WŁADIMIR BIESZANOW - Czerwony Blitzkrieg.pdf

(6435 KB) Pobierz
„Swoje zadanie ministra spraw zagranicznych
widziałem w maksymalnym poszerzeniu granic
naszej Ojczyzny.Wydaje mi się, że wspólnie
ze Stalinem całkiem nieźle wywiązaliśmy się
z tego zadania".
W. M.
Mołotow
Tym jednym zdaniem wszechzwiązkowy emeryt Wiaczesław M. M o ł o t o w ,
wspominając wydarzenia dawnych lat, scharakteryzował istotę bolszewickiej
polityki wewnętrznej i zagranicznej, polityki, której niezmiennym celem było
utworzenie Wszechświatowej Republiki Rad. Temu celowi wielki dyktator
XX wieku Iosif Wissarionowicz Stalin poświęcił całe swoje życie, do tego celu
dążył powoli i z uporem przez lata. W imię tej fantazji rozegrała się tragedia
kolektywizacji i dokonały cuda industrializacji, grabiono cerkwie, Komintern
wydawał miliony rubli, sprzedawano żywność, kupowano armaty, prze­
prowadzano czystki, pokonywano rekordy, niszczono opozycję, gnili w k o ­
palniach „kaerzy" [od red: kaer - kontrrewolucjonier], zawierano oraz zry­
wano sojusze i umowy, a że zjednoczenie narodów pod sztandarem socja­
lizmu nie jest możliwe bez uporczywej walki socjalistycznych republik
z zacofanymi państwami, fabryki opuszczały tysiące samolotów i czołgów.
Natomiast wezwania o pokój, wspólne bezpieczeństwo, histeria z obroną
ojczyzny to - jak mówił Iosif Wissarionowicz - „Mydlenie oczu, mydlenie...
Wszystkie państwa tak robią".
Dopiero gdy spojrzy się przez pryzmat tego wyśnionego Celu, zrozumiała
staje się logika podejmowanych przed wojną decyzji i czynów Wodza
Wszystkich N a r o d ó w . Dopiero wówczas nabierają sensu umowy z kolejnym
dyktatorem, zawziętym wrogiem komunizmu Adolfem Hitlerem - umowy,
które odmieniły losy świata. Symbolem całego pakietu d o k u m e n t ó w , jakie
po dziś dzień nie zostały dopuszczone do badań, a być może nawet już i nie
istnieją, stał się sowiecko-niemiecki pakt o nieagresji, podpisany 23 sierpnia
1939 roku.
Uczeni mężowie z Instytutu Historii Powszechnej Akademii N a u k ZSRR
przez prawie p ó ł wieku wychwalali mądrość i dalekowzroczność podjętej
wówczas decyzji, która pozwalała, ,,w oparciu o leninowskie zasady polityki
zagranicznej oraz dzięki wykorzystaniu sprzeczności imperializmu, podważyć
podstępne plany podżegaczy wojennych". Podpisanie paktu o nieagresji
„ o b n a ż y ł o głęboki rozpad świata kapitalistycznego", pozwoliło na o d r o -
6
C : Z K R W 0 N Y B 1 . 1 T Z K R I K C .
czenie niemieckiej napaści i znaczne przesunięcie granicy sowieckiej na
zachód, a tym samym na „poważne wzmocnienie" bezpieczeństwa państwa.
Nie trzeba być akademikiem, by wyczuć nutę fałszu w peanach tej stali­
nowskiej wersji uzasadnienia powodów podpisania paktu. 3 lipca 1941 roku,
po dojściu do siebie po wstrząsie spowodowanym „wiarołomnością" agre­
sora, I. W. Stalin tłumaczył się przed braćmi i siostrami, używając takich oto
argumentów: „Wielu zapyta, jak mogło dojść do tego, że sowiecki rząd
zdecydował się na podpisanie paktu o nieagresji z tak wiarołomnymi ludźmi
i potworami, jak Hitler i Ribbentrop? Czy nie był to błąd ze strony rządu
sowieckiego? Oczywiście, że nie! Pakt o nieagresji jest aktem pokojowym
między dwoma państwami. Taki właśnie pakt zaproponowały nam Niemcy
w 1939 roku. Czy Związek Sowiecki mógł nie zgodzić się na tę propozycję?
Myślę, że żadne miłujące pokój państwo nie odmówi zawarcia umowy
pokojowej z sąsiednim mocarstwem, jeśli nawet na czele tego mocarstwa
stoją takie potwory i ludożercy, jak Hitler i Ribbentrop. Ale to, oczywiście,
pod jednym warunkiem - że umowa pokojowa nie narusza ani bezpośred­
nio, ani pośrednio jedności terytorialnej, niepodległości i honoru miłującego
pokój państwa. Jak wiadomo, pakt o nieagresji między ZSRR i Niemcami jest
takim właśnie paktem. Co wygraliśmy, podpisując z Niemcami pakt o nieag­
resji? Zapewniliśmy naszemu krajowi pokój na półtora roku i możliwość
przygotowania swoich sił do dania odporu, gdyby faszystowskie Niemcy
zaryzykowały napaść na nasz kraj wbrew paktowi. To wygraliśmy, straciły
natomiast faszystowskie Niemcy".
Jak „przygotowaliśmy się do dania o d p o r u " - to już oddzielny temat.
Jednak losif Wissarionowicz istotnie wygrał, przesuwając granice ZSRR
o 300-350 kilometrów. Jednak i Hitler na tym nie stracił.
Radziecko-niemiecka „Umowa o przyjaźni i granicach", szeroko przed­
stawiana w sowieckiej prasie, po wojnie została wyłączona z publicznego
obiegu, nie trafiła do encyklopedii i podręczników historii. Na przykład
Słownik dyplomatyczny
szczegółowo opisuje procedurę uregulowania pew­
nego konfliktu z roku 1924, związanego z „nalotem niemieckiej policji na
handlowe przedstawicielstwo ZSRR w Berlinie", ale o umowie „O Przy­
jaźni" nawet nie wspomina. Podobnie zresztą, jak i o oświadczeniu M o ł o t o -
wa, zaznaczającego, że wojna z hitleryzmem jest przestępstwem. Teza o ist­
nieniu tajnych protokołów dotyczących rozgraniczenia stref wpływów mię­
dzy Trzecią Rzeszą a „Ojczyzną zwycięskiego proletariatu" była przez na­
szych polityków, historyków i dyplomatów kategorycznie, z pianą na ustach
odrzucana. Aczkolwiek na Zachodzie wiedział o niej każdy: Amerykanie
opublikowali archiwum niemieckiego MSZ już w 1946 roku - i „tonąc
w błocie fałszu, rozprzestrzeniali bajki o pakcie i planach Związku Sowiec­
kiego". W jakim to pięknym, akademickim stylu napisane, nieprawdaż?
WSTĘP
7
Jednym z podstawowych zadań postawionych przed sowiecką delegacją
wysłaną do Norymbergi, oprócz udowodnienia nazistom popełnionych przez
nich przestępstw, było zestawienie wykazu tematów, „których omawianie
było nie do przyjęcia z punktu widzenia ZSRR" - aby zwycięzcy nie stali się
obiektem krytyki ze strony sądzonych. Wśród pytań niedopuszczanych do
omawiania podczas rozprawy wyróżniały się następujące:
1. Stosunek ZSRR do Traktatu Wersalskiego.
2. Sowiecko-niemiecki pakt o nieagresji z 1939 roku i wszystkie
zagadnienia z nim związane.
3. Wyjazd Molotowa do Berlina, odwiedziny Moskwy przez Ribbentropa.
4. Pytania związane ze społeczno-politycznym ustrojem ZSRR.
5. Sowieckie Republiki Nadbałtyckie.
6. Sowiecko-niemiecka umowa o wymianie ludności pochodzenia
niemieckiego Litwy, Łotwy i Estonii.
7. Zagraniczna polityka ZSRR, w szczególności zagadnienia dotyczące
cieśnin, i terytorialnych jakoby zdobyczy ZSRR.
8. Bałkany.
9. Stosunki sowiecko-polskie (zagadnienia dot. Zachodniej Ukrainy
i Zachodniej Białorusi).
Oznaczało to, że prawie połowa zakazanych do poruszania tematów
dotyczyła przedwojennych umów zawartych między Stalinem a Hitlerem,
umów, których istnienie kolejne pokolenia komunistów utrzymywały w „naj­
większej tajemnicy".
„Według teorii psychologicznego prawdopodobieństwa - pisze A. Awtor-
chanow (autor popularnych książek o historii Rosji i ZSRR] - przestępca
omija z daleka miejsce, w którym popełnił przestępstwo. Tak postępują
również sowieccy historycy z paktem Ribbentrop-Mołotow. Pisząc o prze­
słankach napaści Niemiec na ZSRR, omijają go bardzo dokładnie. Dlaczego?
Gdyż podpisując ten pakt, Stalin wprost zapraszał Hitlera do napaści.
Po pierwsze, stworzy! Niemcom przesłanki terytorialno-strategiczne; po dru­
gie, zaopatrzył Hitlera w surowce wojskowo-strategiczne, po trzecie wresz­
cie, skłócił Rosję Sowiecką z zachodnimi demokracjami, próbującymi zaw­
rzeć z nią sojusz wojskowy skierowany przeciwko wojennym planom Hitlera.
Pakt rozwiązywał Hitlerowi ręce do prowadzenia wojny z Zachodem,
a dodatkowo zapewniał życiowo ważne dla jej prowadzenia surowce strategi­
czne. Udając neutralność Związku Sowieckiego, Mototow miał za zadanie
wspomagać Hitlera od strony politycznej, a Mikojan - pod hasłem wymiany
handlowej - od strony ekonomicznej".
Ta właśnie obopólnie korzystna współpraca bolszewików z „potworami
i ludożercami", związanymi już wojną na Zachodzie, „zapewniała Krajowi
( /( k\VON Y I U . I T / K K I i : ( .
Rad pokój na półtora roku". Gdy wszystkie limity „przyjaźni" zostały wy­
czerpane, jeden cwaniak dał drugiemu po głowie, podejrzewając go o brak
szczerości, i żadne umowy pokojowe nie mogły mu w tym przeszkodzić.
Stalin jednak liczył na coś innego.
Aż do śmierci wszechzwiązkowy emeryt M o ł o t o w omijał miejsce przestęp­
stwa, twierdząc, że nie było żadnych tajnych protokołów. Dopiero osiem
miesięcy przed zgonem, wciąż dręczony przez Feliksa Gzujewa [sowiecki
pisarz, publicysta, autor m.in.
Stu rozmów z MołotowemJ
niechętnie rzucił:
„A może były?"
Podczas burzliwych lat pieriestrojki i upadku światowego systemu socjaliz­
mu protokoły odnalazły się. Nowe pokolenia specjalistów tegoż samego
Instytutu doszły do wniosku, że Stalin, z politycznego punktu widzenia,
wybrał najlepsze rozwiązanie. Jednak krojąc od nowa i przesuwając granice,
mocno naruszył leninowskie zasady sowieckiej polityki zagranicznej i praw-
nomiędzynarodowe zobowiązania ZSRR w stosunku do innych państw.
Istotnie: „Ot leninskoj nauki krepnut razum i ruki" [tłum. red.: Dzięki
leninowskiej nauce nabierają sity rozum i ręce]. Czyli niby tajne protokoły,
szermujące losami innych narodów, to byt zły pomysł, sam pakt jednak - bez
dwu zdań - to pomysł dobry. Z a p o m n i a n o tylko, że bez tych protokołów
sam pakt Stalinowi nie byt potrzebny. Bez protokołów Wódz nie miał
zamiaru go podpisać.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin