Pausch.Randy.Ostatni.Wyklad.2008.POLiSH.eBook-Olbrzym.pdf

(813 KB) Pobierz
Spis Treści
I. WSTĘP
1. Ranny lew wciąż ryczy
2. Moje życie w laptopie
3. Słoń w pokoju
4. Loteria rodzicielska
5. Winda w domu wiejskim
6. Osiągnięcie zerowej grawitacji
7. Nigdy nie dostałem się do NFL
8. Znajdziecie mnie pod „V”
9. Umiejętność zwana przywództwem
10. Wygrywać na całego
11. Najszczęśliwsze miejsce na Ziemi
II. PRZYGODY... I LEKCJE, JAKIE Z NICH WYNIKNĘŁY
12. Park jest otwarty do 20.00
13. Człowiek w kabriolecie
14. Holenderski wujek
15. Puszka napoju na tylnym siedzeniu
16. Romantyczny mur
17. Nie wszystkie bajki kończą się idealnie
18. Kochanie, wróciłem
19. Historia noworoczna
20. Przez pięćdziesiąt lat nikt o tym nie wiedział
21. Jai
22. Prawda może cię wyzwolić
IV. UMOŻLIWIĆ INNYM SPEŁNIENIE ICH MARZEŃ
23. Spędzam właśnie miesiąc miodowy, ale jeśli mnie potrzebujesz...
24. Kretyn, który zmądrzał
25. Szkolenie Jedi
26. Zwalili mnie z nóg
27. Ziemia obiecana
V. CHODZI O JEDNO: JAK PRZEŻYJESZ SWOJE ŻYCIE
28. Niech twoje marzenia będą wielkie
29. Szczerość jest lepsza niż bycie na bieżąco
30. Wywieszanie białej flagi
31. Zawrzyjmy układ
32. Nie narzekaj, po prostu pracuj ciężej
33. Trzeba leczyć chorobę, nie objawy
34. Nie traktuj obsesyjnie tego, co ludzie o tobie myślą
35. Zacznij od tego, by usiąść razem z innymi
36. Szukaj w innych tego, co najlepsze
37. Zwracaj uwagę na to, co robią, nie na to, co mówią
38. Jeśli nie od razu ci się udało...
39. Bądź Pierwszym Pingwinem
40. Przyciąganie uwagi
41. Zapomniana sztuka pisania kartek z podziękowaniami
42. Lojalność to ulica dwukierunkowa
43. Rozwiązanie: piątkowy wieczór
44. Okazuj wdzięczność
45. Wysyłaj miętówki
46. Wszystko, co masz, to tylko to, co ze sobą zabrałeś
47. Lepiej nie przeprosić, niż zrobić to w niewłaściwy sposób
48. Mów Prawdę
49. Nie rozstawaj się ze swoim pudełkiem kredek
50. Solniczka i pieprzniczka za 100 tys. $
51. Żadna praca nie jest poniżej twojej godności
52. Musisz wiedzieć, gdzie jesteś
53. Nigdy się nie poddawajcie
54. Bądź zwolennikiem wspólnoty
55. Musisz tylko poprosić
56. Podejmij decyzję: Tygrysek albo Kłapouchy
57. Jak zrozumieć optymizm
58. Inni też mają swój wkład
VI. UWAGI KOŃCOWE
59. Marzenia dla moich dzieci
60. Jai i ja
61. Marzenia powrócą do ciebie
Podziękowania
I. WSTĘP
Trapi mnie pewien problem natury inżynieryjnej.
Choć na ogół cieszę się doskonałą formą fizyczną, mam dziesięć guzów na wątrobie i tylko
kilka miesięcy życia przed sobą.
Jestem ojcem trojga małych dzieci i mężem kobiety moich marzeń. Mógłbym się co prawda
użalać nad sobą, ale nie przyniosłoby to niczego dobrego ani mnie, ani im.
Jak mam więc spędzić ten jakże ograniczony czas, który mi jeszcze pozostał?
Odpowiedź jest oczywista - być ze swoją rodziną i troszczyć się o nią. Dopóki jeszcze
mogę, spędzam z najbliższymi każdą chwilę i robię wszystko, by ścieżka, która wiedzie do
życia pozbawionego mojej obecności, a którą będą musieli podążyć, była jak najłatwiejsza.
Mniej oczywiste jest to, jak nauczyć swoje dzieci tego wszystkiego, czego uczyłbym je w
ciągu najbliższych dwudziestu lat. Są jeszcze za małe, by można było prowadzić z nimi takie
rozmowy. Wszyscy rodzice chcą nauczyć swoje dzieci odróżniać dobro od zła, przekazać to,
co uważają za istotne, i powiedzieć, jak radzić sobie z wyzwaniami, które niesie życie. Chcemy
też, by poznały historie z naszej własnej przeszłości, często bowiem uważamy, że dzięki temu
będą wiedziały, jak pokierować swoim życiem. Moje pragnienie, by to wszystko osiągnąć, to
właśnie powód, dla którego zdecydowałem się wygłosić „ostatni wykład” w Carnegie Mellon
University.
Wystąpienia tego rodzaju są z reguły nagrywane na taśmę wideo. Wiedziałem doskonale,
co robię tamtego dnia. Pod pozorem wykładu akademickiego próbowałem włożyć samego
siebie w butelkę, którą kiedyś morze wyrzuci na piasek dla moich dzieci. Gdybym był
malarzem, stworzyłbym z myślą o nich jakiś obraz. Gdybym był muzykiem,
skomponowałbym jakiś utwór. Ale jestem wykładowcą. Zatem wygłosiłem wykład.
Mówiłem o radości życia, o tym, jak bardzo je cenię, nawet jeśli pozostało mi go tak
niewiele. Mówiłem o uczciwości, prawości, wdzięczności i innych rzeczach, które są drogie
mojemu sercu. I starałem się ze wszystkich sił nie zanudzić słuchaczy.
Książka ta jest dla mnie szansą kontynuacji tego, co zacząłem na podium w sali
wykładowej. Ponieważ czas ma dla mnie ogromną wartość i chcę go spędzić w miarę
możności z dziećmi, poprosiłem o pomoc Jeffreya Zaslowa. Każdego dnia objeżdżam okolicę
swojego domu na rowerze, co zapewnia mi wysiłek fizyczny, tak nieodzowny dla mojego
zdrowia. W trakcie pięćdziesięciu trzech wypraw rowerowych rozmawiałem z Jeffem za
pomocą zestawu głośnomówiącego, a on potem, przez niezliczone godziny, zamieniał moją
opowieść - myślę, że mogę ją nazwać pięćdziesięcioma trzema „wykładami” - w niniejszą
książkę.
Od samego początku wiedzieliśmy jedno: nic, co zostało tu napisane, nie zastąpi żywego
rodzica. Ale inżynieria nie polega na doskonałych rozwiązaniach; sprowadza się do
osiągnięcia najlepszych rezultatów za pomocą ograniczonych środków. Zarówno wykład, jak i
ta książka, są próbą osiągnięcia tego kompromisu.
1. Ranny lew wciąż ryczy
Wielu profesorów wygłasza mowy zatytułowane „ostatni wykład”. Może uczestniczyliście
w czymś takim?
Stało się to powszechnym obyczajem na wyższych uczelniach. Prosi się wykładowców, by
pomyśleli o swoim nieuniknionym zejściu i zastanowili się nad tym, co ma dla nich
największą wartość. Podczas ich wystąpień słuchacze siłą rzeczy rozważają jedno pytanie: jaką
mądrością chcielibyśmy się podzielić ze światem, gdybyśmy wiedzieli, że jest to nasza
ostatnia szansa? Jaką spuściznę pragnęlibyśmy po sobie pozostawić, gdybyśmy mieli jutro
zniknąć?
Przez wiele lat Carnegie Mellon kontynuowało „Serię ostatnich wykładów”. Jednak zanim
jej organizatorzy zwrócili się do mnie z propozycją wygłoszenia takiej mowy, przemianowali
ten obyczaj na „Podróże”, prosząc wybranych profesorów, by ci „podzielili się refleksjami na
temat osobistych i zawodowych podróży”. Nie był to szczególnie porywający opis, ale
zgodziłem się. Wyznaczono mi termin we wrześniu.
W tym czasie wykryto już u mnie raka trzustki, ale nie traciłem optymizmu. Myślałem
sobie, że może znajdę się wśród szczęśliwców, którym udaje się przeżyć.
Kiedy poddawałem się leczeniu, ludzie odpowiedzialni za cykl owych wykładów
zasypywali mnie e-mailami: „O czym zamierzasz mówić?” - pytali. - „Prosimy o dostarczenie
streszczenia”. W świecie akademickim obowiązuje pewna formalność, której nie można
zignorować, nawet jeśli człowiek ma akurat na głowie coś innego, jak chociażby to, by nie
umrzeć. W połowie sierpnia powiadomiono mnie, że trzeba wydrukować plakat
zapowiadający wykład i że muszę się zdecydować, na jaki temat zamierzam mówić.
Jednakże w tym samym tygodniu otrzymałem wiadomość: ostatnia terapia zawiodła.
Pozostało mi kilka miesięcy życia.
Wiedziałem, że mogę odwołać wykład. Wszyscy by zrozumieli. Nagle okazało się, że mam
do zrobienia tyle innych rzeczy. Musiałem poradzić sobie z własną rozpaczą i smutkiem tych,
którzy mnie kochają. Musiałem czym prędzej zająć się porządkowaniem spraw rodzinnych.
Mimo to, wbrew wszystkiemu, nie mogłem się uwolnić od myśli o wygłoszeniu tej mowy.
Dodawała mi sił świadomość, że wygłoszę ostatni wykład, który będzie naprawdę ostatnim.
Co mógłbym powiedzieć? Jak zostałoby to przyjęte? Czy w ogóle dam radę przez to przejść?
"Pozwolono mi się z tego wycofać” - oświadczyłem Jai, swojej żonie - "Ale naprawdę chcę
to zrobić".
Jai stała zawsze po mojej stronie. Jeśli traktowałem coś z entuzjazmem, ona traktowała to
tak samo. Ale cały ten pomysł ostatniego wykładu budził jej nieufność. Przeprowadziliśmy się
właśnie z Pittsburgha do południowo-wschodniej Wirginii, tak aby po mojej śmierci Jai wraz z
dziećmi mogła być bliżej swojej rodziny. Uważała, że powinienem spędzać cenny czas z
Zgłoś jeśli naruszono regulamin