Dedykacja gawęd gminnych Litwinom O, bracia moi znad Wini znad Niemna, Gdy wam swojacka gawęda przyjemna, Zasiądźcie w kółko, a ja wam pogwarzę, Stukniemy w czarki, rozweselim twarze A może prawda wynurzy się na dnie, Albo się chwilka smutkowi wykradnie, Ja czasem wierszyk skleciwszy naprędce Lubię się wylać w niewinnej gawędce, A wy niekiedy serdecznie i czule Dajecie ucho sielskiemu gadule, Będziem wzajemnie radzi – tak mi właśnie Niechże kto teraz drzwi na klucz zatrzaśnie,! Aby snadź jaki panek czy półpanek Nie przyszedł wyśmiać naszych pogadanek, U nas wiadomo, domowa czeladka, Wiersz od siekiery, robota niegładka A słuchacz, patrząc w serce gospodarza, Wdzięczen z przyjęcia, czym pan Bóg obdarza. Łatwiej to z wami wywinąć się księdze Bracia w kapocie i bracia w siermiędze! Gmin nieuczony łatwiej się pozwoli, Podkraść, wysłuchać czy mu serce boli, Czy własna wina, czy boża niełaska Czy błoga radość po sercu pogłaska Oblicze gminu blednie , to się spłoni Pierś przeźroczysta widno jak na dłoni Na sercu grają uczucia otwarte! Łatwo je przenieść i schwycić na kartę, A potem w kółku tych samych słuchaczy, Któż niedołężnej piosnce nie przebaczy? Kto zechce śpiewak nicować dziadowski, Z myśli do myśli, ze zgłoski do zgłoski? Z jasnymi plany nie idzie tak składnie Któż ich oblicza, ich serca odgadnie? Jak dla nich śpiewać? Kiedy mają narów Że za swój pieniądz chcą dobrych towarów.? Dla nich się książki w pozłacanych szatach, Robią w Paryżu w najpierwszych warsztatach, Gdzież mam dościgać , nierówna gonitwa Co insza Paryż , co insza Litwa, Kogo zamorskie pachnidło przynęci, Cóż im aromat naszych sianożęci, 1082 ...
P.Kuba-47