Polityka Narodowa 1938.04 nr 2.pdf

(2122 KB) Pobierz
POLITYKA
NARODOWA
MIESIĘCZNIK
WARUAWA KWlECttŃ m « tir i
TREŚĆ ZESZYTU:
Str.
Rom an Dmowski — Rzym i ch rz e ś c ija ń stw o ......................................... 109
Bohdan W asiutyński — Ludność żydow ska w latach 1921— 31
Roman R ybarski — Polityka gospodarcza
wychow anie
118
143
Stanisław Kozicki — C z e c h o s ło w a c ja ....................................................... 133
i
Kazim ierz Piw arski — Hołdy p r u s k ie ........................................................ 155
Zygmunt Berezow ski — Anschluss i jego następstw a w poli-
,
ty ce europejskiej
.
.
.
.
.
.
.
.
.
161
175
Książki — G enśral Duval. L es leęons de la guerre d'Espagne
Prenu m erata kw artalna (od 1 kw ietnia 1938) wraz z przesyłką 4.50
Cena
pojedyńczego z e s z y t u .................................................................2,—
Rękopisów niezamówionych redakcja nie zw raca.
A dres Redakcji:
W arszaw a
M okotow ska 13, m. 1.
Tel. 9-85-31.
A dres Administracji:
W arszaw a
Al.
Jerozolim skie 17, m.
5.
Tel. 9-87-90.
Konto czekow e P. K. O.' - 19937.
WARSZAWA.
KWIECIEŃ 1938 r.
Nr. 2.
POLITYKA NARODOWA
M
I
E
S
I
Ę
C
Z
N
I
POD REDAKCJĄ
ZYGMUNTA BEREZOWSKIEGO
ROMAN DMOWSKI
RZYM I CHRZEŚCIJAŃSTWO *).
ało wiemy o początkach Rzymu. Więcej wiedzieliśmy, gdyśmy
je znali z Liwjusza, Dziś wszakże, nawet co, czemu przypisy­
waliśmy historyczną wartość, okazało się legendą, a to, co możemy
na jej miejsce postawić, jest bardzo jeszcze ubogie i niezawsze pewne.
Lud, który państwo rzymskie założył, był aryjski i blisko po­
krewny założycielom Grecji. W tym samym mniej więcej czasie, co
nad morze Egejskie, i do Italji przyciągnęły ze swemi stadami szczepy
aryjskie, zwane przez dzisiejszych badaczy italickiemi, plemiona La-
tynów, Umbro-Sabinów i Osków, które się rozlały po Italji środko­
wej. Musiały one przybyć w dużej liczbie i zastać na obszarze, na
którym osiadły, ludy słabsze liczbą i mało cywilizowane, skoro za­
chowały swój dawny surowy charakter, ten sam, który później się
uwydatnił w pierwszych wiekach historji rzymskiej.
Natomiast w części Italji, którą ominęli w swej drodze i w któ­
rej sąsiedztwo osiedli, istniała względnie wysoka cywilizacja etruska.
Etruskowie, zdaje się, byli także w Italji przybyszami, ale, kiedy się
tam zjawili, skąd przyszli i jakie były źródła ich cywilizacji, tego na-
pewno nie wiemy. Prawdopodobnie byli oni raczej panami, niż masą
ludności kraju, leżącego na północ od Rzymu; prawdopodobnie też
panowanie ich wyrażało się w utworzeniu pewnej, dość dużej liczby
małych królestw etruskich
z
podbitą ludnością. Jednem
z
tych kró-
*) Artykuł niniejszy — podobnie jak opublikowany w zeszycie mar­
cowym naszego pisma artykuł „Człowiek i społeczeństwo" — stanowi fra­
gment książki, nad której wykończeniem autor obecnie pracuje.
kA
109
leśtw, najbardziej wysuniętem na południe i pewnie najbardziej wy-
stawionem na napady wojowniczych plemion aryjskich, był Rzym
(wyraz R o m a jest etruski). W tem królestw ie panowali oni nad
częścią Latynów ; wypędzenie królów, o którym mówi legenda rzym ­
ska, jest w łaściw ie wyzwoleniem się A rjów z pod panowania etrus­
kiego, chwilą, od której Rzym sam zaczyna robić swą historję.
Cywilizacja rzym ska, pomimo bliskiego pokrew ieństw a Rzymian
z Grekami, olbrzymio się różni od greckiej. Pochodzi to niezaw od­
nie stąd, iż Rzym w p oczątk ach się cywilizow ał pod wpływem etru s­
kim. Przedew szystkiem religja publiczna Rzymu jest widocznie po­
chodzenia etruskiego: etru scy są bogowie i etruskie niezawodnie
liczne obrzędy (jeszcze za czasów cezarów używano w obrzędach
niektórych formuł w języku etruskim). Gdy religja domowa, kult
przodków, była tą sam ą, co u G reków , a naw et u Hindusów, tylko
silniej o wiele zorganizow aną, była niewątpliwie religją aryjską, reli-
gję publiczną Rzym ianie przyswoili sobie na miejscu. O innych p ier­
w iastkach etruskich w cywilizacji rzymskiej będzie można z jaką
tak ą pew nością mówić, gdy o sam ych E tru sk ach więcej się dowiemy.
Rzym w pierw szych w iekach swych dziejów jest obrazem naj­
m ocniejszego chyba społeczeństw a, najbezwzględniej panującego nad
jednostką. Trzeba dodać, że tę w ładzę społeczeństw o w yw iera bez­
pośrednio, przez instynkty społeczne, potężnie tkw iące w duszach
jednostek, tak, że nie ma potrzeby jej pow ierzać nikomu osobiście
w takiej m ierze, jak to widzimy gdzieindziej. Największa w Rzymie
w ładza osobista to w ładza ojca rodziny: panuje on bezwzględnie nad
synem, naw et, gdy ten p rzestał być młodzieńcem i gdy zajmuje naj­
wyższe choćby stanow isko w państwie. A le i ten ojciec nie uważa,
żeby miał praw o rządzić się sw ą indywidualną wolą — jest on w y­
konaw cą woli swoich przodków, bliższych i dalszych.
Ustrój społeczeństw a rzymskiego w p oczątk ach jest w ydosko­
nalonym ustrojem daw nych Arjów , na patryjarchalnym rodzie op ar­
tym. Jed n ostk a jest tylko w ykonaw cą woli społeczeństw a — dla
niego żyje i, gdy trzeba, dla niego umiera.
Społeczeństw o to nietylko ludzie żyjący, ale w szyscy, którzy
ich poprzedzili. T ak pojmowanemu społeczeństw u Rzymianin się nie
przeciw staw ia, ale z niem się utożsam ia. Ciekawym dokumentem są
resztki historji Rzymu, napisanej przez K atona Starszego. Niema
w niej ani jednego imienia w łasnego. W danej zwycięskiej bitwie do­
wodził ,,konsul" czy „p reto r", ale autora nie obchodzi, jak się nazy­
wał. W szystko zrobił Rzym, a nie ten lub inny idywidualny człowiek.
110
Słynna rzymska dyscyplina wyrosła z tego panowania społe­
czeństwa nad jednostką: wydawała ona ludzi, nie umiejących orygi­
nalnie myśleć, ale dumnych z tego, że są Rzymianami, że należą do
potężnego społeczeństwa; każdy czuł moc społeczeństwa w sobie,
każdy był zdolny do mocnego czynu. To była główna treść rzym­
skich charakterów. Jak mówi stary poeta, Ennius, sprawa rzymska
stoi starymi obyczajami i charakterami mężów — M o r i b u s a n-
tiąuis stat r e s r o m a n a virisque.
Możnaby powiedzieć, że to nie było całe społeczeństwo, tylko
jego arystokracja, patrycjat. Cóż to byli wszakże patrycjusze? Byli
oni napewno dalszym ciągiem tego społeczeństwa, które w zamierz­
chłej przeszłości podbiło kraj, a jego mieszkańców zrobiło plebeju-
szami — jak w Sparcie przybysze zrobili z miejscowej ludności he-
lotów, sami tworząc społeczeństwo spartjatów. Duch tego panują­
cego społeczeństwa był duchem Rzymu, a jego prawo zwyczajowe
pierwszem prawem rzymskiem. Społeczeństwo to powoli asymilo-
•wało plebejuszów, robiło ich coraz więcej Rzymianami.
Ten stary Rzym, który się szybko rozrastał, z początku na po­
krewne sobie plemiona, a potem na całą Italję, istnieje aż do wojen
punickich. Je st to Rzym zwycięskich wojowników, organizatorów
ziem podbitych, wzorowych administratorów i niezrównanych pra­
wodawców. Trzeźwy, praktyczny umysł rzymski wszystko robi z wy­
raźnym celem, z uporem przezwycięża wszelkie trudności, umiejęt­
nie usuwa ze swej drogi przeszkody, osiągnięte zdobycze pracowicie
zabezpiecza, zanim pójdzie po dalsze. Za zysk uważa nietylko to, co
jest zyskiem dla dzisiejszych Rzymian, ale przedewszystkiem to, co
buduje przyszłość Rzymu. Umiemy przegrywać bitwy, ale nieprze-
grywamy nigdy wojen, mówili o sobie Rzymianie. Bo wojnę prowa­
dzi społeczeństwo, cele jej są jego celami i nie wolno ich zgubić; po­
szczególna zaś bitwa może być dobrym lub złym popisem prowadzą­
cej ją jednostki i poniesioną w niej klęskę, jakkolwiek kosztowną,
może inny, zdolniejszy dowódca powetować. Rzym podnosi męstwo
wojenne do najwyższej cnoty, ale niemniej dba o ciągły rozwój sztu­
ki wojennej.
W tym Rzymie indywidualność ludzka się nie wybija, twórczość
duchowa prawie nie istnieje, poezji niema, i niema filozofji. Niema
nawe zrozumienia i szacunku dla pracy umysłowej: uważa się ją po-
prostu za próżniactwo. Nie istnieje prawie literatura, teatr sprowa­
dza się do fars rubasznych; łacina jest jeszcze językiem surowym,
napół barbarzyńskim, niewykształconym.
111
Zgłoś jeśli naruszono regulamin