemuś,
co
było rzeczywistością
na
dwadzieścia
lat przed
przyjściem
na
świat
autora, a poza tym
skąd
ten czas
t e
raź
n i e j s z y, a
zapowiedź
zemsty i kary w czasie pr z y_
s z! y m? .Z
równą racją
i
logiką można
by
inwektywę
skiero-
wac przeCIW czasom Iwana
Groźnego.
W innych wypadkach zrezygnowano w ogóle z jakichkolwiek
zabiegów kosmetycznych
- po prostu uznano wiersze za nie na-
dające się
do druku i odrzucono. W
załączonym
wyborze,
skła
dającym się
z
dziesięciu
krótkich utworów,
połowa
z nich
należy
do odrzuconych i
mniej
lub bardziej przefastrygowanych przez
cenzurę·
•
Za
życia
Symonenki
wyszedł
tylko jeden zbiór poetycki
"Ci-
6
JÓZEF LOBODOWSKI
S~
NAD UMARLYM
7
sza i grom", drugi,
"Ciążenie
ziemi" -
ukazał się już
po
śmier
ci. Ale
jednocześnie
w licznych odpisach
krążyły
wiersze zakaza-
ne i przerobione przez
cenzurę,
w oryginalnych, nielegalnych teks-
tach. Razem z intymnym dziennikiem poety - "Urywki
myśli"
-
przedostały się zagranicę, częściowo zostały
wydrukowane w
ukraińskim miesięczniku
emigracyjnym "Suczasnist""
("Współ
czesność"
), a potem
ukazały się
w osobnym zbiorze, pod tytu-
łem
"Brzeg
wyczekiwań".
Nie trzeba
było długo czekać
na
gniewną reakcję
prasy so-
wieckiej w
języku ukraińskim.
Z
artykułów, ogłoszonych
w czo-
łowych
czasopismach literackich, wynika,
że należy bronić
pa-
mięci
Symonenki przed
nadużyciem
jego imienia ze strony emi-
gracyjnych
"burżuazyjnych
nacjonalistów".
Wykręcono
kota ogo-
nem,
pisząc, że zmarły
poeta
był
przez swoje krótkie
życie
"dob-
rym
komunistą", zaś
pewne
"wątpliwe"
akcenty
zjawiły się
w
jego
twórczości
"przypadkowo".
Resztę
zwalono na
tendencyjną
interpretację
przez wrogów
Związku
Sowieckiego.
Wystarczy
przecież
nawet
pobieżny
rzut oka na wiersze i
na dziennik
zmarłego,
aby
przekonać się, że
nie ma tu nic "przy-
padkowego" i nie ma mowy o interpretacji niezgodnej z
intencją
autora. Gdy
młody
poeta,
zwracając się
do Ukrainy,
woła
-
"Ponad
światem
najstraszniejsza bitwa o twe prawa i o
życie
samo ... "; gdy w innym wierszu stwierdza - "Mój naród
żyje!
Nie podda
się,
nie ugnie
się
przed niczym!" - a zaraz potem
rzuca patetyczne
słowa: "Już
naród jedna
rozjątrzona
rana ..
."
_
któż może mieć
jakiekolwiek
wątpliwości, że
chodzi o codzien-
ną, namacalną rzeczywistość,
a nie o
żadne
retrospektywne wy-
cieczki w
przeszłość.
"Gdyby
dać mowę
wszystkim oszukanym, zamordowanych
gdyby z grobu
zbudzić
... " - o
kimże
mowa? Niezdarne, humo-
rystyczne
wysiłki,
by te wiersze
odnieść
do epoki przedrewolu-
cyjnej
,
ośmieszają się
same przez
się
,
skoro zaraz na
następnej
stronie Symonenko,
zwracając się
do matki-Ukrainy, pisze: "Nie
odeszły
jeszcze wszystkie
diabły,
tyle ich
wałęsa się
po ziemi..."
Carskie,
burżuazyjne diabły odeszły
wraz ze
zwycięstwem
re-
wolucji;
diabły kułackie
- wraz z
kolektywizacją;
hitlerowskie
-
również
,
o jakie
więc diabły mogło
Symonence
chodzić? Czuły
słuchacz dośpiewuje
sobie w duszy bez trudu. Cenzor
także
sobie
dośpiewał,
skoro wiersze te
wykreślił
z poematu czerwonym
ołówkiem,
nie
pytając
o
zgodę
autora.
Soc-realizm
ustanowił
na Ukrainie
ściśle przestrzeganą regułę,
że każdy
pisarz,
deklarując
swój
ukraiński patrio~zm,.
powinien
nakrywać
go ogólno-sowieckim daszkiem:
obOWiąZUJe
zawsze
wiernopoddańczy ukłon
pod adresem Moskwy, kremlowskich
gwiazd, dawnej
także
Stalina,
dziś,
bardziej ogólnie, pod adre-
f:
sem partii, a
jeżeli
przy tym wspomni
się ciepło
o Gruzinach i
Uzbekach,
.Estończyk~ch
i
Mordwin~ch,
tym lepiej;
lojalność
w~zech-sowlecka
zostaje uwypuklona Jeszcze bardziej. Wspólnym
llUanownikiem musi
być
jednak
miłość
do "starszego brata" do
"wyzwalającej
i
prowadzącej"
Rosji.
'
U Symonenki tego nie szukajmy. Przeciwnie w tym sam m
cytow~ym już poemac~~ ~najdziemy
dumny,
w;zywający wie~sz;
"Co mi tam
głos
ROSJI I Ameryk .. !",
również
wykastrowany
prze.z
ce.nzur~. ~owu
trzeba
orientować się
dobrze w warunkach
SOWieckiego
zyCl~,
by
właściwie ocenić całą prowokacyjną
wymo-
wę
tego
,,:~gardhwego
zwrotu. Poeta nie tylko nie chce
słuchać
głosu
RosJl, ale stawia
ją
na równej
płaszczyźnie
z
Ameryką
Proszę zwr~cić uwagę:
z
imperialistyczną Ameryką!!!
.
Tu komeczny jest krótki komentarz. Nonsensowna w wielu
wypadkach. ?-owa
p~sownia
zaciemnia niejednokrotnie sens tu
-
całkowIcie
.. PO:"lnno
być
nie Rosji, lecz R o s y j -
li~zba
mnoga, analoglczme do A m e ryk. Rosjanin powie Ech te
wasze Jw r o' " - I to ma
wyraźny odcień lekceważenia
e p y.
.
"
,
.
I
po~ar~y. Symo~enko
z
całą premedytacją użył
tego zwrotu _
"RosJe I
.. .
..
b
Y
ło
wieI Ameryki" '.
właśru'e
w li cz b' mnogieJ, Jakb y tych RosJl
.
. .
le
d
e,
<;>boJętrue
Jakich, ale zawsze odrzucanych przez
świa-
omego swej
odrębności Ukraińca.
To niby tylko niuans zwrot
'"
'
retoryczny , ale w tym r
~
t orycz-?ym ruuansle zaWiera
się
wszystko.
Gdyby krytyka
s?wle~ka
rue
uparła się odgrywać
nad grobem
poe.ty.
pon~reJ
,
.m~plarsktej
farsy,
musiałaby przyznać że burżu
~zY~1 naCJonaliścI"
na emigracji,
wydając
te
utwor~
i 'iegalne
1
z
~a.n~,
czy
okalecz?n
,
przywracając
im
autenty~ność,
nie
7
POPełt:
ili
zadnego naduzycla, po prostu potraktowali
poetę
jako
leW o J e g o,. Ale
t~ byłoby
jednoznaczne z rzuceniem na zmar-
g\ ko.murustyczneJ anatemy, a tego ze
względów
propagando-
wyr:-
ru~
uzI?ano,
z~ w~kazane. Więc
trzeba
stroić dobrą minę
do
złe
J
g~
l
upIerac
SIę,
ze autor "Brzegu
oczekiwań" był
dobrym
omu01st" " chw
il
arm .ty lk o zdezorientowanym, co ostatecznie
.
"
l
ł ą.
wo n<;> z <;>zyc na kar? ruedowarzonej
młodości,
a
może
nawet 0-
shtęp,u~ąceJk
w
.0dsta~1ffi. ~kresie
choroby. Trzeba
ratować
tw!rz
c oc I ta k az y WIdZI, ze krzywa.
'
Sym?nenko --:- nie orientuje
się,
w jakim stopniu
świadomie
nawląz~ł sWOJą post~wą
do pisarzy
ukraińskiego
odrodzenia
lat dwudzlestych,
słuszme
potem
określonego
cz
. J ..
Ł
k
.
-
y rue Ut1J
awryf!e,? o ma .. praw? do Ojcostwa? - jako "rozstrzelane od-
ro~eme
, do
kiJow~ki~h
neo-klasyków, do wczesnego T
n
zarum
t~n załamał Slę
l
przyjął dworską liberię,
a chyba
Y:eJ~
Wszystkim do
~yk~y
Chwylowego.
I
to po trzydziestu latach
zerwy ,
wypełnia~e) swędem
prop-agickiej paplaniny! Dowód,
drzewo
zostało SClęte
toporem
bezpośredniego
terroru, ale nie
k
Plik z chomika:
szerman103
Inne pliki z tego folderu:
KULTURA 1966 219-220.pdf
(18179 KB)
KULTURA 1966 221.pdf
(16360 KB)
KULTURA 1966 223.pdf
(13764 KB)
KULTURA 1966 225-226.pdf
(23005 KB)
KULTURA 1966 222.pdf
(13472 KB)
Inne foldery tego chomika:
KULTURA 1947
KULTURA 1948
KULTURA 1949
KULTURA 1950
KULTURA 1951
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin