Pawlikowski Jan Gwalbert (red.) - Wierchy - R.8 [1930].pdf

(20143 KB) Pobierz
o Spisz, Orawe i Czadeckie.
(Garsc wspomnien i materjalów z lat 1919-1920).
Kiedy po czterech latach strasznej zawieruchy wojennej zmurszale zreby
panstw zaborczych zaczely trzeszczec, pekac i rozsypywac sie w gruzy, a z poza
ich obslonek wynurzyly sie mgliste zrazu jeszcze i watle kontury nowych
panstw narodowych z jasnem widmem zmartwychwstajacej Polski na cJ.ele,
w miare tezenia i utrwalania sie tych cudownych tworów coraz wyrazniej, coraz
silniej zaczela sie wylaniac ponura kwest ja przyszlych granic tych mlodych
panstw sukcesyjnych, które z jednej strony olsnione blyskawica wspanialej
deklaracji Wilsonowskiej, z drugiej przywiazane do starych granic, odziedzi-
czonych po panstwach zaborczych i obciazone' jeszcze. wielu ich nalogami,
znalazly sie wobec siebie w rozterce, stanely oko w oko przed calym szere-
giem spornych a nieslychanie trudnych do rozwiklania problemów, które
postawily je wzajem w nie przyjaznym, a nawet niekiedy bardzo wrogim sto-
sunku. W tern polozeniu znalazla sie niestety i Polska wobec drugiego pan-
stwa slowianskiego, które odzyskalo swój byt niepodlegly, t. j. Czechoslo-
ficzna, reprezentowana przez Polske, i historyczna, rewindykujaca Slask dla
Czech. Podobny konflikt wynikl na paludniowych kresach Polski w stosunku
do Slowaczyzny. Polska, stojac w duchu idei Wilsona na gruncie etnogra-
ficznej przynaleznosci ziem, zamieszkalych w zwartej masie przez ludnosc
polska, do swego zrebu panstwowego, siegnela po polskie etnograficznie
obszary Czadeckiego, Orawy i Spisza, popierajac swe prawa jeszcze nadto
w pewnych punktach argumentami historycznemi. Polskosc tych ziem wyka-
wacji. Wylonil sie miedzy niemi ostry spór graniczny, przedewszystkiem na Slasku Cieszynskim, gdzie skrzyzowaly sie dwie sprzeczne zasady: etnogra-
zywali nietylko polscy etnografowie i lingwisci, ale przedewszystkiem czescy
i slowaccy, zdawalo sie wiec, ze sprawa ustalenia granic na tym terenie nie
natrafi na trudnosci i nie wywola konfliktu z naszym sasiadem poludniowym,
t. j. ze Slowakami.
Niestety konflikt taki wynikl i to dosc gwaltownie, a powód jego tkwil
z jednej strony w tej okolicznosci, ze lud polski w Czadeckiem, na Orawie
Wierchy,
t.
VIII.
1
2
WLADYSLAW SEMKOWJCZ
i na Spiszu byl w duzej mierze narodowo nieuswiadomiony i pod wplywem
róznych czynników (kosciól, szkola, administracja) poczuwal sie raczej do
zwiazku ze Slowacja i uwazal sie przewazajaco za Slowaków, co oczywisc
bylo argumentem na rzecz Czechoslowacji, z drugiej strony Czechoslowacja
stanela w tym punkcie na gruncie nienaruszalnosci granic wegiersko-galicyj-
skich, jakkolwiek w innych punktach ta zasada nie byla scisle przestrzegana,
podczas gdy Polska sadzila, ze rozpad monarchji austro-wegierskiej, dzieki
któremu Czechoslowacja, a szczególnie Slowacja uzyskala swoje narodowe
terytorjum, unicestwil stare granice przedwojenne na rzecz nowych, o etno-
graficzna podstawe opartych.
I stad konflikt i walka miedzy dwoma tak bliskiemi narodami slowian-
skiemi, które nigdy dotad nie byly z soba w sporze, które, po runieciu kor-
donów wegierskich, wszystko raczej powinno bylo laczyc i do zgody sa-
siedzkiej sklaniac, niz w samem zaraniu szczescia niepodleglosciowego zwasn
i poróznic.
. Skoro jednak konflikt wybuchl i skoro polska racja stanu zazadala
obrony na poludniowych kresach granicy etnograficznej, staneli na apel do
walki o te granice wszyscy, których jakiekolwiek dane w tym celu powoly-
waly. Piszacy te slowa, znajac, jako turysta, od wczesnej mlodosci te strony,
których dziejami i etnograf ja tez zdawna sie interesowal, nie mógl pozostac
na uboczu, lecz zglosil swój udzial, swoja wiedze i prace w tym celu, by
granice Rzeczypospolitej rozszerzyc na teren poludniowej góralszczyzny, jak-
sympatyj, jakie dawno zywil ku narodowi slowackiemu, z którym niestety
musial sie znalezc w przeciwnym obozie.
*
*
*
kolwiek zdawal sobie sprawe, ze czyni pewna ofiare ze swych wielkich
Od tego czasu uplynelo lat dziesiec. Spór graniczny minal a ran
w walce bratniej zadane zabliznily sie niemal calkowicie; dawni przeciwnicy
zapomnieli powoli o tern, co ich dzielilo, zaczeli zblizac sie do siebie, po-
znawac wzajemnie, a w miare tego szanowac sie i zadzierzgac wezly prz
jazni, tkwiace nietylko w dobrze zrozumianym interesie, ale i w idefllnych
pobudkach. Wytwarza sie wyrozumialosc, polegajaca na wzajemnem uznaniu
dawnych stanowisk i dzialan w spelnieniu obowiazku wzgledem ojczyzny.
Nie watpie tez, ze i te wspomnienia moje szczere, otwarte i objektywne,
w niczem nie narusza tych nici serdecznych, jakie w ciagu ostatnich lat
nawiazalem w Czechoslowacji z ludzmi, których spelnienie obowiazku w sluz
bie ojczyzny, choc w przeciwnym obozie, tylko szacunek dla nich wzbudzic
stanowisko oraz dzialalnosc.
moze, spodziewajac sie, ze ta sama miara ocenia oni i moje w tej spraw
o SPISZ, ORA WE I CZADECKIE
3
I.
Krakowska Komisja polsko-czechoslowacka.
W lipcu 1919 r. otrzymalem, jako ekspert dla spraw Spisza, Orawy
i okregu Czadeckiego, wezwanie Z M. S. Z. do udzialu w Komisji polsko;..
czechoslowackiej, majacej zalatwic sprawe spornych granic miedzy Polska a Cze
choslowacja. Drugim obok mnie ekspertem dIaSpisza i Orawy byl p. Stanislaw
Qsiecki z Warszawy, wicemarszalek sejmu. Delegacja polska, na której czele
stal p. Stanislaw Grabski, otrzymala od Ministerstwa szerokie pelnomoc-
nictwa do zalatwienia z delegacja czeska, przybyla do Krakowa pod prze-
wodnictwem dra Bedricha Stepanka, radcy .czechoslowackiego M. S. Z.,
wszelkich spraw spornych, zwiazanych z kwest ja granic. Pelnomocnictwa te
dotyczyly zatem nietylko Slaska Cieszynskiego, ale takze granicy ze Slowa-
cja, w zupanstwach trenczynskiem, orawskiem i spiskiem.
Instrukcja, jaka otrzymali czlonkowie delegacji polskiej z Ministerstwa,
polecala ustalic przedewszystkiem granice w obrebie Slaska Cieszynskiego
i okregu Czacy. Co do sprawy okregu Czadeckiego, podkreslala instrukcja, ze ze
wzgledu na jego historyczna przynaleznosc do Slaska winna byc zalatwiona
górnej Kisuczy i doline Oszczadnicy, jako terytorjum zamieszkane przez ludnosc
lacznie ze sprawa Slaska. Zadania polskie mialy obejmowac w zasadzie dolin
polska. Dla umozliwienia Czechoslowacji zbudowania wzglednie malym nakla-
dem polaczenia kolejowego Ostrawa-Zylina dopuszczala instrukcja zrezygno':'
wania z doliny górnej Kisuczy, t. zn. z terenu, którym przebiega kolej Czacza-
Maków. Natomiast kolej jablonków-Zwardon miala calkowicie przebiegac
po terytorjum polskiem. Na Orawie dazyc nalezy do przeprowadzenia gra-
nicy szczytem Magury Orawskiej, dalej tuz na poludnie od Twardoszyna
i kotami 1154-1140-1312-1687 do granicy powiatu nowotarskiego. Lud:"
nosc slowacka, oddana w tym wypadku 'Polsce, miala byc traktowana jako
równowaznik kilkudziesieciu tysiecy Polaków, pozostawionych w panstwie
czechoslowackiem, na Morawach, Slasku i w Czadeckiem. Minimum zadan
stanowila granica etnograficzna z wlaczeniem miasteczek Namiestowa i Trzciany.
Na Spiszu nalezalo zadac powiatów: Starej Wsi, Lubowli i Kiezmarku oraz
czesci powiatu popradzkiego (sic!). Wzgledy gospodarcze wymagaja zadanfa
calej doliny Popradu, w ostatecznym jednak razie dazyc nalezy do poprawa.
dzenia granicy na poludnie od traktu Smokowce-Mil bach-Lomnica, a dalej
wododzialem Popradu i Hornadu do koty 671 na granice galicyjska: Panstwo
polskie moze przepuszczac na szczególnie dogodnych warunkach (wspólna
1aryfa) ladunki kolejowe czechoslowackie, idace koleja bogu minska z Czech
na Slowaczyzne i odwrotnie, a tow ciagu lat pieciu, które wystarcza ha
1*
4
WLADYSLAW SEMKOWICZ
budowe kolei Bila-Maków, wzglednie Bila-Zy1ina, laczacych Ostrawe ze
Slowaczyzna. Podobnie Polska poczyni ewentualne udogodnienia dla pocia-
gów czechoslowackich linji Smokowce-Szczyrbskie jezioro, do czasu wy-
budowania linji na zachód od jeziora. Utrzymanie ruchu na kolejce zebatej
Szczyrba-Szczyrbskie jezioro, ewentualnie tez Wielka-Smokowiec, nie na-
trafi z polskiej strony na zadne przeszkody. Wzamian za to Czechoslowacja
winna uprzystepnic komunikacje kolejowa górnego Spisz a Polsce droga na
Preszów-ObyszQwce-Poprad, równiez na przeciag lat pieciu, koniecznych dla
przeprowadzenia kolei, laczacej Podoliniec z Nowym Saczem. Panstwo pol-
skie gotowe jest pokryc koszta kolei Bila-Maków i odcinka kolei Zylina-
Koszyce, przeprowadzonego dolina Wagu na poludnie od Popradu.
Tak opiewala instrukcja dla delegacji polskiej w odniesieniu do granic
poludniowych ze Slowacja. Byla ona w zasadniczych punktach zgodna ze sta-
nowiskiem Narodowego Komitetu Obrony Spisza i Orawy, które to' stanowisko,
jako jego delegat, mialem sposobnosc przedstawic Ministerstwu w dniu 6 lipca
1919 r. jako zasadniczy postulat wysunalem wtedy koniecznosc postawienia
w Komisji czesko-polskiej sprawy kresów poludniowych równorzednie ze
sprawa Slaska Cieszynskiego, nie zas jako doczepek do sprawy slaskiej,
ja stawiala nasza delegacja paryska. Przedstawilem koniecznosc niedo-
puszczenia do takiego iunctim miedzy obu sprawami, cieszynska i spisko-
orawska, któreby dalo stronie przeciwnej sposobnosc i moznosc wysuniec
jakichkolwiek rekompensat kosztem jednej czy drugiej sprawy. Obie winny
byc traktowane równorzednie i kazda z osobna. Ministerstwo uznalo to nasze
stanowisko za sluszne i uzasadnione, wyslalo tez w tym duchu depesze do
Paryza. Zabiegi nasze w M. S. Z. odniosly widocznie pozadany skutek, skoro
na tych wlasnie zasadach oparto instrukcje dla delegacji polskiej na Konfe-
rencje polsko-czechoslowacka. Druga sprawa, która wtedy, w dniu fi lipca, przed-
stawilem Ministerstwu, dotyczyla zadanych przez nas granic na Spiszu, Orawie
i w Czadeckiem. Wiadomo, ze w tej sprawie nie bylo porozumienia i zgody
miedzy postulatami Narodowego Komitetu spisko-orawskiego a stanowiskiem
reprezentacji polskiej w Paryzu, która zarówno na Orawie, jak i na Spiszu
zadala wezszych granic, zakreslajac je scisle do terytorjum etnograficzn
a nie uwzgledniajac momentów strategicznych i ekonomicznych. Oóz cho-
dzilo mi o przekonanie Ministerstwa, ze granice, zadane przez Delegacje
Polska w Paryzu, a okreslone w broszurze francuskiej, która wyszla pod
redakcja prof. K. Nitscha, nie moga zadowolic naszych potrzeb, a jedynie
uzasadnione sa granice, ustalone przez Narodowy Komitet Obrony, a podane
w wydanej przezen broszurze p. 1.: "Spisz, Orawa i Okreg czadecki" oraz na do-
laczonej tam mapie. Granice te aprobowalo juz pierwej warszawskie Biuro Prac
Kongresowych, które tez broszure nasza wydalo w jezyku francuskim, nie-
o SPISZ, ORA WE I CZADECKIE
5
stety jednak broszura ta zostala na zadanie paryskiej Delegacji wycofana
z obiegu, jako niezgodna, pod wzgledem zakresu, z zadaniami jej wlasnej
broszury. Otóz - jak widzimy - Ministerstwo po konferencji w dniu 6 lipca
uznalo w zupelnosci n a s z e stanowisko i granice przez nas zadane zyskaly
we wspomnianej instrukcji pelna aprobate rzadu.
Wracajac do delegacji polskiej w Komisji polsko-czechoslowackiej, zauwa-
zyc trzeba, ze reprezentacja spisko-orawska w osobie p. Osieckiego i mojej mu-
siala liczyc sie z faktem, iz interesy slaskie, majace zreszta w delegacji silna
reprezentacje lokalna, beda w niej stanowczo przewazaly. Istotnie tez u de-
legatów slaskich nie moglismy zauwazyc szczerego zainteresowania sie sprawa
Spisza i Orawy oraz Czadeckiego a nawet u niektórych z nich. dala sie wy-
czuc jawna niechec dla naszej sprawy. Trzeba bylo te niechec zwalczac
i trzeba bylo czuwac nad tern, aby sprawa spisko-orawska nie zostala ze-
pchnieta do rzedu doczepku do sprawy slaskiej. Dzieki jednak poparciu
kilku czlonków delegacji, którzy szerzej umieli spojrzec na sprawe naszych
kresów, powiodlo sie zaraz na wstepnej konferencji wewnetrznej zyskac
uchwale jednomyslna, ze obie sprawy, cieszynska i spisko-orawska, trakto-
wac nalezy równorzednie, jedna po drugiej, przyczem sprawe okregu czadec-
kiego postawic miano lacznie ze sprawa Slaska Cieszynskiego, którego Cza-
deckie stanowilo niegdys czesc intergralna.
W duchu tej uchwaly, gdy zaraz na pierwszem posiedzeniu wspólnem
Komisji mieszanej polsko-czechoslowackiej delegacja czeska zazadala od strony
polskiej sformulowania postulatów, delegacja nasza przez usta przewodniczacego
stwierdzila przedewszystkiem, ze jest powolana do rozpatrzenia caloksztaltu
spraw spornych miedzy obu panstwami, wiec jako pierwszy punkt rokowan
stawia kwestje uregulowania granicy na Slasku Cieszynskim a jako punkt
drugi sprawe Spisza i Orawy. Na to oswiadczyli Czesi, ze postawieniem na
porzadku dziennym sprawy Spisza i Orawy sa zaskoczeni i ze ich pelno-
mocnictwa nie siegaja poza sprawe Cieszynskiego. Gdy jednak na prosbe
nasza odczytano pelnomocnictwa delegacji czeskiej, okazalo sie, ze sa one
równie obszerne jak nasze i dotycza caloksztaltu spraw spornych miedzy
Polska a Republika Czechoslowacka. Wówczas delegacja czeska oswiadczyla,
ze wlasciwie sprawa spisko-orawska oficjalnie nie istnieje i kwest ja granic
na terenie dawnych górnych Wegier nie podlega dyskusji, gdyz Slowaczyzna
zostala Republice przyznana przez Entente az po dawna granice wegiersko-
galicyjska. Nie trudno bylo odeprzec ten zarzut zwróceniem uwagi, ze w sprawie
spisko-orawskiej zaszedl caly szereg oficjalnych aktów (jak konferencje Be-
nesza z Paderewskim i Grabskim, ustanowienie linji demarkacyjnej, objecie Spisza i Orawy polska ordynacja wyborcza do Sejmu i t. d.), które od chwili
rozpadniecia sie panstwa wegierskiego sprawe Spisza i Orawy wysunely na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin