Johannes von Buttlar - Przybywają z odległych gwiazd.pdf

(477 KB) Pobierz
Johannes von Buttlar
Przybywają z odległych gwiazd
Istoty rozumne we Wszechświecie
Z niemieckiego przełożył:
Ryszard Turczyn
Tytuł oryginału:
Sie kommen von fremden Sternen. Intelligenzen im Ali
1986, Warszawa 1994
Wydanie I
–1–
Spis treści
1. Konfrontacja z niemożliwym
2. Agenci manipulacji
3. Obrona zjawiska
4. Czy Adam przybył z Kosmosu?
5. Lata technologicznego próżniactwa
6. Kosmici obserwują ludzkość
7. Twarze na Marsie
8. List gończy za Kosmitą
9. Tajemnicza siła nitinolu
10. Władcy czasu
Podziękowanie
Bibliografia
–2–
1.
Konfrontacja z niemożliwym
W nocy z 30 na 31 stycznia 1985 roku o godzinie 1.09 Radio Moscow World Service podało
wiadomość o pojawieniu się UFO nad obszarem ZSRR. Załogi kilku samolotów pasażerskich
zaobserwowały świecący jasnym światłem obiekt latający, który na koniec otoczył się „zielo-
nym obłokiem”.
Zjawisko to było na tyle fascynujące dla gazety związkowej
Trud,
że zamieściła artykuł na
jego temat.
Zdumionym oczom załogi rejsowego samolotu Tu-134A ukazała się nagle „duża świecąca
gwiazda”, która wysyłała w stronę ziemi stożkowaty promień światła.
Składająca się z kapitana, drugiego pilota, nawigatora oraz inżyniera pokładowego załoga
samolotu odbywającego rejs numer 8352 na trasie Tbilisi-Rostow-Tallin oceniła pułap UFO na
40 do 50 tysięcy metrów. Zdaniem członków załogi, sięgający powierzchni ziemi promień
światła był tak jasny, że z wysokości 10 tysięcy metrów widzieli domy i ulice. Kapitan samolotu
Igor Czerkasin opisał, jak promień ten nagle oświetlił jego samolot i na kilka chwil cała załoga
w kabinie została oślepiona otoczonym różnobarwnymi kręgami strumieniem światła. Igor
Czerkasin, nader doświadczony pilot mający wylatanych 7 tysięcy godzin, odniósł wrażenie, że
UFO błyskawicznie zbliżyło się do samolotu przecinając tor jego lotu, a następnie okryło się
dużym „zielonym obłokiem”. Według wypowiedzi jednego z pilotów, „zielony obłok” towarzyszył
ich samolotowi w charakterze „eskorty honorowej” do samego Tallina.
W dalszej części relacji gazety „Trud” podano, że obiekt zarejestrowały radary naziemnej
kontroli lotów i że dostrzegła go załoga innego samolotu rejsowego, lecącego w przeciwnym
kierunku.
Dla zatwardziałych sceptyków obserwacje UFO nie stanowią oczywiście żadnego problemu.
Ich zdaniem, może tu chodzić tylko i wyłącznie o zwykłe pomyłki, o helikoptery, balony meteo-
rologiczne, meteory, rakiety, satelity, planety i złudzenia optyczne, jeśli nie wręcz o zwykłe
kłamstwa, wymyślane przez ludzi tylko po to, żeby dodać sobie ważności.
Bezkrytyczni fanatycy UFO są z kolei przeświadczeni, że to jacyś „kosmiczni bracia” wysyłają
na Ziemię swoich ambasadorów, którzy mają przekazać „wybrańcom” niesłychanej wagi infor-
macje.
No i jest jeszcze trochę takich, którzy podchodzą do problemu w sposób rzeczowy i wolny
od uprzedzeń, a mimo to samozwańczy papieże walki z zabobonem ośmieszają ich w swoich
artykułach i j a k o „roznosicieli irracjonalnej kontrabandy, propagujących intelektualny
śmietnik na temat pozaziemskiego życia” wrzucają do jednego worka razem z niepoważnymi
maniakami i fanatykami UFO.
W samym Związku Radzieckim zresztą przez bardzo długi czas zjawisko UFO napiętnowane
było oficjalnie jako przejaw histerii i wytwór chorej wyobraźni imperialistycznego świata. Ta
jednoznacznie wroga postawa zmieniła się dopiero w latach osiemdziesiątych: 29 maja 1984
roku agencja Reutera doniosła z Moskwy, że po zaobserwowaniu tajemniczego obiektu lata-
jącego nad miastem Gorki powołano specjalną komisję do spraw UFO, która miała analizować
wszelkie informacje na temat niezidentyfikowanych obiektów latających.
Specjaliści definiują UFO jako niezidentyfikowany obiekt latający, światło na niebie albo na
ziemi, którego wygląd, trajektoria lotu, ogólna dynamika i właściwości świecenia nie dadzą się
wyjaśnić w konwencjonalny sposób.
Amerykański astrofizyk J. Allen Hynek, długoletni doradca sił powietrznych USA, dziś szef
Center for UFO Studies w USA, opracował klasyfikację, według której obserwacje UFO można
podzielić na następujące kategorie:
1.
NL
Nocturnal Lights
(Nocne Światła):
Dające się całkiem zwyczajnie wytłumaczyć zjawiska na nocnym niebie najczęściej
bywają interpretowane jako UFO. Doświadczeni badacze UFO natomiast potrafią od razu
ocenić, czy w danym przypadku nie chodzi o satelity, meteory, światła lądowania samo-
lotów, planety, balony i temu podobne.
2.
DD
Daylight Discs
(Dzienne Dyski):
Obserwowane za dnia UFO najczęściej opisywane są jako owalne lub tarczowate. Te
–3–
właśnie obiekty zalicza się do kategorii DD. Także i one obserwowane są z dużych odle-
głości. Zalicza się tutaj wprawdzie niekiedy również zjawiska typu NL, ale trudno je
precyzyjnie rozgraniczyć. Większość zdjęć UFO przedstawia obiekty z kategorii DD.
3.
RV
Radar/Visual
(Obserwacje Radarowo-Wzrokowe):
Nieznanych obiektów latających wykrytych wyłącznie za pomocą radaru nie należy klasy-
fikować jako UFO, ponieważ echo radarowe może zostać wywołane przez najróżniejsze
zjawiska naturalne. Na uwagę zasługują natomiast impulsy radarowe potwierdzone
obserwacjami wzrokowymi i odwrotnie. Do naturalnych przyczyn wywołujących echo
radarowe należą między innymi defekty techniczne, rzadko występujące wpływy meteo-
rologiczne, a także stada ptaków.
4.
CE-I
Close Encounter of the First Kind
(Bliskie Spotkanie Pierwszego Stopnia):
Do tej kategorii zalicza się wszystkie obiekty obserwowane z bliska, nie oddziałujące na
otoczenie. Przez „obserwowanie z bliska” rozumie się odległość do 150 m, z tym że w
poszczególnych przypadkach odległość ta może się zmieniać. W każdym razie obserwator
powinien móc rozróżnić istotne szczegóły obiektu. Z tego powodu przypadki zaliczane do
tej kategorii nie dają się tak łatwo wyjaśnić.
5.
CE-II
Close Encounter of the Second Kind
(Bliskie Spotkanie Drugiego Stopnia):
W tym przypadku dochodzi do fizycznego i psychicznego oddziaływania na otoczenie i
obserwatora, na przykład w formie chwilowego paraliżu, mdłości, oparzeń, gorączki i de-
presji. Mogą pozostać na ziemi wypalone ślady, może dojść do awarii prądu. Obserwacje
typu CE-II należą do najbardziej interesujących zjawisk, ponieważ występujące oddzia-
ływania dają się zbadać naukowo.
6.
CE-III
Close Encounter of the Third Kind
(Bliskie Spotkanie Trzeciego Stopnia):
W tym przypadku chodzi nie tylko o obserwację nieznanego obiektu latającego z bliska,
ale też o kontakt z jego załogą, czyli ufonautami. Należy tutaj przeprowadzić ścisłe
rozróżnienie między relacjami informującymi o obserwowaniu z niewielkiej odległości
postaci we wnętrzu lub w pobliżu UFO, a sprawiającymi dość niecodzienne wrażenie
relacjami z bezpośredniego kontaktu obserwatora z kosmitami zarówno w formie roz-
mowy, jak i „wzięć” czy lotów kosmicznych na pokładzie UFO.
Nieznane obiekty latające stanowią wyzwanie nie tylko dla astronomów, fizyków czy inży-
nierów, ale także dla etologów. I tak na przykład reakcja na pojawienie się UFO jest zdaniem
psychologów niezwykle silnie uzależniona od konstrukcji psychicznej obserwatora. Socjolog z
kolei postrzega te reakcje w ścisłym kontekście społeczno-kulturowym. Dla antropologa
wreszcie oczywiste stają się paralele do mitów i tradycyjnych wierzeń.
Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, czy UFO są zjawiskami realnymi, czy mamy w ich
przypadku do czynienia z materialnymi obiektami – statkami kosmicznymi.
Ponieważ jak dotąd nie było okazji, by przeprowadzić naukowe badania takiego pojazdu,
jedynym dowodem pozostaje kilka filmów i stosy fotografii, z których olbrzymia większość to
mistyfikacje.
Jeśli UFO miałyby być obiektami fizycznymi, to muszą się skądś brać. Kiedy pojawiły się po
raz pierwszy w latach czterdziestych, uznano je za aparaty latające nowego rodzaju. W okresie
zimnej wojny Amerykanie podejrzewali, że to nowy typ samolotów, skonstruowany przez upro-
wadzonych do ZSSR naukowców niemieckich. Rosjanie z kolei uważali, że UFO to tajna broń
amerykańska. Kiedy jednak obserwacje UFO zaczęły się mnożyć, nie pozostało nic innego, jak
szukać miejsca pochodzenia tajemniczych obiektów gdzieś poza Ziemią. Pierwsze loty kos-
miczne i rozbudzone przez nie zainteresowanie innymi światami dostarczyły dogodnej pożywki
dla poglądu, że pozaziemskie cywilizacje właściwie też przecież powinny się nami interesować.
Grudzień 1978.
Australijski reporter Quentin Fogarty ze stacji telewizyjnej Channel 0-10 Network spędzał
właśnie świąteczny urlop w Nowej Zelandii, kiedy 26 grudnia zupełnie niespodziewanie zadzwo-
niono do niego z macierzystej redakcji. Okazało się, że dział wiadomości uzyskał informację, iż
21 grudnia przelatujący nad Cieśniną Cooka między Północną a Południową Wyspą Nowej
Zelandii samolot transportowy napotkał jakiś niezidentyfikowany obiekt latający. Obiekt pojawił
się jednocześnie na ekranach radarów naziemnej kontroli lotów lotniska w Wellington.
Fogarty otrzymał polecenie natychmiastowego przerwania urlopu, skompletowania doświad-
czonej ekipy zdjęciowej i nakręcenia reportażu o tym wydarzeniu. Udało mu się pozyskać Da-
vida i Ngaire Crockett, małżeństwo z dużym doświadczeniem w pracy dla telewizji.
Fogarty postanowił nakręcić swój reportaż niejako „na miejscu”, to znaczy w czasie regular-
–4–
nego rejsu transportowego nad Cieśniną Cooka.
Dnia 30 grudnia 1978 roku o godzinie 23.46 czterosilnikowy transportowiec typu Argosy
wystartował z ładunkiem gazet z lotniska w Wellington kierując się do Christchurch na Wyspie
Południowej. Na pokładzie znajdował się kapitan Bili Startup, drugi pilot Bob Guard, Fogarty i
Crockettowie.
Jakieś 12 minut po północy piloci zwrócili uwagę na niezwykłe światła zbliżające się do
półwyspu Kaikoura. Kapitan Startup odczekał kilka minut, zanim zwrócił się do wieży kontrolnej
w Wellington z zapytaniem, czy nie widzą czegoś dziwnego na ekranach radarów. Kontroler
lotów Geoffrey Causer potwierdził, że w pobliżu półwyspu Kaikoura, w odległości około 18 km
od samolotu, wykryto dwa niezidentyfikowane obiekty. Dopiero teraz piloci poinformowali o
tym ekipę reporterów, która właśnie przygotowywała się do kręcenia pierwszej sceny. Kiedy
Crockettowie filmowali dwa świecące obiekty, do których dołączyło pięć dalszych, Fogarty
błyskawicznie zmienił koncepcję reportażu.
– Widzimy teraz sześć lub siedem, a może jeszcze więcej jasnych punktów nad Kaikoura, a
jak potwierdza lotnisko w Wellington, kilka z nich pojawiło się też na ekranach radarów –
relacjonował na gorąco do mikrofonu.
– Jeden z obiektów znajduje się zaledwie 5 km od was – zameldował nieco później kontroler
lotów. Ale pasażerowie Argosy dawno już dostrzegli oślepiające światło.
– Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nie żywią wrogich zamiarów – stwierdził Fogarty.
O 1.01 transportowiec wylądował w Christchurch. Pierwotnie planowano nocleg przed lotem
powrotnym. Jednak w związku z incydentem ekipa zdecydowała się polecieć o 2.15 dalej na
północ, do Blenheim. Fogarty zadzwonił do swojego kolegi Dennisa Granta, u którego miał
zanocować, i zaprosił go do wzięcia udziału w locie.
Na krótko przed startem Argosy z Christchurch kontrola lotów nadal informowała, że w
okolicy Kaikoura wciąż stwierdza się obecność niezidentyfikowanych obiektów latających. Zaraz
po przebiciu się przez gęstą powłokę chmur piloci zobaczyli na trasie swojego lotu intensywne
światło, jednocześnie echo obiektu pojawiło się na ekranie pokładowego radaru. Znajdował się
on w odległości około 30 km i zbliżał się do samolotu.
W kilka sekund później dystans zmniejszył się do 16 km. Nagle obiekt odskoczył w prawo i
towarzyszył maszynie przez kilka kilometrów. Kiedy jaskrawo świecące Coś wreszcie zbliżyło
się do samolotu, oczom pasażerów ukazał się gruszkowaty, otoczony wieńcem światła obiekt.
Crockett filmował go przez niemal 330 sekund. Według jego opisu, obiekt „miał formę dzwonu,
bardzo jasny spód, u góry był nieco ciemniejszy i wydawał się mieć coś jakby przezroczystą
kopułę. Ogólnie rzecz biorąc, był bardzo jasny”.
W kilka minut po zniknięciu obiektu pasażerowie ujrzeli kolejne UFO. Jednocześnie kontrola
lotów z Wellington poinformowała, że w odległości 30 km od samolotu zlokalizowano nieziden-
tyfikowany obiekt latający.
31 grudnia po południu Fogarty poleciał do Melbourne. 1 stycznia 1979 r. pokazano w
wiadomościach jego reportaż. W ciągu kilku następnych dni zdjęcia UFO obiegły cały świat.
Oczywiście natychmiast rozgorzały dyskusje na temat, czy kamera rzeczywiście zarejestro-
wała UFO, czy też chodziło o jakieś złudzenie. Gama alternatywnych wyjaśnień sfilmowanego
zjawiska sięgała od piorunów plazmowych i kulistych poprzez meteory po „operujące nocą bez
zezwolenia śmigłowce”, od oszustwa poprzez odbicia księżycowego blasku od pól kapusty (na
Koikoura) i światła pozycyjne kutrów rybackich po „ściśle tajny amerykański pocisk samoste-
rujący”.
Fakt, że obserwacje zostały potwierdzone wskazaniami radarów i zdjęciami filmowymi, oczy-
wiście przydaje temu wydarzeniu znaczenia. Zarówno radary naziemne jak i pokładowy radar
Argosy wyłapały obecność niezidentyfikowanych obiektów. Kontroler lotów z Wellington Ken
Bigham potwierdził, że przez około 20 minut obserwował trzy echa, których prędkość wynosiła
od 92,5 do 185 km/h.
W wyniku tego wydarzenia Royal New Zeeland Air Force zarządziła stałą gotowość alarmową
jednego myśliwca przechwytującego Skyhawk, aby w razie pojawienia się nad tym obszarem
kolejnego UFO dokładnie zbadać istotę zjawiska. Po emisji reportażu Fogarty’ego stacja tele-
wizyjna Channel 0-10 Network spotkała się z takimi atakami ze wszystkich stron, że rada
nadzorcza postanowiła poddać film specjalistycznej analizie, aby położyć kres niedomówie-
niom.
Badania prowadzone przez dra Bruce’a Maccabee, eksperta fizyki optycznej i elektroniki
marynarki wojennej USA, odbywały się przy udziale 20 amerykańskich naukowców, częściowo
na miejscu zdarzenia, i zajęły dwa i pół roku. Kiedy wreszcie zakończono je w roku 1981,
wynik brzmiał: pokazane na filmie latające obiekty ponad wszelką wątpliwość przedstawiają
niezidentyfikowane obiekty latające, czyli UFO. Inna interpretacja, na przykład omyłkowe wzię-
–5–
Zgłoś jeśli naruszono regulamin