Droga do Emaus A.doc

(1582 KB) Pobierz

Amedee Brunot scj

DROGA DO EMAUS

Niedzielny dialog ze Słowem Bożym

CYKL A

KSIĘGARNIA SW. WOJCIECHA — POZNAŃ


Tytuł oryginału:

HOMELIES POUR I/ANNEEA

Dimanches et Jours de Fetes

La vołx de Dieu

Editionis Salvator — Malhouse 1977

Przełożył

KS. WITOLD DRZEWIECKI MSF

Teksty Pisma św.  przytacza  tłumacz wg różnych polskich wydań.


PRZEDMOWA DO WYDANIA FRANCUSKIEGO

Od czterech z górą lat, każdego dnia, ogłaszam w dzienniku „La Croix" objaśnienia biblijne, aby przedstawić trzy czytania liturgii niedzielnej i świątecznej. Stąd coraz więcej Czytelników prosiło mnie o zebranie tych objaśnień w jednym tomie, który objąłby trzyletni cykl liturgiczny. Liczni kapłani mówili mi i pisali, jak cenne były dla nich te moje objaśnienia przy opracowywaniu ich homilii. Niniejsza praca ma na celu odpowiedzieć na te prośby.

Przy swojej skromnej postaci objaśnienia te w rzeczywistości są owo­cem trzydziestu lat prowadzenia wykładów Pisma świętego oraz służby biblijnej w Ziemi Świętej, we Francji i w Rzymie. Powstały one przy uwzględnieniu potrójnego poziomu. Najpierw starałem się w kilku sło­wach równie krótkich jak i zwięzłych wydobyć główną myśl z tekstu bi­blijnego, mając całkowicie na względzie jego kontekst historyczny i szatę literacką, tak aby przedstawić posłannictwo Boże w jego autentyczności i zgodnie z rozwojem historii zbawienia. W tym celu zostały wzięte pod uwagę najnowsze studia i najlepsi egzegeci.

Następnie na te czytania biblijne rzucone zostało światło liturgii. Oczy­wistą jest rzeczą, że ten sam tekst nabiera odmiennego zabarwienia i od­dźwięku zależnie, czy jest czytany w Adwencie, czy w Wielkim Poście, na Boże Narodzenie czy też na "Wielkanoc.

Wreszcie próbowałem uchwycić i wyrazić niektóre z pytań i odpowiedzi, jakie te perykopy nasuwają wierzącemu dzisiaj, mając na względzie pyta­nia i odpowiedzi osobiste, które każdy słuchacz Słowa Bożego napotyka w swoich własnych rozważaniach. Pragnąłem jedynie wytyczyć ścieżki dla homilii i rozmyślań, nie starając się nawet wskazać na związek pomiędzy trzema czytaniami każdej niedzieli.

W rzeczywistości zapraszam Czytelnika właśnie na drogę do Emaus. Któż nie zachwycił się tak piękną opowieścią paschalną świętego Łukasza, w której widzimy, jak Zmartwychwstały przeprowadza dwóch swoich ucz­niów od liturgii Słowa do liturgii Eucharystii?    Czyż   dla    chrześcijanina


każda niedziela nie jest Paschą? Pan przybliża się do nas na naszych ścież­kach i w naszych trudnościach, aby zachęcić do wnikania w głębokie zna­czenie „wydarzenia" oraz naszego skromnego życia codziennego. „Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi... I wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego" (Łk 24,15 i 21). Wykładał to, co odnosiło się do Niego, lecz także i to, co odnosiło się do nich, do tych biednych ludzi, złamanych na duchu. W ten sposób, po­woli, podczas gdy ich serce coraz bardziej pałało, Jezus z niesłychaną de­likatnością przeprowadzał ich od dzielenia się słowem do łamania chleba. Wówczas rozpoznawszy Pana z radością w sercu, powrócili na tę samą drogę do Emaus, ale poszli w kierunku odwrotnym, aby teraz złączyć się z ludźmi swymi braćmi, aby podzielić się przeżytą tajemnicą i obwieś­cić, ze On żyje: „A oni opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba" (24,35).

AUTOR


WPROWADZENIE DO EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA

Ewangelia według świętego Mateusza, przypadająca w cyklu liturgicznym na rok A, nadaje temu okresowi szczególną barwę. Chcąc ocenić i wyko­rzystać perspektywy doktrynalne tej Ewangelii, trzeba dołożyć starań, aby zapoznać się z początkami jej powstania, śledzić jej literacki rozwój, okreś­lić zamierzony cel, poznać społeczne struktury i drążące prądy współczesne, słowem, trzeba dyskretnie wejść w pierwotną wspólnotę, w której zrodzone zostały nasze Ewangelie, trzeba również uzmysłowić sobie zamiary osta­tecznego redaktora, który pismo swoje naznaczył osobistym  znamieniem.

1. Na ziemi palestyńskiej

Już pobieżne czytanie świętego Mateusza pozwala zebrać kilka elementów informacyjnych mogących odkryć nam sposób pisania, a w następstwie tego prawdziwe zrozumienie orędzia.

Poza opowiadaniem o męce (r. 26-27) dane chronologiczni5 nie są ściśle okreś­lone; często ukazują się jedynie jako łatwe przejście do następnego tematu; wówczas (92 razy), owego czasu, onego dnia, podczas gdy do nich mówił... Nie szukajmy tu dokładnych objaśnień czasu. Podobnie dane topograficzne pozostają bardzo niedokładne i nie pozwalają ustalić mapy podróży Jezusa. Niemniej w swej całości pozostają one ważne, podobnie jak niektóre aane, które oznaczają punkty zwrotne w życiu Mistrza; na przykład posłannictwo Jana Chrzciciela (3,1) i postępowanie Heroda (14,1).

Bardziej niż Marek i Łukasz, Mateusz zachował głęboki podkład semicki i charakterystyczne rysy ziemi palestyńskiej. Przede wszystkim znajduje­my u niego liczne tradycyjne wyrażenia starodawnego ludu hebrajskiego. Roztaczają one nad tą Ewangelią jakby zasłonę obrzędową (talith) i pewien hieratyzm: Królestwo niebieskie (raczej niż Boże), Ojciec, który jest w nie­bie,  Ojciec niebieski, ziemia Izraela, dom Jakuba, miasto święte, miasto


wielkiego króla, synowie Królestwa, dzień sądu, 12 pokoleń Izraela, jarzmo Prawa, ciało i krew, bramy piekielne, Prawo i prorocy, wiązać i rozwiązy­wać, ani jedna jota ani jedna kreska, synowie pieklą, psy i wieprze, wypeł­niać Prawo, sprawiedliwość... Zaznaczmy jeszcze częste używanie „boskiej strony biernej". Jest to metoda stosowana w pismach żydowskich dla ozna­czania takich czy innych czynności przypisanych Bogu, unikając wszakże wymieniania Go z powodu poszanowania i dyskrecji.

Mateusz używa również rozmaitych sposobów chętnie przez rabinów sto­sowanych, jak np. trzy rodzaje paralelizmu: synonimicznego (5,44-47; 7,6-7), antytetycznego (5,43; 7,18; 10,39), progresywnego (10,40; 8,34; 7,6), z prawdzi­wym klejnotem tego rodzaju w rozdziale 7,24-27 (dwie podobne zwrotki). Jako metody właściwe stylowi semickiemu mamy jeszcze: paralelizm zbu­dowany w ten sposób, że dwa wnioski następują po sobie w porządku od­wrotnym do tego, jaki każe oczekiwać symetria (16,25}. osłanianie zamiast rozwijania stosowanego często u ludzi Zachodu; inkluzja, czyli powtórzenie na końcu opowiadania stwierdzenia początkowego, zamykające w ten spo­sób całość w zwartą jedność (5,3 i 10; 6,9 i 10; 7,16 i 20). słowa-klamry, któ­re służą do połączenia szeregu sentencji, których treść nie jest ze sobą sko­jarzona (5,14 i 16; 6,9 i 21; 18,4.5 i 6). Podkreślmy jeszcze częste powtórzenia wyrażeń, jest to znamię ubogiego słownictwa semickiego: znając ich myśli, ciemności zewnętrzne, płacz i zgrzytanie zębów. Semici przywiązują rów­nież uwagę do znaczenia liczb. Mateusz lubi układy liczbowe z cyfrą 7: sie­dem próśb modlitwy Pańskiej (6,9-13), siedem przypowieści (13), trzeba prze­baczać 70 razy 7 (18,22; z cyfrą 3: pokusy (4,1-11), modlitwy w Getsemani (26,39-44); z cyfrą 2: dwóch niewidomych, dwóch opętanych itd. Niektóre słowa często są powtarzane: zbliżać się (52 razy), upaść na twarz (13), tłumy (30), obłudnicy (23).

2. Styl Mateusza

Nie musimy tutaj dochodzić źródeł literackich Mateusza. Jego Ewangelia nie jest kompilacją: jest ona obmyślona, zorganizowana, posiada własne nastawienie. Jej redakcję umieszcza się około lat 70—80 w północnej Pa­lestynie lub w Syrii, być może w Antiochii. Autor jest judeochrześcijaninem, ale jego Ewangelia jest tak bezosobowa, że zastanawiać się można, czy nie pochodzi ze szkoły teologicznej, z pracy zbiorowej lub z zespołu kate­chetów, w którym apostoł Lewi-Mateusz (9,9; 10,3) odgrywał doniosłą rolę. Jasność, powściągliwość w słowach, poczucie rytmu charakteryzują tego „uczonego w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego" (13,52). Mowy Jezusa szereguje używając już zhellenizowanej formy stylistycznej i narracyjnej, w której lubuje się mentalność hebrajska. Pisze on greką synagogalną biegle i prawidłowo, poprawnie i dokładnie, niekiedy nawet w

8


sposób wykwintny — zawsze z religijną powagą. Mówi się czasem o szko­le Mateusza. Należałoby raczej mówić o kościele Mateusza.

Jeśli Łukasz jest malarzem cudownych obrazów, to Mateusz jest archi­tektem. Jaki jest układ jego konstrukcji? Bardziej niż kiedykolwiek trzeba nam połamać nasze klasyczne formy i nasze kartezjańskie ramy, aby za­puścić się w neandry myśli semickiej. Z ogromną dozą giętkości trzeba nam wśliznąć się w labirynt wschodniej logiki! W końcu osiągnie się cel, ale po upływie jakiego czasu. Nie istnieje więc dokładny plan w Ewangelii Mate­usza, lecz nadbudowa i nakładanie się planów.

W pierwotnych recytatywach rozróżnia się, jak u Marka i Łukasza, ramy historyczną i geograficzną, w którą wstawiona zostaje na samym początku historia Jezusa (Dz 10,37-41): rozpoczęcie działalności mesjańskiej nad brze­gami Jordanu, posłannictwo w Galilei, ofiarnicze wstępowanie ku Jerozoli­mie, wielki tydzień w Jerozolimie. Ale w następnym etapie w te ramy wprowadzone zostały kompozycje oratorskie, tworząc z rozdziałami narra­cyjnymi strukturę książki. Pięć mów odnosi się do Królestwa Bożego, ale każda z nich oddaje tylko jeden aspekt:

1°   Klucze   Królestwa   (5-7)

2° Wysłannicy Królestwa (10)

3° Tajemnice Królestwa (13)

4° Synowie Królestwa (18)

5° Końcowy przełom Królestwa (23-25).

Każda mowa kończy się jakby linią równo nakreśloną następującym zda­niem: „I stało się, gdy Jezus dokończył tych mów" (7,28; 11,1; 13,53; 19,1; 26,1). Mówiło się o Pięcioksięgu chrześcijańskim, ale nie należałoby się zatrzy­mywać przy tej konstrukcji o pięciu nawach. Ewangelista ostatecznie umiał tchnąć w tę główną konstrukcję dramatyczny powiew oraz dynamikę, która stale wzrasta aż do końcowej tragedii •— tragedii samej osoby Syna Bożego Taki dynamiczny i dramatyczny plan wyłania się z literackiej analizy tekstu, z rozpatrywania drobnych, lecz zasadniczych szczegółów oraz ich ustawienia. Dwojaki nurt płynie poprzez centralną część Ewangelii, od opowiadań o dzie­ciństwie (1-2) aż po opowiadaniu o męce (26-28). Od r. 4,12 do 13,52 widzimy, jak wzrasta sprzeciw narodu żydowskiego, pomimo licznych dowodów, którymi Jezus zaświadcza o swym mesjaństwie. Od r. 13,53 do 20,34 następuje zmiana miejsca, słuchaczy i nauczania. „Lekceważony w swojej ojczyźnie i w swoim domu" (13,58), Jezus wraz z uczniami usuwa się na pustkowie, by założyć podwaliny swojego Kościoła (14-15). Wstępuje ku Jerozolimie, aby tam wydać swój sąd nad światem 24,1-25,46), aby w pełni świadomości i wolności poddać się sądowi i wyrokowi ludzi (26,1-27,66). Lecz w zmar­twychwstaniu objawia się z blaskiem sąd Boga (28) i ustanowiona zostaje misja powszechna (28,16-20). Odrzucony przez własny naród, Jezus zwraca się ku „Galilei narodów", to znaczy ku światu pogańskiemu Renan przy­równał  Ewangelię  Mateuszową  do  „pałacu czarodziejskiego  zbudowanego


całkowicie z lśniących kamieni". To zbyt mało powiedziane. „Jest u Mate­usza — pisze Beda Rigaux wewnętrzna wibracja, która jego książkę przenika i oświeca, jest poszukiwanie i umiłowanie tej dźwięczności, która unosi zdania na pogranicze pieśni".

3. Dwie osie Ewangelii Mateuszowej

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin