O wybranych odmianach gatunkowych prozy Kornela Filipowicza.pdf

(1252 KB) Pobierz
Zbigniew Jelonek
O wybranych odmianach
gatunkowych prozy Kornela
Filipowicza
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 84/3/4, 75-96
1993
Pamiętnik Literacki LXXXIV, 1993, z. 3/4
PL ISSN 0031-0514
ZB IG N IEW JELO N EK
O W YBRANYCH O D M IA N A CH G A TU N K O W Y CH PROZY
KO RN ELA FILIPO W IC ZA
Wstęp
Trudno jednoznacznie określać genologiczną jakość współczesnych utw o­
rów prozatorskich. Wobec ich rozmaitości, wewnętrznej niejednorodności
i różnie ukierunkowanej „specjalizacji” teoria literatury proponuje zestaw
pojęć często niewspółmiernych i niewystarczających. Różnorodne formalnie,
konkretne propozycje literackie nierzadko znajdują „bezpieczne”, choć zaled­
wie wstępne określenie swojej tożsamości przez terminy takie jak: „nowelis­
tyka”, „małe formy narracyjne”, „małe prozy” czy chociażby „opowiadania”.
Aby nie poprzestać na nazwaniu wielości jednością, analiza i interpretacja
tekstów winny m.in. skupić się na poszukiwaniu i wyznaczaniu źródeł
i dom inant gatunkowych. M ichał Głowiński w jednej ze swych prac stwierdza,
że „każdy konkretny utwór jest realizacją wybranych możliwości danego
gatunku” 1. Twórczość K ornela Filipowicza poddana interpretacji z punktu
widzenia gatunku doskonale świadczy o rozmaitości tych możliwości
i o nieadekwatności wielu nazw określających genologiczną przynależność
tekstu.
Według Jonathana Cullera naczelną funkcją konwencji gatunkowej
(jest] zawarcie między pisarzem a czytelnikiem um owy mającej na celu uruchomienie
pewnych istotnych oczekiwań, a przez to umożliwienie zarówno zgodności z przyjętymi
sposobam i stwarzania zrozum iałości, jak i odchylenia od nich [ . . . ] 2.
Nowelistyka Filipowicza w przeważającej mierze wyłamuje się z konwencji
gatunkowych. Większość utworów pisarza mogłaby z powodzeniem stanowić
egzemplifikację wskazanej przez Cullera potencjalnej tendencji do odchodzenia
czy odchylania się od konwencjonalnych i tradycyjnych form i struktur. Nie
oznacza to bynajmniej, iż analiza konkretnych opowiadań pisarza winna
pominąć lub zepchnąć na dalszy plan kwestie genologiczne. Przywołany wyżej
krytyk stwierdza, iż odbiór tekstu, jego przyswajanie czy „oswajanie” —
1 M. G ło w iń s k i,
Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej.
W zbiorze:
Genologia
polska.
Warszawa 1983, s. 92.
2 J. C u lle r ,
Konwencja i oswojenie.
Przełożył I. S ie r a d z k i. W zbiorze:
Znak — styl —
konwencja.
W arszawa 1977, s. 172.
76
ZB IG N IEW JELO N EK
to „odnoszenie go do wzorców zrozumiałości” 3. W zorcami są właśnie konwen­
cje gatunkowe. To właśnie one pozostają jedynym kluczem do odkrywania
tożsamości konkretnych utworów.
Precyzyjne określenie jakości genologicznej sprawia jednak wiele trudności
z powodu ewidentnej nieostrości strukturalnej i wewnętrznego zróżnicowa­
nia tekstów. Filipowicz omija konwencje, wykracza poza normy, nie stara
się zam knąć treści w określonych ram ach kompozycyjnych. Tendencja ta ­
ka prowadzi, zdaniem Ryszarda Nycza, w kierunku anonimowości genolo­
gicznej 4.
Kazimierz W yka analizując powojenną prozę polską zaznaczał, iż „literatu­
ra wysyła improwizowane jednostki, które mogą stanowić podłoże przyszłych
strategii gatunkow ych” 5. Właśnie utwory Filipowicza bardzo często sprawiają
wrażenie form improwizowanych, stworzonych specjalnie na potrzeby danego
przekazu. Obserwacje te zdaje się potwierdzać Stanisław Balbus:
Filipowicz posiadł szczególną umiejętność tworzenia jakby reguł gatunkowych na
jednorazow y użytek, wymyślania gatunków literackich, reprezentowanych przez jeden tylko
utwór, w zorców formalnych, które raz tylko, w chwili ich odkrycia, znajdują zastosow anie6.
Interpretatorow i współczesnej małej prozy pozostaje posłużyć się pojęciem
„opowiadanie” i ewentualnie skonfrontować formę danego utw oru z konstruk­
cją klasycznie zbudowanej noweli. Właśnie ta specyficzna, mocno zakorzeniona
w tradycji literackiej i teoretycznej „kompozycja literacka” wskazuje kierunki
reorganizowania i odschematyzowania krótkich form epickich i stanowi dla
nich doskonały punkt odniesienia.
W obrębie twórczości Filipowicza strukturę klasycznej noweli przypom ina­
ją nieliczne utwory, przede wszystkim z tomu
Krajobraz niewzruszony7.
W
Złotym krzyżyku
np. sprawnie skonstruow ana akcja prowadzi do przełomu,
ostro zarysowanej perypetii. Rozwiązanie do ostatniej chwili pozostaje zagad­
ką. Rytm, napięcie w utworze wzrastają systematycznie aż do momentu
„sytuacyjnej niespodzianki”, która stanowi swego rodzaju konstrukcyjny
wierzchołek akcji.
W
Śniegu
z kolei akcja, choć rozgrywana jakby w zwolnionym tempie,
prowadzi do punktu kulminacyjnego. Rozwiązanie przychodzi jednak przy
wcześniejszym, dość mocno nagłośnionym, akompaniam encie odnarrators-
kiego kom entarza. Zastosowany tu chwyt retardacyjny, opóźnianie prezentacji
kolejnych wydarzeń na rzecz obszernych partii narracyjnych — zmniejsza
atrakcyjność utworu.
Rozluźnienie rygorów techniki nowelistycznej nie jest cechą charakterys­
tyczną współczesnej literatury. Krystaliczna postać noweli to zjawisko rzadkie
w literaturze polskiej, choć mocno zaakcentowane w twórczości prozaików
pozytywizmu. Funkcję formy nowelistycznej przejęło opowiadanie, które
przede wszystkim otworzyło ramy monologizującemu podmiotowi. Lecz rów­
3
Ibidem,
s. 192.
4 R. N y c z ,
Współczesne syłw y wobec literackości.
W zbiorze:
Studia o narracji.
W rocław 1982,
s. 85.
5 K. W y k a ,
Pogranicze powieści.
Warszawa 1989, s. 219.
6 S. B a lb u s ,
Sztuka małej prozy.
„Pism o” 1981, z. 4, s. 79.
7 W iększość opow iadań z pierwszego zbiorku prozy, wydanego w r. 1947, znajduje się
w tom ach:
K rajobraz, który przeżył śmierć.
Kraków 1985;
M iejsce i chwila.
Kraków 1986.
O O DM IA N A CH G A TU N K O W Y CH PROZY К. FILIPO W IC ZA
77
nież ono zatraciło i wciąż traci wyrazistość konturów kompozycyjnych i dziś
jako termin teoretyczny stanowi nieprecyzyjne uogólnienie. Silna ekspansja
elementu dyskursywnego powoduje, iż świat przedstawiony utworów jest
prezentowany przede wszystkim przez pryzm at subiektywnych dociekań po­
znawczych narratora. Stąd szerszy repertuar pomysłów kompozycyjnych
i stylistycznych.
Silnie wyeksponowana osoba narratora i rezygnacja z kształtowania
przejrzystych i „skończonych” przebiegów fabularnych — według Teresy
Cieślikowskiej charakterystyczne aspekty gatunku opowiadania — doskonale
przystają do większości utworów Filipowicza8. Krzyżują się jednak w nich,
mieszają, dom inują elementy form, struktur i chwytów, które należą do
różnych sfer tradycji prozy.
Filipowicz jest realistą. M ateriałem fabularnym opowiadań jest jego własna
biografia i losy postaci istniejących w rzeczywistości. Wymyślanie, kreowanie
zdarzeń i bohaterów, poza jednym czy dwoma wyjątkami, jest pisarzowi obce.
W aforystyczny sposób mówi o tym sam:
Jestem realistą, w tym sensie, że przerabiam życie na literaturę, a nie literaturę na
literaturę9.
Filipowicz daleki jest od powielania wzorców zarówno tematycznych,
inwencyjnych, jak i formalnych. Daleki jest również od prezentowania zagad­
nień w kontekście historiozoficznym. Nie kreśli szerokich panoram społecz­
nych czy historycznych. Woli konotacje intymniejsze, bardziej osobiste. N ieob­
ca jest mu ironia i autoironia.
Proza Filipowicza jest wielotematyczna. Autor nie dba o spójność treś­
ciową poszczególnych tomów opowiadań. Istnieje jednak coś, co łączy całą
jego twórczość prozaiczną. Jest to jakaś ledwie wyczuwalna, ale niezwykle
mocna nić, wiążąca wszystkie opowiadania. Ich skromność i oszczędność
zostaje zrekom pensowana przez bogactwo etyczne, oryginalność i świeżość
spostrzeżeń.
Filipowicz pisze o tematyce swoich utworów w następujący sposób:
Nigdzie nie jest powiedziane , że opow iadania moje mają się łączyć tematycznie w jakąś
całość. W szystko, co piszemy, należy do jednego wielkiego tematu: zmagania się nas, ludzi,
z otaczającym nas chaosem , z nami samymi, z czasem, na którego działanie wystawieni
jesteśm y, byliśmy i będziem y10.
Niniejsza praca próbuje przybliżyć różnorodne sposoby ukazywania „jed­
nego wielkiego tem atu”. Dwie różne konwencje gatunkowe, przywołane dla
stwierdzenia tożsamości wybranych utworów pisarza, staną się pretekstem do
przedstawienia dwóch odmiennych metod, technik przekazywania treści języ­
kiem prozy.
O tóż pokaźne miejsce w obrębie małych form narracyjnych Kornela
Filipowicza zajmują utwory skupione przede wszystkim w tomie
Profile moich
8 Zob. B. P ię c z k a ,
Teoria i typologia opowiadania (1945 — 1963).
Z
zagadnień struktury
i narracji.
Wrocław 1975, s. 177. Krytyk odwołuje się do poglądów T. C i e ś l i k o w s k i e j , zawartych
w pracy: Z
problemów współczesnych przemian rodzajowych.
„Zeszyty N aukow e Uniwersytetu
Ł ódzkiego”, seria I, z. 20 (1961).
9 K. F i l i p o w i c z , Z
notatników.
„Odra” 1990, z. 10, s. 47.
10
Ibidem,
s. 47.
78
ZBIG N IEW JELO N EK
przyjaciół,
a przypominające jakby „studia portretow e”. Ich genezy będę
szukać w charakterze, gatunku powołanym do życia przez Teofrasta.
Znam ienna dla twórczości pisarza wydaje się również forma eseistyczna.
Spośród opowiadań można wybrać wiele utworów będących autoprezentacją
osobowości, sposobu myślenia i przekonań piszącego. Charakterystyczna dla
gatunku, jakim jest esej, nieostrość kompozycyjna utrudnia jednoznaczne
utożsamienie z nim konkretnych utworów. W przypadku przedstawionych
w dalszej części pracy tekstów niezaprzeczalna jest jedność narratora z auto­
rem. Odczuwalna jest również silna dygresyjność przekazu. C harakter reflek­
syjny, brak ścisłych ram strukturalnych i tradycyjnie rozumianej akcji zbliżają
je właśnie do eseju.
Zanim odsłonięta zostanie kurtyna wyobraźni pisarza i odkryte będą
techniki kompozycyjne, które złożyły się na dwie wskazane tu jakości, warto
naszkicować ogólną mapę gatunków, które Filipowicz wykorzystał. Trzeba
jednak zaznaczyć, że przyjęta powszechnie terminologia w przypadku utworów
tego autora okazuje się przydatna, ale nie rozstrzygająca.
O bok wspomnianej już, mało reprezentatywnej grupy tekstów zbliżonych
budową do klasycznej noweli można w twórczości prozaika odnaleźć formy
reportażowe i gawędowe. Specyficznie ukształtowany cykl rybackich gawęd
M ój przyjaciel i ryby
gromadzi intymne, drobiazgowe relacje z połowów, jakby
opowiadane dobrem u przyjacielowi. Z kolei w wielu opowiadaniach o tem aty­
ce wojennej, a także w tych, które rejestrują życie prowincji czy środowisk
wiejskich, widać ślady precyzyjnej i faktograficznej techniki reportażu. Utwory
takie jak chociażby
Pyłek
w
oku
(z tomu
Ciemność i światło,
1959) czy
Prawo
łaski
(z tom u
Gdy przychodzi silniejszy,
1974) rekonstruują faktyczne wydarze­
nia. Piszącego od opisywanych faktów dzieli dystans czasowy. To, co okazuje
się ostateczną wersją, z konieczności musi być selektywnym wyborem. Dlatego
„spóźnione reportaże” Kornela Filipowicza, szczególnie te dotyczące okresu
wojny, można nazwać za Jackiem M aziarskim „zdawaniem sprawy z faktów
zapam iętanych” czy „opowieściami na kanwie prawdziwych faktów” 11.
Za gwasi-reportaże uchodzić mogą również utwory tytułowe z tomów
Co
jest
w
człowieku?
i
Gdy przychodzi silniejszy.
Fabuła odsłaniająca kryminalną
historię stopniowo ujawnia bądź motywację dewiacyjnych zachowań bohate­
rów, bądź przebieg zbrodni. Tłem dla niecodziennych, brutalnych wydarzeń
bywa zamknięty świat wsi lub środowisko podmiejskich lumpów — tak jak
u Nowakowskiego czy Hłaski. Relacja reportażowa jest charakterystyczna
m.in. dla opowiadania
Świadek, który nie umiał mówić
(z tomu
Rozmowy na
schodach,
1989). N arrator z niezwykłą dokładnością i skrupulatnością pokazuje
przebieg śledztwa, rozpraw sądowych, m ontując tym samym precyzyjną wizję
morderstwa. Często bezpieczniej jest nazwać dany tekst po prostu sprawo­
zdaniem. Za takie uznać trzeba m.in. utwory
Scena końcowa
(z tomu
Kot
w
mokrej trawie,
1977) i
Jak dmuchawiec
(z tomu
M ój przyjaciel i ryby,
1963).
Rejestracja własnych obserwacji bardzo często ściera się z autotematycznymi
dygresjami. Wizyty w konkretnych miejscach stają się pretekstem do ekspresyj­
nego wyrażenia własnych myśli i skojarzeń. Utwory te sytuują się zatem
również na pograniczu eseju.
11 J. M a z ia r s k i,
Anatomia reportażu.
Kraków 1966, s. 114, 162.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin