O_Maurycy_Meschler_T_J_Trzy_podstawy_zycia_duchownego_Krakow_1927 b.pdf

(4400 KB) Pobierz
BIBLIOTEKA ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO
B
0
0. MAURYCY MESCHLER T. J.
TOM
xvn.
B
0
TRZY PODSTAW Y
ŻYCIA DUCHOWNEGO
P R Z E Ł O Ż Y Ł Z ORYGIN AŁU NIEMIECKIEGO
TRZY PODSTAWY
ŻYCIA D U C H O W N E G O
KS. WŁADYSŁAW LOHN T. J.
W Y D A N IE DRUGIE P R Z E J R Z A N E
(10 — 15 tysiąc)
DRUKARNIA .PRZEGLĄDU POWSZECHNEGO"
K
R
A
K
Ó
WYDAWNICTWO
W
1 9 2 7
KSIĘŻY J E Z U I T Ó W
Nihil obstat
J. Andrasz S. J.
censor.
Imprimi potest
Cracoviae 10 februarii 1927.
i
L. Jankiewicz S. J.
Praep. Prov. Pol. Min.
L. 1570/27.
Pozwalamy drukować.
Z Książęco-Metropolitalnej Kurji.
Kraków, dnia 19 lutego 1927.
f Adam Stefan
L. S.
Mimo wszystko idzie po ziemi, znękanej przez
wojenne okrucieństwa i powojenne rozwydrzenie,
zdrowe tchnienie Bucha Bożego. Idzie i wnika w du­
sze utrapione, ale dobrej woli, kierując je tam, skąd
płynie prawda i pokój, jakich świat dać nie może.
Obiecał je dać Chrystus każdemu, kto się do niego
przyłączy przez wiarę i miłość. Obiecał je dać jako
owoc życia wewnętrznego, nadprzyrodzonego.
Wielka tęsknota za tern życiem wewnętrznem,
zżyciem trwającemu, jak je nazywa Jan św., kołace
mocno i w duszach polskich. Jednym ze skromnych
na to dowodów stanowi choćby i ta »Bibljotcka ży­
cia wewnętrznego*, wzrastająca od drugiej połowy
1921 r. powoli, ale stale, osiągając z obecnem dzieł­
kiem O. Meschlera już XVII tom. Wzrasta, ale też
i wartko odpływa z Krakowa w przeróżnych kierun­
kach, żeby się zamieniać na światło i pokarm du­
szom, łaknącym czystości, uświęcenia i zbliżenia się
do Boga.
Dzieicięć lat temu ukazała się książka 0. Mesch­
lera T. J.: »Trzy podstawy życia duchownego«. W y­
drukowano jej niemało, bo aż dziesięć tysięcy. Cyfra
to,
jeśli zważymy polskie stosunki i rodzaj książ­
ki, która nie jest ani ciekawą powieścią, ani obo­
wiązkowym podręcznikiem szkolnym,
bardzo wy­
soka. A jednak te 10.000 już zupełnie wsiąkły w ka­
tolicką publiczność, nakład całkowicie wyczerpany,
a zamówienia nie ustają.
Dobry to objaw, bo książka niniejsza jest wyra-
zem tej trzeźwej i rozsądnej ascezy, która bierze
człowieka takim, jakim w rzeczywistości jest, a jest
grzeszny i ma w sobie trojaką pożądliwość, z którą
musi walczyć nieraz aż do upadłego, jeśli chce zwy­
ciężyć, a zwłaszcza jeśli chce dojść do zjednoczenia
z Bogiem. Sam w tern zmaganiu się ze sobą nie po­
doła, więc musi prosić o pomoc z nieba, czyli modlić
się. Umartwienie i modlitwa oto dwa wielkie środki
prowadzące do prawdziwej miłości Boga.
Tak patrzył na człowieka największy jego znaw­
ca, Chrystus Pan. Dlatego do wszystkich wola: >Kto
chce iść za mną, niech zaprze samego siebie, niech
weźmie krzyż swój na każdy dzień i idzie za mną*.
Wiedząc zaś, jak ułomna jest natura ludzka, każe
wszystkim prosić o pomoc bożą, przykładać się do
modlitwy: >Trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie
ustawać. Czuwajcie i módlcie się, abyście nie we­
szli w pokuszenie*.
Czemu te proste prawdy podnosimy jako szcze­
gólną zaletę dziełka O. Meschlera? Najpierw dla­
tego, że natura ludzka, skłonna do wygodnictwa, go­
towa zawsze uchylać się z pod tego podwójnego obo­
wiązku, wymagającego od niej niemało wysiłków.
Książka więc, która nam ten obowiązek przypomina,
wyjaśnia, wykazuje jego konieczność
i
szczęśliwe
skutki, jest zawsze dla nas aktualna i dobroczynna.
Zwłaszcza jeśli to czyni w sposób tak prosty, umie­
jętny i bezprzesadny, jak O. Meschler.
Powtóre i dlatego, że w niektórych książkach
duchownych, zwłaszcza francuskich, szerzy się pewną
bierność, pod pozorem ułatwienia i uproszczenia ży­
cia wewnętrznego. Na czemże polega to ułatwienie?
Na tern, że się mówi prawie wyłącznie o miłości
Boga, żeby on w nas działał (laisser faire Dieu),
a nabywanie innych cnót gruntownych zostawia się
w cieniu i milczeniu.
»Cdż
mam czynić, by odpowiedzieć na wolę Bo­
ga?
pyta jeden z tego rodzaju autorów.
Nic,
odpowiada sobie.
Bóg wszystko uczyni. Ja mam
się mu tylko oddać i pozwolić mu działać*.
^Po­
zwólmy Jezusowi Chrystusowi kochać Boga w nas
i przez nas, oto cala droga*.
*Jest rzeczą dużo
doskonalszą i słodszą i o wiele wygodniejszą dać
się
unosić Jezusowi*.
*Jakżem więc nierozumny!
Skoro Bóg zastrzega sobie, iż mię będzie nosić, to
moje osobiste działanie jest głupotą, jest wyrywa­
niem się z jego objęć... Bo i cóż ja wiem o rzeczy­
wistych potrzebach m ojej duszy... o środkach?...
Kiedy ośmielam się działać... gromadzę tylko nieroz­
tropności... Prawdziwa pobożność jest prostsza... Do­
zwolić Bogu działać (laisser faire Dieu)
. 1
Skądże powstaje ta przeraźliwa prawie nieufność
do osobistego czynu, do własnej inicjatywy i wy­
siłku w dziedzinie życia wewnętrznego? Wiadomo,
że naszą doskonałość budują dwa czynniki: Bóg
przez swoją laskę i człowiek przez swoją pracę.
Skąd płynie to całkowite przerzucanie ciężaru na
Boga, a wyznaczanie człowiekowi czysto biernej
roli?
Po pierwsze, z tej chęci, by człowiekowi ułatwić
i prostszem uczynić dążenie do doskonałości. A!°
czy to nie jest raczej droga do wygodnej gnuśności,
zabijającej wszelkie życie wewnętrzne, a obleczonej
w subtelny płaszczyk niezwykłej metody?
Powtóre, płynie to usuwanie osobistego czynu
w sprawie doskonałości przedewszystkiem z niefor­
tunnego mieszania dwóch dróg, dwóch stanów w ży­
ciu duchownem: ascetycznego i mistycznego. Nie ta­
kie samo jest działanie Boga na duszę w stanach
1. Zob. Alb. Fnrees:
Les voies ordinaires de la vie
spiri-
tuelle,
str. 392. Paria 1924, I.ethielleinc.
mistycznych, jak
i
w zwyczajnych. Konsekwentnie
inaczej nieco musi wyglądać współpraca człowieka
w obu tych wypadkach. I tak powyższe rady będą
dla duszy, obdarzonej laskami mistycznemi,
i
odpo­
wiednie i należycie zrozumiale. Natomiast dla duszy,
idącej jeszcze zwykłą drogą doskonałości, takie
bierne zachowanie się i wyczekiwanie nie tylko że
pożytku nie przyniesie, ale okaże się dla niej wprost
fatalne. Jeśliby je konsekwentnie stosowała, nie doj­
dzie nigdy do cnót gruntownych, owszem nawet te,
które już posiada, łatwo postradać może.
Dla tych racyj owo szerokie wzięcie, jakiem się
cieszy niniejsze dziełko O. Meschlera, uważać należy
za jeden z lepszych objawów. Jest ono bowiem ty­
powym okazem owej ascezy przedsiębiorczej, czyn­
nej, nie lękającej się osobistej inicjatywy. Ta asceza
zdaje sobie bardzo dobrze sprawę z roli, jaką laska
boża odgrywa w naszem życiu, toteż odnosi się do
niej z najgłębszym szacunkiem, nie przestaje atoli
kłaść wielkiego nacisku na osobistą naszą pracę, bo
wie, że jeśli czynić będziemy co do nas należy, Bóg
nam hojnie użyczy darów swoich
a jeśli mu się
spodoba, zawiedzie na same szczyty mistycznego ob­
cowania z sobą. »Facienti quod in se est, Deus non
denegat gratiam*..
Obecne wydanie »Trzech podstaw« jest przedru­
kiem pierwszego nakładu z r. 1917. Zostało dokła­
dnie przejrzane, w miarę potrzeby pod względem ję­
zykowym ulepszone. Wszystkie przypisy w tej książ­
ce, oznaczone gwiazdką, zostały przez nas dodane.
Krakóio, w dzień św. Franciszka Salezego 1927.
Ks. J. Andrasz T. J.
PRZEDMOWA.
Pewien władca Persji był wielkim miłośni­
kiem nauk. Zewsząd zbierał dla swej bibljoteki
uczone dzieła, które wszędzie miały mu towa­
rzyszyć. Urósł z nich jednak z czasem zbyt
wielki ciężar. Polecił więc mężom uczonym całą
mądrość zebranych dzieł streścić w takiej ilości
tomów, aby jeden wielbłąd mógł je wygodnie
nosić. Gdy atoli z biegiem czasu i to okazało
się za uciążliwe, zmniejszono ilość ksiąg do je­
dnej, a wkońcu i tę jedną streszczono w jednem
tylko podstawowem prawidle życia. Tę zasadę
mądrości życiowej mógł książę już wszędzie
mieć przy sobie bez trudu i niewygody. Odtąd
szło wszystko łatwiej i składniej.
Oto myśl, która mię nakłoniła do napisania
niniejszego dziełka.1 Niezliczone i grube tomy
wydano już o życiu duchownem. Któż zdołałby
wymienić wszystkie ich tytuły, któż zliczyłby
nieprzejrzane ich mnóstwo? Niema wprawdzie
co na to narzekać, gdyż o życiu duchownem
1. Oryginał nosi tytuł: vDrei Grundlehren des gelatlichen
Łebensc. Von Moritz Meschler 8. J. — Freibnrg i. B. Her-
dersche Yerlagahandlung.
nigdy nie można za wiele ani pisać ani czytać.
Wszak jest ono tu na ziemi najwyższem i naj-
cenniejszcm dobrem człowieka. jAioli któż zdoła
przeczytać wszystkie te książki, a co trudniej­
sza, spamiętać sobie ich treść?
Wobec tego opłaci się niewątpliwie poznać
i przyswoić sobie znajomość życia duchownego
i umiejętność Świętych w uproszczonej i skró­
conej formie, bez uszczerbku wszelako dla isto­
tnej ich treści. Płynie to zresztą z ducha na­
szych czasów, żeby wszystkie stosunki życiowe
pojmować i urządzać poprostu, dogodnie i pra­
ktycznie. W nas samych także wszystko z bie­
giem życia niezmiernie się upraszcza. Docho­
dzimy powoli do iście zdumiewającej prostoty.
Cała nasza mądrość życiowa skupia się w j e ­
d n e m haśle, które owłada naszego ducha,
przenika całe nasze życie, kieruje niem i rzą­
dzi. Im więcej zbliżamy się do Boga, naszego
ostatecznego celu i kresu, tern więcej przyswa­
jamy sobie z jego boskiej prostoty. Wkońcu
Bóg stanie się dla nas dobrem wyłącznem i po-
wszechnem. Tak a nie inaczej ma się też rzecz
z boską prawdą. W jedności zawiera ona
wszystko. Jedna jedyna prawda boża, ale na
serjo i praktycznie przyjęta w życiu, wystar­
cza, aby nas świętymi uczynić.
Oto w tern dziełku leży przed nami cała
umiejętność życia duchownego, uproszczona
i sprowadzona do trzech podstawowych prak­
tyk. Bez nich nie zda się na nic najwznioślej­
sza i najszerzej pojęta asceza. Brakłoby jej
tego, co jest tu najbardziej konieczne i isto­
tne. Jednem słowem, taka asceza nie doprowa­
dziłaby nas do pożądanego celu. Jeśli nato­
miast życie duchowne oprzemy na tych trzech
podstawach, jako na hasłach, według których
urządza się życie, będziemy naprawdę asceta­
mi z łaski bożej. Gdy zaś w toku naszego życia
duchownego spostrzeżemy kiedyś, że się nam
już nie składa wszystko tak jakby należało,
natenczas uczyńmy tylko rachunek sumienia
odnośnie do tych trzech podstawowych praktyk
i zobaczmy, jak się przedstawia zastosowanie
ich w życiu codziennem. Odkryjemy wtedy na-
pewno czego nam niedostaje, a chcąc na nowo
podjąć usilną pracę nad dążeniem do doskona­
łości, wystarczy nam tylko: wzmocnić znów na
serjo owe podstawy i oprzeć na nich całe na­
sze życie i wszelkie nasze wysiłki.
»Die Weisheit in der Westentasche®, tj.
»mądrością, ukrytą w kieszonce od kamizelki®,
nazwał i pod tym tytułem wydał jakiś utalen­
towany autor wskazówki swoje o życiu wśród
świata. Podaję ci tu »ascezę w książeczce kie­
szonkowej®. Niniejsze bowiem dziełko zawiera
w sobie s a m o j ą d r o duchownego życia —
przedstawia ascezę w miniaturze.
Na trzech podstawach wznosi się jej gmach.
Z trójką spotykamy się wszędzie, gdzie obja­
Zgłoś jeśli naruszono regulamin