praca zaliczeniowa chemia.doc

(1376 KB) Pobierz



Magdalena Roman

Inżynieria Materiałowa

Wydział Budowy Maszyn i Zarządzania

 

 

 

PRACA ZALICZENIOWA Z CHEMII

 

1.     Chemia w szkole

 

W szkole średniej byłam na profilu matematyczno-fizyczno-informatycznym, więc zajęcia
z chemii mieliśmy tylko przez 2 lata. Wyglądały one tak, że nasza nauczycielka dyktowała nam przez pół lekcji treść z podręcznika. A potem dopiero braliśmy się do rozwiązywania konkretnych zadań. Podsumowując, moja chemia nie była prowadzona ciekawie.

Doświadczenia:

Doświadczenia były, ale nie potrafię sobie teraz przypomnieć jak wiele ich było. Najczęściej chodziło o badanie właściwości np. węglowodorów, alkoholi, kwasów, soli… Chociaż pamiętam, że jedną lekcję poświęciliśmy różnym doświadczeniom. Były dwa, które pamiętam dobrze: wulkan chemiczny i jak zrobić mnóstwo piany J

 

                              PIANA

Aby spowodować efektowną reakcję polegającą na wydzielaniu się mnóstwa, ale to mnóstwa piany dowolnego koloru zmieszajmy szklankę octu z sodą oczyszczoną (2 torebki wystarczą) i dodajmy 3 krople płynu do naczyń i farbkę (plakatową choćby), aby uzyskać kolor. Po zmieszaniu następuje niespodziewany efekt pianotwórczy :)

Zachodzi reakcja:

CH3COOH + NaHCO3 ---> CH3COONa + CO2 + H2O
Dwutlenek węgla wydziela się dlatego, że powstaje słaby kwas węglowy (ten sam znajduje się w "niezdrowych" napojach gazowanych) który rozkłada się na dwutlenek węgla i wodę.

Przydatna informacja tak przy okazji: Ten sam kwas węglowy zwłaszcza w coca-coli przyczynia się do rozkładu szkliwa naszych zębów - fosforany, które ono zawiera reagują z tym nietrwałym kwasem węglowym - powstaje kwas fosforowy(!). Wniosek: trzeba zachować umiar w piciu napojów gazowanych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                       WULKAN

Doświadczenie to polega na termicznym rozkładzie chromianu (VI) amonu.

Co potrzeba:

-chromian (VI) amonu – 25g

-dość duża podstawka (niepalna) na które będzie zachodziła reakcja

 

Wykonanie:

Na podstawkę należy wysypać chromian (VI) amonu, tworząc stożek. Następnie podpalamy jego czubek i obserwujemy zachodzącą reakcję. Można ułatwić zapłon poprzez zwilżenie etanolem miejsca które chcemy zapalić.

 

Dwuchromian amonu podgrzany spalającym się acetonem zaczyna się rozkładać, tworzą się duże ilości zielonego tlenku chromu (III) który jest wyrzucany obok, oraz słychać dobiegający syk z krateru wulkanu. Reakcja rozkładu dwuchromianu amonu:

 (NH4)2Cr2O7 -----------> N2 + 4H2O + Cr2O3

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2.     Nie ulubiony dział chemii

 

Mało lubianym przeze mnie działem jest chemia organiczna i jej cukry, białka, tłuszcze i polimery. Wydawało mi się to zawsze tak strasznie nudne. I do tego

 

3.     Ulubiony dział chemii

 

4.     Moje najlepsze doświadczenie z chemią

 

Najlepszym doświadczeniem z chemią są zdecydowanie ogrzewacze do rąk, które dostałam w prezencie.

Taki ogrzewacz jest z torebki z tworzywa sztucznego, w której znajduje się ciecz, sól o dużej skłonności do tworzenia roztworów przesyconych (zazwyczaj jest to tiosiarczan sodu) oraz metalowa blaszka, służąca jako „włącznik”. Aby ogrzewacz zrobił się ciepły wystarczy przegiąć blaszkę, by usłyszeć kliknięcie. Powstająca przy tym fala dźwiękowa zaburza stan metastabilny roztworu i inicjuje krystalizację, w czasie której wydzielane jest ciepło. Są różne rodzaje ogrzewaczy, takie, które są ciepłe przez kilka minut i takie, które trzymają ciepło nawet przez kilka godzin. A co najważniejsze, są wielokrotnego użytku! Gdy substancja wewnątrz ogrzewacza całkowicie się wykrystalizuje i ostygnie, wystarczy zanurzyć ogrzewacz we wrzącej wodzie na kilka minut. Substancja wróci do pierwotnej formy i cały proces można rozpocząć od nowa.

Moje ogrzewacze są ciepłe niestety tylko 30 minut, ale uważam, że to był jeden z najlepszych prezentów jakie kiedykolwiek dostałam. Zwłaszcza, że dłonie mam zawsze zimne. A zimą nie ruszam się nigdzie bez nich.

 

H2SO4 + MgCO3 —>MgSO4 + H20 + CO2   rysunek

 

5.     Moje najgorsze doświadczenie z chemią

 

Jakiś rok temu miałam przykre doświadczenie z kwasem, a konkretnie z kwasem siarkowym(VI). Brat przyniósł akumulator samochodowy do domu i postawił go w moim pokoju na dywanie. Pech chciał, że kwas z niego się wylał. Z racji tego, że na kwas pomoże zasada, to jak tylko mama zauważyła co się stało, zareagowałam i zaczęłam przepłukiwać dywan i podłogę wodą z ogromną ilością mydła, potem nawet z rozpaczy próbowałam jeszcze mlekiem, ale niestety nic już nie mogło pomóc mojemu dywanowi. Na szczęście panele dało się odratować.

I w taki właśnie sposób chemia zniszczyła mi dywan i relację z bratem na kolejny tydzień.

 

6.     Czy gdzieś w życiu wykorzystałam jakąś umiejętność dotyczącą chemii

 

Jak już pisałam w punkcie wyżej, dzięki wiedzy nabytej na chemii odnośnie kwasów i zasad byłam w stanie stawić czoła wyzwaniu, jakim była walka z kwasem akumulatorowym na dywanie. Może miałam kiepskie mydło, a może za późno po prostu zareagowałam, że nie dało się go uratować. Ale podłoga jest w porządku.

Kolejną sytuacją, w której wykorzystałam chemię, była zbiórka harcerzy młodszych. Jestem instruktorką Związku Harcerstwa Polskiego, prowadzę swoją drużynę i pewnego razu zrobiliśmy dzień chemika. Wykorzystałam na tej zbiórce proste doświadczenia chemiczne, które da się przeprowadzić w domowych warunkach. Najciekawszym było „jak rozpalić ogień bez zapałek?”. Każdy dobry harcerz potrafi rozpalić ognisko tylko jedną zapałką, więc ogień bez zapałek był hitem.

 

Składniki:
1.Nadmanganian potasu dostępny w każdej aptece.
2.Gliceryna 100% - w sklepie chemicznym, bądź w dobrej aptece.
Doświadczenie na metalowej podkładce, najlepiej na wolnym powietrzu.

Przebieg:
Do 2 kropel gliceryny dodać szczyptę KMnO4.

Nastąpi samozapłon - utlenianie gliceryny wg. równania:


14KMnO4 + 3C3H5(OH)3 --> 9CO2 + 5H2O + 14MnO2 + 14KOH

 

Była też sztuczka z ogniotrwałym, nie palącym się papierem.

Aby zrobić papier, który się nie zapala należy zamoczyć go w szkle wodnym

- roztworze wodnym krzemianu potasu lub krzemianu sodu. Kartka nasycona

roztworem tego specyfiku, który łatwo znaleźć w dobrym sklepie z farbami

nie spłonie choćby się ją trzymało przez godzinę nad płomieniem świecy!

Metakrzemian sodowy spowoduje tylko błyszczenie kartki, jednak tak

przygotowana kartka papieru nie różni się od zwykłej, łatwopalnej.

7.      Uwagi dodatkowe

8.      Które elementy chemii powinien znać współczesny człowiek – przykładowe pojęcia, opracować, podać przykład

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

9.     a) ciekawe zagadnienie z chemii

Skąd się biorą nazwy pierwiastków?

Nazwy pierwiastków można podzielić na kilka głównych grup tematycznych. Na samym początku przyjrzymy się tej, w której znajdują się: Fe , Cu, Ag, Au, Hg, Zn(VIII), Pb, Sn, C, As, Sb, S, Bi(XV). Łączy je to, że wszystkie, z dwoma wyjątkami, były znane już w starożytności. Większość z poniższych określeń pochodzi z łaciny.

Żelazo - z łacińskiego firmus, oznacza coś mocnego.



Miedź była wydobywana w dużych ilościach na wyspie Cypr, stąd: cuprum.

Srebro zostało ochrzczone przez alchemików Diną lub Luną. Przyporządkowali mu symbol sierpa księżyca. Dzisiejsza nazwa wywodzi się natomiast od łacińskiego argentum, które z kolei zapożyczono z sanskryckiego agranta - jasny, biały. Dało ono także miano rtęci, przypominającej je, ale będącej w stanie ciekłym w warunkach normalnych. Mamy więc: hydrargyrum, czyli płynne srebro.

Złoto i cynk to łacińskie słowa: aurora - jutrzenka, zorza polarna i zincum - bielmo, biały. Obydwa metale zawdzięczają swe określenia kolorom.

Cyna znana była już Egipcjanom; uznawali ją za odmianę ołowiu. Dopiero Rzymianie zaczęli je rozróżniać. Z łac. stannum (cyna), wywodzące się z sanskryckiego stas (stały).

Ołów - od słów plumbum nigrum, czyli czarna cyna. Węgiel - najważniejszy składnik życia rozpoznawany jest od tysiącleci i otrzymał określenie z łac. carbo - węgiel drzewny.

Arsen i antymon, wyłamują się z tej grupy. Źródłosłów to w tym przypadku język grecki. Pierwszy od arsenikon (łac. arsenicum), a więc - silny, bojowy oraz drugi od anti (anty-) i monos (pojedynczy).

Siarka - bezpośrednio z sanskrytu: sira - jasnożółty.

Bizmut aż do wieku XV był mylony z ołowiem, cyną lub cynkiem. Wtedy to został rozróżniony przez Niemców. Wyraz ten pochodzi z niemieckiego weismut i oznacza białą masę.

Prawie każda nazwa pierwiastka ma niezwykle ciekawą genezę. Większość związana jest z odkrywcą. Każdy z nich chciał pod taką postacią upamiętnić miejsce bądź wybitną postać nauki. Chemiczna nomenklatura nie ustrzegła się przed dwuznacznością.

Gal został nazwany przez jego odkrywcę Francois Lecoq de Boisbaudrana od Galii. Niektórzy doszukują się tu pewnego ukrytego znaczenia. Gallus po łacinie to kogut, a po francusku właśnie Le Coq. Trudno powiedzieć, czy to zamierzony żart, czy tylko zwykły przypadek. Nie obyło się także bez błędów, które do dziś są akceptowane i nie ma najmniejszego sensu ich korygować.

Tlen - w 1777 roku, kiedy Lavoisier odkrył tlen, był święcie przekonany, że jest on elementarnym składnikiem każdego kwasu. Dziś wiemy, że się mylił, jednak nazwa, oxygen pochodząca z greckiego oxys, czyli kwasowy, pozostała.


Chlor, brom i jod
Ze względu na rzucające się w oczy właściwości, nieraz zdarzało się określać elementy tablicy Mendelejewa od barwy i zapachu.

Chlor i jod - pierwszy pochodzi z greckiego chloros - zielony. W warunkach normalnych jest żółto-zielonym gazem o ostrym zapachu. Drugi natomiast z greckiego ioeides - fioletowy, ponieważ jego toksyczne opary mają barwę fioletowo-czerwoną.

Rubid - jak zawsze, od reguły są wyjątki. Pochodzi od łacińskiego słowa rubidius - czerwony. Próżno jednak dopatrywać się gdziekolwiek czerwonego zabarwienia w miękkim, szaro-srebrzystym metalu. Nazwę zawdzięcza temu, że jego związki spalając się, intensywnie świecą.

Tal - z łac. thallos to zielona gałązka. Substancje, w skład których wchodzi, utleniają się, emitując światło o takim właśnie kolorze.

Wanad - powtórnie odkryty w 1831 r. (w 1801 r. wyodrębniony przez A.M del Rio w Mexico City) przez Szweda N.G. Selfstroma został nazwany tak od skandynawskiej bogini piękna - Vanadii. Tworzy on związki, które mienią się wszystkimi odcieniami tęczy.
Chrom - w 1797 r. uczony ochrzcił go od łacińskiego chroma - barwa, widząc, jaką paletę tworzy, zależnie od jego sąsiadów. Warto wspomnieć, że to właśnie temu pierwiastkowi zawdzięczamy piękny wygląd szlachetnych i półszlachetnych kamieni.

Pochodne rodu nie są już tak efektowne, ale jego nazwa związana jest z najpiękniejszym kwiatem - różą (z gr. rhodon); sole wykazują szkarłatne zabarwienie.

 

                Weźmy teraz pod uwagę specyficzny zapach.

Brom, z gr. bromos - fetor - najbardziej trafny przykład zawdzięczający swą nazwę nieprzyjemnemu smrodowi. To jeden z dwóch pierwiastków, który w warunkach normalnych pozostaje pod postacią cieczy. Trujący, łatwo paruje, kolor czerwonobrunatny.

Osm, z greckiego osme - smród. Kolejny „śmierdziuch”. Za niemiłe nosu właściwości odpowiada tu lotny czterotlenek osmu, wydzielający się na powierzchni tego metalu.


Seaborg Glenn Theodore
Po małej wycieczce po zapachach w układzie okresowym przejdźmy do następnej grupy tematycznej - geneza związana z miejscem występowania.

Europ, Ameryk oraz Polon - Odkrycie minerałów strontu w XVIII wieku zapewniło szkockiemu miasteczku Strontian nieśmiertelność na tablicy Mendelejewa.

Frans (Francja), german (Niemcy) oraz skand (Skandynawia).

Ruten - łacińskiego ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin