Życie Shirdi Baby - poprzednia reinkarnacja Sathya Sai Baby - Tom - 1 (lata 1835-1918).pdf

(1077 KB) Pobierz
Posyłamy Wam Mega Hit duchowej literatury, książkę, która jest
bardzo pomocna w rozwoju duchowym. Życzymy owocnej lektury
oraz sukcesów na ścieżce duchowej. Om Sai Ram.
Tłumaczenie Alfred Michalak
Tom - 1
~1~
ŻYCIE SHIRDI BABY
pierwszej reinkarnacji Sai Baby
1835 – 1918.
Kiedy na Ziemi Dharma (właściwe postępowanie) upada i bezprawie dominuje Bóg
pod różnymi postaciami w różnych okresach naradza się. W Kaliyuga (obecne czasy)
w której rozprzestrzeniły się bezprawie, agresja, religijna nietolerancja i ateizm, Bóg
przybrał ludzką postać i narodził się jako Śri Sai Baba, powszechnie znany jak Shirdi
Baba. Była to pierwsza reinkarnacja obecnego Bhagawana Śri Sathya Sai Baby.
Shirdi Baba urodził się w wiosce Patri, która kiedyś należała do królestwa Nizamów,
muzułmańskich władców. Leży ona nad brzegiem świętej rzeki Godawani, która
czasami także Gangesem nazywana była. W tej wiosce żyło małżeństwo
Gangabhavadya i jego żona Devagiriama. Ona czciła i modliła się do matki Gouri,
małżonki Shivy, także znana jako matka Parvati lub Bogini Annapurna, albo Shakthi.
On z kolei modlił się do Shankary, jednego z największych świętych i filozofów
Indii. Należeli do kasty Brahminów z linii mędrca Bharadvaja i wizjonera
Apastamba.
Nie byli bardzo bogaci ani biedni. Nic im nie brakowało. Jedynie ból z braku dzieci
im doskwierał. Gangabhavadya utrzymywał się z wynajmu łodzi i zatrudniał
pracowników, którzy razem z nim wypływali na rzekę. Któregoś dnia tak padało, że
~2~
rzeka wystąpiła z brzegów, co bardzo utrudniało ruch łodziami. Pod wieczór oznajmił
żonie, że tej nocy nie będzie spał w domu, ponieważ musi przypilnować łodzi w tą
niepogodę. Zjadł kolację i opuścił dom. Jego żona zjadła również kolację o siódmej
wieczorem. Devagiriama nie wiedziała kiedy mąż wróci. Jak się ściemniło zapaliła
lampkę oliwną i zaczęła modlitwy do jej ulubionej Bogini Matki Gouri. O dziesiątej
w nocy usłyszała pukanie do drzwi. Pomyślała, że to jej mąż wraca i otworzyła
zatroskana. W drzwiach stał starzec, który pomimo swojego wieku promieniował
boskością i powiedział: Matko, na dworze jest bardzo zimno, proszę pozwól mi tutaj
trochę odpocząć. Jako ze w jej zwyczaju było gości przyjąć i ugościć, pozwoliła mu
wejść do środka, żeby mógł na werandzie odpocząć. Po jakimś czasie usłyszała
pukanie starca do drzwi. Gdy otworzyła on rzekł: Matko, jestem starym człowiekiem
i nie mogę w tą ciemną noc dolej iść. Pozwól mi tutaj spać. Zaraz sobie przypomniała
przysłowie mówiące że „Matka jest Bogiem, ojciec jest Bogiem, nauczyciel jest
Bogiem, gość jest Bogiem” i przygotowała materac na werandę i starzec położył się
na spoczynek. Po jakimś czasie starzec zapukał ponownie. Matko – mówi – jestem
głodny. Daj mi coś do jedzenia. Akurat w domu miała tylko mąkę i zsiadłe mleko, z
czego zrobiła mu papkę. Mężczyzna był zadowolony z tego posiłku. O dziesiątej w
nocy starzec znowu zapukał. Matko – mówi – nie mogę zasnąć. Ona mu odpowiada:
Swami, mogę ci dać mleka, gdybyś sobie tego zażyczył, lub ci powietrza dopuścić,
ale snu ci nie przyniosę. Jak mogę ci pomóc? Stary odparł: Matko, moje nogi mnie
bolą, gdyby ktoś moje nogi pomasował, mógłbym zasnąć. Mogłabyś moje nogi
pomasować. Zapytała go, czy mogłaby do tego jakiegoś mężczyznę zawołać, ale on
chciał koniecznie, żeby kobieta się nim zajęła. Jej sumienie nie pozwalało jej samej
się tym zająć. Nie chciała żadnego obcego mężczyzny dotykać, chociaż on był już
stary, ale zawsze. W końcu wyszła na wioskę poszukać jakiejś kobiety i gotowa była
nawet jej zapłacić za to. Ale nie znalazła nikogo. Jednym się nie chciało wychodzić
na deszcz, a inne zajęte były modłami. Devagiriama wróciła do domu w myślach się
modląc. W tej chwili usłyszała pukanie do drzwi i kobieta oznajmiła jej: Podobno
byłaś u mnie szukając pomocy, ale niestety nie było mnie wtedy w domu. Powiedz
mi, w czym ci mogę pomóc?. Szczęśliwa, że Bogini Parvati jej modlitwy usłuchała,
zaprowadziła ją zaraz do starca na werandę, a sama wycofała się do swojego pokoju,
postanawiając się modlić, do czasu powrotu męża. Okazało się, że ten starzec i ta
kobieta niczym innym nie byli, jak Boską parą: Parvati i Shiva. Kiedy Shiva
powiedział: Parvati, spełnij jej najgłębsze życzenie, Parvati odpowiedziała: Ty jesteś
najwyższy. Daj jej swoje błogosławieństwo. Shiva: Ja przyszedłem, żeby ją poddać
próbie, ale ty zjawiłaś się jako następstwo jej modlitw, związku z tym, musisz ty jej
dać swoje błogosławieństwo.
Po chwili usłyszała Devagiriama pukanie. Kiedy otworzyła drzwi zobaczyła Parvati i
Shivę w całej swej Boskiej okazałości. Devagiriama pełna szczęśliwości padła im do
stóp. Parvati powiedziała: Moje dziecko, Shiva przybył, żeby cię poddać próbą, a ja
spełnię, jako odpowiedź na twoje modlitwy, jakiekolwiek twoje życzenie.
Devagiriama była pełna szczęśliwości, ale nie była w stanie wypowiedzieć jakiegoś
życzenia. Wtedy Parvati ją pobłogosławiła i powiedziała: Moje dziecko, ty posiadasz
wszystko w życiu, oprócz dzieci. Prze to otrzymasz w prezencie ode mnie syna, aby
~3~
utrzymał wasz ród dalej i córkę. Devagiriama padła do Shivy stóp. On powiedział:
Matko, jestem twoim oddaniem bardzo poruszony, dlatego ja , jako trzecie dziecko
ludzką postać przyjmę. Jeszcze zanim Devagiriama powstała, Boska para zniknęła.
W nocy z wrażenia nie mogła spać i czekała z niecierpliwością na powrót męża, żeby
mu wszystko opowiedzieć. Kiedy ten o piątej nad ranem zjawił się, padła mu do stóp
i pełna radości opowiedziała mu co w nocy zaszło. Ale jej mąż w nic nie uwierzył.
Co tu za fantastyczne opowieści opowiadasz – mówi – to był tylko sen. Shiva i
Parvati mieliby być u ciebie i tobie darshan dać? To jest czysta fantazja. I sprawa dla
niego była zamknięta. Minęło trochę czasu i Devagiriama zaszła w ciążę i po
dziewięciu miesiącach urodziła syna. Wszyscy się bardzo cieszyli. Rok później
urodziła córkę. Wtedy jej mąż przekonał się, że te dwoje dzieci z błogosławieństwem
Shivy i Parvati ofiarowane im zostały. Potwierdził to swojej żonie: Ty naprawdę
zostałaś pobłogosławiona przez Boską parę. Mi to szczęście nie zostało dane.
Po roku czasu Devagiriama znowu zaszła w ciążę. Tym razem nie nosiła zwykłego
dziecka pod swoim sercem, ale Pana Wszechświata, któremu wszyscy Bogowie
włącznie z Brahmą oddają cześć. Kiedy po dwóch miesiącach potwierdzono ciążę
Devagiriamy, jej postać w coraz to większym stopniu promieniowała boskością, jako
że ona Pana Wszechświata w sobie nosiła. Obecny Sai Baba tak kiedyś opisał to
zjawisko: Rama urodził się z substancji, z masy, która na podstawie „Pudra
Kameshiti Yagna Homa” się rozwinęła. ( dosłownie przetłumaczyć to znaczy – Pięć
ofiar do otrzymania synów) Żaden z Awatarów nie miał swojego źródła z mięsa, krwi
i kości. Podczas gdy ziemskie twory z ciężkiej materii są stwarzane, to ciało Awatara
składa się z Cinmaya, ze świadomości. Ludzki płód pływa w wodzie, podczas gdy
płód Awatara pływa w mleku. Boski zarodek rozwija się w czystym
pobłogosławionym mleku. Kiedy urodziny człowieka są rezultatem „Prasava” –
zwykły poród, to urodziny Awatara są rezultatem Pravesha – boski poród. W
następstwie czego, nie ma Awatar żadnych skaz lub braków.
Kiedy Devagiriama była w dziewiątym miesiącu ciąży, jej mężowi zachciało się
opuścić dom i wszystko inne i udać się na poszukiwanie boskiej pary, czyli Shivy i
Parvati. Zblizał się poród, którego wszyscy oczekiwali w napięciu, a tu mąż oznajmił
jej: chciałbym się udać do lasu i tam pokutę czynić. Moje serce pragnie Darshanu,
(czyli widzenia Boga) Jak długo można znosić te ziemskie bytowanie. Tak długo jak
się w te życie zagłębiam, to końca nie widać. Chciałbym teraz iść i pokutę odprawiać.
Żona pokłoniła mu się i mówi: Mój mężu, nie jest mi dane, żeby cię pouczać, ale
mam prośbę do ciebie. Shiva i Parvati ofiarowali nam duży prezent. Bóg sam jako
nasze trzecie dziecko się narodzi i możesz Boga tutaj w postaci naszego syna czcić
zamiast do lasu uciekać. Proszę zastanów się nad tym. Mąż jej na to: to prawda, co ty
mówisz, Shiva w postaci mego syna pojawi się, ale jednak w ludzkiej, a nie w swojej
prawdziwej postaci. To objawienie nie będzie mi dane, jak długo będę brał udział w
rodzinnym życiu. Wiedza o doskonałości jest największa, dlatego udam się do lasu. I
zaczął się zbierać do drogi. Devagiriama postanowiła iść za mężem, z uzasadnieniem,
że małżonek sam jest Bogiem i iść za małżonkiem, znaczy iść za Bogiem.
Zrezygnowała ona także ze wszystkiego co posiadała i towarzyszyła swemu
małżonkowi. Jej myśli kręciły się tylko wokół Boga. Dom, dzieci, majątek, wszystko
~4~
było zapomniane. Obydwoje ofiarowali Bogu wszystko. Bóg był ich jedynym celem.
Pokonali jakiś kawałek drogi, a że Devagiriama była w dziewiątym miesiącu ciąży,
to chodzenie nie było dla niej łatwe, więc zostawała w tyle za mężem. Po jakimś
czasie nastąpiły bóle i zeszła z drogi. Nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc,
oprócz Boga. I tak, na skraju drogi, w krzakach urodziła bezboleśnie Awatara Sai
Babę w pierwszej swojej reinkarnacji, znanego wtedy jako Shirdi Baba. Bóg urodził
się we wczesnych godzinach porannych, w poniedziałek, 28 września 1835 roku. Jej
pierwszą myślą było, żeby się zatroszczyć dzieckiem, ale po chwili stwierdziła, ze jej
Dharmą jest iść za mężem. A poza tym, to przecież jej syn to sam Shiva Bóg, więc
nie było takiej konieczności, żeby się nim zatroszczyć. Owinęła dziecko chustą,
spojrzała na niego ostatni raz i nie odwracając się podążyła za swoim mężem, ze
wzrokiem skierowanym na las. Jakiś czas po tym jechał Sufi fakir ze swoją żoną
pojazdem zaprzężonym w woły na święto Id, także jako święto Ramzan nazywane.
W czasie jazdy żona jego poprosiła żeby się zatrzyma za potrzebą. I z tyłu w
krzakach znalazła dziecko. Jak okiem sięgnąć, nie było widać nikogo, więc podniosła
dziecko. A ponieważ byli bezdzietni a ona już dawno przekroczyła wiek, kiedy
jeszcze mogła urodzić, więc ucieszyła się, że to Allah ją niespodziewanie
pobłogosławił. Obydwoje byli szczęśliwi i zadowoleni z dziecka, które im
bezboleśnie i bez trudów ciążowych podarowano. Wzięli dziecko ze sobą i
kontynuowali dalej swoją podróż. Kiedy wrócili do swojej wioski zatroszczyli się
dzieckiem, jak swoim własnym. Dziecko bawiło się z innymi dziećmi z wioski, i było
najlepsze ze wszystkich. W między czasie fakir umarł i sama wychowywała dziecko.
W wieku czterech lat chłopca, było już jej ciężko z nim. Chłopiec miał zwyczaj
odwiedzać świątynie hinduskie i tam wykrzykiwał – Mein Allah Hoo, ja jestem
Bogiem, i Allah Malik Hai – Allah jest wszechobecny, a także recytował Koran,
biblię muzułmanów, za co przez Hindusów był na różne sposoby karany. Ale to nie
koniec. On także odwiedzał meczety – kościoły muzułmańskie, i tam z kolei
oznajmiał, że Rama jest Bogiem, i ze Shiva jest Allahem, i tu recytował święte księgi
Hindusów. Jego zachowanie zaskakiwało wszystkich w okolicy. Hindusi
podejrzewali go, że sobie kpi z ich religii, i o to samo podejrzewali go wyznawcy
islamu. Członkowie obydwu wyznań często skarżyli się wdowie po fakirze na
zachowanie chłopca. W tradycji hinduskiej często wysyłano dzieci do ashramu
jakiegoś Guru lub osoby mocno uduchowionej, aby tam dziecko pobierało nauki i
wdowa postanowiła chłopca tam wysłać. Któregoś dnia przekazała chłopca
skromnemu uczonemu Mahatmie Venkusadas, który żył w wiosce Selu. W tym
czasie nieporozumienia na tle religijnym i tym nienawiść między Hindusami a
wyznawcami Islamu osiągnęły swój najwyższy punkt, dlatego Venkusadas nie był
szczególnie zachwycony chłopcem podchodzącym do muzułmanina. Ale w nocy we
śnie objawiła mu się boska istota, która mu powiedziała: to dziecko to Paramatman –
absolut w swej najczystszej formie – i doświadczysz wielkiego szczęścia, jeśli go
jako ucznia zaakceptujesz. Po takim śnie Venkusadas przygarnął chłopca bez
wachania. Do siebie. Było to 1839 roku. Z biegiem czasu bardzo związał się z Babą i
go bardzo pokochał. Często powtarzał, że wszystko co posiada należy do niego. Inni
mieszkańcy ashramu stali się zazdrośni i zawistni na Babę i zaczęli go nienawidzić, a
~5~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin