Magdalena Piskorek, Nam głosować nie kazano
Czy demokracja jest czymś cennym, ważnym? Czy możemy uznać ją za najlepszy istniejący system rządów? Czy zgadzamy się na funkcjonowanie tego systemu w Polsce?
Czy demokracja jest czymś cennym, ważnym? Czy możemy uznać ją za najlepszy istniejący system rządów? Czy zgadzamy się na funkcjonowanie tego systemu w Polsce? Według badań „Postawy wobec demokracji, jej rozumienie i oceny” CBOS-u z 2010 r. Polacy w przeważającej większości uznają demokrację najlepszą formę rządzenia (od 1992 do 2010 r. jest to wynik w granicach 52-74%). Jeśli tak jest, to słowa Mariusza Cześnika, badacza partycypacji wyborczej w Polsce, mówiące że „demokracja nie może efektywnie funkcjonować bez swoich obywateli” nie powinny nas dziwić ani zaskakiwać. Ba, powinny być dla nas wyznacznikiem w budowaniu polskiej demokracji. Czyż nie o to walczyliśmy w 1989 roku przy Okrągłym Stole? Transformacja zakładała trzy przemiany: ustrojową, gospodarczą i społeczną. Celem pierwszej miała być liberalna demokracja, drugiej wolny rynek, a trzeciej społeczeństwo obywatelskie. Nie da się nie zgodzić z faktem, że Polska jest krajem demokratycznym, świadczy o tym szereg wolności i praw jakie, jako obywatele, posiadamy. Jednak problemem naszego systemu jest brak konsolidacji, który wiąże się bezpośrednio ze słabością społeczeństwa obywatelskiego. Ja pisał prof. Seymour Martin Lipset „Brak partycypacji i reprezentacji odzwierciedla również nieistnienie społeczeństwa obywatelskiego i w konsekwencji brak lojalności wobec całego systemu”. W Polsce partycypacja jest niska, a zatem społeczeństwo obywatelskie słabe. Dlaczego?
Przyczyny absencji wyborczej
Czynniki wpływające na udział obywateli w wyborach mogą być zachęcające lub zniechęcające. Inny podział dotyczy czynników w skali makro i w skali mikro. W mojej opinii, co potwierdzone zostało wieloma badaniami, największy wpływ na ostateczny poziom frekwencji mają zniechęcające czynniki w mikroskali. Mikro oznacza w tym przypadku jednostkowość, co przekłada się mniej więcej na osobiste przyczyny niechodzenia na wybory. Jak nie trudno się domyśleć, jest to bardzo kłopotliwe w analizie, nie da się bowiem przebadać trzydziestu milionów uprawnionych do głosowania Polaków. Spróbujmy jednak oprzeć się na badaniach opinii publicznej CBOS-u, a następnie na innych projektach.
Otóż według badania Czy trzeba chodzić na wybory? Przyczyny absencji wyborczej ze stycznia 2011r. wynika, że znaczna większość Polaków (80%) uważa lub jest raczej przekonana, że udział w wyborach jest obowiązkiem każdego z obywateli. Jak to się zatem ma do niskiej frekwencji w wyborach? A może istnieje pewna zależność. Z badań CBOS-u jasno wynika, że odsetek osób uważających głosowanie w wyborach za obowiązek obywatelski zwiększyła się w stosunku do roku 2004 o 7 punktów procentowych, a procent osób przekonanych o tym aż o 12 punktów.
Jeżeli porównamy te dane z frekwencją w wyborach parlamentarnych w Polsce w latach 1989-2011 to zauważymy, że w stosunku do roku 2005 (40,57%) frekwencja zwiększała się w kolejnych latach o 13,31 punktów procentowych w 2007 r., a w 2011 o 8,35. Może zatem przyczyn tego stanu rzeczy nie należy szukać w bieżących aferach z udziałem polityków czy względach społeczno-demograficznych, a raczej wzrostem świadomości obywatelskiej Polaków. Co prawda wybory w 2011 roku nie przyniosły już tak wysokich wyników, ale są one dużo bliższe średniej wieloletniej (49,45%), czyli względnie wysokie. Nie da się zaprzeczyć, że taka interpretacja daje ogromne nadzieje na przyszłość dla polskiej demokracji, świadczy bowiem o internalizacji wśród obywateli wartości demokratycznych.
Dodatkowym argumentem przemawiającym za takim stanem rzeczy są odpowiedzi respondentów badania CBOS-u na pytanie dotyczące przyczyn nieuczestniczenia w wyborach. Możemy zauważyć tendencję spadkową w przypadku odpowiedzi niegłosujących, że mają „poczucie, że wybory nie przekładają się na losy i poprawę bytu zwykłych ludzi” (z 9 do 3%), a także „brak poczucia podmiotowości obywatelskiej- mój głos nic nie zmieni, moje zdanie się nie liczy, zrobią co chcą” (z 8% do 6%). Niepokojący może być natomiast fakt wzrostu liczby osób, które nie są zainteresowane polityką lub nie poczuwają się do posiadania odpowiednich kompetencji wyborczych (wzrost po 10 punktów procentowych).
Z innych mikro czynników przyczyniających się do niskiej frekwencji wyborczej warto wymienić czynniki psychologiczne. Są to pojedyncze wybory każdego indywidualnego Polaka, których nie jest zapewne w stanie przewidzieć na długo przed głosowaniem,albo też niechętnie się do nich przyznaje (stąd nie pojawiają się w badaniach). Naukowcy nazywają ten czynnik modelem „wyborcy racjonalnego”. Wyborcy postrzegani są w nim jako jednostki, których celem jest uzyskanie maksimum korzyści z wyłonionej władzy. Oddanie głosu ma być zatem przejawem ich partykularnych interesów, a decyzja podejmowana jest w oparciu o rachunek korzyści i strat. Zyski i koszty mogą mieć swoje źródło w różnych aspektach życia, na przykład pod względem materialnym możemy mieć nadzieję, że głosując na partię A poprawi się nasza sytuacja ekonomiczna, jednak chwilowy wysiłek związany z samym aktem głosowania (np. konieczność rezygnacji z alternatywnych dla udziału w wyborach form spędzania czasu) może okazać się na tyle „kosztowny”, że nie zdecydujemy się na wsparcie „wyższego celu”. Emocjonalny rachunek może odbywać się pomiędzy poczuciem winy za niewypełnienie obywatelskiego obowiązku, a stresem związanym z trudnością w wyborze kandydata. Podobne przykłady można mnożyć.
Uwarunkowania przestrzenne
Dla mnie, jako geografa, najciekawsze są jednak uwarunkowania przestrzenne. Jest to aspekt, który łączy ze sobą czynniki mikro z czynnikami makro. Czynniki makro dotyczą historii Polski i ogólnego zróżnicowania polskiej ludności i tradycji politycznych. Mikroczynniki skupiają się na uwarunkowaniach lokalnych, w tym na przykład na poziomie rozwoju poszczególnych gmin czy aktywności społecznej mieszkańców, a w szczególności lokalnych polityków. Zróżnicowania nie trzeba szczególnie udowadniać, widać je doskonale na mapach frekwencji wyborczej w poszczególnych wyborach.
Na mapach widać zmiany w tendencjach przestrzennych. W wyborach samorządowych w 1998 r. oraz w wyborach parlamentarnych w latach 1993-2005 znacznie wyższa frekwencja została osiągnięta na zachodzie Polski oraz w południowych województwach (poza opolskim). Jest to pojawiająca się w literaturze tzw. koncepcja litery „L”, która doszukuje się powiązań pomiędzy religijnością Polaków, a frekwencją wyborczą. Wyższy poziom frekwencji na „prusko-austriackim” obszarze badacze tłumaczą też większą koncentracją grup regionalnych i nasileniem ruchów autonomistycznych, podobna sytuacja dotyczy także szczątkowych form odrębności Księżaków Łowickich i Kurpi na terenie dawnej Kongresówki, na północny-wschód od Warszawy. Inne przyczyny takiego stanu rzeczy, to także silne tradycje polityczne, a przede wszystkim wyborcze na tym obszarze (np. wybory do Sejmu Krajowego w Galicji w XIX w.) oraz integracja społeczności lokalnych, którą wiąże się z niższą przestępczością i rzadszymi zmianami miejsca pracy.
Mapa frekwencji wyborczej w wyborach parlamentarnych w Polsce latach 1993-2014 w podziale na gminy
Źródło: Opracowanie własne na podstawie mojapolis.pl
Obecnie sytuacja zmienia się i następuje koncentracja frekwencji w dużych miastach i regionach zurbanizowanych. Widać to szczególnie w przypadku wyborów parlamentarnych. W wyborach samorządowych, ze względu na ich specyfikę, zmobilizowany jest raczej elektorat małych miejscowości. Jaka jest przyczyna takiego rozkładu w przestrzeni? Poza gęstością zaludnienia, jest to bardzo silnie skorelowane z wykształceniem ludności i ogólną jakością życia przejawiającą się m.in. w dochodach gminy, bezrobociu czy w saldzie migracji.
Podsumowanie
Wysoka absencja to problem z jakimi boryka się polska polityka od 1989 roku. Udział w wyborach jest nie tylko prawem, ale też obywatelskim obowiązkiem, zapewniającym legitymizację elit politycznych, zarówno państwowych, jak i lokalnych. Tymczasem polskie społeczeństwo nie jest aktywne w życiu politycznym. Przedstawione przeze mnie hipotetyczne lub też rzeczywiste przyczyny takiego stanu rzeczy powinny być dla wszystkich zainteresowanych jakością demokracji w Polsce przyczynkiem do podjęcia konkretnych działań.
Wynikające z badań motywy absencji wyborczej oraz oddawania nieważnych głosów sugerują, że proces rozwoju obywatelskości należy rozpoczynać już w szkole i że to wykształcenie ma zasadniczy wpływ na świadomość obywatelską Polaków. Społeczeństwo obywatelskie tworzy się w naszym kraju od przeszło dwudziestu pięciu lat, być może potrzebujemy kolejnych dwudziestu pięciu, by osiągnąć poziom luksemburski. Należy jednak pamiętać, że jesteśmy jedynym spośród postkomunistycznych państw, o średniej frekwencji poniżej 50%. Być może fakt wielkości terytorialnej i względnie dużego potencjału ludnościowego ma tu duży wpływ (mówi się, że łatwiej osiągnąć spójność i świadomość obywatelską w małych społecznościach), jednak nie możemy, usprawiedliwieni tym argumentem, oczekiwać, że Polacy samoistnie ruszą do urn.
Jako mieszkańcy demokratycznego państwa musimy pamiętać, że proces wolnych i demokratycznych wyborów zakłada wysoką partycypację w akcie głosowania, a także świadome i ważne oddawanie głosów. Niska frekwencja, podobnie jak wysoki odsetek głosów nieważnych, wskazują zatem na dysfunkcje w polskim (w naszym) systemie politycznym, w tym także wyborczym.
Bibliografia:
Cześnik M., 2007, Partycypacja wyborcza w Polsce. Perspektywa porównawcza, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa
Cześnik M., 2009, Przyczyny zmiany frekwencji wyborczej w Polsce: przykłady wyborów parlamentarnych w 2005 i 2007 roku, Studia socjologiczne 2009, 3 (194)
Kowalski M., 2003, Polaryzacja zachowań wyborczych w Polsce jako rezultat cywilizacyjnego rozdarcia kraju [w:] Kowalski M. (red.), „Przestrzeń wyborcza Polski”, IGiZ PAN, Warszawa, s.43
Zarycki T., 1996, Profile polityczne regionów Polski [w:] Bohdan Jałowiecki (red.) „Oblicza polskich regionów”, EUROREG UW, Warszawa. s.133-134
Postawy wobec demokracji, jej rozumienie i oceny. Komunikat z badań, CBOS, maj 2010 r.
Czy trzeba chodzić na wybory? Przyczyny absencji wyborczej, CBOS, styczeń 2011r.
fiaa