00:02:13:Klaus Kinski - Polskie Wersje Językowe 00:02:23:Numer 121! 00:02:31:Gotowy do pracy! 00:02:36:Numer 34! 00:02:46:Nie jest tak źle... 00:02:51:Gotowy do pracy! 00:02:55:Numer 761! 00:02:58:Szybciej! - Gotowy do pracy! 00:03:01:Numer 216! - Szybciej! - Gotowy do pracy! 00:03:06:Numer 474! - Gotowy do pracy! 00:03:10:Numer 721! - Gotowy do pracy! 00:03:15:Numer 491! - Gotowy do pracy! 00:03:56:Nie zdolny do pracy. 00:03:59:Numer 510! Odwołany! 00:04:03:Numer 510! Nie zdolny do pracy. 00:04:07:Numer 671! - Nie zdolny do pracy. 00:04:30:Bez łajdaków świat nie byłby kompletny. 00:04:33:Wy dwaj! Nie zdolni do pracy! 00:04:36:Jestem zdrowy! - Masz wrzody na żołądku! 00:04:39:Co on gada? - Masz wrzody na żołądku. 00:04:42:Wrzody na żołądku? A może jestem w ciąży? 00:04:48:Ci, co nie zdolni do pracy, do baraku numer 4! Marsz! 00:05:40:Śpiewaj co innego! 00:05:50:Zamknij się! 00:05:52:Powiedz mi, co oni z nami zrobią? - Prawdopodobnie pójdziemy do innego obozu, albo... 00:05:57:Albo co? - Albo do Izby chorych. - Ta... Do Izby chorych. 00:06:02:Co to znaczy "Izba chorych"? - To znaczy "szpital". 00:06:07:Mam nadzieję, że nie tylko na kilka dni. - Nie ekscytuj się. 00:06:11:Nikt jeszcze nie opuścił szpitala. 00:06:14:Ale ja nic nie zrobiłem! Nie chcę umierać! 00:06:20:Nie! Ja nie chcę umierać! 00:06:22:Ależ, chłopcze. To nie jest życie. 00:06:27:Nawet nie zauważysz śmierci. 00:06:31:Ja nawet jeszcze nie żyłem! Nie mogę się poddać! 00:06:36:Matko! Mój Boże! 00:06:40:Idź do diabła! - Cicho. 00:06:53:Skąd jesteś? 00:07:01:Holandia. 00:07:03:Z wielkiego okrągłego sera. 00:07:06:To, co on mówił, to nonsens. - Słyszałem, co powiedział dowódca wojsk. 00:07:11:Mamy serwis społecznościowy w Niemczech. 00:07:14:Wierzysz w to? - Oczywiście, wszyscy to słyszeli. 00:07:18:Też co słyszałeś, co nie? 00:07:22:Tak. 00:07:25:Serwis społecznościowy to również nie życie w koniczynie, ale można pisać do domu. 00:07:38:Dom... 00:07:40:Pisać do domu. 00:07:51:Najgorsze jest już za nami. Uwierz mi. 00:08:07:Skąd jesteś? - Serbia. 00:08:15:A Ty? - Polska. 00:08:19:Ty też jesteś Polakiem, mam rację? - Nie, jestem Rosjaninem. 00:08:23:Ja jestem Włochem. - A Ty? 00:08:26:To Kanadyjczyk. Ja jestem Duńczykiem. - Wkrótce i tak będziemy tej samej narodowości. 00:08:32:Kiedy jesteś martwy, nie potrzebujesz słów. 00:08:35:Jedyna prawda międzynarodowego zrozumienia. 00:08:39:W porządku, módl się. To mi nie przeszkadza. - Szkoda. 00:08:44:Jeśli by ci to przeszkadzało, wciąż coś bym czuł. 00:08:51:Musisz coś wiedzieć o życiu po śmierci, mistrzu pasterski. 00:08:59:Po prostu boisz się śmierci. - A ty nie? 00:09:05:Nie śmierci, a umierania. 00:09:10:Umieranie to kwestia uczuć, jeśli nie czujesz, idziesz do tamtego świata, bardziej komfortowo. 00:10:17:Co się dzieje? - Doktor w domu? - Męża nie ma. 00:10:21:Na moim wózku jest chory człowiek. - Chwila. Już idę. 00:10:33:Co dalej? Może się nim zajmiemy? 00:10:48:Czemu nie ma twojego męża? 00:10:51:Nie wiem, czy dam radę go wyleczyć. 00:10:56:Móż mąż... 00:10:59:Wiesz, gdzie on pracuje. 00:11:02:Zmusili go. 00:11:05:Mogą nas bardzo łatwo znaleźć. - Nikt was nie szuka, nie znajdą was. 00:11:12:Nic wam się nie stanie. 00:11:19:Czy twój mąż musiał... 00:11:22:Nie wiem, ale ostatnio był bardzo ostrożny. 00:11:28:Bardzo się o niego martwię. - Co może jedna osoba? Nic. 00:11:35:Jeśli spróbujesz coś zrobić, spalą kolejny dom, albo całą wioskę. 00:11:41:A ludzie znikają na zawsze... 00:11:48:Przestań, Lydia. Wciąż jesteś pod moją... - Nie. 00:11:54:Musisz mnie zrozumieć, też jesteś kobietą. 00:11:59:Trzeba być tylko kobietą... Nie Niemką, Polką... 00:12:10:Wniesiemy go do domu? 00:12:29:Już nie trzeba. 00:12:55:Pochować za stodołą. 00:12:58:W drodze powrotnej możemy umieścić na wózku trochę jedzenia. 00:13:37:Jestem z polskim ruchem oporu. 00:13:40:Czas się wycofać. 00:13:43:Spróbuj się przedostać przez bagna do Gelnik. 00:13:55:Deski są luźne. 00:13:59:Powinieneś na to rzucić okiem. 00:14:12:Co się dzieje? - Musimy uciekać. Zabieraj koce. 00:14:17:Co on mówi? - Uciekać! 00:14:20:Uciekamy, a on chce koce. 00:14:52:Co z doktorem Bronkiem? 00:14:54:Może to właśnie dlatego mówił, że jesteśmy nie zdolni do pracy. 00:14:58:Ja tam bym nie ufał doktorowi. 00:15:53:Obóz Gelnik. Brak ostrzeżenia nalotu? Dziękuję. Masowy exodus! 00:16:51:Hej! Ty tam! 00:17:19:Ostrożnie! 00:17:38:Dalej! 00:18:06:Jesteś ranny? - Nic mi nie jest. 00:18:33:Maria! 00:18:40:Leon! - Cisza! 00:18:51:To było przerażające. W obozie wybuchła strzelanina. 00:18:59:Niektórzy zginęli na miejscu. Ogrodzenia były pod napięciem. 00:19:04:Mam nadzieję, że ci, którym się udało, znajdą drogę przez bagna. 00:19:12:Wkładaj płaszcz. Wynosimy się stąd. 00:19:16:Ta wojna... 00:19:20:Uciekając tu, do tej wioski... Kiedy oni po Ciebie przyszli... 00:19:26:Zostawiając wszystko za sobą... Zawsze wiedziałam, że to się tak skończy. 00:19:31:Mogło być znacznie gorzej. 00:19:36:Teraz o tym nie myśl. 00:19:44:Stoimy tu sobie, jakby nie było wojny i obozów. 00:19:48:Ale oni nas szukają. Przygotuj się. 00:19:51:Gdzie są ci, co uciekli? - Powiedziałem im, by szli na południowy wschód. 00:19:57:Nie znają tego terenu! Jeśli ich złapią... 00:20:00:Teraz muszę zajmować się Tobą. 00:20:05:Nie, Leon. 00:20:07:Nie możesz ich teraz zostawić samych. Nie po tym, jak im pomogłeś. 00:20:12:Znajdź ich i poprowadź do obozu w lesie. - A co z Tobą? 00:20:16:Spotkamy się tam. Wiem, gdzie to jest. Spakuję walizkę. 00:20:23:Musisz iść. 00:20:29:Spotkamy się w obozie, w lesie. 00:21:20:Szybko! 00:21:50:Podajcie imiona, by się nie zgubić. - Gerhard Tenberg... 00:21:55:Armand... 00:22:15:Spadająca gwiazda! Można pomyśleć życzenie. 00:22:20:Znasz ten zwyczaj? 00:22:57:To doktor Bronek! 00:23:01:To wszyscy? - Tak. - A gdzie reszta? 00:23:04:Po nich. - Jak to? 00:23:08:Za mną. 00:23:14:To się przyda. 00:23:19:Doktor Bronek zniknął. 00:23:22:Poszedł, nie zostawiając raportu. - Nigdy nie ufałem tej świni. 00:23:25:Przeszukać jego dom w Gelniku. Rozkaz dowódcy. 00:24:14:Wiele Tobie zawdzięczamy, doktorze Bronek. 00:24:18:Dlaczego pan nas wybrał, doktorze? - Dlaczego? 00:24:24:Być może uznałem, że jesteście najsilniejsi i dacie radę przetrwać taką obławę. 00:24:32:Uratowałeś nas, doktorze. 00:24:35:To nie był dobry pomysł. - Co takiego? 00:24:38:Żałuję, że tak się to potoczyło. 00:24:42:Wiedzą, że to ja za tym stoję. 00:24:45:Przez to też musiałem uciec. I teraz... 00:24:55:Zgasić światła. 00:25:07:Dam wam jakieś ubrania. 00:25:37:Za niedługo ktoś nas stąd wyciągnie. 00:25:46:W środku są ubrania. 00:25:50:Szczęście, że nie ogolili nam głów. 00:25:52:W przeciwnym wypadku ubrania nic by nie dały. 00:25:55:Musimy być w lesie przed świtem. 00:27:15:Co ona mówi? - 5 gęb więcej do jadła. 00:27:20:Gdzie powinniśmy się udać? Powiedz jej, że nas szukają. 00:27:24:Proszę nas zrozumieć. Żyjemy tu przed lata. 00:27:28:Zapomnieli o nas. Nikt nas nie szuka. 00:27:32:Miejsce w sam raz dla nas. 00:27:35:Tutejsi ludzie są biedni. Polacy, Żydzi i również Niemcy. 00:27:40:Eksmitowani ze swoich domów i gospodarstw. 00:27:43:Wybierani do pracy przymusowej. Wszyscy uciekli. 00:27:46:Przyprowadziłam ich tutaj, dzięki czemu mogą jakoś przeżyć wojnę. 00:27:52:A my narażamy teraz obóz. 00:27:57:Tak... 00:28:04:Musimy się dostać na front. 00:28:08:Co on powiedział? - Chce iść na front. 00:28:13:Jak stąd wyjdziemy, zrobią z nas potrawkę. 00:28:17:Możesz iść, ja tu zostanę, w sercu natury. 00:28:20:Możecie tu zostać przez kilka dni, później zobaczymy. 00:28:27:Wszystko w porządku. 00:28:33:Co powinniśmy zrobić? - Nic. 00:28:39:Czekaj... - Spać... 00:29:21:Jest chora. Jej dziecko zostało zabite... pięć lat temu. 00:29:26:Wystarczająco, by zrobić szaleńca również z ciebie. 00:29:30:Przyzwyczaisz się. 00:29:33:Znasz Goye? 00:29:36:Jego Caprichos? 00:29:44:Jak się tu znalazłeś? 00:29:48:Skąd jesteś? 00:29:51:Byłem Niemcem. 00:29:54:Żydem... 00:29:56:Jestem prawnikiem. 00:30:26:Żałuję, że nie mogę znów spać na prawdziwym łóżku. 00:30:32:Najbardziej lubię spać w samochodzie. Pamiętasz? 00:30:39:Tak, ale ja nie mogłabym tam spać. Ciągle miałam wrażenie, że spadam. 00:30:44:Ojciec się budzi. 00:30:50:Berlin... Wiedeń... Praga... Warszawa... 00:30:56:W Pradze raz tańczyłam. 00:30:59:I w Wiedniu... - Ktoś cię wtedy pocałował! 00:31:05:Mnie nie. Nigdy... I już nigdy nie pocałuje. 00:31:10:Śpij teraz. 00:31:15:Nie myśl o tym. To znaczy o całowaniu... 00:32:08:Mogę pomóc? 00:32:13:Stasia. Mogę pomóc? - Nie rozumiem. 00:32:21:Teraz rozumiesz? 00:32:42:Kiedy Niemcy nie mają co do roboty, tną drewno. 00:32:47:Wszystko, co znasz. 00:32:49:Jesteś Niemcem? 00:32:51:Nie wiem, nigdy nie znałem swych rodziców. 00:32:57:Mój paszport mówi: "Bezpaństwowiec". 00:33:00:Jestem pewna, że miałeś interesującą pracę. 00:33:03:Tak, najbardziej interesującą ze wszystkich: Żadną. 00:33:06:Musiałeś z czegoś żyć. 00:33:12:Śpiewałem. W radiu, kabaretach. 00:33:17:Czasem też na ulicy. 00:33:21:Kiedy byłem głodny lub pijany. 00:33:35:Co powiedziałaś? - Nie tak grubo. 00:33:46:Grasz w pokera? 00:33:49:Tak. - No to chodź. 00:33:53:Teraz? Nie. - Rozumiem. 00:34:48:Zagramy? - Tak. W co? 00:34:50:Poker. - Dlaczego nie zrobisz gulaszu ze swoich kart? 00:34:56:My mamy tylko jedną kartę. - Idź po nią. 00:35:00:Byłeś kiedyś w Monte Carlo? 00:35:04:Grand Miramar! - Grand Miramar? - Tak. 00:35:08:Pracowałem tam jako kelner w wielkim hotelu. 00:35:12:Paryż, Marsylia, Cannes, Lazurowe Wybrzeże... 00:35:17:Spędziłem tam raz kilka ładnych godzin. Może pokażesz mi drzwi? - Przykro mi, monsieur. 00:35:29:Spotkamy się, kiedy wszystko się zmieni? 00:35:33:Nie rozumiem. 00:35:44:Teraz rozumiesz? - Tak. 00:35:54:Mój miś też ma t...
guldek2