Finkielkraut A. Zagubione człowieczeństwo Esej o XX w.pdf

(3385 KB) Pobierz
F IN K IE L K R A U T
Zagubione człowieczeństwo
Alain
P a ń s t w o w y
I n s t y t u t
W y d a w n i c z y
Alain
F IN K IE L K R A U T
Zagubione człowieczeństwo
Esej o XX wieku
Przełożył
Mateusz Fabjanowski
P a ń s t w o wi ; I n s t y t u t W y d a w n i c z y
Tytuł oryginału
L’HUMANITÉ PERDUE
ESSAI SUR LE XX
e
SIÈCLE
Okładkę projektował
MACIEJ URBANIEC
© Editions du Seuil, 1996
© Copyright for the Polish edition by
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999
PRINTED IN POLAND
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999 r.
Wydanie pierwsze
Skład i łamanie
Fotoskład FORMAT, Warszawa, ul. Tamka 4
Druk i oprawa
Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A. w Krakowie. Zam. 333/99
ISBN 83-06-02736-1
SPIS RZECZY
Ostatni ze spraw iedliw ych................................................................
5
Kto jest moim bliźnim ?.......................................................................
9
Uroki wspólnej n a z w y ............................................................................... 29
Triumf w o li....................................................................................................
4 8
Ironia h i s t o r i i ............................................................................................. 68
Naprawianie lu d z k o śc i............................................................................... 87
Anioły
i
lu d z ie ............................................................................................
103
E p i l o g ..........................................................................................................120
P r z y p i s y ...................................................................................................123
OSTATNI ZE SPRAWIEDLIWYCH
Aby dostać się do Kommando 98 w Auschwitz, zwanego ko­
mandem chemicznym, które skupiało specjalistów, chemik
Primo Levi musiał przejść egzamin przed doktorem inżynie­
rem Pannwitzem.
„Pannwitz jest wysoki, chudy, jasnowłosy; ma oczy, włosy
i nos takie, jakie wszyscy Niemcy mieć powinni, i siedzi imponu­
jący za swym skomplikowanym biurkiem. Ja, Häftling 174 517,
stoję w jego gabinecie, który jest prawdziwym gabinetem, porzą­
dnym, czystym i błyszczącym, i wydaje mi się, że na wszystkim,
czego bym miał dotknąć, zostawiłbym brudną plamę.
Skończywszy pisać, podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
Od tego dnia wielokrotnie i w różny sposób myślałem o dok­
torze Pannwitzu. Zadawałem sobie pytanie, jak wygląda funk­
cjonowanie jego ludzkiego wnętrza, jak wypełnia czas wolny
od polimeryzacji i spraw teutońskiego sumienia; a nade wszys­
tko, odkąd stałem się na nowo wolnym człowiekiem, prag­
nąłem spotkać go jeszcze kiedyś, i nie przez zemstę, tylko
przez wrodzoną mi ciekawość poznania duszy ludzkiej.
Gdyż to jego spojrzenie nie było spojrzeniem na drugiego
człowieka, i gdybym mógł odkryć naturę tego spojrzenia, jak­
by rzucanego przez szklaną ścianę akwarium na mieszkańca
innego świata, odkryłbym wówczas istotę wielkiego szaleń­
stwa Trzeciej Rzeszy.
To, co wszyscy myśleliśmy o Niemcach, ujawniło się od
razu w tym momencie. Mózg rządzący tymi błękitnymi oczami
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin