Prolog.docx

(35 KB) Pobierz

Prolog

             

              Świat, który znasz z opowieści twoich dziadków już nie istnieje. Budzisz się w środku ciemnej, mroczej nocy. Głośne skrobanie o ścianę nie daje ci spokoju. W duchu chcesz wierzyć, że to tylko jakaś gałąź ociera się o budynek. Nie możesz zapalić lampki nocnej, czy wziąć ze sobą latarki na zewnątrz. Pozostaje ci tylko świeca. Drżąc na całym ciele wymykasz się ze swojego pokoju. Nie chcesz nikogo niepokoić swoimi podejrzeniami. Nie chcesz też narażać rodziny. Wiesz, że opuszczanie domu po zmroku to bardzo głupi pomysł. Zdajesz sobie jednak sprawę, że Oni i tak dostaną się do ciebie i twojej rodziny. Chyba, że ktoś wyjdzie im naprzeciw.

              Nigdy nie atakują całych rodzin, jeśli ktoś z familii się poświęci. Płomień świecy niespokojnie tańczy na wietrze. Zamykasz za sobą drzwi. Tylko one oddzielały cię od istot ciemności. Z niewiadomych powodów, nie mogą oni wejść do domu. Mogą je jednak podpalać…

              Kierujesz się w stronę niepokojącego odgłosu. Starasz się jak możesz, by twoja świeca nie zgasła. Wiesz, że daje zbyt mało światła byś cokolwiek widział. Zdajesz sobie sprawę, że dla Nich ten płomień jest jednak niczym wabik… Lgną do takich szans jak ćma do światła. Stajesz pod oknem swojego pokoju, by zdać sobie sprawę, że to naprawdę gałęzie wierzby drapały szyby i fasadę budynku. Z ulgą kierujesz się do domu. Czujesz się  w pełni bezpiecznie…

              I wtedy na twojej drodze staje jeden z Nich. Widzisz jego ciemną sylwetkę, a raczej tylko jej zarys. Odnosisz wrażenie, że wraz z jego przybyciem wiatr się nasila i staje się zimny jak lód. Płomień twojej świecy gaśnie. Twoje serce wali, a ty zaciskasz oczy, bo wiesz, że stałeś się ofiarą. Nieświadomym ochotnikiem, który na jakiś czas zapewni swojej rodzinie bezpieczeństwo. Słyszysz tylko huk wiatru. Czujesz jednak drapieżnika, który cię otacza. Nie uciekniesz, nie widzisz też powodu, by krzyczeć. Twoi rodzice na pewno zareagują na twój krzyk. Nie chcesz zrobić nic, co mogłoby sprowadzić na nich nieszczęście… Egoizm nie leży w twojej naturze. Nie jesteś z tych, którzy zmusiliby rodzinę do walki. Wiesz, że walka nie ma sensu.

              Twój oprawca staje za tobą. Zastygasz bez ruchu, gdy czujesz jego dłonie na swoich ramionach. Odgarnia twoje włosy z karku. Zaskakuje cię swoją delikatnością. Tyle historii na Ich temat słyszałaś w życiu. Były krwawe, pełne bólu. Ofiary ataków nigdy po nich nie były już takie same. Twoje serce na sekundę zamiera, gdy czujesz jego chłodny oddech na swojej szyi.

- Obserwowałem cię – przemawia, co zaskakuje cię do tego stopnia, że obracasz się do niego przodem. Pozwala ci na to. Na sekundę księżyc oświetla jego twarz. Zapamiętujesz tylko lodowato błękitne oczy. Potem pamiętasz tylko ból ugryzienia. Budzisz się rano na podwórku…

              Świat z opowiadań twoich dziadków nie istnieje… Wydaje się tak idealny, jakby był bajką. Elektryczność, bezpieczeństwo, nowoczesne technologie… Jak do diabła wyglądają komórki i jak działają? Ten świat odszedł w niepamięć, gdy pojawili się Oni. Wampiry. Tak ich nazwano. Wyłonili się z czerni nocy niczym najgorsze koszmary. Nie mogli wychodzić na słońce, mimo to zniszczyli całą cywilizację. Wymordowali większość ludzi, przegnali większość z nich z miast. Wprowadzili swoje zasady rządzące światem. Stali się panami, którym nikt nie może się przeciwstawić. Teraz tylko słoneczne dni są bezpieczne. Część z nich nie boi się spacerować w pochmurną pogodę. Im są starsi, tym stają się odporniejsi. Ludzie już z nimi nie walczą. Nie mają szans z tymi bestiami. Poddali się i żyją na wyznaczonych przez nich warunkach.

              Jeśli składasz im od czasu do czasu ofiarę krwi – twoja rodzina będzie bezpieczna. Spróbuj im odmówić – a prędzej czy później spadnie na ciebie jakieś nieszczęście. Czasami lepiej złożyć małe ofiary niż cierpieć resztę swojego życia. To oni rządzą światem. Ludzie stali się niższą rasą.

              Tylko głupcy próbują się im oprzeć…

Zgłoś jeśli naruszono regulamin