Morawski Maryan ks. - Asemityzm.pdf

(1214 KB) Pobierz
N
a p is a ł
c?va.
3 JL ovaro^ vi
oT.
A _ A —A—
ODBITKA Z »PRZEGLĄDU POWSZECHNEGO®.
mi
INSTYTUT
BADAŃ LITE!-’ /' 'K IC H PAH
B I B L I O T E K A
M-JW Warszawa, ul. Nowy Św 77
<*ł
T«l, 26-68-63
KRAKÓW .
DRUK
W.
L. A N C Z Y C A
I SPÓŁKI.
1896
.
http://rcin.org.pl
*
http://rcin.org.pl
Jed n em z w ybitniejszych zjaw isk dzisiejszego życia p u ­
blicznego je s t w zm aganie się ruchu zw anego antysem ickim ;
głośne jeg o echa do latu ją nas z różnych stron E u ro p y : we
F ran c y i książki D ru m o n fa i gazeta L a
librę parole
liczą odbior­
ców n a krocie tysięcy.
W
Niem czech do tego doszło, że p arty a
konserw atyw na p ruska osobny p u n k t o obronie przeciw Żydom
w swym program ie zamieściła. N aw et A ustry a, k tó ra ze w szyst­
kich krajów zdaw ała się być najdalszą od m ożliwości takiego
ruchu, n aw et sam W iedeń, k tó ry uchodził za niezdob ytą tw ierdzę
p o tęg i sem ickiej, dziś je s t w idow nią reakcyi aż nadto głośnej.
R uch te n , jakkolw iek dziś rozszerzony, je s t tylko ostrym
i peryodycznie w historyi w racającym sym ptom em kw estyi, k tó ra
głębiej i stale w społeczeństw ie tk w i— tj. samej kw estyi żydow ­
skiej. K w estya ta w plata się w najżyw otniejsze społeczeństw a in-
teresa, nietylko ekonom iczne, ale i narodow e i m oralne i reli­
gijne; plącze się naw et, i to w najdziw niejszy sposób, z p an u ­
ją c ą dziś kw estyą socyalną: bo z jed n ej stron y socyalizm w ojnę
w ypow iada plu tok racyi, k tó ra je s t przew ażnie i notorycznie ży­
dow ską, z drugiej strony n a czele hufców socyalizm u widzim y
znow u Żydów! P o trzeb a w ytłum aczenia sobie ty ch różnych od­
nośni kw estyi żydow skiej czuć się daje coraz więcej. Sum ienie
chrześcijańskie, n a k tó re pow ołują się zarów no filosemici ja k
i antysem ici, w aha się n ieraz, nie w iedząc gdzie je s t obowiązek.
1*
http://rcin.org.pl
4
A SEM ITY ZM .
W naszym m ianow icie kraju, gdzie, choćby ze w zględu na liczbę
Żydów, kw estya ta je s t ta k szczególnie w ażną, wielu wciąż
oscyluje m iędzy ostatecznościam i dwócli przeciw nych k ierun­
ków. A nie b ra k i takich, k tó rzy w pry w atn ych rozm ow ach do­
rów nują w antysem ityzm ie F arao now i, co Żydów w Nilu topił,
a w publicznych w ystąpieniach najliberalniejszym popisują się
filosem ityzm em , aż do zrów nania synagogi z Kościołem .
W tycli w arunkach uw ażam y za obow iązek takiego pisma,
ja k nasze, zajrzeć w oczy tej kw estyi żydow skiej, jakkolw iek
trudnej i drażliw ej, i, nie mówię: w szechstronnie i w yczerpująco
j ą omówić — n a to b y niejednego tom u p o trzeb a — ale dotrzeć
przynajm niej do jakichś podstaw , k tó reb y ułatw iały rozum ienie
szczegółów, a z któ ry ch b y m ożna p rak ty czn e w yciągnąć w ska­
zówki. T rzy p y tan ia staw iam y sobie w tym celu: czem je s t
Ż y d ? — ja k i je s t jeg o stosunek do społeczeństw a chrześcijań­
sk ieg o ?— wreszcie, jak ie pow inno być stanow isko tego społe­
czeństw a w zględem Ż y d a ? — Sądzę, że logiczny zw iązek ty ch
trzech p y tań sam się tłum aczy.
I.
Co to je s t Żyd? J e s t on w ytw orem pew nej rasy, pod w pły­
wem pew nej liistoryi. Dziś mówi się dużo o rasie, ale może nie-
dosyć zw raca się uw agi n a historyę; a je d n a k ona, może jeszcze
więcej niż rasa, wpływ a na w yrobienie narodow ych ty p ó w 1.
W każdym razie historyczne koleje, przez jak ie przechodził,
a raczej przeprow adzany by ł żydow ski naród, są tak znam ienne,
tak w yjątkow o doniosłe, że one głów nie w yrzeźbiły, i one n a j­
lepiej tłum aczą jeg o oryginalną fizyognomię. A więc najprzód
czynnikiem , k tó ry w yrobił Ż yda, je s t S tary Zakon. To trzeb a
należycie zrozum ieć. N iektórzy autorow ie, ja k p. L eroy-B eaulieu
w studyach o kw estyi semickiej 2, ogłoszonych przed kilkom a
1 Drum ont w
France Juwe
i w ielu innych antysem itów piszą bez
końca androny o rzekomej n iższości i podłości rasy semickiej, a żadnej
nie zwi'acają uw agi na historyę tego narodu.
2 L e ju if et l’antisemitisme
par Anatole Leroy-Beaulieu,
]{evue des deux
mondes
1891 —1893.
http://rcin.org.pl
A SEM ITY ZM .
5
laty w
Revue des deux motules,
suponują, że Żyd m a się do chrze­
ścijanina ja k S tary Zakon do N owego; skąd w noszą, że je s t
m inim alna m iędzy nim i co do religii różnica. T ak przecież nie
je s t: oba T estam enty są je d n ą istotnie religią w dwóch stopniach
swego rozw oju; Ż ydzi, od religii ja k ą mieli w Starym Zakonie,
rzeczyw iście odpadli przez to, że głów ny p rzedm iot jej w iary
i nadziei, praw dziw ego Mesyasza, odrzucili, a ta zm iana religii
objaw iła się ta k ą zm ianą w stanie duszy teg o ludu, ja k ą każdy
skonstatow ać może, porów nując B iblię z Talm udem .
Jed n a k że S tary Z akon w yw arł n a tym ludzie w jeg o hi­
storycznym pochodzie pew ne piętno, którego późniejsze odstęp­
stwo niezupełnie zatarło. To piętno spróbujm y określić. Bóg, chcąc
zrobić jed en lud filarem i piastunem praw dziw ej religii obja­
wionej w śród p ogaństw a, w ybrał za podm iot tego wysokiego
przeznaczenia plem ię bogato z n a tu ry uzdolnione. Żyd je st
w ogóle obdarzony niem ałą dozą energii i w oli, w ytrw ałością
w dążeniu do pow ziętych celów, śm iałością więcej niż odwagą;
nie gardzi on niebezpieczeństw em , ale g dy nie widzi drogi do
ucieczki, zdolny je s t z najw iększą śm iałością w ystąpić zaczepnie;
i w ogóle zdolny je s t do rzucania się w skrajności i do śm iałego
ry zy k o w an ia, g d y idzie o dopięcie celów, któ re zam ierzył. Nie
je s t on idealistą, ja k H indus, ja k pokrew ny m u A rab, ale jego
m ateryalizm je s t
sui generis,
ja k gdzieś zauw ażył Sołowiew; nie
zaprzecza on duchow ego świata, duchow ych potęg, jen o wym aga,
żeby m u te p o tęg i tu zaraz prak ty cznie po ży tek przynosiły,
i to je s t w arunkiem jeg o w iary w te potęgi. Sam ą religię p o j­
m uje on jak o k o n tra k t w zajem ny m iędzy B ogiem a Izraelem ;
tem bardziej w stosunkach z ludźm i w ytrw ale i um iejętnie pil­
nuje swego interesu.
T aka n a tu ra ludu izraelskiego przejaw ia się ju ż w staro ­
żytnej jeg o historyi. Ona sam a ju ż stanow iła niem ałe uzdolnienie
do przechow yw ania i bronienia skarbu boskiego objaw ienia. Ale
B óg jeszcze um ocnił ten jak o b y piedestał nadprzyrodzonej re ­
ligii, opierając tę religię n a najsilniejszem z uczuć p rzyrodzo­
nych: n a nacyonalizm ie; dał poznać tem u ludow i, że jeg o w y­
jątk o w o m iędzy w szystkiem i ludam i w ybrał, że uczynił go swoim
http://rcin.org.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin