Philip Jose Farmer - 03 - Mroczny wzór.pdf

(2578 KB) Pobierz
Philip José Farmer
The Dark Design
Przełożył:
ROBERT WALIŚ
Redakcja:
Wujo Przem
(2013)
Choć niektóre z nazwisk
wymienionych w powieściach o Świecie Rzeki
są fikcyjne, ich bohaterowie to postaci faktycznie istniejące.
Być może o Tobie nie wspomniano, ale z pewnością tu jesteś.
Samowi Longowi
oraz mojemu chrześniakowi Dawidowi,
synowi doktora Doctera
Wciąż w ruch wrzeciono puszcza ktoś, aby tkać
Człowiekowi świat,
Tak mroczny tworząc na nim wzór, że wątpisz,
Aby istniał plan.
The Kasidah of Haji Abdu al–Yazdi
„Najpierw niech wydadzą wyrok, a potem niech się zastanawiają!”.
Alicja w Krainie Czarów
(wg przekładu Antoniego Marianowicza)
1
P
RZEDMOWA
Oto trzeci tom serii o Świecie Rzeki. Pierwotnie miał on się stać zwieńczeniem trylogii,
jednakże maszynopis składał się z ponad 400000 słów i jego opublikowanie w jednym tomie
uczyniłoby książkę niewygodną dla czytelnika.
Dlatego też wspólnie z wydawcą postanowiliśmy podzielić tekst na dwie części.
Kontynuacja niniejszej książki znajdzie się w tomie czwartym pt. „Czarodziejski labirynt”,
który ostatecznie zakończy tę część serii, wyjaśniając tajemnice zawarte w poprzednich trzech
tomach i wiążąc wszystkie wątki w jeden węzeł, być może gordyjski.
Następne powieści traktujące o Świecie Rzeki nie powinny być postrzegane jako część
głównej serii, ale jako historie „poboczne”, których fabuła nie będzie bezpośrednio związana
z przygodami bohaterów pierwszych czterech książek. Postanowiłem kontynuować pisanie
powieści, których akcja rozgrywa się w Dolinie Rzeki, uważam bowiem, podobnie jak wiele
innych osób, że świat ten zasługuje na dokładniejsze zbadanie. W końcu mówimy o planecie,
którą przecina rzeka, bądź bardzo wąskie morze, o długości 16090000 kilometrów, nad
brzegami której mieszka ponad trzydzieści sześć miliardów ludzi pochodzących ze
wszystkich zakątków historii, od epoki kamienia do epoki komputerów.
W pierwszych czterech tomach nie znalazłem miejsca na opisanie wielu wydarzeń, które
mogłyby zainteresować czytelnika. Pamiętajmy, że wskrzeszone osoby nie zostały
umieszczone nad brzegami Rzeki zgodnie z chronologią swojego przyjścia na świat. Na
każdym z tysięcy wycinków lądu znalazła się mieszanka ludzi odmiennych ras i narodowości,
pochodzących z różnych okresów historycznych. Jako przykład weźmy obszar
dziesięciokilometrowej długości zamieszkany w 60 procentach przez Chińczyków z trzeciego
wieku, w 39 procentach przez siedemnastowiecznych Rosjan i w 1 procencie przez mężczyzn
i kobiety ze wszystkich miejsc i czasów.
Jak ci ludzie poradziliby sobie z przekształceniem anarchii w sprawnie funkcjonujące
państwo? W jaki sposób staraliby się zbudować zgodną wspólnotę zdolną do obrony przed
wrogami? Jakie napotkaliby problemy?
Na kartach niniejszej książki Jack London, Tom Mix, Nur Ed–din El–Musafir i Peter
Frigate żeglują w górę Rzeki na pokładzie
Zawrotu Głowy.
W tomach III i IV dość
szczegółowo zapoznajemy się z postaciami Frigate'a i Nura. Niestety, nie wystarczyło miejsca
na dokładniejsze przedstawienie pozostałych bohaterów. Liczę, że pozwolą mi na to historie
„poboczne”, w których załoga
Zawrotu Głowy
spotka na swej drodze całą gamę mniej lub
bardziej znanych postaci historycznych. Będą to m.in. da Vinci, Rousseau, Karol Marks,
Ramzes II, Nietzsche, Bakunin, Alcybiades, Mary Baker Eddy, Ben Jonson, Li Po, Nichiren
Daishonin, Asóka, kobieta z epoki lodowcowej, Joanna d'Arc, Gilgamesz, Edwin Booth,
Faust i wielu innych.
Niektórym czytelnikom Peter Jairus Frigate wyraźnie skojarzył się z autorem niniejszej
powieści. To prawda, że jestem pierwowzorem tej postaci, jednak Frigate przypomina mnie w
ten sam sposób, w jaki Dawid Copperfield przypomina Karola Dickensa. Przeniosłem na
2
Petera swoje cechy fizyczne i psychiczne, po czym pozwoliłem mu żyć własnym,
powieściowym życiem.
Pragnę przeprosić czytelników za trzymające w napięciu zakończenia pierwszych trzech
tomów. Struktura serii nie pozwoliła mi na wykorzystanie modelu wypracowanego przez
Isaaca Asimova w jego powieściach o Fundacji, gdzie wydawało się, że każdy tom ma
ostateczne zakończenie, które jednak w kolejnej odsłonie okazywało się fałszywe.
Mam nadzieję, że uda mi się dokończyć serię, zanim nadejdzie mój czas, aby udać się na
spoczynek w oczekiwaniu na przybycie najwspanialszego parostatku.
Philip Jose Farmer
3
1
Sny nawiedzały Świat Rzeki.
Sen, Pandora nocy, był tu jeszcze bardziej hojny niż na Ziemi. Tam co noc sprawiedliwie
rozdzielał swoje dary między ludzi. Tutaj, w bezkresnej dolinie przeciętej niekończącą się
Rzeką, szeroko otwierał swą skrzynię ze skarbami, bez umiaru zasypując wszystkich
najróżniejszymi podarkami: trwogą i rozkoszą, wspomnieniem i oczekiwaniem, tajemnicą i
objawieniem.
Miliardy drżały, szeptały, jęczały, szlochały, śmiały się, wydobywały ku jawie z otchłani
snu, po czym ponownie w nią spadały.
Potężne machiny tłukły w ściany, a nocne wizje wydostawały się na powierzchnię. Często
nie znikały wraz z nadejściem świtu, niczym widma nielękające się wschodu słońca.
Z jakiegoś powodu sny powtarzały się tu częściej niż na ojczystej planecie. Aktorzy w
tym nocnym Teatrze Absurdu z uporem powtarzali przedstawienia, nie potrzebując zgody
swych mecenasów. Publiczność pozbawiono prawa do gwizdów lub braw, do rzucania
jajkami i kapustą lub wyjścia z teatru, do rozmowy z sąsiadem lub drzemki.
Wśród tej zniewolonej publiczności znajdował się Richard Francis Burton.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin