Poezja filozoficzna Szymborskiej.pdf

(1014 KB) Pobierz
Edward Kasperski
Poezja filozoficzna Szymborskiej
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 31, 11-26
1996
Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. M ickiew icza X X X I/1996
E dw ard Kasperski
POEZJA FILOZOFICZNA SZYMBORSKIEJ
(człowiek, byt, poznanie, etyka)
I.
ŹRÓDŁO FILOZOFOWANIA
Opis poetyckiej filozofii Wisławy Szymborskiej wymaga w pierwszej ko­
lejności odpowiedzi na pytanie o źródło filozofowania. Jaka energia wprawia
w ruch mowę poetki i nadaje jej kształt liryki filozoficznej? Jakie założenia
tkwią u podstaw myśli, która staje się słownie i poetycko stwierdzeniem stanu
rzeczy i uogólnieniem, poznaniem otaczającego świata i rozpoznaniem w nim
siebie, wewnętrznie przeżytą prawdą rzeczową - o świecie, o czytelniku, o wszy­
stkim, co istnieje? Podnietą filozofowania, jak wiadomo, bywały z gruntu od­
mienne doświadczenia. Odnajdywano je w nagłym olśnieniu, przeczuciu,
zaciekawieniu, przeżyciu tajemnicy bytu, wątpieniu we wszystko. Otóż u Szym­
borskiej takim punktem wyjścia w refleksji nad światem - punktem łączącym
poezję i filozofię - jest zdziwienie, które przekracza próg oczywistości i w y­
dobywa niezwykłość zjawiska:
Czemu w zanadto jednej osobie?
Tej a nie innej? I co tu robię?
W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe?
W skórze nie łusce? Z twarzą nie liściem ?
D laczego tylko raz osobiście?
W łaśnie na ziem i? Przy małej gwieździe?
Po tylu erach nieobecności?
(Zdumienie)
W ięc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
Sieć była jednooka, a ty przez to oko?
N ie umiem się nadziwić, nam ilczeć się temu.
( Wszelki wypadek)
12
Jestem kim jestem .
N iepojęty przypadek
jak każdy przypadek.
M ogłam być sobą - ale bez zdziwienia,
a to by oznaczało,
że kimś całkiem innym.
(W zatrzęsieniu)
Zdziwienie u Szymborskiej jest wyjściem ze stanu natury, bytu zasklepionego
w sobie samym, „bez drzwi”, bez widnokręgu i perspektywy, bez odniesienia
do siebie - własnego istnienia - i do otoczenia. Porzuca stan oczywistości,
zawiesza ją lub zgoła rozbija, zamienia w nieoczywistość, w pytanie, problem.
Powoduje rozszczepienie i podwojenie podmiotu mówiącego, to, że staje się
on jednocześnie pytającym i zapytywanym (czemu jestem „ta a nie inna”, „I co
tu robię”?), mówiącym i tym, o kim się mówi, kimś poszczególnym i repre­
zentacją ogółu. Uważna lektura wiersza
Zdumienie
pokazuje, że podmiot mó­
wiący występuje w nim w dwóch rolach: jako żeńskie indywiduum, poetka,
i jako przedstawicielka całego rodzaju ludzkiego - na tle gatunków w przyrodzie.
Wskazują na to pytania „W domu nie gnieździe? W skórze nie łusce? Z twarzą
nie liściem?”. Dom, skóra, twarz symbolizują tu kondycję ludzką; gniazdo,
łuska, liść - świat zwierząco-roślinny. Zdziwienie tedy inicjuje i umożliwia
zajęcie postawy refleksyjnej oraz kształtowanie samowiedzy podmiotu, w tym
przypadku - poczucia odrębności i oddzielenia od reszty przyrody. Bez zdzi­
wienia - powiada Szymborska w obrazowym języku wiersza
W zatrzęsieniu -
także bylibyśmy „sobą”, ale zarazem pozostawalibyśmy kimś innym niż jesteśmy
jako ludzie, istoty obdarzone zdolnością zastanawiania się. To właśnie możność
dziwienia się sobie samym i światu ustanawia różnicę między nami i resztą
przyrody, której człowiek jest cząstką tragiczną: zarazem bliską i nieskończenie
daleką^ bratnią i wydziedziczoną, tonącą w morzu pytań i wątpliwości. To samo
dziwienie się kieruje się ku zagadce człowieka i jego postępków.
Zdziwienie zatem - to podstawa filozofowania, zachęta do poszukiwania
odpowiedzi na pytania „czemu”, „dlaczego”, „po co”, „z jakiej przyczyny” .
Jest ono zauważeniem czegoś niezwykłego, inności, porzuceniem inercji po­
strzegania i myślenia, emocjonalnym poruszeniem, które wytrąca z obojętności.
Powoduje, że widzimy wokół nas, jak głosi tytuł jednego z wierszy,
Jarmark
cudów
(choć tę cudowność Szymborska odkrywa głównie w rzeczach powsze­
dnich) i że łapiemy się na myśli o „dziwności planety i ludzi” tam, gdzie
najmniej można by się tego spodziewać
{Ludzie na moście).
Otwiera ono moż­
liwość zarówno rewizji przyzwyczajeń myślowych i percepcyjnych, jak sprze­
ciwu wobec praktyk, które chciałyby przemknąć niezauważone, podszyć się
pod „konieczności bez wyjścia” i „stan naturalny”.
13
Istotą filozoficznych „zdziwień” Szymborskiej pozostaje jednak coś bardziej
zasadniczego. Otóż odsłaniają one poetycką przestrzeń transcendencji, w której
możliwe staje się przekroczenie sytuacji wyrażonej w pytaniu wiersza
Zdumienie:
„I co tu robię”, mianowicie przekroczenie „tu i teraz”, sytuacji aktualnej i lo­
kalnej, a w rezultacie - ujrzenie siebie w sytuacji kosmicznej, zapytywanie
0 własne w niej miejsce. Ta przestrzeń transcendencji pobudza lotność wyob­
raźni poetyckiej i dociekliwość filozoficznego myślenia. Daje asumpt do nieo­
czekiwanych przemieszczeń punktu widzenia oraz ironicznych przewartościowań
w poszczególnych utworach. W poezji Szymborskiej z aktem zdumienia i prze­
kroczenia powierzchni zjawiska sprzęga się ponadto rzecz fundamentalna. N a­
stępuje przemiana jednostkowego i konkretnego ja lirycznego w filozofujący
podmiot transcendentalny, a bohatera lirycznego - w ludzką ogólność, „istnego
człowieka”
(Sto pociech).
Ta właśnie przemiana przekształca lirykę Szymborskiej - w poezję filozo­
ficzną.
II. P
o e t y c k a
a n t r o p o l o g ia
Określenie „poezja filozoficzna” jest nazbyt ogólne, wymaga sprecyzowania
tematu filozofowania. Otóż jednym ze składników poezji Szymborskiej jest
podjęcie pytania „kim jest człowiek” i snucie refleksji, jakie ono nasuwa (wzor­
cowym przykładem byłby wiersz
Sto pociech).
Twórczość poetki jest tedy
w swej osnowie głównie - jeśli nie przede wszystkim - rozważaniem na temat
człowieka, poetycką antropologią. Nawiązuje ona w tym względzie do współ­
czesnej antropologii filozoficznej, w pierwszym rzędzie o zabarwieniu egzys-
tencjonalnym, fenomenologicznym i naturalistycznym. Korzysta z jej dorobku,
choć w niej się nie roztapia, ani też nie pozostaje wobec niej wtórna. Osadza
się w nurtach poetyckiej refleksji o człowieku, by wymienić chociażby nazwiska
Tadeusza Różewicza, Zbigniewa Herberta lub Czesława Miłosza, poetów współ­
czesnych, którzy wnieśli wydatny wkład w uformowanie jej dwudziestowiecz­
nego oblicza. Warto pokusić się tedy chociażby o zwięzłe zarysowanie jej idei
przewodniej.
Podstawę poetyckiej antropologii Szymborskiej tworzy sytuacja człowieka
„rzuconego w istnienie”, podejmującego wysiłek zrozumienia jego złożoności
1 własnych w nie uwikłań. Poetka wychodzi w tym zrozumieniu od stwierdzenia
bezspornych faktów, nie zaś od gotowej doktryny albo od schematów osadzonych
w tradycji. Te ostatnie powołują się bowiem chętniej na prestiż „długiego trwa­
nia” niż na wierność doświadczeniu i realiom najbliższym życiu, często jednak
okrutnym, odzierającym ze złudzeń, z naiwnie optymistycznej „wiary w czło­
wieka” i „wiary w przyszłość”. I niewątpliwie już sam ten punkt wyjścia wydaje
14
się znaczący. Pokazuje on, że poetycka antropologia Szymborskiej jest przede
wszystkim uporczywym, narażonym na pomyłki i nieporozumienia, poszukiwa­
niem prawdy o człowieku, a nie przekazywaniem gotowych myśli i poglądów
poetki, przedstawienie ich jako jednolitej i spójnej całości.
Intencją jej poezji nie jest bowiem nakreślenie ostatecznego i zamkniętego
obrazu człowieka, lecz napięte obserwowanie go i doświadczanie „takim, jakim
jest naprawdę”, w jego wzniosłości i podłości, nędzy i bogactwie, wzlotach
i upadkach, w wiecznej niegotowości, niedomknięciu i przemianach. I w tym
właśnie dążeniu do bycia w zgodzie z rzeczami poetycka antropologia Szym­
borskiej jest pozytywna i fenomenologiczna. Z kolei w pragnieniu postrzegania
człowieka w jego stawaniu się, pęknięciach i różnorodności bliska jest bez
wątpienia antropologii egzystencjalnej. Żywy konkret istnienia (egzystowania)
waży w niej więcej niż esencje, biczujące go tym, kim być powinien, także
wówczas, gdy nie ma na to ochoty. Poetycka antropologia Szymborskiej jest
tu wyraźnie antyesencjalna i niechętna metafizyce. Jest ona także naturalistyczna.
Jej naturalizm wymyka się jednakże pokusom uproszczeń, pomijania emancy-
patorskiego dzieła człowieka, cywilizacji i kultury, stawiających go poza - choć
nie ponad - naturą. Przejawia się natomiast w uprzytomnianiu faktu, że człowiek
stanowi cząstkę przyrody, że z niej się jako ogniwo ewolucji wyłonił - i od
niej bezpowrotnie oddalił. To właśnie rodzi dramat jednostronnej więzi, potrzeby
komunikacji i niemożności jej zrealizowania:
Podróż nasza jest wspólna.
[...]
Rozm owa z wami konieczna jest i niem ożliwa
Pilna w życiu pośpiesznym
i odłożona na nigdy.
(M ilczenie roślin)
Antropologię tę cechuje krytycyzm, postawa nieskora do łatwowiernej ufno­
ści, jak i do czarnowidztwa, do przegięć w jakąkolwiek stronę. „Jawa nie
pierzcha - głosi jeden z wierszy - jak pierzchają sny”, „Nie ma od niej ucieczki,
bo w każdej nam towarzyszy”
(Jawa).
W przeciwieństwie do religijnych i ideo­
logicznych „antropologii snów”, kreślących wyidealizowany obraz człowieka,
nęcących go obiecaną „za dobre sprawowanie” lub możliwą do zdobycia sa­
modzielnie doskonałością, poetycka refleksja Szymborskiej jest świadomie i z
wyboru „antropologią jaw y”. Tropi w położeniu i postępowaniu człowieka pier­
wiastki ujemne: biologiczne zdeterminowanie, ograniczające swobodę wyboru
i decyzji, a więc wolność, przypadkowość losu, drzemiące w nim nieprzewidy­
walne i trudne do ujarzmienia siły destrukcji
(Pierwsza fotografia Hitlera, Nie­
nawiść),
represję kierowaną ku rozumowi i myśleniu, podstawom jego
emancypacji i autonomii w kosmicznym bezmiarze (ironiczny
Głos w sprawie
pornografii),
zdanie „osobności” i „poszczególności” jednostki na „prześlepie-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin