Rozdział 13 - Wilka i Lisicy.pdf

(94 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ 13
Witaj w domu.
Chloe rozejrzała się, ledwie mogła mówić. Była w domu Jima, zaproszona jako jego
partnerka.
Zadrżała, powstrzymując łzy. Nigdy nie myślała, że dojdą do tego punktu. Myślała,
że on nigdy jej nie uzna, że wszystkie jej sny były na nic.
Potem wrócił z powrotem do jej życia i zmienił je na zawsze.
Bez względu na to, jak bardzo chciała płakać z radości, nie mogła. Ostatnią rzeczą,
jaką chciała było wyglądać na słabą dziewczynkę przed mężczyzną, który twierdził,
że była zbyt młoda dla niego. Jej kręgosłup zesztywniał i zwróciła się do niego z
uśmiechem. - Dzięki.
Zmarszczył brwi, wpatrując się w nią. - Wszystko w porządku?
Jim sięgnął po nią, ale ona cofnęła się, odwracając się w kierunku schodów. - Po
prostu zmęczona. - Musiała udać się do łazienki i doprowadzić się z powrotem pod
kontrolę, a potem zająć się faktem, że przeprowadziła się do domu jej partnera. -
Gdzie jest łazienka?
Wskazał drzwi tuż z przodu, obok garderoby. Ruszyła do środka, odczekała chwilę lub
dwie, a następnie spłukałą wodę w toalecie. Odkręciłą wodę w zlewie, przepłukując
twarz. Wzięła głęboki oddech i wytarła twarz do sucha zanim dała sobie srogi wygląd
w lustrze. - W porządku, Chloe. Możesz to zrobić. - Otworzyła drzwi i pisnęła.
Jim stał po drugiej stronie, z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej, jego wzrok
pełen rozbawienia. - Wszystko w porządku?
Skinęła głową. - Tak.
Mhm. - Potrząsnął głową i wziął ją za rękę. - Chodź, Chloe. Musimy cię gdzieś
osiedlić na noc.
Pozwoliła mu pociągnąć się na górę, nie mogąc oderwać wzroku od niego. Jego
zapach wypełniał ją, tak silny tu w jego domu, czuła się owinięta nim.
To jest dodatkowa sypialnia używam jej teraz, jako magazyn. To nie będzie
trudne, zmienić ją w pokój gościnny.
Zamrugała, próbując skupić się, jak Jim obszedł z nią górę, ale wszystko było inne
niż dotyk jego dłoni.
To jest gościnna łązienka, a to druga sypialnia. Muszę ją urządzić dla gości.
Byłaby dobry dla... - Przełknęła ślinę i spojrzała szybko na niego.
Dzieci?
Nie potrafiła powiedzieć, jak się czuł z tym z jego neutralnego tonu, ale nie miała
zamiaru go okłamywać i mówić, że nie chciała dzieci. Bez względu na to, jak
przerażająca perspektywa była dzisiaj przypomniał jej, że jej rodzina i jej partner
miał ją z powrotem. - Tak.
Uśmiechnął się do niej. - To dobrze.
Ulga oszałamiała.
A to jest główna sypialnia. - Otworzył szeroko drzwi, pokazując bardzo męską,
bardzo kawalerską sypialnię.
Ciemne kakaowe ściany, ogromne łóżko z dołączonym na końcu stołem i największy
telewizor w jego pokoju.
Wydawał się zadowolony z niego. Czekał na jej reakcję z wielkim uśmiechem na
twarzy.
Było dobrą rzeczą być zmienną, ponieważ było ciemno, jak wnętrz tyłku trolla.
Gdzie jest światło?
Przełączył przełącznik i wiatrak na suficie, którego nie zauważyła, zapalił się.
Och. - Zagryzła wargę. - Co, jeśli chcesz poczytać w łóżku?
Jego uśmiech osłabł. - Kindle. - Rozejrzał się, jakby nagle zdając sobie sprawę, że
była mniej niż zachwycona. - Nie podoba ci się?
Nie było eklektyczne
1
, swego rodzaj szalony pokój, jaki uwielbiała, ale może
popracować nad tym, co było tutaj. - Mogę przynieść moją afgańkę
2
?
Zdawać się, że mu ulżyło. - Taa.
Mogę przynieść swoje poduszki? - Ponieważ, Boże pomóż jej, ten pokój
potrzebował koloru, jak ktoś potrzebuje kofeiny ze Starbucksa.
Pewnie.
Mogę-
Położył rękę na jej ustach. - Cokolwiek chcesz, możesz przynieść.
Polizała dłoń aż zdjął rękę z grymasem. - Możemy zdjąć telewizor?
Kutwa nie.
Ale-
Nie. - Wskazał na rozrywkę na ścianie w centrum. - To miejsce, gdzie mogę się
zrelaksować.
Wszędzie była konsola gry mogła tylko myśleć o ścianie, wraz z ogromną ilością gier.
- Dlaczego nie przeniesiesz tego do dużego pokoju?
Żeby twoi bracia i kuzyni dorwali się do tego? - Zadrżał. - Usuną wszystkie
moje zapisane gry.
Chciała wymyślić jakiś kompromis. Zabrał ją do jego domu, ale to miał być
ich
dom.
A może robimy 'naszą' jaskinię
3
?
Wpatrywał się w telewizor. - Naszą jaskinię?
Skinęła głową. - Wybierz pokój-
i umieścimy telewizor i konsole gry tam?
Jeśli zrobisz jakiś limit dla gości twoje gry będą zapisane. - Im więcej o tym
myślała, tym bardziej to lubiła.
Położył ramię wokół niej, wzrok miał wciąż przyklejony do telewizora. - A co byś ty
zrobiła?
Popatrzyła na kontrole. - Nauczę się modlić.
Hę? - Widział to, czego szukała i roześmiał się. - Oo.
Wzruszyła ramionami, niewzruszona jego rozbawieniem. Znała wystarczająco graczy
1 Pokój mieszaniną wielu różnych rzeczy
2 W pierwszym momencie zastanawiałam się co to jest, ale poszperałam trochę I znalazłam
https://en.wikipedia.org/wiki/Afghan_(blanket)
strona po angielsku, google wam przetłumaczy
3 Małe wyjaśnienie dla tych co nie wiedzą, w Stanach bardzo powszechna jest taka nazwa 'man cave' jest to
pomieszczenie w piwnicy lub pokoju I jest tylko dla mężczyzn, można tam znaleźć: tv, bilard, lodówkę z piwem itd.
by wiedzieć, że klenie i modlenie idzie z terytorium. - To może być dobra terapia.
Dla twoich rąk?
Przewróciła oczami na niego. - Nie. Trenuję dla widzimisie tyłka.
Zakaszlał, spoglądając na nią z tyłu. - Nie było by takie złe.
Zarumieniła się. - Zamknij się.
Odwrócił ją dookoła i podniósł ją za talię. - Chcesz pograć z moim joystickiem?
To zależy.
Od czego? - Ostrożnie umieścić ją na łóżku, a następnie ukląkł i zdjął jej
sandały.
Chloe mrugnęłą. - Od tego, czy masz zamiar zmiażdżyć moje przyciski. - Poruszyła
się, gdy ściągał jej spodnie.
Głaszczę przyciski. Pieszczę je. Wiem, który z nich nacisnąć, aby uzyskać
osiągnięcie. - Spojrzał na nią przez rzęsy, jego podkoszulka dołączyła do jej
dżinsów. - Ale jeśli spróbujesz być nieaktywna, będę musiał wyzwolić RE by
wybudzić cię.
Dobra, teraz stracił ją. - Co to jest RE?
Zaśmiał się. - To znaczy rejon efektu, jak zaczarowana kula ognia.
Och. - Ściągnęła własną koszulkę. - Naprawdę nie chcę mieć przypalonego
ogonka.
Ale ja lubię, kiedy jesteś gorąca i dręczona. - Sięgnął wokół i odpiął jej stanik.
Przy odrobinie pomocy od niej, podniósł go i rzucił na podłogę.
Jest różnica między opaleniem a spaleniem. - Chloe rozpięła jego dzinsy,
koncentrując się na tym, by mocno, ale nie zdawała sobie sprawy, że
zesztywniał. - Co?
Mała panno Chloe. - Uszczypnął jej szyję. - Mówimy tu o skrępowaniu?
Warknęła, gdy jej oczy zmieniły kolor. -
Nie
zmienisz mnie w pięćdziesiąt odcieni
czerwieni.
Nie martw się - zachichotał, jego lekki zarost ocierał się o jej wrażliwą skórę.
- Tylko dam klapsy niedobremu szczeniaczkowi. - Drgnął unosząc się, gdy jej
ręka plasnęła jego tyłek. - Au! Za co to było?
Pogroziła palcem na niego. - Niedobry szczeniaczek.
Mruknął pod nosem, ale zamiast się kochać z nią, jak myślała, że zamierza ziewnął
tak szeroko, że widziała mały języczek w gardle.
Zmęczony?
Czuję się dobrze. - Usta zacisnął, ale to nie było tak, żeby nie widziała jego
pierś rozbudowanej lub jego wzroku mrużącego. Powstrzymywał ziewanie w
jeden długi powolny oddech. - Widzisz?
Srówno
4
prawda. - Ciągnęła go, aż położył się obok niej, a potem sięgnęłą po
okrycie. - Przeprowadzka i wściekła mama zrobili cię zmęczonym.
Skrzywił się, jego dłoń spoczęłą na jej piersi. - Ale ja chcę.
Poklepała go po głowie niczym małe dziecko, jakie przypominał. - Możesz mieć
później.
4 gówno
Przyrzekasz? - Jego głos już blaknął.
Odgarnęła czule włosy z jego czoła, a potem pocałowała. - Przyrzekam.
***
Zawsze chciałem mieć tatuaż. - Spencer rozejrzał się po Cynful z radosnym
wyrażeniem i zatarł ręce. - Czy mogę mieć Zrzędliwego Kota?
Chloe roześmiała się, gdy Jim śmignął tyłu głowy brata. - Głupol.
Co? - Spencer uderzył rękę Jima, kiedy Jim chciał trzepnąć go ponownie. -
Dupek.
Przynajmniej wybierz zwierzę, które nie jest mem
5
. - Jim podszedł do przodu,
by uściskać dłoń Ryana.
Podobnie jak, flaming? Bo wszystko inne jest wzięte. - Spencer podjechał do
przodu. - Cześć. Ty musisz być Ryan, brat Chloe, prawda?
Ryan mrugnął. - Skąd wiesz?
Warczałeś na Jima.
Chloe spojrzała na brata. - On nic mego
6
nie zrobił Ryan.
Taki odruch. Sorrki. - Ryan wyciągnął rękę do Spencera. - A ty musisz być
bratem Jima, prawda?
Skąd niby to wiesz? - Spencer uśmiechnął się.
Pachniesz podobne.
To dlatego, że ukradłem jego płyn do mycia. - Spencer mrugnął do Cyn, która
stała za ladą. - Więc, jesteś zmienny?
Ryan spojrzał na Chloe potem skinął głową. - Grizzly.
Skręca mnie, aby zadać to pytanie. - Spencera oczy rozszerzyły się. - Mogę być
wilkoskunk
7
? To byłoby
niesamowite.
Ryan jęknął i uszczypnął się w grzbiet nosa.
Nie ma żadnych wilkomole, wilkoszczur, wilkoskunks, wilkopręgowiec,
wilkozając inne niż Alex...
Chloe zachichotała na to, a następnie wyłączyła się. Słyszała podobną gadkę
wcześniej, kiedy pytała rodziców, jacy zmienni istnieją. Zmienni są ssakami,
wszystkożernymi, lub mięsożernymi i nie więksi niż Grizzly i nie mniejsi niż Lisy. Te
rodzaje pytań były powszechne, którzy po prostu już wiedzieli o nich, lub od dzieci
zmiennych, albo nie wiedzieli nic lepszego lub po prostu chcieli zobaczyć tę żyłę
pulsującą na skroniach swoich rodziców.
...i
nie,
powtórz,
nie ma
wilkokapibara.
Kapi co?
Chloe pokręciła głową, Spencer podjechał do Cyn, rozmawiając cicho z nią.
Z wyrazu twarzy Cyn, oboje dogadywali się o masło orzechowe i czekoladę.
Jak sądzisz, co on wybierze?
Nie wiem, ale mam nadzieję, że Wilka. - Jim wzruszył ramionami. - Mimo to,
będę szczęśliwy z tego co wybierze.
5 Jednostka informacji kulturowej przekazywana słownie lub w formie graficznej pomiędzy ludzmi
6 złego
7 Wilkołak pomiesany ze skunksem
Chcesz usłyszeć moje zdanie?
Jim przytaknął. - Zawsze.
Chloe uśmiechnęła się, zadowolona z jego natychmiastowej reakcji. - Myślę, że on
wybierze Pumę albo Niedźwiedzia.
Dlaczego? - Jim patrzył na nią z zaciekawieniem.
W sposób, jaki oddziaływuje na ludzi. On pasuje z pięknem zarówno z mojej
rodziny lub Pum. Ma to samo poczucie humoru jak Emma, ale wytrwałość
Ryana. - Patrzyła, jak Cyn kręciła głową i gestem wskazując na Spencera, by
podążył za nią do jej stanowiska pracy. - Mówią, że wróci z tatuażem
wkurwionego kota.
Nie zakładam się. - Jim pocałował ją w czubek głowy. - Znam mojego brata
lepiej niż ktokolwiek inny, ale on tam teraz chce słynnego Kota snowshoe
8
wydzierganego gdzieś na swoim ciele.
Myślisz, że Cyn wyjaśni mu o Niedzwiedziach? - Chloe ugryzła wargę i spojrzała
na zamkniętą kurtyną. - Ona jest nowa w tym, może nie być molna
9
odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Możemy tam iść, upewnić się, że odpowie na wszystkie informacje mu
potrzebne. - Jim skrzywił się. - Albo ty możesz. Ja nie wiem nic więcej niż
ona.
Mogę wziąć Ryana, żeby porozmawiał z nim po tym, jak mnie podrzuci. - Chloe
zaczęła myśleć, że przyprowadzając Spencera do sklepu, aby porozmawiał o
zmiennokształtnych, może jednak nie było tak błyskotliwym pomysłem. Każdy
był tu wytatuowany lub przekuty, z jakiegoś pomieszczenia można podsłuchać,
a jeśli nie byli zmiennymi, to może być źle.
Więc chodźmy zobaczyć, jak Spence sobie radzi zanim udam się do pracy. -
Miał ostatnią sobotę wolną, więc dzisiaj był jego dzień by pracować.
Jasne. - Poszła za nim do stanowiska Cyn, uśmiechając się, kiedy zobaczyła
początek... - Czy to jest wózek inwalidzki?
Tak. - Cyn pokręciła głową, uśmiechając się lekko. - Układam go do zmiany
zdania. Nałożymy mu coś lepszego na nogę.
Jak co?
Spencer skrzywił się, gdy Cyn wytatuowała grubą, zaokrągloną linię.
Profesora X, najbardziej niedobrego dupka przywiązanego do wózka
superbohatera znanemu tylko człowiekowi.
Dobra decyzja. - Jim poklepał po ramieniu Spencera, uważając, aby nie
potrząsać nim i nie zniszczyć pracy Cyn.
Chcę kota na ramieniu. - Spencer mrugnął, gdy Cyn przewróciła oczami.
Cyn zagryzła wargę i przechyliła głowę, przyglądając się swojej pracy. - A może
Dżdżownicę zawieszoną na plecach?
I Profesora wyglądającego na poirytowanego, kiedy Dżdżownica wygląda na
zadowoloną z siebie?
8
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kot_snowshoe
9 zdolna
Zgłoś jeśli naruszono regulamin