ROZWAŻANIA O MIŁOŚCI - rozważania o Miłości ucieleśnionej.doc

(308 KB) Pobierz

 

ROZWAŻANIA O MIŁOŚCI
ROZWAŻANIA O UCIELEŚNIONEJ MIŁOŚCI

Panie mój dobry daj mi serce czyste
bym nic od siebie nie dodawał
by pycha nie rozwinęła mej fantazji

Rozważania:
1. o miłości
2. o stworzeniu
3. o miłości ucieleśnionej
4. o prawdzie
5. o wierze
6. o prostocie
7. o łasce
8. o celu
9. o zbawieniu
10. o sumieniu
11. o ciszy
12. o modlitwie i medytacji
13. o służbie i pracy
14. o wolności
15. o grzechu

16. o pożądliwości ciała
17. o pożądliwości oczu
18. o pysze żywota
19. o obojętności
20. o nałogach i uzależnieniach
21. o popadaniu w skrajności
22. o pokusie
23. o stracie i zysku
24. o radości
25. o smutku
26. o czynie i służbie
27. o wytrwaniu w dobrym
28. o czasie
29. o wieczności
30. o życiu
31. o śmierci
32. o ufności
33. o Bogu
 

 


O serce czyste błagam Cię Panie Jezu Chryste.


1. o miłości
Miłość JEST JEDNA. Jest wieczna - była, jest i będzie. Była przed stworzeniem i będzie po stworzeniu. Miłość jest wciąż ta sama i nie zmienna. Ponad czasem i przestrzenią. Miłość to Pan Bóg. Miłość to Słowo i Prawda. Miłość to Szczęście Wieczne. Miłość to Światłość Prawdziwa. Miłość to nieskończona słodycz serca. Miłości nawet nie da się opisać i nic o niej powiedzieć. Miłość wykracza poza rozum i poza intuicję.
Pisząc nie można nawet w ułamku określić prawdziwej miłości.
Jednak na poziomie rozumu trzeba prowadzić te rozważania. Nie jesteśmy w stanie opisać materialnych bytów przemijających mikrokosmosu i makrokosmosu i prawda jest taka, że nigdy nie będziemy w stanie. Tym bardziej nie jesteśmy w stanie opisać miłości. Mogę więc powiedzieć. Wiem, że nic nie wiem. Sprawa wydaje się być beznadziejna. Tyle rozum. Jednak wiara i rozum już stanowią silniejszą podstawę do poszukiwania miłości prawdziwej. Jedynego naszego celu życia. Jeśli użyję tylko rozumu to nie będę widział ręki miłości w stworzeniu i nie zobaczę, że mieszkaniem miłości jest dusza każdego człowieka ze swej natury tożsama z miłością. Bo jedno stanowimy w Ojcu i Synu i Duchu Świętym. I aby to zaakceptować potrzebna jest wiara. I o paradoksie wbrew rozumowi im wiara jest prostsza tym skuteczniejsza. Lecz to za mało bo potrzeba jeszcze zbliżyć się do miłości. Nie wymaga to szukania ani daleko, ani wysoko, ani głęboko, bo miłość prawdziwa w nas mieszka. Z punktu widzenia ludzkiego poznawanie miłości prawdziwej wymaga najmniejszego wysiłku bo tylko dobrej woli i ufności. A gdzie jest dobra wola i ufność tam szczególnie silnie przejawia się łaska. Łaska jest zawsze, bo źródłem łaski jest miłość prawdziwa. Łaska się więc objawia w nas światłem prawdy i nie trzeba wielkich wysiłków. Czasami łaska działa bez naszej świadomości i zmienia nas. Czasami musimy przeżyć wstrząs i wołać o ratunek. Czasami musimy aż zejść na dno otchłani grzechu. Lecz zostawmy grzech na razie bo za bardzo odchodzimy od tematu miłości prawdziwej. Jeśli jest więc wiara, dobra wola, ufność i łaska może się dusza zanurzyć w naturze miłości poprzez modlitwę (medytację) i tylko w ten sposób. I teraz dochodzimy do istoty świętości. Pan Bóg Jest Święty więc i my święci jesteśmy. Rozważmy teraz jak to jest zanurzyć się w źródle miłości. Można o zanurzeniu w miłości prawdziwej (o ekstazie świętych) powiedzieć tylko tyle, że jest to stan niepodobny do żadnego innego. To jest jak pić wodę życia, po której nie pragnie się już nic innego. Bo miłość prawdziwa zaspokaja wszystko i marnością wydają się sprawy tego świata i wszystko co stworzone staje się nagle święte. I człowiek wie, że Ten sam Bóg mieszka w każdym napotkanym człowieku. W każdym. Zanurzyć się w miłości. Jest to możliwe dla każdego. I każdy otrzymuje to jeśli pragnie. Jeśli kołatasz otworzą ci. Jeśli szukasz znajdziesz. Niesamowite jest, że dusza nawet ta, która zeszła na dno otchłani grzechu swego może w każdej chwili zwrócić się ku miłości prawdziwej i jeśli woła, błaga wierzy i ufa bez granic zjednoczy się z miłością prawdziwą. Nie pozwólmy jednak by w otchłani grzechu zastała nas śmierć. Bo wtedy na wyciągnięcie ręki i bliżej jeszcze mamy zjednoczenie się z Bogiem i odrzucenie Boga. Trzeba być więc wytrwałym jak dzieci gdy proszą. Bo pyszni i grzeszni nie mogą zanurzyć się w miłości dopóki nie skruszą swego zatwardziałego serca. Zanurzyć się w miłości to być w świetle prawdziwej miłości, które to światło trudno znieść lub doznać słodyczy niepojętej. I wydawać się może, że człowiek umrze od tego światła lub od tej słodyczy. I czuje się, że ta światłość i ta słodycz nie mają końca. Są nieskończone, wieczne i cudowne, cudowne i napełnione prawdą. Miłość prawdziwa. I chodź dusza czuje, że otrzymała tylko nieskończenie małą cząstkę światła, czy też słodyczy czuje, że jest ich bezmiar, bezmiar. Pan Bóg nasz miłosierny oświecając duszę daje jej tylko tyle ile znieść może aby człowiek nie umarł. Ma się wtedy wrażenie, że jeszcze troszeczkę słodyczy i umrę ze szczęścia. Dlatego można teraz zrozumieć dlaczego niektórzy powiedzmy zaawansowani święci bardzo długo trwają w ekstazie zjednoczenia z Bogiem i mają je bardzo często. Jak blisko takie dusze są Boga. Lecz ekstazy zjednoczenia z miłością prawdziwą ustają i trzeba żyć dalej. Jest się innym człowiekiem lecz wciąż narażonym na sprawy tego świata i zwrócenie się ku marnością. Ale tęsknota zjednoczenia z Bogiem dominuje już nad wszystkimi tęsknotami. Zadziwiająca jest prawda, że ta prawdziwa natura zjednoczenia z Bogiem jest w nas wszczepiona i znana każdemu z nas. I nie martwmy się i nie ustawajmy bo jesteśmy bezcenni i dojdziemy do celu każdy według swojej kolejności. Pan Bóg nie pozwoli świętemu swemu ulec skażeniu. I nikt nie jest wyróżniony. Wszyscy są taką samą niezmienną miłością obdarzeni. Dlatego czuwajmy, szukajmy i módlmy się. Jeśli nie potrafimy prośmy Pana Boga by się w was modlił co czyni niezmiennie od wieków. Kiedy objawi się miłość prawdziwa. Dopiero w chwili śmierci uświęconego naszego ciała fizycznego. Dlatego przygotujmy się na śmierć ciała i zmartwychwstanie ducha ku światłości. Życzę każdemu i sobie by bezgraniczna ufność rozlała się w naszej duszy, gdy poznamy całą prawdę o sobie. Bo bez łaski ufności nie zniesiemy prawdy o sobie, o miłości prawdziwej o naszych grzechach i o nieskończonym miłosierdziu Pana Boga Naszego. Dlatego bądźmy gotowi by zanurzyć się z ufnością w tym miłosierdziu. Wtedy zniknie wszelki grzech i zniknie ego. Wtedy będzie jedna miłość i jedna światłość i jedna słodycz i jeden Bóg. JA JESTEM.
Nie będę tu wiele mówił jak wiele wypaczeń jest słowa miłość i jak przewrotność zła w naszym czasie zniekształciła to co jest naszą istotą. Tedy kto szuka prawdziwej miłości w ciele, która by służyła jego zachciankom nie znajdzie jej nigdy i tylko się będzie od niej oddalał i w otchłań pogrążał. Kto szuka miłości w duchu i w wieczności ten ją zacznie rozpoznawać teraz i w pokorze będzie jej służył i z ufnością przybliżał się do prawdy i miłości, które nie mają granic. Dlatego można to podsumować w ten sposób, że żyjemy w mniejszej lub większej nieprawdzie o miłości bo jej nie znamy. Mieszka w nas z całym swym bogactwem dlatego tęsknimy do niej. Im więcej wiążemy miłość z materią tym łatwiej schodzimy na manowce. Im więcej wiążemy miłość z Bogiem tym bardziej przybliżamy się do Jedynej Miłości. Stąd wniosek łatwy, że w naszym ziemskim życiu miłość prawdziwa to służba (“Nie przyszedłem aby mi służono lecz aby służyć”). A służba prawdziwa nie zna siebie tylko innych. A służąc rozpoznaje się, że w każdym służymy Jednej i tej samej miłości. I wtedy już nigdy nie można spojrzeć na drugiego człowieka z pogardą, z pożądliwością, z chciwością, z zawiścią, z obojętnością. Kiedyż o mój Panie potrafimy sobie tak służyć. Gdy się to stanie nastanie Królestwo Boże na Ziemi. Zmień serca nasze i ukaż nam jak służyć miłości prawdziwej.


2. o stworzeniu
Byty widzialne i niewidzialne są tchnieniem miłości prawdziwej. I tu już się wkrada ograniczoność umysłu. Dualizm stwarzany przez rozum i intuicję piszącego. Dlatego stworzenie nie może opisać istoty miłości, bo rozum i intuicja są bytami przemijającymi, a tylko miłość jest wieczna. Więc to co tymczasowe nie może opisywać tego co wieczne. Ale spróbujmy zbliżyć się do tego co jest odwieczną tajemnicą Boga. Stworzył Bóg byty widzialne i niewidzialne. Stworzył cały wszechświat. Ten, który Jest wciąż Ten Sam i niezmienny stworzył to co zmienne i co podlega rodzeniu się rozwijaniu starzeniu i umieraniu. Od mikrokosmosu, w którym cząstki elementarne istnieją tak mikroskopijnie krótki czas, że nie może tego pojąć rozum człowieka. I co ciekawe obecnie możemy określić, że cząstka elementarna znalazła się tu czy tu, a nie możemy określić skąd powstała, czy się jeszcze dzieli i w ilu miejscach może się znaleźć jednoczesne. Wreszcie odległości pomiędzy tym co opisuje budowę atomu, elektron, proton z neutronem są tak astronomicznie wielkie, że gdyby sprasować całą naszą Ziemię potężną siłą grawitacji można ją zamknąć w dłoni, a pod wpływem jeszcze potężniejszych sił zniknęłaby zupełnie. Co było na początku plazma, materia gluonowo-elektronowa gdy jeszcze nie zrodziły się prawa fizyki. Na pewno jeszcze było coś wcześniejszego. Wielki wybuch powstanie wszechświata. Z czego z niebytu z niczego. Sam rozum to odrzuca, a ci co chcą zaprzeczyć nadprzyrodzonej mocy Boga szukają, szukają, szukają. Lecz nie znajdą, bo te rzeczy też są zakryte przed rozumem. W skali makrokosmosu. Miliardy galaktyk, które już dostrzegamy. Miliardy słońc w każdej galaktyce. W każdej galaktyce setki milionów słońc podobnych do naszego. Ileż możliwych układów planetarnych podobnych do naszego ile możliwych kombinacji, że zrodziło się gdzieś życie inteligentne podobne do naszego lub znacznie nas przewyższające. Życie oparte na węglu, a może jest życie inteligentne oparte nie na węglu. Niewyobrażalne odległości kosmiczne, których przy obecnej wiedzy fizycznej człowiek nigdy nie pokona. Dla materialistów, o zgrozo, nawet odwiedzić najbliższą nam gwiazdę w bezmiarze kosmosu jest obecnie niemożliwe. Wiek wszechświata, naszego słońca czy też Ziemi znów dla nas nie do wyobrażenia. Bo wyobraźmy sobie 4 czy 10 czy kilkadziesiąt miliardów lat. Nie ma sposobu. Wreszcie znów sięgając do nieokreśloności powstawania i możliwego położenia cząstki elementarnej możliwość istnienia nieskończonej ilości wszechświatów równoległych. Cała przyroda, którą my widzimy. Piękna, różnorodna i zatykająca dech w piersiach. Jak nieskończenie różnorodna na przestrzeni dziejów Ziemi. Któż jest tak potężny i nieskończenie wielki, że stworzył byty materialne. Jak potężna ręka powołała do życia to czego rozum nigdy nie ogarnie. A gdy już coś nieudolnie opisze to rodzi się jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Wierzący nie ma problemu, bo wierzy że Pan Bóg Stworzył to wszystko. Byt niezmienny stworzył to co zmienne. Błędem jest rozumu mówić o Najlepszym Stwórcy byt. Dualizm, który jest piętnem człowieka aż do śmierci. Po cóż Pan Bóg to wszystko stworzył. Czy to sen Boga. Jeśli jest nieskończenie dobry to wszystko co stworzył jest nieskończenie dobre. Chociaż nigdy nie pojmiemy jak to jest, że jest tylko Jeden Bóg niezmienny i jest zmienny świat. Z tego by wynikało, że jest i Bóg i Świat. Dualizm. Nie jest to prawdą. Można Powiedzieć jak wyżej, że Świat to sen Boga. Znów nie jest to prawda, bo Bóg jest niezmienny i nie może śnić. Przeto Bóg jest przed stworzeniem tego czy innych wszechświatów, w czasie ich istnienia i po tym gdy przestają istnieć. A wszystkie jego dzieła są święte. A ponieważ jest wieczny i niezmienny dla Boga nie ma wczoraj i jutro jest tylko teraz. Przeto wszystko co stworzone w rozmyśle Boga istnieje zawsze. Jeśli więc dla Pana Boga Jestem zawsze jest gdy stwarza świat, stwarza wreszcie duszę nieśmiertelną, pozwala jej pielgrzymować do siebie i wreszcie umrzeć w łasce i połączyć się z Nim to wyobraźmy sobie jaka łaska spotkała to stworzenie, które Pan Bóg wybrał przed założeniem Świata. Jak widzimy błędem jest więc utożsamianie Boga ze światem stworzonym za pomocą rozumu. Lecz rozum jest jednocześnie początkiem poznania Boga przez człowieka. Przejdźmy do dalszej części stworzenia. Po cóż by było Panu Bogu całe to stworzenie. Byłoby to jak zabawa, gra. Pan Bóg jest niezmienny i wiecznie szczęśliwy nie potrzebuje więc zabawy. Bezmiar miłości bożej stworzył to wszystko aby na czele stworzenia postawić te istoty, które w swej niepojętej dobroci Pan Bóg obdarza duszą nieśmiertelną [Uwaga ! Teraz już wiem, że wszystko ma duszę – nawet kamienie]. Niech wielbi Ciebie Panie dusza moja, bo stworzyłeś mnie na swój obraz i podobieństwo. Kto może tak kochać by chcieć się wszystkim podzielić. Przeto powołał nas Pan do Światłości. I tylko Jego jest tajemnicą jak wielka i nieskończona jest Jego Miłość. Tylko On wie jak wspaniała jest wieczność, którą nam przygotował. Dlatego każdy człowiek w ciele Boga uczestniczy, a ciałem Boga jest nieśmiertelność i wieczność i szczęście i dobroć bez granic i światłość wiekuista. Gdybyśmy znali jak wspaniałe są dzieła Pana Boga i jak nieskończona Jego dobroć nie przestawalibyśmy trwać w zachwycie. Nie wiemy jeśli nam Bóg nie objawi. A prawdę zna tylko Ojciec i Syn i ten komu Syn zechce objawić. A pełne objawienie wypełni się gdy dopełnimy swego życia w Bogu i staniemy się światłością i miłością. Dlatego wierzmy, że jesteśmy dziećmi Boga wrośniętymi w jego ciało wieczne i doskonałe. A byt materialny, który jest naszym udziałem jest drogą do wieczności. Dlatego winniśmy uwielbiać wszystkie dzieła Boga i szanować je bo są święte jak ich stworzyciel. Gdyby człowiek odwrócił się od Boga jego dzieła: góry i lasy, rzeki i morza, zwierzęta i rośliny będą Go wielbić. Nie będę się rozwodził nad pielgrzymką duszy przez byty widzialne czy niewidzialne do wiecznej światłości bo jest to tajemnica Boga. Nie wątpmy jednak, że nasz pasterz prowadzi nas nieomylnie do celu. I chociaż uciekamy od Niego i upadamy i często schodzimy aż do otchłani On nas nie opuszcza. Słodkie jest wypełnianie woli Pana. Ale my się wyłamujemy bo wolnością zostaliśmy obdarzeni i skłaniamy się ku marnościom. Wolnością bo doskonały nasz Stwórca nie może nam narzucić prawdy. Prawdę musimy sami poznawać i pokochać, aż do całej jej pełni. Stworzyłeś nas Panie dla siebie i niespokojne jest serce nasze dopóki nie spocznie w Tobie. Jak nieskończona jest miłość Twoja, że jestem twoim mieszkaniem i w swej miłości przeznaczyłeś mnie do wiecznej światłości i pełni miłości. Dlatego jeśli nie widzę światła prawdy w sobie lub nadziei tego światła nie widzę jej w drugim człowieku. Czy chrześcijanin, czy żyd, czy muzułmanin, czy hindus, czy wierzący czy niewierzący każdy uczestniczy w tym samym ciele Jednego i Prawdziwego Boga. Jeśli więc potępiam drugą istotę i uznaję ją za gorszą od siebie jestem zbuntowanym aniołem, który chce być lepszy od Stwórcy. Daj mi Panie pokorę bez której nie mogę dobrze rozpoznawać Twej obecności w sobie i drugim człowieku i nie mogę w pełni umiłować stworzenia Twego. Dlatego początkiem szacunku dla innych istot jest wiara w jednego Boga Pana wszelkiego stworzenia i naszego największego dobroczyńcy, który dał nam wszystko, bo wszystko do Niego należy. Dlatego z pokorą powiedzmy dziękujemy Ci Panie za Twoje nieskończone dobro, że wybrałeś nas dla siebie. Każdy człowiek jest Twoim dzieckiem i każdego prowadzisz do swej światłości. Niechaj nikt nie potępia zatem innego człowieka i mówi, że ów błądzi bo Stwórca nawet pychę naszą wykorzystuje dla wypełnienia wielkich dzieł swoich. Niech nikt nie zamyka Ciebie do swoich wyobrażeń “boga”, bo jeśli wszyscy do Ciebie należą to i Ty należysz do wszystkich. Niech nikt nie uważa, że Bóg kocha mnie bardziej, a tamtego mniej. Jak by to było gdyby Jednego Boga, który mieszka w każdej duszy podzielić na wielu “bogów”. Gdy nie ma pokory to już tylko kroczek do przejścia od miłowania Boga do bałwochwalstwa. Dlatego Ciesz się całe stworzenie bo Jedna Jest Prawda, Jeden Bóg i Stwórca. Miłujcie Pana Boga we wszystkich, a szukajcie Go w sobie. I nigdy nie zapominajmy, że święte jest to co Świętą ręką zostało uczynione. I każde ciało ludzkie jest święte, bo jest świątynią Boga samego. Szanujmy stworzenie ale nade wszystko miłujmy Boga. Bo jeśli w ciele (stworzeniu) pokładamy nadzieję w ciele plon zbierzemy. Jeśli w duchu pokładamy nadzieję w duchu też plon zbierzemy. I nie dajmy się zwieść, gdy przyjdzie nam rozróżnić Stwórcę od stworzenia. Brak nam siły. Tak brak nam. Bez Boga nic uczynić i nic zrozumieć nie możemy. Błagajmy więc Pana Boga o pomoc i idźmy za przykładem świętych. Daj nam Panie siłę byśmy kołatali i prosili nieustannie bo sami za słabi jesteśmy by dotrzeć do Prawdy.


3. o miłości ucieleśnionej
Miłość jest początkiem jest drogą i jest celem każdego człowieka. Człowiek “ulepiony” jest z miłości prawdziwej. Dlatego w człowieku istnieje tęsknota do miłości prawdziwej. “Ulepiony z Miłości”. Człowiek jest z miłości prawdziwej, ale nie zna tej miłości. Dlaczego ?. Jeśli miłość jest naszą prawdziwą naturą dlaczego jej nie znamy, a co najgorsze wypaczamy znaczenie miłości. Odpowiedź jest prosta. Dopóki człowiek, a w zasadzie miłość prawdziwa jest “zamknięta” w ciele stworzonym bycie tymczasowym i przemijającym nie możemy poznać jej natury. A może lepiej tak dopóki istnieje moje malutkie czasowe ja-ego nie mogę poznać wiecznego Ja Jestem. Gdyby człowiek poznał miłość prawdziwą umarłby z miłości. Dlatego dopiero po śmierci człowiek może się zjednoczyć z miłością prawdziwą i tylko dzięki tej miłości. Człowiek rozpłynie się w tej miłości. Roztopi się w Bogu – stanie się Bogiem. Lecz teraz świątynie naszego ciała są świątynią Boga samego. Dlatego możemy powiedzieć, że jesteśmy ucieleśnieniem miłości. Lecz my tego nie wiemy. Jeśli Bóg wciela się w swej miłości, swoją własną wolą w ciało ludzkie wtedy jest On ucieleśnieniem miłości. Zrodzony a nie stworzony. Czyli każda istota jest tożsama z Bogiem. Nie można wyjść z zachwytu nad tą tajemnicą. Rozważmy jednak, że Pan Bóg Jezus Chrystus wciela się w człowieka. Jest w ciele lecz wie, że jest Bogiem [jak i dziś ja wiem i liczni wiedzą dzięki objawieniu Pełni Miłości]. Dlatego chcemy go ukamienować gdy mówi, że Jest Bogiem “zanim Abraham stał się JA JESTEM”. “Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście ? Jeśli Pismo nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić-to jakże wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat mówicie, “Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem Jestem Synem Bożym”. Przeto tylko Pan Bóg zna swoją boską naturę i zna naszą boskość. Jeśli nam dał dał nam wszystko. Tylko taka miłość jest prawdziwa, która wszystko oddaje. Syn z Ojcem są Jedno, a my wszyscy jesteśmy Jedno z sobą i z Nimi – bo Jest Jeden Bóg. Dlatego pycha nigdy nie pojmie tej miłości tylko pokora. Tylko ci, którym Syn objawi, jak i mnie objawił. Wyśpiewuj duszo moja pochwały na cześć Pana, że uczynił mi wielkie rzeczy w swej nieskończonej miłości i stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo. Nie dajmy się zwieść zmysłom i rozumowi. Jezus wie, że jest Bogiem i zna nas bo jest zawsze i wszędzie nawet teraz gdy to piszę on rozmawia z ludem wcielony w człowieka i jednocześnie umiera na krzyżu bo ofiara jest bez końca. Dlatego jedna jest droga. Aby poznać swoją boskość trzeba się oddać całkowicie Bogu bez granic, aż zniknie moje ja a zostanie JA JESTEM Boga, który tym sposobem odda mi całego Siebie. Nie ma innej drogi. Wszystko co jest ponadto to pułapka. Wielu uległo tej pułapce i stali się “bogami” i bożkami dla siebie i dla tłumów odciągając innych od celu naszej pielgrzymki – bo nie pojęli czym jest nasza Jedność, brak dualizmu [oddzielenia]. Przeto nie potępiaj i nie roztrząsaj tych słów i nie buntuj się i nie rozdzieraj szat, bo faryzeusze też rozdzierali i też potępiali. Myślisz, że święci Pańscy, którzy trwali w ekstazie zjednoczeni z Jezusem obdarzeni wiarą, która mogła góry przenosić i wskrzeszać zmarłych nie mogli się skusić aby się obwołać bogami, którym inni służyć mają. Nie bo tu się okazuje wytrwałość świętych. Urzeczywistnili Boga w sobie bo do końca byli pokorni – i zrozumieli czym jest Jedność. A wątpliwości ich dręczyły, aż do końca. Bo powiadam jeśli Bóg powołał nas byśmy z nim Jedno byli to uczynił to w sposób doskonały. I żadna przewrotność i pycha nie zaszkodzi Jego zbawczemu planowi. Panie o jedno Cię proszę o śmierć dobrą dla mnie i każdego człowieka. Wlej w tej godzinie ufność w serca nasze. Ufność bez granic byśmy przyjęli Twe miłosierdzie bez granic. Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha żywota, które niosą za sobą grzech spowodowały, że prawda jest przed człowiekiem zakryta. Jezus jest święty i bez grzechu. Zna więc prawdę bo trwa w Ojcu, a Ojciec w Nim. I tak Bóg-człowiek realizuje plan miłości bez granic. Plan ten jest dla chrześcijanina oczywisty. Sami nie możemy się zbawić więc Bóg musi nas sam zbawić. Jak to może uczynić bez naszego udziału. Jak sprawić byśmy się zwrócili ku prawdzie. Oto ucieleśnienie nieskończonego miłosierdzia bożego. Jezus Chrystus. I jest z nami, I naucza. I leczy. I wskrzesza ? Przyobleczony w ciało fizyczne. Czuje zimno i ciepło. I radość i smutek. I ból i rozterkę. Jest taki jak ty i ja z jednym wyjątkiem Mimo że jest człowiekiem Trwa nieustannie w Bogu. Naucza i boleje nad zatwardziałością serc. Łatwiej leczy z grzechów celników i prostytutki niż pysznych faryzeuszy, którzy zawłaszczyli sobie prawdę pism świętych. I Miłość Ucieleśniona dochodzi do chwili wypełnienia niepojętego aktu miłosierdzia. NIEPOJĘTEGO AKTU MIŁOSIERDZIA. Lecz nim zostanie opluty, wyszydzony, skazany na śmierć, zbity, skatowany, skierowany na Kalwarię i zawiśnie na krzyżu modli się w Ogrojcu. I wtedy jak każdego z nas opada zwątpienie i strach i czuje, że Ojciec go opuszcza. Dlaczego mój Jezu. Ciebie, który wiesz kim jesteś, skąd przyszedłeś i dokąd idziesz. Tak abym się stał taki jak wy, gdy wątpicie. Niepojęte jest, że w tej chwili nasz Zbawiciel jest zjednoczony z każdym z nas gdy uciekamy od Boga naszego dobroczyńcy w grzech. Gdy wątpimy i nie chcemy przyjąć prawdy. Gdy niezliczone grzechy jak bagno nas zalewają. Czułeś moje straszne grzechy mój Jezu ? Czułeś grzechy każdego człowieka ? Zjednoczyłeś się z naszym zwątpieniem ? Jak wiele tego było nawet dla Boga doskonałego. Dzięki Ci Jezu, że byłeś tak blisko nas. Ty czuwałeś, a my jesteśmy leniwi i opieszali i nie czuwamy. Zmiłuj się nad nami. Krwawy pot zalewa naszego Zbawiciela. Czy wypełnia jednak odwieczny zamysł Boga ? – czy może sprzeciwia się siłom Ciemności, które zniewoliły ten Świat ? Bóg człowiek idzie by go wyszydzono, opluto, skatowano i wysłano na śmierć haniebną. Śmierć na krzyżu. Dlaczego śmierć haniebna jak śmierć złoczyńcy ? A nie śmierć poprzez ścięcie mieczem jak obywatela Rzymu. Wszystko dla nas. Panie Jezu. Boże nasz. Wszystko dla nas. Śmierć haniebna byśmy uwierzyli w Twe miłosierdzie i byśmy trwali w wierze i nadziei. Byśmy Ciebie naśladowali. Ty schodzisz do piekła grzechów naszych i wyrywasz nas dla światłości. Grzeszni jesteśmy i urągamy nie tylko Świętemu, który mieszka w naszych sercach ale i świątyni jego. Dlatego gdy grzeszny ja zejdę do piekieł, do otchłani swoich grzechów Ty tam będziesz ze swym miłosierdziem. Cichy i pokorny jak w czasie swej śmierci. Jeśli umierając czułeś, że Cię Ojciec opuszcza jednoczyłeś się ze zwątpieniem nas ludzi i poczuciem odrzucenia. Lecz Bóg nie odrzuca człowieka. To człowiek odrzuca Ciebie. Lecz Ty wybaczasz swym oprawcom. Wybaczasz nam nasze grzechy, które wszystkie znasz. WYBACZASZ. Tak i my winniśmy wszystko wybaczyć by stanąć przed Tobą. I nie ma innej drogi. Umierając oddajesz ducha Ojcu. To chwila wypełnienia ufności bezgranicznej względem Miłości Prawdziwej. O Jezu mój Twa Ofiara odbywa się nieustannie. Odbywać się będzie do czasu gdy ostatni grzesznik zegnie swój kark i poprosi o Twe miłosierdzie. Jak wielkie rzeczy przygotowałeś nam Panie. Chcę Ciebie prosić. Miej miłosierdzie nade mną. Ja Ciebie ukrzyżowałem, a Ty się nie gniewasz tylko czekasz pokornie i kochasz. Ty Jezu Miłość Prawdziwa. Gdzież moja pycha może się równać z Twoją pokorą. Wybrałeś świętych Twoich by z Tobą cierpieli. Bądź uwielbiony za łaskę, którą im okazałeś. I zmartwychwstałeś byśmy nie zwątpili w Twoją wszechmoc i Twoje niezgłębione miłosierdzie ? [i tu po latach badań nad kwestią zmartwychwstania, reinkarnacji inkranacji dochodzę do takiej wiary, że zmartwychwstania zabitego ciała nie było, nie ma i nie będzie – to mity, bajki legendy nie tylko chrześcijańskie ale znacznie starsze od chrześcijaństwa; Nomo, Ozyrys, Horus, Kryszna i wielu innych według tych legend zmartwychwstało – ale to są tylko bajki, czas dorosnąć – prawda jest taka, że wszyscy rodzimy się, żyjemy i umieramy, w ten lub inny sposób – aż kiedyś, w którymś wcieleniu dojdziemy od nieśmiertelności cielesnej ? czego jeszcze nikomu w tym Wszechświecie się nie udało – może Ziemianie będą pierwsi ?].  Teraz rozumiem, że Ty jesteś najlepszym przyjacielem naszym, bo oddałeś życie za nas byśmy nie pomarli – i tak ja Twa dusza zjednoczyła się z Bogiem – z Pełnią Miłości i Życia – i nasze dusze się zjednoczyły]. Daj nam ufność byśmy wszyscy zbliżyli się do Ciebie – do Pełni Miłości i Źródła Życia Wiecznego.
Bóg staje się człowiekiem. Czy dla marionetek, zabawek swoich. Czy też dla tych, którzy są dla niego wszystkim. Miłość wszystko nam oddała i wydała się za nas na śmierć. Jeśli Jezus Miłość Prawdziwa Miłość Ucieleśniona daje Ci szansę byś przeszedł przez bramę miłosierdzia do życia wiecznego ufaj i biegnij w jego ramiona. Módlmy się o ufność w jego nieskończone miłosierdzie dla siebie i dla innych. ‘Miłosierni miłosierdzia dostąpią’.


4. o prawdzie
Prawda w nas mieszka. Nie szukajmy jej zatem poza sobą tylko w sobie. Jeśli zaczniemy dostrzegać prawdę w sobie, zaczniemy ją dostrzegać poza sobą. Jeśli nie dostrzegasz prawdy wierz w pisma święte. One mówią, że jest jedna prawda. Prawda Jest wieczna i niezmienna. Tą prawdą jest Jeden Bóg – Jeden dla całego Stworzenia. Ten Bóg Jest nieskończenie dobry. I ten Jeden Bóg mieszka w każdym człowieku. Jeśli twój bóg jest cielesny odrzuć to błędne myślenie. Bo choć ciała są tchnieniem prawdy są zmienne rodzą się rozwijają i umierają. Jeśli takiego boga dostrzegasz w sobie i drugim żyjesz w nieprawdzie. Po cóż otrzymałeś rozum i intuicję. Po to byś szukał. Jeśli prostym sercem przyjmujesz prawdę wystarczy ci wierzyć w to co napisano na wstępie rozdziału. Jeśli uważasz, że wierzyć “maniacko” w kilka prostych zdań to za mało szukaj dalej. O jak szczęśliwi są ci, którzy wierzą prostym i szczerym sercem. W oczach tego świata najśmieszniejsi w oczach Boga najczyśćsi. Szukajmy zatem prawdy. Jest zakryta przed pysznymi i zarozumiałymi. Jak więc do niej dotrzeć jeśli każdy z nas jest pyszny i zarozumiały. Pycha i zarozumiałość powodują, że oddalamy się od prawdy. Powodują, że przeinaczamy prawdę w jakiś twór makabryczny. W końcu schodzimy na manowce i popełniamy grzechy coraz większe. Wtedy chodzimy krętymi drogami. Zabijamy sumienie – naszego łącznika z Bogiem. I stajemy się bardzo, bardzo nieszczęśliwi. I karmimy się kłamstwem, które w nas rozpala coraz większe żądze i pycha rośnie i rośnie. Wtedy prawda może się nam objawić tylko poprzez nasze cierpienie i rozpacz odrzucenia. I objawi się. Tylko kiedy. Dlatego czyńmy swe serca prostymi i pokornymi. Odwracajmy się od zła bo będziemy wędrowcami bez końca. Łaska bez granic mieszka w nas więc czyni cuda i przemiana naszego serca może się dokonać natychmiast. Błagajmy i kołatajmy w swej rozpaczy. Bądźmy nieustępliwi jak dzieci. Gdy nabierzemy w końcu ufności skruszą się serca nasze zatwardziałe i pęknie zasłona na dwoje i zachwycimy się prawdą. Lub może tylko przebłyskiem prawdy. Bo prawda jest zbyt cudowna aby można było przeżyć jej poznanie. Lecz to wystarczy by szukać Prawdy na prostych ścieżkach. I teraz już tylko wystarczy trwać z wiernością przy prawdzie. I po najmniejszym upadku podnosić się i iść za prawdą. I karmić się prawdą. I cieszyć się prawdą. I wtedy słychać głos sumienia i to już wystarczy. Lecz serce, które pragnie prawdy nie może spocząć. Musi zanurzyć się w błaganiu. Błagajmy Boga naszego Jedynego by prawda się w nas objawiała. Błagajmy by ją poznać. Módlmy się nieustannie i pracujmy. Najważniejsza jest modlitwa. A praca nasza niech będzie służbą. Praca jest po to by służyć. Służyć swojej rodzinie i innym ludziom. Zwłaszcza i przede wszystkim, tym którzy potrzebują tej pomocy. Pomoc dla ducha i ciała. By przez naszą służbę innych utwierdzać w prawdzie. I nie martwmy się. Jeśli będzie pragnienie służenia i pokora zatopiona w radosnym spełnianiu obowiązku Pan Bóg uczyni i więcej. Tylko troszeczkę naszej współpracy z łaską i świadomości, że cokolwiek czynimy czynimy dzięki łasce, a nie dzięki swojej woli. Zaczniemy się zatem przybliżać do prawdy. Prawdę poznamy w pełni dopiero po śmierci ciała naszego. Lecz jeśli teraz będziemy za nią biec i staniemy się jej niewolnikami będziemy szczęśliwi już teraz. I choć przyjdą upadki i zwątpienia objawienie prawdy w naszych sercach nie pozwoli nam upadać i wątpić. I to objawienie pociągnie nas do źródła prawdy. Panie mój Boże zdroju prawdy Ciebie pragnę błagać nieustannie. Napój mnie wodą prawdy, a nie będę już łaknął i pragnął. I tak już coraz mniej będę pożądał spraw tego świata i coraz bardziej przybliżał się do Wiecznej Prawdy. A wieczna Prawda jest prosta – wierz mi – Wszyscy i Wszystko jest ucieleśnieniem Boga/Bogini – Pełni Miłości. Oto nasza nieskończona Jedność ! uwierz prostemu, jak i Ty człowiekowi ?


5. o wierze
Wiara jest początkiem zanurzenia się w Bogu. Nie ważne jest zatem jak długo się wierzy. Ważne jest jak się wierzy. Wiara w nas mieszka i chociaż my nie wierzymy ona wierzy. Dlatego każdy uwierzy gdy przyjdzie jego kolej. Jeśli ktoś myśli, że wierzy niech pozwoli wierzyć innym. Jest Jeden Bóg. Wieczny i nieskończenie dobry. Ten sam w każdym. Kto więc ma monopol na wiarę. Tylko Bóg. Jeśli urodziłeś się i wyrosłeś w wierze w Jednego Boga dlaczego chcesz go zamknąć tylko dla siebie. To pycha. Jeśli wierzysz wiesz, że Bóg wszystko czyni i jego prawda każdego prowadzi. Cóż ci pozostaje. Innych nawracać. N...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin