Starocie.pdf

(185 KB) Pobierz
Spis treści
The Last Words / 04.01.2012................................................................................................................2
Bar Ichiraku Ramen / 14.02.2012.........................................................................................................5
The Sandpit / 24.04.2012......................................................................................................................8
Standing in the Road / 27.05.2012.....................................................................................................15
Nie mów nic / 28.05.2012..................................................................................................................15
Never be the same / 05.07.2012.........................................................................................................20
Friend&Sands / 03.08.2012................................................................................................................29
Letni Powiew / 20.08.2012.................................................................................................................30
Przeróbka Inwokacji / 28.01.2014......................................................................................................32
The Last Words / 04.01.2012
John Depson, 39 lat, Amerykanin (2012)
Czy śniło wam się kiedyś coś bardzo dziwnego? Zapewne. Każdy z nas miewa takie sny.
Mówi się, że sny są przejawem, tego
o czym myślimy, tuż przed zaśnięciem spowodowane naszą podświadomością.
Czy mamy wyobraźnie, aby przyśnił się nam sam Bóg, postacie z kreskówek, albo jakiś nasz
most do Terabithi?
Mój sen, który miałem w nocy w 1980, który na początku pamiętałem tylko przez dwa dni.
Powrócił jak za sprawą magicznej różdżki.
Historię zacznę od końca. Zrozumiecie na końcu, czemu tak, a nie inaczej, musimy z 2012,
wrócić do 1980.
Taki mały wechikuł czasu albo nazwijmy to: przyjaciel Ducha Wigilijnego.
Teraz. Umieram. Lekrze zaczeli liczyć mój czas na ziemii w godzinach.
Mój ukochany, tak ukochany,a nie ukochana. Tak, się złożyło, chociaż na początku miałem
co drugą dziewczynę w szkolę.
Spotakłem, tego urwisa w drugiej klasie szkoły średniej, a los ciągle nam przeszkadzał. Ile
mamy za sobą kłótni,a ile miłosnych uniesień,
że seriale brazylijskie mogą się schować ze wstydu. Czasem zdarzało się, że byliśmy od
siebie daleko.
Nie tak, że dom dalej, mieszkanie dalej, czy pokój dalej. Potrawiliśmy się spotkać po
kilku,kilkanastu miesiącach rozłąki.
Czasem dowiadywałem się, że był w Europie albo w Chinach, czy też innych miejscach
świata, najczęściej przez korporację, w której pracował.
Ja mu opowiadałem,wtedy co ja robiłem przez ten czas. Zajmowało nam to czasem całą noc,
czasem cały weekend. Jakoś nie mieliśmy siebie dość.
Byliśmy najgorszymi wrogami na początku znajomości, a z czasem staliśmy się najlepszymi
przyjaciółmi.
Odkrycie tego, że siebie po prostu pragniemy przyszło,dużo,dużo później...
Teraz. On. Jest. Podaje mi wodę,zaprowadza do łazienki, siedzi obok, śpi. Wie,że jutro mogę
się nie obudzić. Nie przeszkadza mu to,aby się uśmiechać.
Daję, mi siłę do walki z chorobą. Chociaż, lekarze mówią, że koniec jest bliski.
Pięć lat temu.(2007-32lat)
Byliśmy, razem z Markiem, w moim domu rodzinnym, aby go posprzątać przed sprzedażą.
W biurku, mojego ojca, odkryłem Obrazek. Zastanawiałem się długo nad nim.
Przypomniał mi się ten sen z 1980 roku. Nawet nie wiem, kiedy znalazłem się na strychu.
Wyrwało mnie zamyślenia krzyk Marka: - Ej, Tobie tu nie wolno być.
- Wymachiwał mi wskazującym palcem przed oczami, tak jak małemu dziecku, które coś
przeskrobało.
- Ehm. - odpowiedziałem, mało dyplomatycznie. Zorientowałem się po chwili, gdzie jestem.
Po czułem, że wdycham kusz i zaczynam kaszleć. - No, tak, już schodzę. - odpowiedziałem.
Uśmiechnął się, tylko i zabrał się za sprzątanie stryszku.
Schowałem obrazek w kieszeń.
^
Zacząłem sprzątać gabinet ojca i rodziców sypialnie.
Uwineliśmy się z tym w dwa tygodnie. Po pół roku rodzina: dwoje dzieci, rodzice i pies,
wykupili go za przyzwoitą cenę.
Było mi trochę smutno, wiedziałem, że siostra tu nie wróci. Mieszka szczęśliwa z mężem i
dzieckiem w Australii.
Kiedyś, marzyłem, by uciec z dala od domu, ale moja kawalerka, kogoś ciągle przyciągała
jak magnez. Nie, mogłem, o tak jemu zniknąć.
Pamiętam, jak w moim pokoju,w domu rodzinnym, miałem swój pierwszy raz z
dziewczyną,a potem było ich wiele.
Tylko, łączyło mnie z nimi czysty seks. Nawet ich dotyk mnie nie pobudzał. Leżałem,
wyobrażając sobie, że kocham się z mężczyzną.
*
To, było głupie,ale dziś zdaję sobie sprawę ze swojej orientacji. Nie zamieniłbym jej na
żadną inną. Bałem się chyba ujawnić
przed moimi rygorystycznymi rodzicami, którzy przejwiali skrajną homofobie. To, mnie
zapewne trzymało,tak mocno, jak ziemia trzyma konary drzew.
*
Dziewięć lat temu. (2003-30lat)
Wbiegł do mojego mieszkania. Cały we krwi. Wstałem z kanapy, pobiegłem za nim, bo bez
żadnych słów, skierował się do łazienki. Zamarłem na chwilę będąc w progu łazienki.
Ocknął mnie jego dotyk ręki na moich ramionach.
- Nic mi nie jest. Ojciec się dowiedział, że jestem gejem.
- Że co?
- Ty, idioto... - przykleił ostatni plaster. Przycisnął mocniej dłoń, co sprawiło, że
wylądowałem na zimnej podłodze. - Tyle, lat i nic nie widzisz?
- Może, widzę, tylko nie wiedziałem, że ty to widzisz. - Kurna, filozof ze mnie, pomyślałem.
Nachylił się nade mną. Siedząc na moich biodrach, przyciskając coraz bardziej o podłogę.
Rozkaleczoną wargą przychylił się do moich ust.Musknął je delikatnie, powoli,by potem
całowałować je namiętnie, brutalnie.
Chwile potem, wylądowaliśmy w łóżku. Po dłużej chwili pełnej pasji,usłyszałem swoje imię
i odpowiedziałem mu jego imieniem.
Kolejnego dnia, powiedzieliśmy sobie, że siebie kochamy...
*
Dziesięć lat wcześniej.(2002 - 29 lat)
Byłem pierwszy raz w Gay Club. Całowałem się z pewnym chłopakiem i podobało mi się to.
Potem uprawiałem seks po pijaku, tęsknąc za Markiem. Wyjechał znów.Tym razem do Chin
jako dyplomata na pół roku. Ta tęsknota mnie wykończy, jeszcze nie wie, że lubie go więcej,
niż przyjaciela.
*
W 1989roku,gdy miałem 16lat, zacząłem liceum W nowej dzielinicy, z dala od blokerów,
dzieci kwiatów, hipsów i tej całej zgraji.
Chciałem, normalności, jeśli można to, by tak ująć! Wkręciłem się w bejsbol. Podrywałem,
dziewczyny, chodziłem na imprezki, żyłem, jak nigdy wcześniej...
**
Już, cofneliśmy się do roku 1980. Może za bardzo chaotycznie napisałem, ale czy nie za
mało: informacji, treści, rąbka mojej biografii?
*
Teraz najważniejsza informacja biograficzna: Obrazek.
*
Narysowałem go dzień, bo pewnym śnie. Śnił, mi się Król Lew. Mówił, mi o moim życiu.
Właśnie, to co wam wymieniłem. Teraz, trzymając, zniszczony obrazek z Królem
Lwem(narysowanym przeze mnie) i widząc liczbę 39.
Wiem, że jako dziecko, mogłem wyobrazić, sobie tak Boga. Nie wstydzę się tego, bo już
pamiętam. Dziękuję, że tak miało być.
Dziękuję, za Marka i miniony czas.
***
Teraz mogę odejść...
Wpatrując się w jego oczy i przytuląjąc się do jego ciepłego ciała, które koi mój ból.
Nie chcę już cierpieć...
Bar Ichiraku Ramen / 14.02.2012
14 luty, Bar Ichiraku Ramen, Kraina Liścia.
*
Naruto usiadł z Iruką przy wielkim bladzie. Czekając rozmawiali o różnych ważnych
sprawach. Naruto spoglądał na kelnerkę Ayame, która przyjmowała zgłoszenie zamówienia ze
stolika przy oknie, a brzuch dawał się głośniej we znaki. Widząc, że skończyła, zawołał ją ruchem
ręki, a ona podeszła do nich i spisała od nich ile dziś chcą zjeść ramenu.
- Ale, nuda - stwierdził Naruto, chwytając jedno z serduszek leżących przy bladzie i zaczął
się nim bawić.
-Ty, mi to mówisz. Ten, który nigdy się nie nudzi. Dziś jakoś w wiosce spokój, aż się
obawiam iż jutro będzie tu bardzo głośno. - Westchnął głośno i spojrzał, że Ayame, która niosła do
jego stolika pierwszą porcję ramenu. Chwycił w palce pałeczki i zaczął jeść ramen.
-Nawet trening dziś był krótszy. W zimie, powinienem ćwiczyć podwójnie. – Spojrzał się na
przyniesioną przed chwilą miskę i jakoś nawet nie chciało mu się zjeść jej zawartości. Jednak, gdy
schylił się niżej, by powąchać wywaru. Sprawiło to, że chwycił szybko pałeczki i po chwili
pierwsza miska ramenu zniknęła z ich stolika i została zastąpiona kolejnymi.
- Naruto? – Iruki chciał o coś spytać. Naruto ponownie skupił swój wzrok na nim. – Tęsknisz
za nim? – spytał znienacka. Chociaż, znał go od dziecka to nie musiał pytać o czymś tak istotnym.
Widział jego wyraz twarzy jakby analizowała o co chodzi, a trzymane w jego ręku pałeczki, które
były chwilowo w powietrzu spadły głucho na blat stołu.
- Za kim? – Odpowiedział automatycznie pytaniem, wiedział doskonale o kogo on pytał.
Jego twarz na wspomnienie tej osoby rozpromieniła się i zapragnął teraz go zobaczyć. Tyle, lat,
próbował sobie uświadomić, że taki ktoś jak Sasuke, nigdy nie istniał. Iruka, też nie chciał o nim
wspominać. Dziś, jednak nie wiedział, skąd u niego wzięła się ta myśl. Nie chciał nigdy mu
powiedzieć co wie o Sasuke i jego rodzinie. Trzymał to szczelnie w tajemnicy jakby to była Puszka
Pandory. Wiedział, doskonale, że jak Naruto się dowie to nie będzie z jego ust.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin