0.5 - J i E - M G - B B - U T.pdf

(1063 KB) Pobierz
Melody Grace - Beachwood Bay # 0.5 - Untouched
1|Strona
Melody Grace - Beachwood Bay # 0.5 - Untouched
Poniższe tłumaczenie w całości należy do
autora książki jako jego prawa
autorskie, tłumaczenie jest tylko i
wyłącznie materiałem marketingowym
służącym do promocji twórczości danego
autora. Ponadto poniższe tłumaczenie
nie służy uzyskiwaniu korzyści
materialnych, a co za tym idzie, każda
osoba wykorzystująca treść poniższego
tłumaczenia w celu innym niż
marketingowym łamie prawo.
Tłumaczenie nieoficjalne: ti_kras.
Korekta: Martaliaa
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA I
CHOMIKOWANIA.
2|Strona
Melody Grace - Beachwood Bay # 0.5 - Untouched
ROZDZIAŁ 1
JULIET
Był taki czas, że nie wierzyłam w przeznaczenie.
Przeczytałam wszystkie baśnie, obejrzałam filmy z nieszczęśliwymi kochankami, ale
zawsze wydawało mi się, że to sposób na tchórzostwo, sposób, aby nie dokonywać
prawdziwych wyborów w swoim życiu. Jeśli wydarzyło się coś ważnego czy nastąpiły
niespodziewane zmiany, chciałam obejrzeć ludzi mówiących:
tak miało być,
i niech wszystko
dzieje się samo, jakby byli drewnem dryfującym po morzu w czasie fal, bezsilnym, aby
zatrzymać się na jedną sekundę i zdecydować, czy to naprawdę było to,
czego
chcieli.
Słuchałam swoich kolegów mówiących o bratnich duszach i nie mogłam tego
zrozumieć. Jak mogą zachowywać się tak, jakby to było poza ich kontrolą, jakby byli
zaledwie fragmentem większej układanki, nie mając w ogóle nic do powiedzenia?
Nie zdawałam sobie sprawy, że niekiedy przeznaczenie jest najtrudniejszym wyborem
ze wszystkich.
Tego lata, byłam na skraju wszystkiego: mojej przyszłości, mojej dorosłości, życia
według własnego planu. Długo czekałam, by być wolną od tajemnic mojej przeszłości, i to
było prawie w zasięgu mojej ręki. Tylko jedno lato, i mogę odejść na zawsze, zrzucić moją
skórę i zacząć gdzieś od początku. Być kimś nowym.
I wtedy przekroczyłam granicę powiatu Cedar Cove, i wszystko się zmieniło.
Bo to, czego nie rozumiem w przeznaczeniu, to to, że zawsze jest chwila, kiedy masz
wybór. Stojąc tam na płyciźnie, oglądając napływające fale, czuje się ich moc, wiedząc, że
mogą pociągnąć cię w dół, ale wierząc, że woda sama poniesie cały twój ciężar ciała.
To jest akt wiary. Cud.
3|Strona
Melody Grace - Beachwood Bay # 0.5 - Untouched
Ale musisz zdecydować: oddać się i podporządkować sile znacznie większej niż
będziesz w stanie kiedykolwiek zrozumieć, albo odwrócić się i odejść, przeżyć resztę swoich
dni bezpiecznie na suchym lądzie, wiedząc, iż na twoje życie miało wpływ przede wszystkim
to, że nie byłaś na tyle odważna, by zaryzykować. Nie byłaś na tyle odważna, by kochać.
Tak, przeznaczenie było prawdziwe, a nazywało się Emerson Ray. Zwalił się do
mojego życia tamtego lata, rozrzucając moje plany na wiatr i obracając mój świat do góry
nogami, za pomocą tylko jednego, zranionego uśmiechu. Spojrzałam na niego i wiedziałam,
że nie będzie nic łatwego w naszym przeznaczeniu, nic prostego w mojej kapitulacji.
Pytanie brzmiało, czy chciałam być na tyle odważna, by podjąć ten krok?
4|Strona
Melody Grace - Beachwood Bay # 0.5 - Untouched
ROZDZIAŁ 2
EMERSON
Budzę się z pulsującym bólem głowy, leżąc obok dziewczyny, której imienia nie
pamiętam.
Cholera.
Leżę tu jeszcze przez chwilę, czując znajomy, palący wstręt do siebie, kiedy staram się
przypomnieć, jak się tu dostałem. Był alkohol, z tego co pamiętam, było go bardzo dużo.
Kumple z bandy grali w pubie po drugiej stronie miasta, tłum był hałaśliwy i pełen uroczych
studentek. Mówiłem chłopakom, że muszę wrócić do domu, ale jeden drink zamienił się w
pięć, a potem...
Wszystko jest niewyraźną plamą.
Spoglądam na dziewczynę. Leży naga na pościeli, z twarzą skierowaną w dół.
Powinienem znać jej imię. Cholera, powinienem pamiętać, jak wygląda jej twarz, ale jak
zwykle nie pamiętam nic.
Biorę głęboki oddech i próbuję wymknąć się z łóżka, nie budząc jej. Jest to podłe
zachowanie, właściwie jest to kapitulacja, ale wiem z doświadczenia, że będzie źle, jeśli
zostanę. Będzie chciała iść na śniadanie, tulić się do mnie i będzie robiła sobie pełne nadziei
plany na kolację, na którą byśmy mogli kiedyś pójść, podczas gdy wszystko we mnie
krzyczałoby, bym uciekał. Więc pozwalam jej spać, kiedy poluję na swoje jeansy i koszulkę
w bałaganie na podłodze.
Pokój jest mały, ze zdjęciami oklejającymi każdą jego ścianę. Zatrzymuję się w
drzwiach, by sprawdzić tożsamość dziewczyny, uśmiechającej się na zdjęciu z okazji
ukończenia szkoły średniej. Jest ładna, myślę. Pogodny uśmiech, niewinna twarz. Czyjaś
córka, czyjaś siostra.
5|Strona
Zgłoś jeśli naruszono regulamin