Metal #010.pdf

(302 KB) Pobierz
Metal #10 ­ Bądź równiachą
"Metal"
Sławomir Sobczak
Zanim przejdziemy do szybszych zagrywek, wykorzystywanych w wielu odmianach
metalu (kto by spamiętał te wszystkie nazwy... wystarczy powiedzieć, że chodzi o
stary, dobry thrash) ­ w tym miesiącu dokładnie przećwiczymy zróżnicowanie
rytmicznie riffy, a do tego... nieco zwolnimy tempo
Chciałbym podkreślić znaczenie słowa "wolny". Tym razem postaram się dowieść, iż ćwiczenie w sumie banalnych riffów w
wolnym tempie, może być doświadczeniem nad wyraz interesującym albo frustrującym (ale o tym dalej). Przede wszystkim
powinniśmy zdać sobie sprawę z faktu, iż niewiele zwojujemy szaleńczymi riffami, granymi z prędkością światła, jeśli wcześniej
nie rozpracujemy ich z pełną pokorą nuta po nucie. To jest bardzo ważne. Zważywszy na silną pokusę zmierzenia się z
materiałem w coraz większym tempie i udowodnienia sobie (a także otoczeniu), że potrafimy grać szybko i głośno ­ za miesiąc
cofniemy się w czasie i z łezką w oku przypomnimy sobie zabójcze i naprawdę szybkie riffy takich kapel, jak: Angel Dust, Paradox,
Vendetta czy Blind Guardian. Będzie więc w czym wybierać. Jednak by móc rozpracowywać zagrywki mistrzów, musimy nieco
spuścić z... tempa. Wszystkie prezentowane w tym miesiącu zagrywki powinniśmy kostkować naprzemiennie. I nie ma od tego
odwrotu! Powód jest prozaiczny: podczas gry w zwolnionym tempie kostkowanie naprzemienne jest dla gitarzysty znacznie
bardziej surowym sędzią jego umiejętności, eksponując nieubłaganie wszelkie niedociągnięcia w wykonywaniu ćwiczenia. W
końcu ruch wahadłowy dłoni powoduje, że struny są atakowane nierównomiernie. Choć w przypadku wolnych zagrywek
chcielibyśmy zastosować kostkowanie z góry na dół, to zmuśmy się do konsekwentnego kostkowania naprzemiennego. Po
pewnym czasie ćwiczenie tego typu zrekompensują nasz wysiłek z nawiązką.
Przykład 1 będzie punktem wyjścia dla kolejnych dwóch ćwiczeń. Znajdują się w nim zgrupowane szesnastki, które powinny być
grane dynamicznie, za szczególnym zwróceniem uwagi na to, aby nuty nie zlewały się ze sobą. Choć posiadanie militariów jest w
naszym kraju prawnie zabronione, to tym razem zróbmy wyjątek i wyobraźmy sobie, że za pomocą gitary chcemy uzyskać
odgłosy karabinu maszynowego. A więc umówmy się, że w tym momencie ­ na potrzebny naszego warsztatu ­ odrzucimy na bok
wszelkie wyobrażenia o grze z polotem, feelingiem, o swobodnym traktowaniu kwestii synchronizacji z sekcją itp. Póki co,
zamieńmy się w automaty grające przesadnie równo, a na eksperymenty z grą bardziej "ludzką" i luźniej związaną z sekcją
rytmiczną ­ zostawimy sobie nieco czasu. Dla ułatwienia na tle sekwencji perkusyjnej znajduję się klik zsynchronizowany z partią
gitary.
Nie można załadować wtyczki.
Jeśli już opanowaliśmy to ćwiczenie, to pójdźmy dalej... Zagęścimy nieco fakturę, wprowadzając ósemkowe triole.Przykład 2 jest
po prostu nieco bardziej zakręconą wersją swojego poprzednika. Teraz spróbujmy wprowadzić pewne utrudnienie, polegające
na włączeniu do zagrywki dźwięków na strunie D4 (Przykład 3). Technika ta jest przez wielu gitarzystów nazywana "string
skipping". Przystępując do gry, radziłbym rozpocząć od ćwiczeń z metronomem, ustawionym na bardzo wolne tempo. Znakiem
informującym o tym, że możemy przyśpieszyć, będzie moment, kiedy gra zagrywek składających się z różnych podziałów
rytmicznych, do tego z użyciem kilku strun, będzie nam przychodzić z taką samą łatwością, jak wprawki ćwiczone na jednej
strunie (Przykład 1).
Nie można załadować wtyczki.
Nie można załadować wtyczki.
Nic tak nie utrudnia życia, jak granie szybkich riffów na kilku strunach. Spróbujmy zmierzyć się z problemem przedstawionym w
kolejnym ćwiczeniu (Przykład 4). Zagrywka ta rozwija umiejętność synchronizacji obu rąk oraz poprawia zdolność kostkowania
naprzemiennego (ponieważ przechodząc przez strunę A5, gramy na niej tylko jeden dźwięk, co sprawia, że kolejna struna musi
być zaatakowana w przeciwnym kierunku). Dodatkowo, w ćwiczeniu tym porozciągamy sobie troszkę 
palce
 (dźwięk na 5 progu
struny E6 gramy małym palcem). Niezmiennie staramy się maksymalnie eksponować każdą nutę w taki 
sposób
, aby nie zamulić
całości. Przedstawione powyżej ćwiczenia nie są próbą umieszczenia w jednym miejscu możliwie jak największej ilości
podziałów rytmicznych, lecz zwrócenia uwagi na rzadko dostrzegany fakt, że zagranie prostej figury rytmicznej jest znacznie
trudniejsze po zmianie podziału rytmicznego. Ćwicząc, dajmy na to, triole ­ przyzwyczajamy się do konstrukcji rytmicznej i nie
spodziewamy się "zakrętu" w postaci innej figury. Stwórzmy sobie na własny użytek kilka, nieco zakręconych, riffów, w których
umieścimy parę zróżnicowanych pod względem rytmicznym figur. Dla wytrwałych polecam następującą wprawkę: grajcie np.
trójki przez możliwie długi czas w ten 
sposób
, aby robić to już automatycznie. Po osiągnięciu takiego poziomu ponownie
wprowadźcie do gry zmianę, nie zmieniając tempa.
Nie można załadować wtyczki.
Choć zwiększanie prędkości gry to swego rodzaju podnoszenie poprzeczki, to może się zdarzyć, iż wolniejsze riffy są trudniejsze
do zagrania dla gitarzystów przyzwyczajonych do większych prędkości. Czyż nie spotkaliśmy się już z takimi zagrywkami, które
wręcz doskonale leżą nam w dłoni i gramy je niejako automatycznie, ale gdy przyjdzie je nam powtórzyć w wolnym tempie (np.
aby nauczyć kogoś ich grania), to nie potrafimy sobie z nimi poradzić? Zmniejszanie tempa zagrywek (szczególnie granych
naprzemiennie) bezlitośnie odsłania wszelkie niedociągnięcia wykonawcze. Nie bójmy się tego (w końcu nikt nie jest
doskonały...) i z pełną świadomością ćwiczmy powoli. Grając niejako z rozpędu jesteśmy w stanie zagrać dobrze, równo. Jednak
cała prawda na temat stopnia opanowania techniki gry wychodzi na jaw dopiero po zmniejszeniu tempa. Warto więc czasem
przećwiczyć riffy o zróżnicowanej strukturze rytmicznej w taki 
sposób
, jak widzimy to w ostatnim ćwiczeniu (Przykład 5), czyli ­
powoli...
Nie można załadować wtyczki.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin