Nowy4.txt

(17 KB) Pobierz
 Słyszę  odpowiedział ledwie słyszalnym głosem. W uderzenie póniej tłumaczenie dotarło przez słuchawki do Thrr-gilaga.  Nazywam się Uhraus. 
Jestem ambasadorem wysłanym do was przez Mrachów.
 Czy on powiedział ambasadorem"?  mruknšł obok Hgg--spontib, mocniej przyciskajšc słuchawki do szpar usznych.
 Tak  potwierdził Thrr-gilag, jednoczenie uważnie przyglšdajšc się obcemu.
A jednak, według relacji wojowników, którzy ich pojmali, obcy statek użył paralizatorów, podobnie jak ludzie.
Nzz-oonaz najwyraniej także pomylał o tym samym.
 Czy mrachańscy ambasadorowie majš zwyczaj atakować nieznane jednostki na sam ich widok?  zapytał.
Mrach przez kilka uderzeń wodził wzrokiem po zgromadzonych. Thrr-gilagowi przyszło nawet do głowy, że zachowuje się jak aktor obserwujšcy widownię przed rozpoczęciem występu.
 Przybywamy, by was ostrzec  wyszeptał wreszcie i zmęczony przymknšł oczy.  aproponować współdziałanie w walce z Mirnacheem-hyeea.
Nzz-oonaz posłał Thrr-gilagowi pytajšce spojrzenie. Ten przeczšco machnšł językiem  ta nazwa nic mu nie mówiła.
 Kogo masz na myli?  zapytał przesłuchujšcy.
 Mirnacheem-hyeea to ci, którzy starajš się zdominować wszystko, co majš w swym zasięgu  wyjanił Mrach.  W ich języku oznacza to Zdobywcy Bez Powodu. 
 Otworzył oczy i ponownie je zamknšł.  Ludzie.
Zdobywcy Bez Powodu. Thrr-gilag powtórzył to okrelenie w mylach, zastanawiajšc się nad jego znaczeniem. Zabrzmiało złowieszczo.
 Cenimy sobie wasze ostrzeżenie  odpowiedział Nzz-oonaz.  Jakiego rodzaju współpracę chcecie nam zaproponować?
 Mrachowie potrzebujš waszego wsparcia  szepnšł obcy jeszcze słabszym głosem.  Potrzebujemy...  wydusił z coraz większym trudem.
 O co dokładnie chodzi?  dopytywał się przesłuchujšcy. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
 Uzdrawiaczu?  Nzz-oonaz spojrzał na jednego z Zhirrz-hów przy konsolecie.
 Zapadł w sen  zameldował zapytany.  Metabolizm obu zdaje się ponownie spadać. Mam próbować ponownie ich obudzić? Nzz-oonaz odwrócił się w stronę przywódcy Zhirrzhów.
 Pierwszy?
Ten nie spuszczał z obcych twardego spojrzenia.
 Czy może to stanowić niebezpieczeństwo dla ich życia, uz-drawiaczu?
 Nie wiem. Dysponujemy jedynie szczštkowymi informacjami o biochemii ich organizmów.
 A więc nie będziemy ryzykować  zadecydował Pierwszy.  Niech piš, a przesłuchanie dokończymy póniej. Chcę, żeby znajdowali się pod pełnš kontrolš, zarówno ze strony uzdrawiaczy, jak i Starszych.
 Tak jest  odpowiedział uzdrawiacz. Skinšł na jednego z techników i zaczšł wydawać mu polecenia. Cvv-panav zbliżył się do przywódcy.
 Proponuję, bymy dokończyli naszš ostatniš dyskusję  zwrócił się do niego. Uczynił to cicho, lecz tonem pełnym stanowczoci.
 Nie ma takiej potrzeby  odparł Pierwszy odwracajšc się w stronę mówcy klanu Kee'rr.  Jestem pewien, że Hgg-spontib zgodzi się ze mnš, iż to zbyt poważna sprawa, by powierzać jš wyłšcznie klanom, które uczestniczyły w pierwszym kontakcie z ludmi  spojrzał ponownie 
na pišcych.  A może powinnimy nazywać ich Ludmi-Zdobywcami? To chyba będzie właciwsze okrelenie. W każdym razie przydzielam do grupy badawczej Gll-borgiva z klanu Dhaa'rr.
 Muszę zaprotestować  odezwał się Hgg-spontib.  Klan Dhaa'rr nawet w najmniejszym stopniu nie ucierpiał jeszcze na skutek działań żadnej z tych obcych ras. Jeli do badań majš zostać włšczeni nowi poszukiwacze, powinni pochodzić z klanu Cakk'rr, bo to włanie jego członkowie pochwycili tych Mrachów.
 Omówiłem już tę sprawę z mówczyniš klanu Cakk'rr  wtršcił Cvv-panav.  Wród jej rodu nie ma odpowiednio wykwalifikowanego specjalisty. Dlatego postanowiła zdać się w tej kwestii na klan Dhaa'rr.  Wygišł język.  Jak Pierwszy był łaskaw już wczeniej zauważyć, informacje zwišzane bezporednio z wojnš nie mogš pozostać tajemnicš jednej rodziny lub klanu.
Thrr-gilag przycisnšł koniuszek języka do podniebienia i nie odezwał się ani słowem. Specjalici do spraw obcych stanowili niewielkš grupę, potrafił więc podać co najmniej trzy imiona członków klanu Cakk'rr posiadajšcych kwalifikacje konieczne do podjęcia pracy nad Mrachami. Jasne było, że włšczenie do grupy przedstawiciela rodu Dhaa'rr stanowiło jedynie element rozgrywki politycznej, Klan Kee'rr nie wycofuje swojego protestu  rzekł Hgg-spontib tonem kogo, kto zdaje sobie sprawę z przegranej.  A co z poszukiwaczem Thrr-gilagiem?
 Klan Dhaa'rr nalega na szczegółowe dochodzenie  odezwał się Cvv-panav, zanim zdołał to uczynić Pierwszy.  Winni ucieczki Ziemianina, Człowieka-Zdobywcy, muszš zostać jak najszybciej ukarani.
 Nie należy się spieszyć  zdecydował przywódca Zhirrz-hów.  Odpowiedni zespół zapoznaje się już ze wszystkim, co zostało zarejestrowane w Kolonii numer dwanacie. Dopóki nie przedstawi sprawozdania i oceny faktów, poszukiwacz Thrr-gilag ma prawo uczestniczyć we wszelkich działaniach zwišzanych z Mrachami.
 Ale nie powinien z nimi rozmawiać  nie ustępował mówca klanu Dhaa'rr.
 Stosowne procedury zostanš oczywicie zachowane  rzekł Pierwszy.  Może zadawać pytania za porednictwem poszukiwacza Nzz-oonaza.  Spojrzał na Thrr-gilaga.  Zgadzasz się na takie ograniczenia?
Jakby dano mu jaki wybór.
 Tak  odpowiedział, czujšc jednoczenie drżenie ogona wywołane wstydem.
Svv-selic, dopuszczajšc więnia zbyt blisko piramidy Starszych, spowodował, że klan Too'rr utracił dominację w tej misji. Teraz z kolei jego błšd sprawił, że ten sam los spotkał klan Kee'rr.
Zastanawiał się, ile czasu upłynie, zanim noga powinie się Nzz-oonazowi i Cvv-panav zażšda przekazania funkcji mówcy Gll-borgivowi. Był przekonany, iż nie trzeba będzie na to długo czekać.
 Sprawiasz wrażenie, jakby miał nam co jeszcze do powiedzenia, poszukiwaczu  odezwał się zaczepnie Cvv-panav.
 Nie  zaprzeczył Thrr-gilag. Jakiekolwiek protesty mogły spowodować tylko to, że zostałby odsunięty od misji.  Za pozwoleniem Pierwszego chciałbym na pewien czas opucić kompleks.
 A co z obcymi?  zapytał przywódca Zhirrzhów.  Jeli się obudzš, będziesz potrzebny.
A więc przynajmniej on, w przeciwieństwie do Cvv-panava, uważał go za przydatnego dla grupy badawczej.
 Jeżeli można brać pod uwagę nasze wczeniejsze dowiadczenia, powinni spać co najmniej przez cztery, pięć decyłuków.
 A więc dobrze  zgodził się Pierwszy.  Możesz się oddalić, ale pozostań w pobliżu. I pamiętaj o informowaniu Starszych z ponadklanowej wištyni o aktualnym miejscu pobytu.
 Tak jest  odpowiedział poszukiwacz. Odwrócił się i ruszył w stronę wyjcia.
 Jeszcze jedno  usłyszał obok siebie cichy głos Pierwszego.
Thrr-gilag obejrzał się zaskoczony. Nie podejrzewał nawet, że przywódca Zhirrzhów może za nim podšżyć.
 Słucham cię, Pierwszy.
 Istniejš pewne informacje, w których posiadaniu jest twoja grupa badawcza, a które nie zostały przekazane społeczeństwu. Thrr-gilag skrzywił się. Tak, Prr't-zevisti.
 Doskonale to rozumiem  zapewnił.  Będę pamiętać, żeby poza kompleksem nie wspomnieć o całej sprawie ani słowem.
 Jestem przekonany, że rozumiesz, o czym mówię  cišgnšł spokojnie Pierwszy. 
 Mam na myli opowieci, które mogš przerodzić się w plotki i wywołać niepotrzebne obawy. Może nawet panikę, szczególnie poród grup niewiadomych działań podjętych przez Dowództwo  utkwił twarde spojrzenie w twarzy Thrr-gilaga.  I nie chodzi tu tylko o znajdujšcych się poza terenem kompleksu.
Poszukiwacz zdziwił się. O czym, do osiemnastu wiatów, on mówił?
I nagle zrozumiał. CIRCE. Straszna broń ludzi. Zdemontowano jš, jak wynikało ze zdobytych danych, już dawno temu, a poszczególne elementy dla bezpieczeństwa rozmieszczono na kilkunastu planetach. Gdyby Ziemianie mieli czas przetransportować je w jedno miejsce i ponownie połšczyć uzyskujšc sprawne urzšdzenie...
Pierwszy wcišż przyglšdał się jego obliczu.
 Rozumiesz?
 Tak  rzekł Thrr-gilag, czujšc, że drży mu język. Rozumiał aż za dobrze. Jeli nastšpiłby przeciek informacji, że ich wrogowie dysponujš broniš, przed którš może nie ma żadnej obrony...
Nagle, gdy dotarł do niego prawdziwy sens słów, podniósł wzrok na Pierwszego. 
I nie chodzi tu tylko o znajdujšcych się poza terenem kompleksu..."
 Czy mogę zapytać, kto w ogóle o tym wie?
 Ja, garstka najwyższych dowódców, byli Pierwsi i około trzydziestu w pełni wiarygodnych innych Starszych. Oczywicie plus wasza grupa badawcza.
Poszukiwacz przycisnšł język do podniebienia.
 A Zgromadzenie Ponadklanowe? Pierwszemu nie drgnšł nawet żaden mięsień.
 Nie uważam za rozsšdne ujawnienia im tego na obecnym etapie.
 Rozumiem  mruknšł Thrr-gilag.
W jednym uderzeniu wszystkie elementy układanki trafiły na swoje miejsce. Ten szalony popiech w uchwyceniu przyczółków i blokowanie zaatakowanych planet. 
Dowództwu nie chodziło o zdobycze terytorialne, lecz o wejcie w posiadanie lub unieruchomienie co najmniej jednej z istotnych częci składowych CIRCE... zanim ludzie je poskładajš.
A do tego czasu Pierwszy równie usilnie starał się zapobiec wybuchowi paniki w społeczeństwie Zhirrzhów w obliczu potencjalnego miertelnego zagrożenia. I choć wišzało się to z zatajeniem prawdy przed Zgromadzeniem Ponadklanowym, sytuacja tego wymagała.
 Chyba rozumiesz, w jakim znalelimy się położeniu  rzekł Pierwszy.  Mógłbym przetrzymać ciebie i pozostałych w odosobnieniu, ale wywołałbym tylko niepożšdane zainteresowanie. Dlatego przynajmniej na razie jeste wolny, lecz miej wiadomoć, że w przypadku niezachowania tajemnicy cišgniesz nieszczęcie na siebie i całš rodzinę. Jasne?
 Tak  szepnšł poszukiwacz.  Groby sš zupełnie zbędne. Rozumiem równie dobrze jak ty, że za wszelkš cenę należy zapobiec panice.
 A więc chyba doskonale się rozumiemy. Dokšd właciwie zamierzasz się udać?
 Tylko co zjeć. W pobliżu jest podobno miły lokal nazywany Rajem", do którego, jak mówiš, warto zaglšdać.
 W porz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin