Wiśniewska Iga - Spod flagi magii 03 Pożegnanie nadziei.pdf

(1591 KB) Pobierz
© Copyright by Iga Wiśniewska 2015
Tytuł: Pożegnanie nadziei
Autor: Iga Wiśniewska
Wydane przez Miasto Książek
www.miastoksiazek.com
Ilustracja na okładce: Marko Stamatovic (fotolia.com)
Projekt okładki: miastoksiazek.com
Wydanie I
ISBN: 978-83-7954-042-6
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości niniejszej publikacji bez
zgody wydawcy zabronione.
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mię z gruntu Potęga wszechwłodna,
Mądrość najwyższa, Miłość pierworodna;
Starsze ode mnie twory nie istnieją,
Chyba wieczyste – a jam niepożyta!
Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją.
PROLOG
Jaaared! – wściekły, głośny krzyk zatrząsnął ścianami całego pałacu. Odbijał
się od kamiennych ścian i wwiercał w czaszkę, przyprawiając o ból głowy.
Chłopak poruszył się niespokojnie na swoim ogromnym łóżku. Ojciec
musiał się dowiedzieć, w przeciwnym razie nie wrzeszczałby tak przerażająco.
Z westchnieniem odłożył książkę i usiadł, w duchu przygotowując się na jego
nadejście. Nie czuł się jeszcze gotowy na tę rozmowę, ale wiedział, że tak czy
inaczej musiała się odbyć. Żałował tylko, że doszło do tego tak wcześnie.
Drzwi komnaty otwarły się, z hukiem uderzając o ścianę. Jego ojciec, cały
czerwony na twarzy, wpadł do pomieszczenia, natychmiast wypełniając je swoją
dominującą obecnością. W mgnieniu oka znalazł się przy synu i chwycił go,
stawiając na równe nogi tak, że ich twarze znalazły się na tym samym poziomie.
– Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że twoja rzekoma towarzyszka podróży
jest wnuczką królowej magów i najprawdopodobniej jej następczynią? – wrzasnął,
domagając się natychmiastowej odpowiedzi. Na jego twarzy malował się gniew,
brwi marszczyły się groźnie, a nozdrza rozszerzały. Był o krok od wybuchu.
W drzwiach pojawiła się niewysoka, drobna postać, zwabiona hałasami,
które rozbrzmiewały w całym zamku.
– Co się dzieje? – zapytała, spoglądając na męża i syna zwartych
w stalowym uścisku.
Twarz mężczyzny jakby złagodniała, ale nadal daleko mu było do spokoju.
– Chcesz wiedzieć, co się dzieje? Twój syn przez nie wiadomo jak długi czas
podróżował z wnuczką naszego największego wroga i nie pisnął nawet słówka! Ba,
doskonale pamiętam jego kłamstwo o tym, jakoby ta dziewczyna miała magiczne
zdolności kulinarne! – Był tak zgniewany, że niemal wypluł ostatnie słowo.
– To prawda?
O ile chłopak potrafił znieść krzyki ojca, o tyle łagodne spojrzenie jego
matki sprawiło, że skulił ramiona i zakłopotany spojrzał w bok.
– Tak, to prawda. Malice jest zaginioną wnuczką królowej magów, to
księżniczka, której szukałem.
– Wiedziałeś o tym przez cały czas i nie raczyłeś nam powiedzieć? –
Mężczyzna wydawał się bliski apopleksji. Delikatna, blada dłoń spoczęła na jego
ramieniu, jego postawa nieco się rozluźniła. Puścił wreszcie syna, ale nadal stał tuż
obok, z wyrazem twarzy sugerującym, że wystarczy niewłaściwe słowo, żeby go
sprowokować.
– Na początku nie miałem pojęcia, ale domyśliłem się z czasem.
– Dlaczego nic nam nie powiedziałeś? – spytała matka, dla odmiany
łagodnie i z wyrazem twarzy zachęcającym do szczerej odpowiedzi.
Jared wziął głęboki oddech i popatrzył na swoich rodziców. Nadeszła chwila
Zgłoś jeśli naruszono regulamin