W sidłach miłości tom 2 rozdział 5.pdf

(328 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ 5
Położył Richiego na łóżku, składając kilka pocałunków na jego brodzie i policzku. Włosy
chłopaka tworzyły aureolę rozsypując się wokół jego głowy. Johnny podparł głowę na dłoni
wpatrując się w te rozkochane w nim oczy.
– Jesteś tego pewny? – powtórzył pytanie nie chcąc zrobić czegoś, czego obaj później
mogą żałować.
– Jestem. – Wyciągnął drżącą rękę zaczynając odpinać mu guziki koszuli. Zdarzyło mu się
kilka razy widzieć Jonathana z gołym torsem, jednak to było w czasach, kiedy jeszcze nie
miał nadziei na bycie z nim. Do tego nie był w stanie przyglądać się chłopakowi, bo Johnny
swoim zachowaniem tak bardzo go onieśmielał, poniżał, że wolał uciec niż przebywać z nim
w jednym pomieszczeniu. Natomiast teraz to jest coś innego. Johnny jest jego i nie zamierza
odwracać od niego wzroku, chcąc go dotykać i pragnąc być dotykanym.
– Richie. – Pochylił się nad nim całując go nieśpiesznie, bardziej się delektując smakiem
ust swojego chłopaka, niż rozpalając. Na wszystko mieli czas, a on zamierza dać Richiemu
szansę na powiedzenie „nie”. Jedno słowo, a posłucha i wycofa się.
Oddawał drobne pocałunki wsuwając palce we włosy Jonathana skupiając się na tym co
działo się w danej chwili. Nie zamierzał się śpieszyć ani go pośpieszać. Mieli przed sobą całą
noc.
– Johnny?
– Hm? – Trącił nosem nos Richiego.
– Poza Patrickiem byłeś z innym chłopakiem? – Zagryzł dolną wargę. – Pytam, bo
powiedziałeś, że byłeś tylko z nim, ale może zrozumiałem, że chodziło ci tylko o to, że byłeś
z nim związany.
– Byłem tylko z nim jeśli pytasz o związek, ale zdarzył mi się epizod z innym chłopakiem.
To był tylko zwykły seks, nic więcej i zdarzyło się to ze dwa lata temu.
– A z dziewczyną? – Sam nie wiedział po co o to pyta.
– Byłem, ale od kilku miesięcy z nikim się nie kochałem ani nic z tych rzeczy. – Nie miał
mu za złe, że pyta. W sumie powinni byli o tym porozmawiać wcześniej, a nie traktować tych
tematów jako tabu. Z tym że takie rozmowy nie zawsze są proste, a często trzeba
odpowiedniej chwili, żeby móc przynajmniej zacząć o tym mówić. – Teraz jesteś tylko ty i
str. 1
chcę, żeby tak pozostało – wyszeptał te słowa prosto w wargi swojego partnera, owiewając je
przy tym gorącym oddechem. Tym razem pocałował go mocniej rozdzielając jego wargi i
wsuwając pomiędzy nie język. Zamruczał z aprobatą, kiedy Richie równie żarliwie
odpowiedział na ten gest. Przesunął dłonią po boku chłopaka, przez biodro i udo, które
chwycił i zarzucił na swoją nogę. W ten sposób Richie leżał na boku mogąc oddawać się
pieszczotom warg i tańcu języków, a ich ręce błądzić po ciałach tak naprawdę pierwszy raz
zapoznając się z nimi. Co z tego, że dotykali się podczas tańca, kiedy to tutaj to było coś
innego, a kontakt ten ma się jeszcze bardziej pogłębić.
Wysunął Jonathanowi koszulę ze spodni i wsunął pod nią dłoń, dotykając gorącej skóry.
Działał instynktownie nie wiedząc co robić. Postanowił po prostu czuć, poddając się
pragnieniu i tak doskonale całującemu go Jonathanowi. Nie zamykał oczu, nie chcąc
przywołać obrazów, które zepsułyby tę noc. Jest teraz, tutaj, wyłącznie ze swoim ukochanym
chłopakiem, którego ręka próbowała wkraść się pod jego koszulę. Zaśmiał się i wygiął, kiedy
palce dotknęły brzucha.
– Miło wiedzieć, że masz tu łaskotki. Zawsze będę mógł to wykorzystać.
– Cicho. Nic nie wiesz, Johnny. Zapomnij.
– Ta, z pewnością. – Wsunął dłoń na pierś chłopaka i palcami musnął jeden z sutków.
Ustami przejechał po jego ustach, zaczepnie chwycił zębami dolną wargę. Zjechał ustami
niżej na odsłoniętą szyję pieszcząc ją powoli językiem. Koniecznie pragnął się nauczyć mapy
ciała Richiego, aby w przyszłości sprawiać mu jak najwięcej przyjemności. Podciągnął jego
koszulę przenosząc się z pocałunkami na tors chłopaka, zakreślając kółka czubkiem języka
wokół reagującego na pieszczoty sutka. Wyczuł, że Richie zadrżał i powtórzył ten gest
oddechem ogrzewając skórę ukochanego.
– Johnny… – chrapliwy głos Richiego rozległ się w pokoju.
– Tak? – Uniósł głowę patrząc w oczy partnera i jak bardzo nie chciał usłyszeć, żeby
przestał, gdyż jego ciało mocno reagowało na Richiego, tak wciąż starał się być na to gotów.
– Zdejmij. – Ręce wciąż mu drżały z nerwów, kiedy pociągnął skrawek ubrania.
Zrozumiał o co prosi Richie. Uniósł się i odpiął mankiety koszuli, aby zaraz całość zdjąć
przez głowę. Richie również się podniósł i wyciągnął rękę dotykając go, ale bardzo ostrożnie,
tak jakby się bał, że Johnny rozpłynie się w powietrzu niczym mydlana bańka. Gdy tak się nie
stało, dotyk wędrujących od szyi w dół palców stał się mocniejszy, a z każdą chwilą w oczach
Richiego starszy z chłopaków dostrzegał błysk pożądania. Złapał dłoń Richiego i przyłożył
sobie do ust całując każdy z palców, jej wnętrze, przesuwając się w stronę nadgarstka, ciągle
str. 2
spoglądając na niego. Drugą dłonią odpiął guzik od mankietu odsuwając rękaw i całując rękę
chłopaka.
– Kocham cię, Richie.
– Wiem. – Uwolnił swoją rękę na tak długo, żeby pozbyć się górnego ubrania, które
odrzucił gdzieś za siebie. Oddychał coraz szybciej.
Delikatnie pchnął Richiego do tyłu i pochylił się nad nim, pokrywając jego policzek, szyję
i tors pocałunkami równie delikatnymi jak dotyk skrzydeł motyli. Dotykał go, całował coraz
bardziej ulegając pożądaniu, puszczając wodze samokontroli. Richie przywarł do niego
mocno, co przyjął z ochotą chcąc go czuć przy sobie. Zjechał dłonią na wewnętrzną stronę
uda chłopaka kierując ją w górę i zatrzymując się tuż przy kroczu młodego partnera.
Richie prowadzony instynktem wygiął się do tego dotyku. Buchnął w nim pożar, kiedy
Johnny dotknął go tam gdzie jeszcze nikt tego nie zrobił. Uniósł biodra w górę pragnąc
mocniej poczuć ten dotyk posyłający żar do każdego skrawka ciała.
Jonathan patrzył na Richiego pieszcząc go przez ubranie, czując, że penis partnera
twardnieje. Po chwili odpiął spodnie chłopaka i wsunął w nie rękę. Wygiął kąciki ust za
reakcję ukochanego. Richie zagryzł wargę, żeby stłumić wszelkie odgłosy, a jego policzki
pokryły się szkarłatem. Johnny doskonale pamiętał co czuje się podczas pierwszego takiego
dotyku, kiedy to w końcu nie własna ręka cię pieści. Jego chłopak reagował bardzo mocno na
te drobne pieszczoty wczepiając mu się palcami w ramiona.
– Johnny?
– Tak?
– Nie, nic. – Zarumienił się po końcówki uszu. Jak ma mu powiedzieć, że chce te drobne
pieszczoty odczuć bardziej? Pragnął aby Johnny objął palcami jego członek i szybciej
poruszył ręką.
– Powiedz. – Językiem przesunął po sterczącej brodawce. Doskonale wiedział czego
Richie chce, ale przyszła mu ochota, aby wywołać jeszcze więcej rumieńców.
– Potrzebuję…
– Czego potrzebujesz? – Cały czas przesuwał dłonią po pachwinach chłopaka, ale
dotykając go przez bieliznę, już mokrą w tym miejscu, gdzie znajdowała się główka penisa.
– Więcej. Potrzebuję więcej. – Przycisnął Johnny’ego do siebie ukrywając twarz w jego
szyi. Chłopak jednak odsunął się, na co zaprotestował. Wstydził się. Tak potwornie się
wstydził, że gdyby nie silna potrzeba uciekłby.
– Chcesz, żebym cię rozebrał i zrobił ci dobrze?
– Nie mów tak.
str. 3
– Podobasz mi się taki. – Wysunął rękę i pomocą Richiego, który uniósł biodra, zsunął mu
niżej spodnie wraz z bielizną. Cały czas patrzył mu przy tym w oczy, dopiero po chwili
zaczynając sunąć wzrokiem w dół, po szczupłym, ale umięśnionym dzięki tańcu ciele, nie
wiedząc, że sam ten gest przyjemnie parzył skórę Richiego. Wraz ze spojrzeniem szlak
wytyczały palce Jonathana, razem z nimi zatrzymując się na penisie chłopaka. Pogłaskał go
lekko, na co członek drgnął. Towarzyszył temu cichy jęk zniekształcony przez tą przeklętą,
zagryzioną wargę, którą pochwycił swoimi całując mocno młodziutkiego partnera. Palce
owinął wokół jego penisa zaczynając poruszać ręką i coś czując, że tej nocy nie stanie się nic
więcej. Chłopak w jego ramionach zadrżał, a on pragnął dać mu to czego teraz Richie
potrzebuje.
Nie mógł opanować drżenia. Przepływały przez niego fale gorąca, kiedy Johnny coraz
szybciej poruszał dłonią. Gdzieś w głowie tłukło mu się, że to nie tak ma być, że ma się stać
coś więcej, ale wszystkie te głosy tłumiło jedno wielkie pragnienie. Szczególnie, że słodkie,
potężne napięcie z każdą chwilą rosło w nim przepełniając go rozkoszą. Krzyknął wczepiając
się w ramiona Jonathana, kiedy orgazm przepłynął przez jego ciało i uderzył jeszcze mocniej
w chwili kiedy dłoń na jego penisie przyśpieszyła wyrywając z niego krople nasienia.
Przyglądał się szczytującemu chłopakowi nie przestając go masturbować. Richie odrzucił
głowę do tyłu łapiąc głębokie wdechy dochodząc w jego dłoń. Uważając na wrażliwą główkę
jeszcze przez chwilę poruszał dłonią, robiąc to coraz wolniej, w miarę jak chłopak się
uspokajał. Po wszystkim przytulił go bardzo mocno do siebie i pocałował.
Richie nie miał pojęcia co ma mu powiedzieć, jak się zachować leżąc wtulony w gorące
ciało Jonathana. Teraz wstydząc się jeszcze bardziej, a do tego sam już nie mając pewności
czy chce czegoś więcej. Mieli się przecież kochać.
– Coś się stało? – zapytał Johnny wyczuwając natychmiastowe spięcie ukochanego.
– Boję się.
– Też się boję – szepnął całując go w wilgotną skroń, doskonale rozumiejąc o czym jego
chłopak mówi. – Dlatego dzisiaj poprzestaniemy na tym. Co ty na to?
Richie gdzieś w sobie poczuł ulgę i ochoczo kiwnął głową.
– Przepraszam. – Sam namówił go do tego, a teraz stchórzył.
– Nie masz za co. Przyjdzie chwila, że zrobimy to i żaden z nas nie będzie się zastanawiał
nad kolejnym krokiem. To chyba jeszcze nie ten czas. – Jeszcze raz go pocałował i dwoma
palcami wyjął z kieszeni chusteczkę w którą wytarł dłoń. Odrzucił ją na bok. Zagryzł zęby na
poduszce walcząc ze swoim podnieceniem. Nie zamierzał żądać od niego wzajemności, tym
bardziej, że Richie nie pomyślał o nim i chyba tego nie zrobi. Nie będzie się dopominał, jakoś
str. 4
się uspokoi. Chociaż nie mógł powiedzieć, że nie poczuł lekkiego zawodu. Niemniej to dla
jego partnera pierwszy raz i takie coś może być trudne i dlatego woli go do niczego nie
namawiać. Odsunął od niego swoje biodra i leżał przytulając chłopaka do siebie. Okrył go
jeszcze kołdrą, pod którą z jego pomocą nałożył mu bieliznę.
Dostrzegał, że Johnny chciałby, aby zrobił mu to samo, ale nie mógł się do tego przemóc.
Nie mając pewności jak zareagowałby dotykając jego członka, bojąc się, że przed oczami
znów zobaczy tamtego człowieka. Poczuł się z tego powodu źle. Mógłby wszystko wyjaśnić
Jonathanowi, ale nie potrafił. Z czasem wszystko się zmieni. Z czasem będzie mógł go
dotykać. W każdym razie miał na to nadzieję.
– Kocham cię – wydusił z siebie wdychając zapach skóry Jonathana, bo na nic innego nie
było go stać. Poczuł, że kleją mu się powieki.
– Ja ciebie też.
Johnny jeszcze długo leżał przy swoim chłopaku wsłuchując się w jego spokojny oddech i
wpatrując się w ciemność. Dobrze, że nie posunęli się dalej. Pewnie nie żałowaliby tego, lecz
czekanie wyjdzie im na dobre. Tak w każdym razie sądził. Richie mimo tego, co sobie myślał,
nie jest jeszcze gotów na pełne zbliżenie. Kiedy ta chwila nadejdzie, tak jak powiedział mu
wcześniej, żaden z nich nie będzie się bał dotknąć drugiego i zastanawiał nad tym co robi.
Pozwolą sobie ponieść się chwili namiętności, tylko jeszcze nie teraz.
***
Od tamtej nocy minęły trzy dni, święta i nadeszła długo planowana urodzinowa impreza.
Richie kończył dziewiętnaście lat i nawet nie wiedział, że jego znajomi i przyjaciele, którym
przewodniczył Jonathan, urządzą mu małe przyjęcie. Sam solenizant wcześniej zawiadomił
każdego osobiście, że nie będzie obchodził urodzin, tak samo jak Alex, lecz tym razem nikt
nie chciał go posłuchać. Dlatego teraz zdezorientowany Richie stał z otwartą buzią gapiąc się
na wielki napis zawieszony w jego domu i kilkoro osób, w tym najbardziej uradowaną i
najgłośniej krzyczącą „Sto lat” Joyce. Wszystkie meble z salonu gdzieś zniknęły przez co
pokój optycznie się powiększył i można było w nim tańczyć, natomiast w kuchni stały pełne
miski jedzenia i kartony z piciem. Teraz zrozumiał dlaczego Alex wyciągnął go na prawie
cały dzień, by połazić po Galerii. Mógł się czegoś domyślić, przecież przyjaciel nie lubił
szwędać się po sklepach. Tego dnia jednak z własnej woli przeciągnął go po sklepikach i
jeszcze zaprosił na frytki i colę do baru. Sądził, że to wszystko przez to, że Alex jest taki
str. 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin