Erle Stanley Gardner - Sprawa nerwowej zalobniczki.pdf

(731 KB) Pobierz
Erie Stanley Gardner
Sprawa nerwowej żałobniczki
przełożył Bartłomiej Madejski
„KB”
Wstęp
Nie tak dawno temu człowiek jadący nocą
drogą w stanie Massachusetts zobaczył, albo
przynajmniej tak mu się zdawało, jak samochód
jadący przed nim skręca nagle z drogi i znika.
Był to jeden z tych ulotnych momentów, w
których wydaje się nam, że mamy przywidzenie, ale
na kierowcy zrobiło to tak duże wrażenie, że gdy
dojechał do owego miejsca, zatrzymał się i ujrzał
stok porośnięty trawą, schodzący stromo do
głębokiej rzeki.
Podszedł do brzegu rzeki i zobaczył w
głębinach czerwony odblask tylnych świateł
samochodu.
Wezwał policję, a kiedy wyciągnięto
samochód na powierzchnię, stwierdzono, że
wewnątrz znajduje się ciało kierowcy.
Sekcję przeprowadził dr Richard Ford, szef
Wydziału Medycyny Sądowej Uniwersytetu
Harvarda i biegły sądowy dla okręgu bostońskiego.
Przyczyną śmierci było utonięcie i nie znaleziono
żadnych innych dodatkowych przyczyn. Nic nie
wskazywało na chorobę serca czy jakikolwiek inny
ostry stan, który mógłby doprowadzić do tego, że
kierowca zjechał z drogi. Jednakże istniały poszlaki
sugerujące, że mężczyzna ten mógł rozważać
popełnienie samobójstwa w okolicznościach
wskazujących na wypadek, tak aby jego
spadkobiercy mogli odebrać podwójne
odszkodowanie.
Dr Ford zdecydowanie odrzucił teorię
samobójstwa, mimo istnienia dodatkowych poszlak
przemawiających za samobójstwem i braku
jakichkolwiek wskazówek sugerujących śmierć z
innego powodu. Nie stwierdzono wady w układzie
kierowniczym samochodu, co mogłoby wyjaśnić,
dlaczego kierowca wykonał nagły skręt ku
wieczności.
Zwolennicy teorii samobójstwa poddali dr.
Forda surowej krytyce, ponieważ odmówił uznania
go za przyczynę śmierci. Jednakże jako prawdziwy
naukowiec dr Ford pozostaje absolutnie obojętny na
pochwały czy też krytykę ze strony opinii
publicznej. Zależy mu tylko na postępowaniu
zgodnym z własnym sumieniem i nie interesuje go,
co powiedzą lub pomyślą ludzie.
Tak więc dr Ford pozostał przy swoim
zdaniu.
Około sześciu miesięcy później inny
kierowca, jadący nocą tym samym odcinkiem drogi,
zobaczył, jak dokładnie w tym samym miejscu
samochód przed nim skręca gwałtownie w prawo,
wpada do rzeki i znika.
Ponownie wezwano policję i ponownie
wyciągnięto samochód w idealnym stanie
technicznym, z ciałem kierowcy w środku, u
którego, poza utonięciem, nie stwierdzono żadnej
innej przyczyny śmierci.
Rozpoczęło się szczegółowe dochodzenie,
które ujawniło niezwykły zbieg okoliczności. Kiedy
samochód jadący w kierunku prostopadłym do drogi
korzystał ze skrótu przez teren rozlewni, wówczas
nadjeżdżający kierowca, widząc blask świateł,
instynktownie skręcał w prawo w przekonaniu, że
jedzie po niewłaściwej stronie drogi. Śliski stok
porośnięty trawą, stromo opadający ku rzece,
dopełniał tragedii.
W rezultacie dochodzenia przeprowadzonego
osobiście przez dr. Forda ustawiono w owym
miejscu barierkę, co zapobiegło następnym
wypadkom.
Wydaje mi się, że ten przypadek jest
typowym przykładem pracy, jaką wykonuje dr
Richard Ford.
Jeżeli można powiedzieć, że istnieje
amerykańska arystokracja intelektualna, to dr Ford
na pewno jest członkiem tej elity.
Jego ojciec jest najbardziej oczytanym
człowiekiem, jakiego poznałem. Nie ma w nim nic z
nieżyciowego intelektualisty. Jest to praktyczny,
konkretny i ujmujący człowiek o tak wielkiej
wyspecjalizowanej wiedzy, że trudno zrozumieć, jak
ludzki umysł może ją pomieścić. Jego matka to
dama z Nowej Anglii, a tym, którzy znają Nową
Anglię, wystarczy to za pełny opis.
Dr Richard Ford jest naukowcem,
myślicielem i jednym z najlepszych biegłych
patologów w kraju. Jego współpracownicy, których
prosiłem o komentarz na temat jego osoby,
podkreślali lojalność - lojalność w stosunku do
przyjaciół, zawodu i nauki.
Miałem zaszczyt poznać go w czasie jednego
z seminariów na temat dochodzenia w sprawach o
zabójstwo, prowadzonych na Wydziale Medycyny
Sądowej pod auspicjami kapitan Frances G. Lee,
wspaniałej kobiety, której wkład w medycynę
sądową i wykrywanie przestępstw zaczyna przynosić
rezultaty i który pozostawi w nich trwały ślad.
Sekcja zwłok wykonywana przez dr. Forda
to absolutna rewelacja. Jego ręce, tak sprawne, że
wydają się być raczej częścią mózgu niż ciała,
poruszają się ze zwinnością, która stanowi
kwintesencję biegłości w tym zawodzie. Wie, czego
szukać, gdzie tego szukać i jak ocenić to, co
znajdzie. Jest poza wszelką wątpliwością najbardziej
błyskotliwym umysłem współczesnej medycyny
sądowej.
Osobiście uważam, że jednym z jego
najważniejszych osiągnięć jest tworzony przez niego
zbiór kolorowych filmów. Używa tych kolorowych
slajdów, gdy jako biegły opiniuje w różnych
częściach kraju.
Kiedy prokurator chce wiedzieć, jaki wpływ
na stan rany ma rozprężanie się gazów, dr Ford
demonstruje ogromny zestaw kolorowych slajdów,
pokazujących dokładnie ten typ rany, o który chodzi.
Jeżeli ktoś chce poznać zewnętrzne i wewnętrzne
oznaki zadania rany w różnych częściach ciała
małym, ostrym przedmiotem, takim jak szpikulec do
lodu, dr Ford zademonstruje kolorowe slajdy
ilustrujące każdy etap zadawania rany.
To są zwykłe przeźrocza, które doceni nawet
laik. Ale jeżeli prokurator zechce się dowiedzieć, jak
zmienia się struktura komórek nerki pod wpływem
obecności chlorku rtęci lub czy można udowodnić,
że cyjanek potasu podany został w formie kapsułki,
dr Ford zademonstruje odpowiednie zdjęcia.
Z reguły nie dopuszcza się, by podręczniki
medycyny sądowej stanowiły materiał dowodowy,
ale sąd zazwyczaj akceptuje slajdy ukazujące
typowe sytuacje, stąd trudno przecenić wagę zbioru,
który tworzy dr Ford.
W Sprawie nerwowej żałobniczki zajmuję się
materiałem poszlakowym, który nie cieszy się dobrą
opinią, ale który mimo to stanowi jedną z
najbardziej precyzyjnych metod dowodzenia
znanych ludzkiemu umysłowi.
Materiał poszlakowy jest niezawodny, jeżeli
jest kompletny. Złą opinię wyrobiła mu jego
interpretacja.
Błędna interpretacja częściowo wynika z
niestarannego rozumowania osób prowadzących
dochodzenie, jak również z powodu
nieprawidłowego katalogowania i przechowywania
wszystkich istotnych elementów materiału
poszlakowego.
Wciąż zbyt często detektyw obecny na
miejscu przestępstwa wyciąga pochopne wnioski i
koncentruje się na poszukiwaniu tylko takiego
materiału, który je potwierdzi, skazując na niebyt
jego naprawdę istotne fragmenty.
Sprawiedliwość opiera się na dowodach, a
dowody opierają się na faktach. Praca, którą
wykonuje dr Richard Ford, jest tak bardzo ważna, że
napisałem ten wstęp jako wyraz mojego podziwu
jako obywatel, a książkę tę dedykuję mu jako
Zgłoś jeśli naruszono regulamin