Karkonosze cz. 1 - Chomik marekXXXXX.pdf

(282 KB) Pobierz
Sesję zaliczyłem tylko w części. Reszta na wrzesień.
Postanowiłem wyjechać i odpocząć. Może zmienić
środowisko. Za dużo piłem i właściwie obracałem się w
grupie, w której liczył się tyko seks i alkohol.
Był początek lipca. Spakowałem plecak, do którego
przytroczyłem mały namiot i materac dmuchany. Do środka
trochę ciuchów i wałówkę na drogę. Wskoczyłem do "Żabki"
po połówkę do pociągu. Nigdy nie wiadomo kogo się tam
spotka. Pociągiem miałem jechać do Jeleniej Góry a dalej
autobusem. Była bardzo ciepła noc początku lipca.
Pojechałem tramwajem na Dworzec główny. Kupiłem bilet i
poszedłem na peron.
Już w kolejce do kasy zwróciłem uwagę na dwie małolatki, z
których jedna zerkała na mnie swoimi dużymi niebieskimi
oczyma. Wyglądały na gimnazjalistki. Wyższa - to ta która na
mnie zerkała - bardzo ładna blondynka, ze szczególnie
ładnymi, jakby stworzonymi do całowania ustami, szczupła
ale nie chuda, z głębokim wcięciem w talii, które podkreślało
jeszcze bardziej jej bardzo kształtną pupcię. Obcisła
podkoszulka ala bokserka wyraźnie opinała jej nie osłonięte
dodatkowo staniczkiem młodziutkie cycuszki, których
wiecznie twarde sutki odznaczały się na materiale bluzki.
Miała jeszcze na sobie króciutką, szeroką, kraciastą
spódniczkę i kurtkę jeansową. Długie, szczupłe i bardzo
zgrabne nogi, opalone na złocisty kolor dopełniały jej
ponadprzeciętną urodę.
Druga, to lekko pucołowaty, o zielonych oczkach, rudzielec.
Nie taka ładna jak blondynka ale zauważyłem, że jak się
uśmiechała to robiły jej się śliczne dołeczki w policzkach.
Była też znacznie niższa i tęższa od kumpeli. Ubrana była w
niebieskie jeansy i rozpinaną bluzę dresową nałożoną
podobną bokserkę jak koleżanka. Miała jeszcze coś w sobie.
Bardzo dźwięczny i niezwykle miły dla ucha śmiech, z
którego bardzo często korzystała w rozmowie z przyjaciółką.
Stały dwie osoby za mną i nie wiem czemu ale oglądałem się
na nie nader często.
O dziwo na peronie okazało się, że jedziemy w jednym
kierunku. Stanęły całkiem blisko i teraz szepcząc coś,
obydwie zerkały coraz częściej w moim kierunku.
Może się przedstawię. Na imię mam Wojtek. jak dobrze
pójdzie to w przyszłym roku będę na trzecim roku
informatyki na UAM-ie. Mam 188 cm wzrostu i ważę prawie
90 kg. Częsty basen i poranne bieganie dawały mi budowę
ciała ładnie umięśnioną. Na uczelni i nie tylko miałem dosyć
duże powodzenie u płci przeciwnej i korzystałem z tego, nie
wiążąc się na stałe, ruchałem niemal codziennie inną
panienkę. Dlatego postanowiłem trochę od tego odpocząć a
tu znowu te małolatki.
- Czy może jedzie pan do Szklarskiej? - wyrwało go z
zamyślenia.
To wyraźnie odważniejsza blondynka rzuciła mu to pytanie.
- Tak chcę się zatrzymać na Kempingu "Pod Ponurą Małpą"
- odburknął.
- Ja pytam poważnie a pan sobie żartuje - blondynka zrobiła
przepisowy ryjek.
- Wcale nie - uśmiechnął się do niej - bardzo lubię to
miejsce.
- Bo widzi pan - spojrzała na niego spod byka - my pierwszy
raz jedziemy gdziekolwiek same.
- No i ...
- No i jeśli sie pan zgodzi to chętnie się do pana
przyłączymy i skorzystamy z pańskiego doświadczenia.
Uznałem, że właściwie to mogę pokazać smarkulom kilka
fajnych miejsc w Karkonoszach, które znałem jak własną
kieszeń.
Pociąg mieliśmy o 1.45 a koło 8 mieliśmy być w J.G. Potem
autobusem do Szklarskiej i koło 9 na kempingu.
Wpakowały się za mną do przedziału. Potem jeszcze wsiadło
2 mężczyzn około 35 lat i jedna kobieta 25. Byli razem. Jak
się okazało jechali do Wałbrzycha a więc czekała nas
wspólna 5 godzinna podróż.
Ledwo pociąg ruszył a panowie wyjęli litrową Finlandię, dużą
Mirindę i trzy szklaneczki.
- Proponuję dla pań drinki a my panowie po kieliszeczku -
zaproponował i wtedy ten drugi wyjął komplet metalowych
kieliszków.
Po godzinie wiedziałem już, że kobieta ma na imię Marta,
dziewczyny to blondynka Ola i rudzielec Oliwia a panowie to
Patryk i Marek. Litrowa butelka padła szybko i zauważyłem,
że małolatki już po pierwszym drinku miały dosyć. Śmiały
się głośno z opowiadanych dowcipów, które były coraz
ostrzejsze, pełne wulgaryzmów i zmierzające w kierunku
seksu.
Nagle Marek zaproponował grę w butelkę. Zabawa miała
polegać na tym, że ten na kogo wskaże szyjka ma
opowiedzieć o swoim pierwszym doświadczeniu seksualnym.
Rozlaliśmy teraz moją wódkę i zaczęła się zabawa.
Szyjka butelki wskazała na 25-letnią Martę.
"Było to troszkę ponad 10 lat temu. Byłam może w waszym
wieku" - tu wskazała na nastolatki - "Był wrzesień.
Dziwiliśmy się, że nie było lekcji wf. Wreszcie po dwóch
tygodniach - przybył ON, nasz nowy nauczyciel.
Miał 24 lata. Był świeżo po studiach. Przystojny i taki męski.
Po rozgrzewce rozciągnęliśmy siatkę i zaczęliśmy grać w
siatkówkę. Nagle źle stanęłam i poczułam ból w kostce.
Szybko pobiegł do kantorka i przyniósł coś, czym popsikał
na moją kostkę i ból zelżał. Puścił klasę do szatni a mnie
wziął na ręce i zaniósł do swojego kantorka. Położył na
stercie materaców i poczułam jak zaczął masować moją
kostkę. Nagle jedna jego dłoń uciskała dalej bolące miejsce a
druga zaczęła gładzić moją łydkę i wędrowała coraz wyżej.
Strach zaczął paraliżować moje reakcje. Jęknęłam coś tam, że
ja jeszcze nigdy, że się boję. Ale wtedy już obydwie dłonie
pieściły moje uda i po chwili, jak rozchylił mi nóżki,
dołączyły do nich jego usta i język. Coś we mnie zawrzało i
już bardzo pragnęłam tego. Wplotłam palce w jego włosy i
bawiłam się nimi, lekko pociągając. Zaczął ściągać mi
spodenki razem z majteczkami. Rozkraczyłam jeszcze
mocniej nóżki i wtedy wepchnął mi w pizdeczkę swój język.
Przeszył mnie dreszczyk rozkoszy a kostka jakby przestała
boleć. Pociągnął mnie tak, że moja pupcia znalazła się na
skraju materaców. Klęknął między moimi nóżkami i kolanka
rozchylając mocno podniósł do góry. Czułam, że czymś
Zgłoś jeśli naruszono regulamin