Griffin W.E.B. - Bohaterowie 01 - Porucznicy.pdf
(
2702 KB
)
Pobierz
W.E.B. GRIFFIN
ŻOŁNIERSKA
SAGA
tom 1
Porucznicy
ROZDZIAŁ I
14.02.1943, dążąc do oskrzydlenia Pierwszej Armii Brytyjskiej
generała porucznika Kennetha A.N. Andersona oraz zdobycia bazy
założonej przez aliantów w miejscowości Tebessa, silne niemieckie
jednostki pancerne ruszyły z przełęczy w środkowej Tunezji na
front broniony przez II Korpus Amerykański pod dowództwem
generała majora Lloyda R. Fredendalla. Niemcy przerwali pozycje
aliantów serią szybkich ataków pancernych i zmusili oddziały
amerykańskie do wycofania się przez przełęcz Kasserine aż do
położonej za nią doliny.
Historia wojskowości amerykańskiej 1607-1953,
Departament Sił Lądowych, lipiec 1956
1
Okolice Sidi-Bou-Zid; Tunezja
17.02.1943
Pustynnym traktem powoli sunęły dwa mocno zakurzone amery-
kańskie czołgi. Zewsząd otaczała je pofalowana pustynia, nie były
to jednak wydmy, ale sucha, piaszczysta ziemia pokryta łatwo
kruszącymi się kamieniami wielkości pięści i rachityczną roślinnoś-
cią. Zagłębienia terenu wystarczały w sam raz do ukrycia czołgu, a
grzbiety wzniesień nie zapewniały dostatecznej widoczności, żeby go
dostrzec. Widać było mniej więcej na milę, ale czołg z powodzeniem
dawał się ukryć w dolinie odległej zaledwie o sto jardów. W
otwartej wieży pierwszego czołgu M4A2 Sherman jechał młody,
wysoki i kościsty major Robert Bellmon, absolwent Akademii
Wojskowej w West Point z roku 1939. Jego opalone ciało prawie w
całości wystawało z włazu, a na rękach połyskiwały
w słońcu: sygnet ukończenia Akademii, zwykła złota obrączka
oraz wojskowy zegarek Hamilton na pasku, który po przetarciu się
został zszyty przez batalionowego krawca.
Major miał na sobie koszulę khaki, zapinany na zamek
błyskawiczny kombinezon z dzianym kołnierzem i mankietami,
wełniane spodnie koloru oliwkowego oraz buty zupełnie nie
przypominające zwykłego obuwia czołgisty. Sięgały one prawie
dziesięć cali ponad kostkę i wyglądały na połączenie butów
wyjściowych i oficerek z normalnymi butami wojskowymi. Głowę
Bellmona chronił wycofany już z użycia hełm, łudząco podobny
do stosowanych w futbolu amerykańskim kasków, do którego
donitowano słuchawki; na wysokości łokcia majora spoczywał w
kaburze colt 1911 Al, a na szyi wisiała odziedziczona po ojcu
lornetka firmy Zeiss.
Choć przed trzema minutami zatrzymał czołg i uważnie
przeszukał wzrokiem teren, a rozkaz ruszenia z miejsca dał
kierowcy, sierżantowi Pete'owi Fortinowi, zaledwie trzydzieści
sekund temu, nie widział niemieckiego czołgu Afrika Kofps
Panzer IV do chwili, w której jego oko dostrzegło błysk wystrzału
z 75 mm armaty. Pół sekundy później wolframowy pocisk wrył się
w kadłub M4A2.
Sherman zadrżał. Rozległ się przerażający huk, tuż po nim
straszliwy zgrzyt rozdzieranego metalu, a wszystko to trwało nie
więcej niż sekundę. M4A2 skręcił w prawo i zastygł w bezruchu.
Po trafieniu nie przejechał już więcej niż osiem stóp.
Uderzenie pocisku rzuciło Bellmona na kant włazu dowódcy,
pogruchotało mu żebra, odebrało oddech i o mało co nie wymiotło z
wieży. Z głębi czołgu dotarł do niego jakby zdziwiony jęk, major nie
rozpoznał jednak, czyj to był głos. Gdy spojrzał w dół, kadłub zaczynał
już wypełniać gęsty, czarny dym. Nie myśląc nawet o tym. , po robi,
poddając się czysto zwierzęcemu instynktowi Bellmon wysunął się z
włazu. Na zewnątrz dosięgła go fala bólu.
Minęło akurat tyle czasu, że zdążył przekląć moment opuszczenia
wieży, jako że spoczywał na nim przecież obowiązek zejścia do
wnętrza i udzielenia pomocy reszcie załogi, gdy przez otwarty właz
strzelił w górę krótki, ale niezwykle ostry płomień. Major
doskonale wiedział, co to oznacza. Odłamki metalu wbiły
6
PORUCZNICY
się w mosiężne łuski pocisków do 75 mm armaty, rozpruły je i
rozsypały proch, który zapalił się od wysokiej temperatury. Nie
stanowi to poważniejszego zagrożenia, jeżeli płonie on swobodnie
w nieograniczonej przestrzeni, jako że w takich warunkach nigdy
nie wybucha. W czołgu znajdowała się jednak nie zużyta amunicja
i opary paliwa. Eksplozja nastąpiła w kilka sekund później.
Bellmon poczuł, że leci. Wylądował plecami na kamienistym
gruncie, wykonał jeszcze salto w tył i do reszty stracił oddech.
Gdy się w końcu zatrzymał, był przytomny, ale niezdolny do
najmniejszego ruchu.
Jak przez mgłę docierał do niego drugi wystrzał z działa
jakiegoś czołgu, ostry, świszczący dźwięk oraz następujące tuż po
nim ciężkie, dudniące uderzenie. Pomimo bólu w piersiach major
starał się odzyskać panowanie nad własnym ciałem. Zmusił się do
zaczerpnięcia głębokiego oddechu, a potem kolejnych.
Udało mu się w końcu zebrać tyle sil, żeby przetoczyć się na
drugi bok i dojrzeć, co stało się z drugim M4A2, z którym
wyruszył, aby zlokalizować i wesprzeć 705. Batalion Artylerii
Polowej . Czołg stał nieruchomo, na wieży nie było nikogo, a
wokół jej podstawy oraz w okolicach zbiorników paliwa unosił się
oleisty dym. Nikt się z niego nie wydostał.
Bellmon usłyszał odgłos silnika czołgu, opadł więc łagodnie na
twarz i postanowił udawać martwego, choć dawało to małe szanse
przeżycia. Załoga niemieckiego czołgu i tak prawie na pewno
poczęstuje go serią z karabinu 7.93 mm. Jeńcy przecież tylko
zawadzają w szybkich działaniach pancernych.
Major zamknął oczy i starał się oddychać jak najwolniej.
Jedyna nadzieja spoczywała w zasugerowaniu im, że zginął, gdy
czołg eksplodował. Gdyby się chciał poddać, dałby im tylko
łatwiejszy cel.
Panzer IV zatrzymał się tuż obok Bellmona. Był to standar-
dowy niemiecki czołg średni, wydajna maszyna do zabijania, przy
konstruowaniu której wykorzystano wszystkie doświadczenia,
jakie niemieckie zagony pancerne zdobyły we Francji, Rosji oraz
tu, w Afryce Północnej. Prywatnie major skłonny był nawet
przyznać, że był to czołg lepszy od shermana.
7
W.E.B. GRIFFIN
Bellmon wyczuł, że obserwuje go niemiecki dowódca. W chwilę
później usłyszał chrzęszczące po piaszczystej ziemi kroki.
— Was ist er?
— Ein Offizier, Herr Leutnant. Mit einen gelben Blatt.
— Ein Major? — zapytał pierwszy głos. — Nie żyje?
— Nie — pragmatycznie stwierdził pochylając się nad majorem
drugi z Niemców. — Oddycha. Udaje martwego.
O Boże! Tak słabo udaję?
Kilka kolejnych par butów zachrzęściło po spękanej ziemi.
— Proszę nie zmuszać mnie do zabijania pana, panie ma
jorze — odezwał się pierwszy głos.
Jakaś ręka chwyciła go za ramię i przewróciła na plecy. Bellmon
otworzył oczy i ujrzał wnętrze lufy automatycznego colta 45.
Trzymała go ręka młodego blondyna, przystojnego porucznika
Afrika Korps, ubranego w standardowe szare spodnie Wehrmachtu
oraz czarną bluzę czołgisty. Uśmiechnął się do majora, po czym
sięgnął wolną ręką do jego kabury po spoczywającego tam colta 45.
— Może pan usiąść, panie majorze — powiedział porucznik
z wyraźnie brytyjskim akcentem. — Jest pan ranny?
Bellmon usiadł. Niemiec podał jego czterdziestkę piątkę
żołnierzowi, który stał obok. Jeszcze jeden przystojny blondynek,
pomyślał major.
— Mógłby mi pan jeszcze podać kaburę? — zapytał porucznik.
Bellmon ściągnął ją przez głowę i podał Niemcowi.
Ten przytrzymał 9 mm schmeissera między kolanami, wziął
amerykańską kaburę i założył ją przez ramię.
— Sprawdź, czy nie jest naładowany — ostrzegł porucznik.
Żołnierz odłączył magazynek czterdziestki piątki, stwierdził,
że jest pełny, opróżnił go, założył z powrotem i wsunął rewolwer
do kabury.
— Colt to wyśmienity pistolet, panie majorze — zagadnął
porucznik.
Bellmon nie odpowiedział.
— Pomóż panu majorowi wstać — rozkazał dowódca nie-
mieckiego czołgu.
— Sprawdzi pan, co z moimi ludźmi? — odezwał się major
Bellmon wstając z potwornym bólem, ale o własnych siłach.
8
Plik z chomika:
kalarek
Inne pliki z tego folderu:
Griffin W.E.B. - Bohaterowie 01 - Porucznicy.pdf
(2702 KB)
Inne foldery tego chomika:
A.S.A. Harrison - W cieniu [PL][Epub, Mobi, Pdf]
Adam Wiśniewski-Snerg - Nagi cel [ PDF ] [ PL ]
Alice Sebold - Córeczka [PL] [pdf]
Andreas Eschbach - Black Out [PL][Epub, Mobi, Pdf, Rtf]
Anne Frasier - Zew nieśmiertelności [ PDF ] [ PL ]
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin