Pieśni z drugiego piętra (Sånger från andra våningen, 2000) Roy Andersson [Napisy PL].txt

(32 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:Nagroda Specjalna Jury 53. Międzynarodowego|Festiwalu Filmowego Cannes 2000
00:00:20:Halo Lennart, to ja, Pelle.|- Czeć, Pelle.
00:00:23:Ten przeklęty kaszel!|- Kiepski!
00:00:26:Dobrze, że jeste.
00:00:29:Słabo cię rozumiem.|- Dobrze, że przyszedłe!
00:00:34:Przecież mnie prosiłe.|Ale mogę poczekać na zewnštrz.
00:00:40:Nie, zostań.|O trzeciej lecę do Barcelony.
00:00:43:Ach tak.
00:00:45:Słyszałem,|że nie jeste zadowolony.
00:00:48:Nie, raczej nie jestem.|To doć przykre.
00:00:52:To nie wyglšda zbyt zabawnie.|Wkrótce dojdziemy do 700.
00:00:55:Co ma w tym być zabawnego?|Przecież musimy osišgnšćć 1000!
00:01:00:Mówisz poważnie, Lennart?
00:01:02:Tak.
00:01:08:Wszystko ma swój czas, Pelle.
00:01:10:Tak, ale...
00:01:12:Piramidy miały swój czas.
00:01:16:Oczywicie.
00:01:17:Kolej parowa miała swój czas.|- Proszę?
00:01:20:Kolej parowa miała swój czas.
00:01:23:Tak, to prawda.
00:01:31:Nastały nowe czasy.|Musisz to zrozumieć.
00:01:35:Zgadza się, mimo to...
00:01:38:Jak tak dalej pójdzie,|będziemy musieli zamknšć.
00:01:43:To byłaby dla wielu katastrofa.|- Co to ma z nami wspólnego?
00:01:47:Ty tam...|- Nas już tu nie będzie, Pelle.
00:01:51:Co przez to rozumiesz?
00:01:53:Chodzi mi o to, czy warto zostawać tam,|gdzie już tylko nędza?
00:01:59:To istotnie nierozsšdne...
00:02:01:Jeli do tego dojdzie,|będę już daleko stšd...
00:02:05:I tobie też to radzę!
00:02:21:"Umiłowany ten, który siedzi."
00:02:26:Pamięci Césara Vallejo
00:02:40:PIENI Z DRUGIEGO PIĘTRA
00:02:45:Tłumaczenie z niemieckiej wersji|napisów dialogowych klee@gazeta.pl
00:03:05:Ale ty elegancki!
00:03:07:Twój chłopaczek|musi przecież mieć klasę.
00:03:10:Pelle Wigert chce się dzisiaj ze mnš spotkać.
00:03:13:I czego chce?|- Zobaczymy.
00:03:21:Lasse...
00:03:24:Czy nie możesz zostać w domu,|kiedy mam wolny dzień?
00:03:27:Jakież by to robiło wrażenie?
00:03:30:W cišgu 14 lat|nie opuciłem ani jednego dnia.
00:03:33:Mimo to byłoby miło.
00:03:36:Wszystko ma swój czas, moja droga.
00:03:41:Jest czas pracy|i jest pora na inne rzeczy.
00:03:51:Nie, nie, nie!
00:03:54:Wszystko ma swój czas, moja droga.
00:03:57:Stary nudziarz!
00:04:04:Czeć.
00:04:06:Czeć, zdrajco!
00:04:22:Puć mnie w końcu!|- Nie, nie.
00:04:27:We się w garć, Lasse.
00:04:31:Musisz wzišć się w garć!
00:04:33:Byłem tu 30 lat!
00:04:36:Przykro mi,|nie mogę nic na to poradzić.
00:04:38:Byłem tu 30 lat!|- Nie mogę ci pomóc.
00:04:42:Byłem tu 30 lat!
00:04:47:Nie mogę już nic dla ciebie zrobić.
00:04:51:Nie mogę ci pomóc!
00:04:54:Ale ja byłem tutaj przez 30 lat!|- Nie mogę nic dla ciebie zrobić.
00:05:05:Byłem tu 30 lat, Pelle!
00:05:22:Byłem tu 30 lat!
00:05:41:Proszę!
00:05:49:Czy być Allan Svensson tutaj?
00:05:56:Nie ma go.
00:06:03:Nie rozumiesz po szwedzku?!
00:06:12:Niech pan zamknie drzwi!
00:06:46:Przepraszam bardzo, czy być Allan Svensson tutaj?
00:07:19:Czego pan tu szuka?
00:07:25:Czego, u licha, pan tu szuka?
00:07:28:On z panem rozmawia.|- Czego pan szuka?
00:07:30:Szukam człowiek, on nie tu.|- Proszę mówić wyraniej!
00:07:35:Co pan powiedział?|- Szukam człowiek, on nie tu.
00:07:39:O co chodzi?
00:07:41:Kogo pan szuka?|- Allan Svensson.
00:07:50:Co, do cholery, pan tu robi?
00:08:35:Lasse, huhu...
00:08:39:Co się stało?
00:09:11:Ile samochodów!
00:09:14:Chociaż jest już tak póno...
00:09:21:Co z tobš, Pelle?
00:09:24:Kupimy nowy kij.
00:09:29:Kupimy nowy!
00:09:45:Czy znajdzie się jaki ochotnik?|- Tutaj!
00:09:48:Tam jest kto chętny!|Zapraszamy na scenę!
00:10:06:Czy mogę to zabrać?|- Oczywicie.
00:13:08:Kiedy się ze mnš rozwiedziesz?
00:13:17:Kiedy zamierzasz to zrobić?
00:13:19:No odpowiedz.
00:13:50:Pojedziemy kawałeczek dalej?
00:13:53:Dalej? Ach tak.
00:14:11:Tu będziemy leżeć.
00:16:05:Musisz mi uwierzyć, Krister.
00:16:08:Musisz mi uwierzyć!
00:16:12:Utknęłam tu!
00:16:15:Przejechałam tylko kilka metrów|w cišgu czterech godzin!
00:16:26:Krister, przysięgam ci...
00:16:34:Kochanie, co mam zrobić?
00:16:47:Co słychać?
00:16:49:Cóż mam powiedzieć?|Trzeba się jako trzymać.
00:16:54:Nie jest łatwo być człowiekiem.
00:16:57:To fakt.
00:17:02:Jest tutaj twój syn. Zauważyłe?|- Tak.
00:17:05:Siedzi tak od wielu godzin|i czeka.
00:17:10:Wydaje ci się,|że wyglšdam tak bez powodu?
00:17:13:Nie.
00:17:17:Czy wolno spytać, co się stało?
00:17:19:Co się stało? Jestem zrujnowany!|Moja firma całkowicie spłonęła.
00:17:24:Co ty mówisz?|- Calutka firma spłonęła!
00:17:39:Co się stało?
00:17:42:Jestem zrujnowany.
00:17:44:Nie widzisz?
00:17:46:Calutka firma spłonęła.
00:17:52:Przyjrzyj się temu...
00:17:54:To jest księga rachunkowa!
00:17:58:Niczego nie dało się uratować.
00:18:01:Oto i cały majštek!
00:18:06:Może tak miało być...
00:18:09:Tylko tyle masz do powiedzenia własnemu ojcu,|kiedy popada w takie kłopoty?
00:18:14:Czekałem na ciebie.
00:18:16:Chciałbym z tobš porozmawiać.
00:18:19:O czym?
00:18:21:O czym? O przyszłoci.
00:18:24:Jak to wszystko... powinno dalej wyglšdać.
00:18:29:Co mamy teraz poczšć.
00:18:32:Jak mamy dać sobie radę.
00:18:35:Jak mamy zdobyć co do jedzenia...|aby mieć co położyć na stół.
00:18:39:Jak mamy to życie uczynić znonym.
00:18:45:Czy kto wie,|jak można się stšd wydostać?
00:18:49:Nie.
00:21:12:Mogłe zadzwonić.
00:21:19:Stało się co strasznego.
00:21:25:Cała firma spłonęła.
00:21:31:Wszystko tylko proch i zgliszcza...
00:21:37:To ja podłożyłem ogień...
00:21:40:To było podpalenie.
00:21:42:Rozumiesz?|- Mój Boże!
00:21:44:Ja podłożyłem ogień!
00:21:47:To było podpalenie.
00:22:38:Straszny korek tam w tyle.
00:22:43:To już ponad osiem godzin.|Nikt nie wie dlaczego.
00:22:49:Całe miasto wyruszyło.|Wszyscy jadš w tym samym kierunku.
00:22:55:Zastanawia się człowiek,|dokšd oni wszyscy zmierzajš.
00:22:58:Ach ci ludzie...
00:23:00:Wiesz, dokšd oni chcš?|Dokšd jadš?
00:23:04:No cóż...
00:23:09:Chcesz kawałek chleba?|- Nie, dziękuję.
00:23:12:Smaczny, z musztardš.|- Nie, dzięki.
00:23:20:Mieszkasz tu?
00:23:23:Już nie.
00:23:24:To co tu robisz?
00:23:27:Akurat przechodziłem.
00:23:32:Mieszkałem tam na górze.
00:23:35:Całkiem u góry,|pierwsze okno po lewej od rynny.
00:23:38:Naprawdę?
00:23:40:Wyleciałem stamtšd.|- Wyleciałe?
00:23:44:Tak, nie chciała mnie dłużej.
00:23:47:Co takiego naprawdę mnie zasmuca.|Przykro mi.
00:23:53:Psiakrew...
00:23:55:I komu to mówisz!
00:23:57:Jak ona się nazywa?
00:24:00:Susanne.
00:24:05:Susanne, nie bšd bez serca!
00:24:08:Otwórz drzwi temu,|który jest głodny i spragniony.
00:24:14:Nie bšd taka bezlitosna, Susanne!
00:24:17:Przeklęte bydło!
00:24:21:Może jest ich tam więcej...
00:24:38:Nie bšd bez serca, Susanne!|Otwórz drzwi temu...
00:24:43:Kto to jest?|Skšd go znasz?
00:24:48:Nie wiem, kto to.
00:24:57:Uwierz mi, Micke!
00:25:01:Mówię prawdę.|Nie wiem, kto to jest.
00:25:18:Oczywicie,|starałem się ugasić ogień.
00:25:22:Nie dało się.
00:25:25:Prawie sam bym się podpalił.
00:25:29:Widzš tu panowie majštek,|który obrócił się w proch.
00:25:35:Pech mnie przeladuje!
00:25:38:Jedna katastrofa po drugiej.
00:25:42:Czy paliło się gdzie jeszcze?|- Nie, nie o to chodzi.
00:25:46:Poza pożarami|istniejš jeszcze inne katastrofy,
00:25:50:o wiele gorsze.
00:25:53:Mam dwóch synów.
00:25:56:Starszy...
00:25:58:Jest poważnie chory.|- Współczuję.
00:26:02:Stracił rozum.
00:26:05:Zwariował od tworzenia poezji.
00:26:08:O mój Boże!
00:26:09:Tak, to straszne.
00:26:12:Cóż znaczy przy tym|kilka zwęglonych mebli?
00:26:16:Nic!
00:26:20:Oczywicie, były drogie...
00:26:24:No tak, to tutaj nie.
00:26:26:Ale z tamtej strony|stał zestaw od Chippendale'a.
00:26:37:Sofa.
00:26:41:Dwa fotele.
00:26:46:Najwyższa jakoć!
00:26:50:78.000.
00:26:56:Czy ma pan to na pimie?|- Na pimie?
00:27:00:Przecież wszystko się spaliło.
00:27:02:Ale Chippendale|pozostaje Chippendalem.
00:27:06:Również wtedy, gdy nie widnieje to nigdzie|czarno na białym!
00:27:10:Pan, na ten przykład.
00:27:12:Jest pan, kim pan jest.|Bez względu na to, czy kto to gdzie zapisał.
00:27:17:Zgadza się?|- Tak, Tak.
00:27:18:Dobrze, a więc zdajemy się na to.
00:27:23:Oto mój młodszy syn.
00:27:27:Ci tutaj sš z ubezpieczalni.
00:27:29:A przynajmniej tak utrzymujš.
00:27:32:Będziemy musieli|im wierzyć.
00:27:45:Jeli panowie tego nie rozumiejš,
00:27:49:mogliby panowie przynajmniej też pójć demonstrować,|aby zrobić co pożytecznego.
00:27:55:Kursy akcji spadajš.
00:27:58:le się dzieje w naszym kraju!
00:28:02:Tamci walczš o lepszš przyszłoć,
00:28:05:a panowie rozwodzš się tutaj|nad sofš i parš foteli.
00:29:21:Czeć, Thomas.
00:29:22:No to jestemy tu znowu.
00:29:26:Co ja takiego zrobiłem, Thomas?|Gdzie popełniłem błšd?
00:29:31:Nie odpowiada.|Dzisiaj też nie odpowiada.
00:29:36:Nie przywitasz się chociaż raz|ze swoim własnym ojcem!
00:29:40:Zwariował od tworzenia poezji.
00:29:48:Thomas, wszystko w porzšdku.
00:29:51:U dzieci wszystko dobrze.
00:29:54:U Elisabeth też.
00:29:58:Zaglšdam do nich od czasu do czasu.|Nie martw się.
00:30:02:Jeżdżę samochodem|tak dużo, jak mogę.
00:30:05:Dobrze, że chociaż kto|się o to troszczy!
00:30:09:Zostawił swojš taksówkę|i swojš rodzinę samym sobie.
00:30:14:Zwariował od tworzenia poezji.
00:30:18:To straszne! Po prostu straszne!
00:30:26:Umiłowany niech będzie nieznajomy|i jego żona.
00:30:34:Nasz blini|z rękawami, kołnierzem i oczami!
00:30:40:Umiłowany niech będzie,|który pi na plecach.
00:30:45:Kto zakłada dziurawe buty na deszcz.
00:30:51:Umiłowany niech będzie|łysy bez kapelusza.
00:30:57:Ten, kto zakleszczy|palec w drzwiach.
00:31:00:Zakleszczy palec...|Co w tym takiego wyjštkowego?
00:31:04:To może się...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin