Natsuo Kirino - Ostateczne wyjscie.pdf

(1637 KB) Pobierz
Natsuo Kirino
Ostateczne wyjście
Z angielskiego przełożył Marek Fedyszak
Tytuł oryginału:
OUT
Created by Bevitore
Niechęć do zdobywania jakichkolwiek doświadczeń
prowadzi do rozpaczy...
Flannery O’Connor
Uwaga! W powieści zastosowano przelicznik walutowy:
100 jenów = 3 zł
1 000 jenów = 30 zł
5 000 jenów = 150 zł
10 000 jenów = 300 zł
50 000 jenów = 1 500 zł
100 000 jenów = 3 000 zł
1 000 000 jenów = 30 000 zł
10 000 000 jenów = 300 000 zł
NOCNA ZMIANA
1
Dotarła na parking znacznie wcześniej niż zwykle. Gdy wysiadła z samochodu, ogarnął ją
gęsty, wilgotny lipcowy mrok. Noc, może za sprawą upału i wilgotności, zdawała się
szczególnie czarna i nieprzenikniona. Masako Katori, czując, jak trudno jej się oddycha,
spojrzała na bezgwiezdne niebo. Jej skóra, tak chłodna i sucha w klimatyzowanym
samochodzie, zrobiła się lepka. Masako czuła słabą, zmieszaną ze spalinami dolatującymi z
autostrady Shin-Oume woń potraw smażonych w głębokim tłuszczu w zakładzie produkcji
gotowych zestawów obiadowych, w którym pracowała.
„Chcę iść do domu”. Słowa te przyszły Masako na myśl w chwili, gdy dotarł do niej
zapach produkowanej żywności. Nie wiedziała dokładnie, do jakiego domu – z pewnością nie
do tego, który dopiero co opuściła. Dlaczego jednak nie miała ochoty tam wracać? I dokąd
chciała pójść? Czuła się zagubiona.
Codziennie od północy do wpół do szóstej musiała stać bez przerwy przy taśmie, robiąc
zestawy obiadowe. Jak na pracę w niepełnym wymiarze godzin płacono dobrze, ale było to
wyczerpujące zajęcie. I często, gdy nie czuła się dobrze, myśl o zbliżającej się ciężkiej nocnej
zmianie zatrzymywała ją na parkingu. Lecz to uczucie, ta świadomość bezcelowości, było
czymś innym. Jak zawsze w takiej chwili, Masako zapaliła papierosa, ale tej nocy po raz
pierwszy zdała sobie sprawę, że zrobiła to, aby zabić woń fabryki.
Zakład produkcji gotowych zestawów obiadowych mieścił się w centrum dzielnicy
Musashi-Murayama, u wylotu drogi biegnącej wzdłuż szarego muru dużej fabryki samochodów
Pozostały teren, nie licząc skupiska niewielkich warsztatów samochodowych, zajmowały
pokryte pyłem pola. Okolica była płaska, a niebo w każdym kierunku ciągnęło się aż po
horyzont. Parking znajdował się trzy minuty spacerem od miejsca, w którym pracowała
Masako, za kolejną, nieczynną już fabryką. Stanowił jedynie pustą parcelę, którą z grubsza
zniwelowano. Miejsca do parkowania wyznaczono kiedyś kawałkami taśmy, ale pył już
dawno uczynił je prawie niewidocznymi. Samochody pracowników stały zaparkowane byle
jak. W tym miejscu nie sposób byłoby zauważyć kogoś przyczajonego w trawie lub za którymś
z aut. Całość sprawiała dość upiorne wrażenie i Masako rozejrzała się nerwowo, kiedy
zamykała samochód.
Usłyszała chrzęst opon. Niekoszona trawa okalająca parking na ułamek sekundy zalśniła w
żółtym świetle reflektorów Zielony volkswagen, kabriolet z opuszczonym dachem, wjechał na
plac parkingowy i pulchna współpracownica Masako, Kuniko Jonouchi, skinęła jej głową zza
kierownicy.
– Przepraszam za spóźnienie – powiedziała, parkując obok wyblakłej czerwonej corolli
Masako. Kuniko prowadziła auto z pewną nonszalancją, a zaciągając hamulec ręczny i
zamykając drzwi, narobiła niepotrzebnego hałasu. Wszystko w niej było krzykliwe i
Zgłoś jeśli naruszono regulamin