Światłość świata.doc

(1496 KB) Pobierz

W ROZMOWIE

Z PETEREM SEEWALDEM

ŚWIATŁOŚĆ ŚWIATA

Papież, Kościół i znaki czasu

przekład Piotr Napiwodzki

WYDAWNICTWO  ZNAK KRAKÓW 201 1


Tytuł oryginału

Licht der Welt. Der Papst, die Kirche und die Zeichen der Zeit

© Libreria Editrice Vaticana

Projekt okładki Olgierd Chniielewski

Fotografia na pierwszej stronie okładki © Alessandra Benedetti/Corbis

Fotografia na czwartej stronie okładki © L'Osservatore Romano

Na pierwszej stronie

tytuł napisany odręcznie przez papieża Benedykta XVI

Opieka redakcyjna Elżbieta Kot

Adiustacja             

Urszula Horecka             

Korekta             

Barbara Gąsiorowska      
Katarzyna Onderka             

Łamanie

Piotr Poniedziałek

Copyright © for the transłation by Piotr Napiwodzki

ISBN 978-83-240-1504-7 (oprawa broszurowa) ISBN 978-83-240-1518-4 (oprawa twarda)

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Wydanie I, 2011

Druk. Opolgraf S.A., ul. Niedziaikowskiego 8-12, Opole


Bóg spogląda z nieba

na synów ludzkich,

badając, czy jest wśród nich rozumny,

który by szukał Boga.

Psalm 53,3-5


Wstęp

Castel Gandolfo latem. Droga do rezydencji papieża prowadzi przez puste boczne drogi. Na polach zboże porusza się na lekkim wietrze, w hotelu, w którym zarezerwowałem pokój, bawią się goście weselni. Tylko znajdujące się poniżej jezioro wydaje się ciche i spokojne, niebieskie i wielkie jak morze.

Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary dal mi już dwa razy okazję do przeprowadzenia z nim trwającego wiele dni wywiadu. Kościół nie powinien się ukrywać - to była jego postawa - wiara musi być wyjaśniana i może być wyjaśniana, bo jest czymś racjonalnym. Sprawiał na mnie wrażenie młodego i nowo­czesnego, nie kogoś małostkowego, ale człowieka odważnego, który ciągle pozostaje ciekawy świata. Niezależny nauczyciel źle odnajdujący się w sytuacji, gdy widzi, jak zaprzepaszcza się sprawy, z których nie wolno rezygnować.

W Castel Gandolfo niektóre rzeczy wyglądały inaczej. Kardy­nał to kardynał, a papież to papież. Nigdy jeszcze w historii Koś­cioła pontifex nie zgodził się na wywiad w formie osobistej i bez­pośredniej rozmowy. To nowy i ważny akcent. Benedykt XVI obiecał mi oddać codziennie jedną godzinę, od poniedziałku do


8              Wstęp



soboty podczas swoich wakacji w ostatnim tygodniu lipca. Zastanawiałem się jednak: Jak często nie będzie udzielał odpo­wiedzi? Jak ocenia swoją dotychczasową pracę? Jakie ma plany na przyszłość?

Nad Kościołem katolickim pojawiły się ciemne chmury. Skan­dal seksualnych nadużyć rzucił cień na pontyfikat Benedykta. Interesowały mnie przyczyny tych zjawisk, podejście do nich, a zarazem palące troski papieża w czasach, o których naukowcy uważają, że są absolutnie rozstrzygające dla przyszłości planety.

Kryzys Kościoła to jedna rzecz, kryzys społeczeństwa to rzecz druga. Obydwa są ze sobą powiązane. Chrześcijanom zarzucano, że ich religia to iluzja. Czy nie widzimy dzisiaj całkiem innych iluzji we właściwym sensie tego słowa? Iluzje rynków finanso­wych, mediów, luksusu i różnych mód? Czy nie doświadczamy boleśnie, że nowoczesność pozbawiona własnego fundamentu wartości grozi ześlizgnięciem się w bezdenną przepaść? Ukazuje się to jako system bankowy, który niszczy ogromne zasoby bogactw narodów. Jako życie na wysokich obrotach, które lite­ralnie sprawia, że jesteśmy chorzy. To świat Internetu, któ­rego istoty jeszcze nie poznaliśmy. Dokąd właściwie zdążamy? Czy rzeczywiście mamy prawo robić to wszystko, co jesteśmy w stanie uczynić?

Gdy patrzymy w przyszłość, pojawiają się nowe pytania: Jak kolejne generacje sobie poradzą z problemami, które my im pozostawiamy? Czy przygotowaliśmy odpowiednio następne pokolenia i uczyniliśmy je silnymi? Czy posiadają one funda­ment, który daje pewność i siłę, aby móc przetrwać także burz­liwe czasy?

Kolejne pytanie brzmi: Gdy chrześcijaństwo na Zachodzie traci swoją moc oddziaływania na społeczeństwo, kto lub co zajmuje jego miejsce? Areligijne „społeczeństwo świeckie", które nie potrafi znieść w konstytucji jakiegokolwiek odniesienia do


Wstęp              9



Boga? Radykalny ateizm, który gwałtownie zwalcza wartości kultury judeochrześcijańskiej?

W każdej epoce istniały dążenia, aby ogłosić śmierć Boga; zwrócić się do tego, co wydaje się bardziej namacalne, gdyż są rzeczy konkretne jak złote cielce. Biblia jest pełna takich historii. Dotyczą one nie tyle braku atrakcyjności wiary, ile raczej siły pokusy. Dokąd jednak dąży społeczeństwo oddalone od Boga i całkowicie Go pozbawione? Czyż właśnie nie w XX wieku prze­prowadziło ono ten eksperyment na Zachodzie i Wschodzie i to wraz z tego strasznymi konsekwencjami w postaci zniszczonych narodów, kominów obozów zagłady, morderczych gułagów?

Dyrektor papieskiej rezydencji, bardzo miły starszy pan, pro­wadził mnie przez niekończące się pokoje. „Znałem Jana XXIII i wszystkich jego następców - oznajmił mi szeptem. - Ten obecny jest niezwykłe miłym papieżem i niesamowicie pracowitym".

Czekaliśmy w przedpokoju wielkim jak hala sportowa. Po krótkim czasie otworzyły się drzwi. Pojawiła się w nich drobna postać papieża, który szedł do mnie z ręką wyciągniętą na powi­tanie. Prawie przepraszająco zwrócił uwagę, że jego siły są nad­wątlone. Nie czuło się jednak, aby trudy urzędu pomniejszyły jego energię czy charyzmę. Wprost przeciwnie.

Jako kardynał Joseph Ratzinger ostrzegał przed utratą tożsa­mości, kierunku, prawdy, jeśli nowe pogaństwo przejmie władzę nad myśleniem i działaniem ludzi. Krytykował krótkowzrocz­ność nastawionego na konsumpcję społeczeństwa, w którym jest coraz mniej odwagi, aby wierzyć i mieć nadzieję. Kładł nacisk, aby rozwinąć nową wrażliwość wobec zagrożonego stworzenia i w zdecydowany sposób przeciwstawić się siłom zniszczenia.

W tej kwestii nic się nie zmieniło. Od swojego Kościoła obecny papież oczekuje, że podda się on gruntownemu oczyszczeniu po


10              Wstęp



strasznych przypadkach nadużyć seksualnych i błędów. Pod­kreśla konieczność tego, aby po wielu całkowicie bezowocnych dyskusjach i nużącym zajmowaniu się samym sobą wresz­cie na nowo poznać tajemnicę Ewangelii, Jezusa Chrystusa w całym Jego kosmicznym wymiarze. W kryzysie Kościoła tkwi ogromna szansa, a mianowicie odkrycie tego, co jest rze­czywiście katolickie, powszechne. Zadanie brzmi: ukazywać ludziom Boga i mówić im prawdę. Prawdę o tajemnicy stwo­rzenia. Prawdę o ludzkiej egzystencji. A także prawdę o naszej nadziei, która przekracza to, co wyłącznie ziemskie.

Czyż już od dawna nie przechodzą nas dreszcze na myśl o tym, co sarni zrobiliśmy? Katastrofa ekologiczna postępuje bez ustanku. Upadek kultury przyjmuje niebezpieczne formy. Wraz z medyczno-technicznymi manipulacjami życiem, które kiedyś uważało się za święte, przekracza się ostatnie bariery.

Równocześnie ważna pozostaje nasza tęsknota za światem, który jest solidny i wiarygodny, który jest bliski i ludzki, który chroni nas w tym, co małe, i umożliwia osiągnięcie tego, co wielkie. Czy nie jesteśmy przez sytuację niosącą tak ostateczne skutki właściwie zmuszeni do przemyślenia rzeczy podsta­wowych: Skąd idziemy? Dokąd zdążamy? Zmuszeni posta­wić pytania, które wydają się banalne, jednak jak nieugaszony ogień płoną w sercach, tak że żadna generacja nie może przejść nad nimi obojętnie? Pytanie o sens życia. O koniec świata. O ponowne przyjście Chrystusa zapowiedziane w Ewangelii.

Sześć godzin wywiadu z Papieżem to dużo czasu, a zarazem sześć godzin to bardzo mało. W ramach tej rozmowy mogli­śmy poruszyć niewiele kwestii, a wielu nie mogliśmy rozwi­nąć. Autoryzując tekst, Papież nie zmieniał wypowiedzianych słów i wprowadził jedynie drobne korekty w miejscach, gdzie rzeczowe doprecyzowanie uważał za konieczne.


Wstęp              11



Posłanie Benedykta XVI jest dramatycznym apelem do Koś­cioła i świata, do każdego z osobna: musimy robić nadal to, co niemożliwe - wzywa. Ludzkość stoi na rozdrożu. Czas na zastanowienie się. Czas na zmianę. Czas na nawrócenie. Nie­zachwianie stwierdza: „Jest wiele problemów, które wszystkie domagają się rozwiązania, jednak nie będą rozmazane, dopóki Bóg nie znajdzie się w centrum i na nowo nie stanie się widoczny w świecie".

W tym pytaniu, „czy istnieje Bóg - Bóg Jezusa Chrystusa -i czy zostanie uznany, czy też zniknie", decyduje się dzisiaj, „w tej dramatycznej sytuacji, los świata".

Dla dzisiejszego stylu życia bronione przez Kościół stanowi­sko stało się ogromną prowokacją. Przyzwyczailiśmy się, aby tradycyjne, wypróbowane poglądy i sposoby zachowania trak­tować jako coś, co powinno być przełamywane i dostosowy­wane do tanich trendów. Papież wierzy jednak, że czas relaty­wizmu, „który niczego nie traktuje jako ostateczne i za ostatni punkt odniesienia uważa własne ja i jego pragnienia", zbliża się do swojego końca. Dzisiaj w każdym razie powiększa się grupa tych, którzy cenią sobie w tym Kościele nie tylko liturgię, lecz także jego zdolność do sprzeciwu; a tymczasem po okresie uda­wania i zachowywania pozorów widać zmianę w świadomości -i dążenie do tego, aby ponownie poważnie brać chrześcijańskie świadectwo i żyć autentycznie chrześcijańską religią.

Co się tyczy samego Papieża: „Jak to jest - byłem pytany — gdy się tak nagle siedzi blisko obok niego?". Pomyślałem o Emilu Zoli - w jednej ze swoich powieści opisuje on księdza, który czeka drżący i prawe sparaliżowany na audiencję u Leona XIII. U Benedykta XVI nikt nie musi drżeć. Papież ten sprawa, że gość czuje się u niego bardzo dobrze. Benedykt nie jest księciem Kościoła, lecz jego sługą, jest tym, który daje i w swoim dawa­niu całkowicie się zatraca.


12              Wstęp



Czasami spogląda na kogoś trochę sceptycznie. Przez okulary. Poważnie, uważnie. A gdy się go tak słucha i siedzi obok niego, czuje się nie tylko precyzję jego myślenia i nadzieję, która pocho­dzi z wiary, ale też w specyficzny sposób dostrzega się widzialny blask światłości świata, oblicza Jezusa Chrystusa, który chce spotkać każdego człowieka i nie wyklucza nikogo.

Peter Seewald Monachium,15 października 2010


Część pierwsza

Znaki czasu


...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin