Fitoor (2016) pl.txt

(43 KB) Pobierz
0:00:05: *Tłumaczenie Soneri*
0:02:46: Dzień sšdu ostatecznego | jest bestiš samš w sobie.
0:02:49: Znienacka się do ciebie podkrada.
0:02:52: I ni z tego, ni z owego, | przychodzi z wysoko podniesionš głowš.
0:02:56: I spala wszystko na popiół.
0:03:04: KASZMIR | 15 LAT WCZENIEJ
0:03:07: Nadal pamiętam tamtš | zimę z mojego dzieciństwa.
0:03:10: To była najsurowsza | zima jakš widzielimy.
0:03:16: Jakby dolina została | okryta płachtš mierci.
0:03:27: *OBSESJA*
0:03:48: Puć mnie!
0:03:58: Zostaw mnie!
0:04:06: Jak się nazywasz?
0:04:09: Jak się nazywasz?!
0:04:14: Noor.
0:04:16: Noor i co dalej? | -Nizami.
0:04:19: Noor Nizami.
0:04:21: Posłuchaj, od dwóch dni nie | napiłem się nawet kropli wody.
0:04:28: Chcę teraz co zjeć.
0:04:31: Jeli nie przyniesiesz mi czego do | zjedzenia, rozerwę cię na strzępy.
0:04:36: I nawet nie myl o ucieczce.
0:04:40: Znajdę cię i rozerwę na strzępy.
0:06:05: Było nas pięciu w grupie.
0:06:08: Trzech zostało zabitych na granicy | przez wojsko. Jeden z nas zdradził.
0:06:17: Znajdę tego drania nawet | w piekle. I wydłubię mu oko.
0:06:23: Te oko będzie go | straszyć już do końca życia.
0:06:30: Wiesz gdzie | mógłbym spędzić noc?
0:07:11: Uwaga! Otoczyła cię armia!
0:07:16: Nie chcemy ofiar! Podnie | ręce do góry! Poddaj się!
0:07:21: Sprawdcie tam!
0:07:25: Ponownie cię ostrzegamy! | Podnie ręce do góry!
0:07:30: Poddaj się, albo zostaniesz zabity!
0:07:53: Daj mi skrzynkę z narzędziami.
0:07:58: Noora.
0:08:00: Przeziębiłe się, co?
0:08:04: Gdzie byłe ostatniej nocy? | Zasnęłam, gdy na ciebie czekałam.
0:08:09: Wysłałem go do szopy po narzędzia.
0:08:13: Utknšłem w niegu, siostro.
0:08:16: Tyle pracowalicie, że moglibycie | stworzyć Taj Mahal! Projekty na haft sš gotowe?
0:08:27: Zrobiłe je? | Dlaczego ich nie pokażesz?
0:08:31: Obaj robicie co chcecie. | Przychodcie do domu wczeniej.
0:08:37: Nawet nie zaczęlimy przygotowań do Eid. | -Uważaj, kochanie.
0:08:41: Sytuacja w miecie | nie jest za dobra.
0:08:45: Dlaczego to robisz? | Wiesz, że się martwi.
0:08:49: Ile jeszcze będę cię krył?
0:09:04: Sš piękne, Noor! | Ty je zrobiłe?
0:09:09: Dlaczego nie pokazałe jej | tych projektów jak się pytała?
0:09:12: Tym razem chcę porzšdny | prezent na Eid. Nie bšd skšpcem.
0:09:17: W strzelaninie z armiš | zginęło trzech bojowników.
0:09:21: Dowódca bojowników, Muazzam | Bhatt wcišż jest na wolnoci.
0:09:25: Sytuacja uległa pogorszeniu | po wniesieniu flagi na Lal Chowk.
0:09:30: Armia jest w najwyższej | gotowoci. Wszędzie sš patrole.
0:09:34: Begum wezwała mnie na | dwór bym naprawił dach.
0:09:38: Dzięki Bogu.
0:09:40: Jeli Begum jest hojna, | jako przeżyjemy tš zimę.
0:09:45: W tym roku mało | pływamy łodziš.
0:09:48: We go ze sobš.
0:09:51: Niech się dowie co to | znaczy zarabiać na życie.
0:09:55: To go trochę zahartuje.
0:10:18: Begum pochodzi | z rodziny ksišżęcej.
0:10:21: Jest jak anioł. | Jej matka była z Lucknow.
0:10:25: Kilka lat temu jak dziki | ogień szerzyła się plotka.
0:10:32: Że kto rzucił złe | oko na tš rodzinę.
0:10:42: Begum jest bardzo stanowcza. Nie | zniesie żadnego złego zachowania.
0:10:49: Skoncentruj się na swojej pracy.
0:10:52: Pamiętaj o przeprosinach | i o witaniu się. Nie zapomnij o tym.
0:10:58: Ludzie z miasta mówiš, | że dwór jest nawiedzony.
0:11:02: Noora, uważaj na duchy.
0:12:02: Junaid? Może herbaty?
0:13:24: Spuć wzrok!
0:13:35: Firdaus, matka czeka.
0:14:13: F-I-R-D-A-U-S.
0:14:19: Firdaus.
0:15:10: Przepraszam.
0:15:12: Matka wezwała cię do rodka. | -Przyjdziemy za dwie minuty.
0:15:16: Nie ty. Ty możesz odpoczšć. | Tylko on ma przyjć.
0:15:37: Moja proca? | -Co?
0:15:40: Proca.
0:15:42: Zapomnij o niej. | Tylko nikomu o tym nie mów.
0:15:46: Tak będzie dla ciebie najlepiej.
0:15:49: Jeste taka piękna. Jak | nauczyła się powiadać tak słodko?
0:15:54: Mówić, a nie powiadać. 
0:15:56: Nie podno oczu.
0:15:58: A twoje słowa automatycznie | też stanš się słodkie.
0:16:04: Jak się nazywasz?
0:16:07: Noor.
0:16:09: Panie Hoor, co robisz?
0:16:12: I co umiesz robić? | -Nie Hoor, tylko Noor.
0:16:16: A co mam zrobić?
0:16:19: Cholera, zawsze | w tym miejscu się zacina.
0:16:26: Umiesz piewać? | Zapiewaj mi co.
0:16:30: Co, co dotknie mojš duszę.
0:16:33: Dawno już nie płakałam.
0:16:56: Doskonale, Firdaus.
0:17:02: Gdzie go znalazła?
0:17:06: Panie Noor Khan, czyżby | był małym klejnotem?
0:17:11: Co jeszcze umiesz robić?
0:17:14: Umiesz jedzić na koniu?
0:17:17: Słucham?
0:17:19: Umiesz przynajmniej | zajmować się końmi?
0:17:24: Mamo, spójrz na jego buty.
0:17:30: Więc od jutra będziesz | dbał o naszš stajnię.
0:17:34: Jeli będziesz pracował | sumiennie, zostaniesz nagrodzony.
0:17:39: I nie myl, że daję ci pracę, bo | jestem pod wrażeniem twojego piewu.
0:17:46: Firdaus polubiła twoje buty.
0:17:49: A jej nie mogę niczego odmówić.
0:17:55: Firdaus będzie miała | przyjaciela do zabawy.
0:18:00: Ale nie baw się swoim sercem. | To jest wiek do zabawy.
0:18:06: Na póniej zostaw | sobie złamane serce.
0:18:14: Zanim wyjdziesz, | przedstaw się Kaleemowi.
0:18:21: Teraz będziesz | częciš tego dziedzictwa.
0:18:24: Twój honor jest naszym.
0:18:30: Od jutra no jakie lepsze ubrania. | Poza butami jest wielki wiat, panie.
0:18:38: Dobrze, do widzenia.
0:18:45: Kto wiedział, że Bóg | okaże swojš łaskę?
0:18:48: Teraz w końcu na co się przyda.
0:18:51: Musisz robić wszystko, by | ich uszczęliwiać. Słuchasz mnie?
0:18:55: Tym razem nie zrób | niczego głupiego.
0:18:58: Begum jeli zechce, może | zmienić twoje życie.
0:19:22: *Używajšc wełnianych nici.*
0:19:26: *Kto tka dzi marzenia.* | *Ale jak to jest możliwe?*
0:19:34: *Gdzie w górach brzmi echo...*
0:19:39: *...nowych melodii z lutni.* | *Ale jak to jest możliwe?* 
0:19:46: *Używajšc wełnianych nici.*
0:19:52: *Pški kwiatów zmieniły* | *zachowanie i uczucia.*
0:20:02: *Ale jak to jest możliwe?*
0:20:04: *Powieki odkryły nowe* | *tajemnice i emocje.*
0:20:14: *Ale jak to jest możliwe?*
0:20:16: *Używajšc wełnianych nici.*
0:20:21: *Kto tka dzi marzenia.* | *Ale jak to jest możliwe?*
0:20:54: To był wiek mšdroci, to był wiek głupoty. | Były to lata wiatła, to były lata ciemnoci.
0:21:01: To były...
0:21:09: *Nieostrożny wiatr i nieostrożny* | *dym mieszajš się ze sobš.*
0:21:15: *Nieostrożne serce szuka nowych chwil.*
0:21:21: *Nieostrożne słońce* | *i nieostrożna cieżka przemykajš.*
0:21:27: *Kto łagodnie mi to szepcze.*
0:21:32: *Chcę stać się twoim cieniem.* | *Chcę za tobš podšżać.*
0:21:38: *Chcę cišgle ić.*
0:21:43: *Używajšc wełnianych nici.*
0:21:48: *Kto tka dzi marzenia.* | *Ale jak to jest możliwe?*
0:22:07: *Gdzie w górach brzmi echo...*
0:22:11: *...nowych melodii z lutni.* | *Ale jak to jest możliwe?* 
0:22:18: Narangowie oferujš więcej | niż wynosi cena rynkowa.
0:22:22: Chcš zmienić ten dwór w hotel.
0:22:26: Powiedz mi jedno, Zafar. Czy twój | ojciec nie pozostawił cię z niczym?
0:22:31: A ty co roku przychodzisz | tu z wywieszonym jęzorem.
0:22:36: Wywiadcz mi przysługę | i zabierz stšd swojš żałosnš twarz.
0:22:44: Sprzedaj go, siostro.
0:22:47: Sytuacja na rynku jest trudna. | -Jagirdar, pokaż im wyjcie.
0:22:55: Starucha traci rozum. Zmarnowała | większoć swojej fortuny na biżuterię.
0:23:00: Powinno się jš wysłać do Tussaud. | -Uspokój się, Sameera. Gówno możemy zrobić.
0:23:16: 14 padziernika, 15:10.
0:23:20: Zapamiętaj ten | dzień i godzinę.
0:23:25: Dzisiaj zrobiłam | z ciebie swojego przyjaciela.
0:23:30: W przyszłym tygodniu mam urodziny. | Musisz na nich być. Nie zapomnij.
0:23:38: Przestań się gapić, Noor. | To oznaka złych manier.
0:23:58: Podobała mu się?
0:24:02: Tak, matko.
0:24:07: Widziałam go. Nie | mógł przestać się gapić.
0:24:11: Zaprosiłam go na niedzielę.
0:24:42: Przy tym tempie, to wiat dobiegnie | końca, a ty nie umiesz tego założyć.
0:24:48: Jeli Rukhsar się o tym | dowie, to kto wie co nam zrobi.
0:24:54: Boisz się jej?
0:24:57: W takich sprawach nie można | się pieszyć. To urodziny Firdaus.
0:25:03: Nie jaki targ.
0:25:08: Dobrze wyglšdam? | -Tak.  -Noor!
0:25:15: Teraz siostra | zobaczyła mój strój.
0:26:44: Firdaus!
0:26:52: Firdaus!
0:26:54: Teraz przyszedłe?
0:26:57: Urodziny były wczoraj.
0:27:01: Firdaus teraz będzie czekać na ciebie | na następnych swoich urodzinach.
0:27:04: Gdzie jest Firdaus?
0:27:06: Firdaus.
0:27:12: Jeli istnieje raj na ziemi, | to jest tutaj. Włanie tutaj.
0:27:25: Sš okrutne czasy.
0:27:30: Każdy chce kawałek tego raju.
0:27:35: Wysłałam Firdaus do szkoły w Londynie. | To nie jest miejsce na dorastanie.
0:27:41: Wszędzie tu wybuchajš bomby.
0:27:44: Tutaj się dusiła.
0:27:52: Teraz ty możesz złapać oddech. | Nie wierz w to, co widzisz.
0:28:02: Słuchaj swojego serca, Noor.
0:28:06: Ale już go nie masz, prawda?
0:28:10: Oddałe je.
0:28:13: Kazałam ci tego nie robić.
0:28:23: Jest złamane, prawda?
0:28:28: Miłoć nie jest prosta, Noor.
0:28:32: Albo w niej utoniesz, | albo będziesz pływał.
0:28:41: Musisz stać się kim, | by być godnym Firdaus.
0:28:46: Nie jest łatwo wejć do jej wiata. | Będziesz musiał dać z siebie wszystko.
0:28:50: Nie jeste już dzieckiem. | Przestań płakać i id do domu.
0:28:55: Sytuacja tutaj się pogarsza. | Pozostań przy życiu, Noor.
0:29:01: Bo po mierci, będziesz zbędny. | I dla Firdaus i dla mnie.
0:29:26: I tak wszystko się skończyło.
0:29:30: Słowa Begum kłębiły mi się w głowie. | Jakby otworzyła się w niej jaka rozpadlina...
0:29:37: ...w której cišgle spadam.
0:29:41: Czarna rozpadlina.
0:29:44: Taka ciemna, że nawet moje | krzyki ulegały zagłuszeniu.
0:30:15: Dni zmieniły się | w miesišce, a miesišce w lata.
0:30:19: Nie mogłem wyrzucić jej z serca. | Ale mogłem przynajm...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin