Aktivist Polska 01-2015.pdf

(21927 KB) Pobierz
AKTIVIST.PL
NUMER 184, GRUDZIEŃ/STYCZEŃ 2014/15
MIASTO
MODA
DIZAJN
MUZYKA
LUDZIE
WYDARZENIA
LABA • ROMANS • PRO8L3M
ISSN 1640-8152
AKTIVIST
MAGAZYN
MODA
A2
GRUDZIEŃ/STYCZEŃ
W NUMERZE
WYWIAD:
EDYTORIAL
GRUDZIEŃ
STYCZEŃ
Z CZYM
PRO8L3M MA
PROBLEM
Rozmawiał:
Filip Kalinowski
4
EX CATHEDRA,
CZYLI ASP
VS. SZARA
10
DRESÓWKA
Tekst:
Olga Święcicka
MODA:
SZTUKA:
14
METODA
ODRZUTOWA,
CZYLI MATEUSZ
CHORÓBSKI
ROBI SZTUKĘ
Tekst:
Alek Hudzik
GRUPA
WSPARCIA
JOEY BADA$$
I INNE
KONCERTY,
IMPREZY,
WYDARZENIA
21
Naszą okładkę
zdobi projekt Kasi
Skórzyńskiej,
absolwentki Katedry
Mody, naszego
nocnomarkowego
laureata w kategorii
Moda. Zdjęcie:
Agnieszka Kulesza
i Łukasz Pik.
Nie do końca nam wyszło to aktivistowe zdjęcie klasowe.
Magda (której sprawna ręka co miesiąc ustawia we właściwym
miejscu każde zdjęcie i każde słowo tego magazynu) za dobrze
się już bawiła, żeby zapamiętać, na którą godzinę zarządziłam
zbiórkę. Mariusz, redaktor filmowy, najtęższy mózg i największy
socjopata w naszym zespole, postanowił zrobić sobie pierwszy
od dwóch lat weekend bez alkoholu i zasnął, zanim zdążył wyjść
z domu. Rafał, naczelny złośnik, reprezentował nas tego dnia na
gdańskim SpaceFeście, a Michał i Mateusz gdzieś się zapodziali.
Reszta jest. Co prawda Filipa (ten w środku, z twarzą dziecka
i brodą dziada – miejsce nieprzypadkowe, bo Filip jest naszą
skałą i opoką) musieliśmy zaciągnąć siłą, bo choć do pomocy
pierwszy, to w kolejce po splendor zawsze zajmie ostatnie
miejsce. Jest i Sylwia (z lewej), nasza mama, która chwilowo
woli swoje nowe, prawdziwe dziecko; jest i Agata (z prawej),
nasza była mama, która gdy przestała nam matkować, stała
się ukochaną starszą siostrą. W rogu przykucnęła sobie Olga,
która strasznie dużo mówi, ale równie dużo robi. Nad szklanką
pochyla się Kacper, mózg od Mariusza mniejszy, ale socjopata
porównywalny. Jest też Iza, jest Cyryl, jest Alek. Bawię się
w tym miesiącu w wyliczanki, zamiast pisać coś sensownego
o magazynie, bo bez tych wyliczonych osób magazynu by nie
było. A mnie by dawno trafił szlag.
Olga Wiechnik
p.o. redaktorki naczelnej
A3
AKTIVIST
MAGAZYN
WYWIAD
Rozmawiał:
Filip Kalinowski,
zdjęcia:
Ludwik Lis, Krzysztof Szlezak
GAMBIT KRÓLEWSKI
„Jak tworzyć, to historię, jak robić, to furorę”, rozpoczyna swoją zwrotkę
Oskar w utworze „Ritz Carlton”, opartym na pociętym przez Steeza83
samplu z utworu Zdzisławy Sośnickiej. Co warszawski raper nawinął,
współtworzonemu przez niego duetowi PRO8L3M udało się w niecałe
dwa lata od powstania osiągnąć, i to z nawiązką. Laureat Nocnej Marki
w kategorii Artysta Roku dowiódł, że w 2014 r. nieważne są kontrakty
z wytwórniami, ale pomysł, świeżość i spora dawka brawury.
ARTYSTA ROKU • NOCNE MARKI • PRYNCYPIA
potem ktoś je gubił i tyle. Nie chodziło o to, żeby
je wydać, zwykle naszym celem było napisanie
zwrotki w 15 minut, a potem nagranie jej w trzy.
S:
Fajnie, że nadal docieramy do młodzieży, ale
to już jest nuta, która swoją formą i treścią trafia
częściej do starszego pokolenia. Ludzie mówią
nam: „Stary, nie słucham hip-hopu od pięciu lat,
ale to, co robicie, jest zajebiste”. Nagle okazuje
się, że w jakiejś agencji reklamowej czy w śro-
dowisku hardcore’owym słuchają PRO8L3M-u.
Jakie były wasze założenia, gdy zaczęliście
pracować w duecie?
PRO8L3M,
czyli Steez83
i Oskar, nasi
Artyści Roku
2014
Nie widziałem, byście na Facebooku
namawiali ludzi do głosowania, a jednak
wygraliście.
Steez83:
Obyło się bez agitacji. Uznaliśmy, że
tak będzie fair. I o ile nominacja nas zaskoczyła,
o tyle zwycięstwo dużo mniej, bo Polska hip-ho-
pem stoi. Mamy mocną publikę.
Mocną i aktywną.
za pomocą narzędzi, do których mieli dostęp, np.
przy użyciu internetu. W ciągu ostatnich dzie-
sięciu lat nastąpiła zmiana, internet stał się po-
wszechny, ale wszyscy inni się spóźnili.
Hip-hop również zmienił się przez te lata.
Po pierwszej fali zainteresowania przyszedł
okres posuchy. Artyści radzili sobie z tym za
pomocą mediów, które okazały się przyszło-
ścią całego rynku. Dzisiejsze drugie życie
rapu wydaje mi się jednak gruntem dużo
bardziej grząskim – twórców, którzy nie
kłaniając się nikomu, osiągnęli bardzo wiele,
kusi perspektywa dostania jeszcze więcej.
Ceną tego jest często utrata niezależności.
S:
Na rynku nie było niczego, co w pełni trafia-
łoby w nasze gusta. Usiedliśmy więc i zrobili-
śmy muzykę dla siebie: „O, tak chcemy, żeby rap
brzmiał”. I wyszło. Trochę żeśmy czasu i pie-
niędzy w to włożyli, dlatego nasza debiutancka
EP-ka nazywa się „C30-C39”, to jest gambit
królewski: tracisz coś, ryzykujesz, żeby zyskać
przewagę.
PRO8L3M to jednak nie tylko wersy i bity.
Macie bardzo spójną oprawę graficzną, klipy,
cały etos niepokazywania twarzy.
S:
Popularność mainstreamowych artystów jest
w większości wypadków sztucznie pompowana
– są pchani przez media głównego nurtu, promo-
wani w radiu, w telewizji, w magazynach kolo-
rowych. To są tacy artyści jak Doda, która niby
jest megapopularna, wszyscy wiedzą, kim jest,
ale większość koncertów, które gra, to wydarze-
nia za darmo, jakieś dni miasta. A hip-hop, choć
jego fani są wszędzie, w mediach nie istnieje
i rynek nie ma pojęcia o jego potencjale.
Oskar:
Rap od zawsze był niszowy, nie promo-
wała go telewizja. Robili to sami zaangażowani
O:
Nie wiem, czy da się robić rap dla konkret-
nej grupy docelowej, w każdym razie ja tak nie
potrafię. Kiedyś robiłem go dla młodszych osób,
bo sam byłem młodszy. Robiliśmy to dla zajaw-
ki, spotykaliśmy się w weekendy, piliśmy wódkę
i rymowaliśmy, nagrywaliśmy jakieś kawałki,
A4
S:
To wszystko jest robione kompleksowo, ale
to nie jest tak, że ktoś w wielkim biurze siedzi
i nad tym czuwa. Robimy to sami z ziomalami.
PRO8L3M to Oskar i ja, więc większością kwe-
stii zajmujemy się razem. Założyliśmy sobie np.,
że będziemy anonimowi, ale nie chodzi w tym
o wydumaną filozofię. Te rzeczy, które w naszych
kawałkach są opowiedziane, my przeżyliśmy.
GRUDZIEŃ/STYCZEŃ
Nie najlepszym pomysłem jest świecenie ryjem,
gdy wspomina się te historie.
Stąd też wybór podziemnego modelu wyda-
wania i dystrybuowania płyt?
O:
EP-kę wypuściliśmy w podziemiu, bo tak
chcieliśmy, a mixtape’u… nie mogliśmy wydać
legalnie z powodów oczywistych dla każdego,
kto go słyszał.
S:
Wydaje mi się, że niezależność jest naszą
siłą. Bardzo szanuję polską scenę hiphopową,
ale uważam, że PRO8L3M jest na tyle odmien-
ną rzeczą, że trudno byłoby mi się odnaleźć pod
egidą jakiegoś labelu. To samo tyczy się tele-
dysków – po pierwsze nie ma w nich nas, a po
drugie nie ma w nich nas w ciuchach z logo na
klacie. Wykładamy na to własne pieniądze i nie
będziemy się wiązać z jakąś bezideową marką
sprzedającą dzieciakom nową bluzę z kapturem.
Na przekór trendom poszliście też w kwe-
stiach politycznych. Podczas gdy duża część
sceny zdaje się wierzyć w to, że prawica
– gdy obejmie rządy – zmieni nasze życie
w sielankę, wam daleko do opowiadania się
po którejś ze stron.
wartości są dla nas oczywiste. Gdy słyszę typa,
co ma 20 lat i rapuje o takich rzeczach, to myślę,
że może nawijać tylko do 15-latków, bo wszyst-
ko już na ten temat zostało powiedziane i my to
doskonale wiemy: że trzeba szanować ziomali,
zwracać długi itd.
O:
Ale to jest właśnie siła „Skandalu”, że każ-
dy z nas miał to gdzieś w bani, a tu nagle goście
o tym nawinęli i… bach! Słuchałeś tego, bo to
były twoje zasady.
S:
Teraz jednak rap jest tak różnorodny i tak
wiele zostało już w nim powiedziane, że trudno
o taką jedną cegłę, która spada komuś na łeb, jak
nam spadł „Skandal”.
Co pewien czas pojawia się jednak raper,
którego styl rozpoznać można na pierwszy
rzut ucha. Oskar, w jaki sposób pracujesz
nad tekstami?
O:
„Opowieść o Tobie” mówi o ogólnym zaśle-
pieniu: i prawicowych, i lewicowych środowisk.
To całe wybieranie pomiędzy stronami to tak na-
prawdę teatrzyk dla ludu.
S:
Prawdziwi ludzie, którzy podejmują realne
decyzje dotyczące tego, co się dzieje na świecie,
nie startują w wyborach. Rozmowy toczą się za
zamkniętymi drzwiami. Ten kawałek wydaje mi
się dosyć uniwersalny. Wyjątkiem są tylko sys-
temy totalitarne, gdzie różnica polega na tym, że
nie mami się ludzi poczuciem wolności, tylko
straszy bronią. Pomysł na nagranie tego kawał-
ka wziął się z wrażenia, że większość numerów
antysystemowych w polskim hip-hopie powiela
schematy. My chcieliśmy, żeby ktoś to potrakto-
wał osobiście. Stąd tytuł: „Opowieść o Tobie”.
Ten kawałek cudów nie zdziała, ale może skłoni
ludzi do myślenia. Dobrze mieć świadomość,
jak zbudowany jest ten świat, bo może wtedy nie
poświęcisz 30 minut dziennie przez następnych
20 lat swojego życia – co daje około tysiąca go-
dzin – na oglądanie wiadomości, które tak na-
prawdę nie mają żadnego znaczenia. I jeśli ktoś
po przesłuchaniu tego numeru przetrybi choćby
taki fakt, że telewizja to jest ogłupiający, mani-
pulacyjny twór niewart uwagi, to zajebiście, plus
dla nas.
O:
Zgadzam się z tym, co mówisz, ale… oglą-
dam to wszystko (śmiech). Oglądam to sobie jak
serial. Ci się przespali, ci się pocałowali, ci się
rozstali. Włączam to sobie rano, jak wpierdalam
jajecznicę, i patrzę, co się dzieje u moich boha-
terów: 300 metrów autostrady oddane, wstęga
przecięta, 3000 ludzi zaproszonych.
Wierzycie w to, że muzyka ma realny wpływ
na rzeczywistość?
O:
Zawsze piszę pod bit. Kiedyś bardziej wy-
obrażałem to sobie w postaci jakichś kratek, ale
dzisiaj piszę jak na pięciolinii. Po prostu wpier-
dalam te słowa, nie patrząc, czy to trzy czy cztery
sylaby. Nawijam to później, i to się tam mieści.
Wykorzystuję też znaczniki. Przez lata wypraco-
wałem sobie specjalny system, używam różnych
znaków, kropek, przecinków... Wykrzyknik, jak
jest werbel, a daszek, jak trzeba coś dosadniej
powiedzieć. Część słów trzeba opóźnić, wtedy
używam myślnika, np. dwa czy trzy myślni-
ki przed słowem to większe opóźnienie, jeden
– mniejsze. Tych znaków jest pewnie ze 40, więc
nie będę tu wszystkich tłumaczył. Mam swoją
notację, tak jak w muzyce, i dzięki niej jestem
w stanie to zapamiętać i nawinąć.
S:
Bo skończyłeś sześć lat szkoły muzycznej
któregoś tam stopnia.
O:
No tak, ale nie wiem, czy to ze szkoły mu-
zycznej wyniosłem, bo kiedyś robiłem rap bar-
dzo kwadratowo. Ewolucja – trzeba robić, robić,
robić, aż w końcu to rozkminisz. Jakby gdzieś
była instrukcja, jak to robić, tobym ją przeczy-
tał. Ale do wszystkiego trzeba dojść samemu.
Ten proces jest frustrujący, bo po krótkim cza-
sie osiągasz 90% swoich możliwości, ale potem
musisz długo rzeźbić. Jak się zastanawiam nad
moim warsztatem rapowym, to widzę jeszcze, że
robię to źle. I to jest dobre, bo wiem, że jeszcze
daleko mogę zajść.
Już pomiędzy EP-ką a mixtape’em słychać
zmianę. Więcej jest tekstów bardziej osobi-
stych, emocjonalnych.
To temat narzucił wam wybór sampli?
PRO8L3M
Warszawski duet
(producent/MC)
powstał w 2013 r.
z inicjatywy
Steeza83 i Oskara,
których drogi po raz
pierwszy zeszły się
w wieloosobowym,
undergroundowym
składzie Dobry Towar.
Debiutancka EP-ka
grupy „C30-C39”
zajęła osobne
miejsce na rozległym
i zróżnicowanym
krajowym rynku
hiphopowym.
Premiera klipu „Tori
Black” to początek
ponadgatunkowej
renomy PRO8L3M-u.
Później duet wydał
mixtape „Art Brut”,
w całości oparty na
samplach z polskiej
muzyki rozrywkowej
lat 80., a w 2015 r.
zmierzy się
z formatem
albumu.
O:
Nie, to Piotrek wymyślił, żeby to zrobić na
takich patentach. Na początku myśleliśmy, żeby
stare polskie sample przemieszać z nowoczesny-
mi, newbitowymi bangerami, ale gdy zaczęli-
śmy zgłębiać tę muzykę, byliśmy w szoku, jakie
rzeczy oni robili tyle lat temu. Piotrek puszczał
mi coś prosto z płyty, ja mówiłem: „co za bit!”,
a potem wjeżdżał jakiś chujowy wokal czy zje-
bana gitarka. Ale same elektroniczne loopy były
tak zajebiste, że stwierdziliśmy, że nie ma sensu
tego z niczym łączyć.
S:
Polski hip-hop samplował dużo krajowej
muzyki, ale nikt nie wpadł np. na pomysł, żeby
wykorzystać fragment, na którym oparta jest
„Stówa”. Ten sampel ma tempo 60, dawniej
nikt nie nawijał na tak wolnych bitach. A to jest
prawdziwy banger, nie brzmi, jakby powstał we
wczesnych latach 80. Brzmi tak, jakby zaraz
miał na nim nawinąć współczesny amerykański
raper.
Na dobór sampli i środków producenckich
miał wpływ fakt, że jesteś didżejem, który
pomimo hiphopowej proweniencji gra różne
stylistycznie rzeczy?
S:
Wierzę we wpływ hip-hopu na młode poko-
lenia. Nawet patrząc po sobie – wielu moich ró-
wieśników i ludzi ciut starszych budowało swój
system wartości na „Skandalu” Molesty. Dziś te
O:
Tak, to prawda. Tematyka części kawałków
była narzucona z góry, bo miały refreny, których
chcieliśmy użyć. Rozkminialiśmy to we dwóch,
bo jeśli jest np. fragment „Jesteś lekiem na całe
zło”, to można do niego podejść trywialnie
– i nawijać o dupie. My chcieliśmy zrobić to ina-
czej i dlatego zacząłem nawijać o flocie. Zamysł
był taki, żeby zrobić całość z perspektywy kogoś
innego, ale mi nie szło, więc nawinąłem o sobie.
S:
Za tym mixtape’em szedł pomysł, żeby zro-
bić do niego jeden długi materiał wideo. Stąd też
jego koncepcyjność: od początku do końca opo-
wiada jedną długą historię.
S:
Jako didżej czerpię inspirację z różnych ga-
tunków. Osłuchałem się po prostu i wydaje mi
się, że to bardzo ważne, gdy samemu produkuje
się muzykę. Ale o produkcji wolałbym rozma-
wiać po tym, jak nasza debiutancka płyta ujrzy
światło dzienne. Dopiero teraz doszedłem do
momentu, w którym zamiast 150 wtyczek wolę
mieć pięć. Zobaczymy, co z tego wyjdzie…
O:
Ja już nie mogę się doczekać. Rozkminiłem
to sobie dużo lepiej niż ostatnio. I teraz to dopie-
ro będzie dobre.
A5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin