Nowy6.txt

(21 KB) Pobierz
Pochylił się nad mapš terenu wokół przechwyconej bazy Lu-dzi-Zdobywców, usiłujšc wyszukać dobre miejsce do ewentualnego przerzucenia podwładnych, gdy nagle ciszę przerwał ostry dwięk.
 Alarm!  rzucił odruchowo w stronę wojowników zgromadzonych za przezroczystš cianš w centrum dowodzenia, jednoczenie wyłšczajšc drażnišcy uszy sygnał. 
Przed nim pojawił się Starszy.  Niech wszyscy komunikatorzy meldujš o aktywnoci wroga  polecił.
 Tak jest.
Jeden z wojowników wsunšł głowę do jego biura i poinformował:
 Wiadomoć z "Imperative", dowódco. Siły złożone z siedmiu redniej wielkoci jednostek Ludzi-Zdobywców pojawiły się w systemie. Znajdš się w naszym zasięgu za mniej więcej szeć miliłuków.
W cišgu uderzenia pojawili się czterej Starsi.
 Nie stwierdzilimy żadnych ruchów Ludzi-Zdobywców, dowódco  zameldował jeden z nich.
 Wkrótce ruszš  mruknšł Thrr-mezaz przechodzšc do pomieszczenia centrali.  Niech wszyscy zajmš pozycje na granicy zasięgu i patrolujš przydzielone sektory. I to nie tylko od strony gór. Ludzie-Zdobywcy sš bardzo sprytni. 
Meldować, kiedy tylko co zauważycie.
W sali panował nadzwyczajny ruch. Thrr-mezaz na kilka uderzeń zatrzymał się przy wejciu, kolejno lustrujšc stanowiska, i głono polecił wszystkim obecnym, by zwrócili szczególnš uwagę na możliwoć ataku ze strony przeciwnej, niż się tego można spodziewać. Nic jednak nie następowało.
Choć większoć Zhirrzhów przed ekspedycjš nie miała dużego dowiadczenia, desant i póniejsze rajdy Ludzi-Zdobywców szybko ich hartowały. W powietrzu kołysało się szeciu Starszych, gotowych do przekazania jego rozkazów placówkom wartowniczym rozmieszczonym wzdłuż ogrodzenia, strażnikom czterech piramid i wszystkim innym znajdujšcym się poza zasięgiem bezporedniej łšcznoci, sięgajšcej do krańców bazy. Ci Starsi na szczęcie nie okazywali żadnych oznak zdenerwowania i niepokoju. Wszyscy byli weteranami wojen toczonych z obcymi rasami dwa, trzy pokolenia temu.
Choć na Dorcas rzucono niewielkie i niedowiadczone siły ekspedycyjne, drzemał w nich znaczny potencjał. Thrr-mezaz miał nadzieję, że wystarczy go, by stawić czoło temu, co ich czeka w najbliższym czasie.
 Meldować  rzucił.
 Wszystkie naziemne systemy obronne w gotowoci bojowej, dowódco  odezwał się jeden z wojowników.  Patrole zajęły osłonięte stanowiska wzdłuż ogrodzenia.
 Mamy bezporednie połšczenie laserowe z wizjerami optycznymi znajdujšcymi się na statkach  dodał drugi.
 Dobrze  mruknšł Thrr-mezaz. Główny dowódca sił kosmicznych Dkll-kumvit i jego sztabowcy niewštpliwie nie znajdš czasu na rozmowy, ale on sam będzie mógł przynajmniej obserwować na bieżšco, co się dzieje.  Życz im szczęcia i zachowaj ciszę, dopóki cię nie wywołajš.
 Tak jest, dowódco  odpowiedział wojownik pochylajšc się nad monitorem.
 A więc?  zagadnšł zastępca dowódcy, Klnn-vavgi.  Mylisz, że to już włanie to?
 Chodzi ci o ich główne kontruderzenie?  Thrr-mezaz zamachał językiem w gecie zaprzeczenia.  Nie, to tylko przymiarka. Kilka jednostek, jednoczesny atak z powietrza i ewentualnie z lšdu. Zaledwie rozpoznanie walkš. Albo kontrola naszej czujnoci.
 Możliwe.  Klnn-vavgi rozejrzał się po centrum dowodzenia. Zapewne pomylał w tym uderzeniu o braku przygotowania praktycznego u swych podwładnych.  Mam nadzieję, że się nie mylisz.
 Chyba wprost przeciwnie  rzekł Thrr-mezaz.  Powiniene mieć nadzieję, że będzie inaczej. Wówczas ja się skompromituję, a ty odziedziczysz po mnie pełnię władzy.
 Znam kilka nieprzyzwoitych słów definiujšcych mojš opinię o takim sposobie przejęcia dowodzenia  powiedział spokojnie Klnn-vavgi.  Jeli o mnie chodzi, sšdzę, iż jeste właciwš osobš na tym jakże niewdzięcznym stanowisku. A rozgrywki polityczne mnie nie interesujš.
Thrr-mezaz umiechnšł się. Lojalnoć wobec rodziny i klanu to jedno, lecz na szczęcie istnieje także przyjań, która czasami bywa co najmniej równie ważna.
 Dziękuję ci, przyjacielu. Mam nadzieję, że nie zmienisz zdania, kiedy Cvv-panav zaproponuje ci zastšpienie mnie.
 Już to zrobił. Powiedziałem mu dokładnie to co tobie. Nie należałoby wysłać w powietrze szturmowców?
Thrr-mezaz przyglšdał się przez kilka uderzeń swemu zastępcy, ale nie zastanawiał się nad odpowiedziš. To ostatnie stwierdzenie miało zdecydowanie żartobliwe zabarwienie, lecz zawarta w nim informacja wiadczyła, że sprawdzajš się jego najpoważniejsze obawy.
 Dowódco  ponaglił go zastępca.
Z trudem wrócił mylami do bieżšcych spraw. Sam także starał się trzymać z dala od rozgrywek politycznych.
 Nie  odparł.  Wszystkie jednostki powinny czekać w pełnej gotowoci, ale na lšdowisku.
Dzienne renice Klnn-vavgi'ego zwęziły się wyranie.
 Dowódco, jeli można co doradzić...
 Zostawiamy je na razie na lšdowisku  powtórzył twardo Thrr-mezaz, spoglšdajšc na wiszšcš nad jego głowš milczšcš grupę Starszych. Słyszeli całš rozmowę, a więc za kilka łuków na wszystkich osiemnastu wiatach będzie już wiadomo, że mówca klanu Dhaa'rr usiłował odebrać mu dowództwo. Niewštpliwie wywoła to całe mnóstwo plotek.
 Mówię poważnie. To nasza najlepsza strategia  cišgnšł.  System obrony naziemnej powinien poradzić sobie ze wszystkim, czym dysponujš, z wyjštkiem tych dwóch Miedzianogłowych. Chcę zachować szturmowce w rezerwie do czasu, kiedy wymylimy, jak sobie z nimi poradzić.
 Wybacz, dowódco  odezwał się Starszy, który odłšczył się od reszty.  Chciałem wyrazić poparcie dla zdania twego zastępcy. Obecna sytuacja niepokojšco przypomina zasadzkę, urzšdzonš przez Chigów w bitwie pod Ko Roaddo. Uczestniczyłem w niej, w siłach naziemnych składajšcych się z...
 Bitwa pod Ko Roaddo w niczym nie przypomina tego, z czym mamy do czynienia tutaj  przerwał mu stanowczo Thrr-mezaz, powstrzymujšc się jednak od wydania polecenia, żeby się nie wtršcał i powrócił na swoje stanowisko. Gdyby słuchał nieustajšcych rad Starszych, opartych na dowiadczeniach z zamierzchłych czasów, dawno już zostałby zdegradowany.  Po pierwsze to nie Chigowie. Po drugie za Miedzianogłowi sš dla ich dowódcy zbyt cenni, by ryzykował ich utratę.
 Nie masz pewnoci, że tamten rozumuje tymi samymi kategoriami  zaprotestował Starszy.  I wcale nie musiałby narażać się na ich utratę. A gdyby Miedzianogłowi mogli zapewnić mu zwycięstwo, byłby głupcem nie posyłajšc ich do boju.
 A jeli rzeczywicie to zrobi  dodał się drugi Starszy, pojawiajšc się obok towarzysza  dotrš tu, zanim zdšżymy wysłać przeciwko nim szturmowce.
 Zwycięstwo odniesione na tym terenie nie będzie miało istotnego znaczenia, jeli tylko zdołamy utrzymać blokadę całej planety  przypomniał im Thrr-mezaz.  Nie zapominajcie o tym.
 Podzielam jednak zdanie zastępcy  nie ustępował Starszy.
 To dobrze  odezwał się Klnn-vavgi.  Bo ja jestem za rozwišzaniem dowódcy. Decyzja została już podjęta. Wracajcie do swoich obowišzków.
Obaj Starsi, nie starajšc się nawet ukryć niezadowolenia, wrócili do reszty grupy.
 Dziękuję ci  mruknšł Thrr-mezaz.
 Chcš dobrze  odpowiedział równie cicho podwładny.  Chociaż ich rady nie na wiele mogš się zdać. W jednym masz jednak bezsprzecznie rację: tamten dowódca z pewnociš jest wystarczajšco sprytny, by nie szafować pochopnie Miedzianogło-wymi. Szczególnie, kiedy odcięcie od głównych sił uniemożliwia mu uzyskanie jakiegokolwiek wsparcia.
 To rzeczywicie najważniejsze  zgodził się dowódca.  Jeli nasze okręty nie wykonajš swojego zadania i ustšpiš,. Miedzianogłowi rzeczywicie mogš się tu pojawić. Musimy więc trzymać rękę na pulsie.
 Jestemy zgodni  przyznał ponuro Klnn-vavgi.  A więc wszystko w rękach dowódcy Dkll-kumvita. Thrr-mezaz zerknšł na monitory.
 Zapewniam cię, że nie zagraża, nam nuda.
 Dowódco?  zawołał jeden z wojowników.  Jednostki Ludzi-Zdobywców weszły w nasz zasięg. Rozpoczyna się walka.
 Zrozumiałem  rzucił Thrr-mezaz podchodzšc do monitorów, by obserwować przebieg walki. Wróg odpalił pociski, lecz jego myliwce trzymały się nieco z tyłu. Jednostki Zhirrzhów odpowiedziały ogniem laserowym, bioršc na cel najpierw rakiety, a póniej myliwce.
 Co z paralizatorami?  zapytał.
 Nie stwierdzono ich użycia  zameldował wojownik.
 To dziwne  mruknšł Klnn-vavgi.  Można było przypuszczać, że uruchomiš je już na samym poczštku, żeby unieszkodliwić nam linie łšcznoci. Przecież tak włanie postšpili natknšwszy się na nasze jednostki zwiadowcze.
 Zasada numer jeden: naprawdę niebezpieczny wróg rzadko postępuje zgodnie z twoimi oczekiwaniami. Pozostać w pogotowiu. Siły naziemne w każdej chwili mogš rozpoczšć natarcie.
Ledwie Thrr-mezaz zdšżył wypowiedzieć te słowa, gdy przed nim pojawił się Starszy.
 Zbliżajš się, dowódco  zameldował pospiesznie.  Trzy maszyny od południowego zachodu. Lecš na wysokoci czubków drzew, odległoć około piętnastu tysišckroków.
 Niech kto bez przerwy ma ich na oku. Wszyscy wojownicy z posterunków na południu i zachodzie gotowi?
Starszy zniknšł i pojawił się ponownie kilka uderzeń póniej.
 Wszystkie trzy grupy w gotowoci bojowej  zameldował.
 Przekaż im, żeby zachowali spokój. Zabraniam im atakować bez rozkazu, chyba że znajdš się w bezporednim zagrożeniu. Dwaj Starsi zostajš przydzieleni dwóm pozostałym grupom jako posłańcy i komunikatorzy. 
Reszta niech zajmie się obserwacjš wroga.
 Tak jest  rzucił Starszy i zniknšł.
 Alarm dla stacji obrony naziemnej  rzekł dowódca do wojownika przy jednym z monitorów.  Przygotować się do odparcia ataku.
 Rozkaz.
 Spodziewasz się, że za siłami powietrznymi wylš lšdowe?  zapytał Klnn-vavgi.
 Wydaje się to doć prawdopodobne  odparł Thrr-mezaz.  Dlatego włanie poleciłem wartownikom zachować spokój. Nie ma sensu zdradzać swych pozycji otwierajšc nieskuteczny ogień do jednostek powietrznych.
 Szczególnie, jeli tamci i tak zapewne nie majš zamiaru ich zaatakować  przyznał zastępca.  Zast...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin