Jayne Ann Krentz - Pelnia.pdf

(1448 KB) Pobierz
JAYNE ANN KRENTZ
PEŁNIA
ROZDZIAŁ 1
Emily Ravenscroft gruntownie wszystko przemyślała i doszła do
wniosku, że rewelacje o skutkach swego ostatniego szaleństwa znosi
znacznie spokojniej niż poprzednim razem. Była z siebie dumna.
Żadnych rozpaczliwych gestów, żadnych łez, żadnych histerycznych
protestów.
Przyjęła wszystko z uśmiechem.
Nie był to może prawdziwy uśmiech, raczej grymas, ironiczne
skrzywienie ust, wystarczające jednak, by stłumić ból i narastający
w niej gniew.
Uśmiech ten zaniepokoił trzy spośród czterech znajdujących się w
gabinecie ojca osób.
Nie mogła dostrzec, jak ów uśmiech podziałał na osobę czwartą:
zamyślonego mężczyznę ukrytego w ciemnym kącie pokoju.
Jacob Stone należał do ludzi, którzy wolą pozostawać w cieniu.
Od chwili kiedy przed pięcioma laty Emily go poznała, zrozumiała,
że człowiek ten działa na obrze
żach jej rodzinnego świata. Był w pewnym stopniu strażnikiem,
kimś w rodzaju doradcy i, jak sądziła Emily, zarazem motorem firmy
Ravenscroft Inter-
6 • PEŁNIA
national. Rzadko można go było oglądać w pełnym świetle, zdarzało
się to tylko w lokalu firmy albo podczas wystawnych przyjęć. Do
prywatnego gabinetu ojca zapraszano go jedynie wtedy, gdy trzeba
było ratować Emily z tarapatów. Ravenscroftowie woleli nie
rozgłaszać swych kłopotów, Jacob Stone dawał
pewność, że zadanie wykona, a sekrety rodziny zachowa dla siebie.
Emily nie widziała Jacoba od niemal dwu lat.
Spotkanie go w rodzinnym gronie tego wieczoru stanowiło dla niej
wstrząs. Myślała, że Stone ciągle przebywa za granicą.
Jeszcze bardziej poruszyło ją odkrycie, że namiętność, jaką
wzbudzał w niej przed pięcioma laty, wcale nie wygasła. Widok
Jacoba podziałał na nią jak deszcz i słońce na żyzną ziemię. Emily
poczuła, że kiełkują w niej nasiona dawnej miłości.
Nie bądź głupia, tłumaczyła sobie. Miała teraz lat dwadzieścia
siedem i - jak uważała - zmieniła się bardzo. Masz dość kłopotów i
bez pogrążania się po uszy w dziewczęcych rojeniach.
Emily nie próbowała się nawet zastanawiać, jak Jacob zareagował na
jej ostentacyjny spokój. Znała Stone'a dość dobrze, by wiedzieć, że
nikt i nigdy nie rozszyfruje go wbrew jego woli. Działał zawsze sam,
wedle własnych zasad, nawet wykonując zadanie dla swoich
pracodawców. Emily myślała o nim tak, jak myśli się o huraganach,
atakujących lwach albo poszukujących zdobyczy rekinach. Jedynie
sensowne jest zejście im z drogi.
Nie przyjrzała się Jacobowi uważniej, gdy przed dwudziestoma
minutami weszła jak niewiniątko do gabinetu ojca. Pamiętała jednak
dobrze Stone'a sprzed dwu lat. Nie mógł się przecież bardzo
zmienić. Granit PEŁNIA • 7
nie traci twardości w tak krótkim czasie. Jacob Stone za lat
czterdzieści będzie prawdopodobnie wyglądał
tak samo jak przed dwoma laty.
Emily wiedziała, nawet nań nie spojrzawszy, że nadal patrzy tymi
swoimi zimnymi, nieczułymi, szarymi oczyma, osadzonymi w
twarzy o rysach twardych i surowych. I że ma krótkie, po
wojskowemu przycięte, jasnobrunatne włosy. I że jego ciało jest
gibkie, sprężyste i krzepkie. Stone potrafił narzucić sobie tyle
dyscypliny, ile potrzeba, by nie stracić formy.
Liczył sobie teraz trzydzieści siedem lat i onieśmielał
Emily bardziej niż kiedykolwiek.
W nagłym przypływie czułego rozbawienia pomyślała, że musi się
czuć bardzo nieswojo w garniturze.
Wbijanie Stone'a w garnitur i krawat przypominało ubieranie
wielkiej, dzikiej bestii. Nawet jeżeli krawat był jedwabny, a garnitur
włoski, to, co znajdowało się pod spodem, pozostawało nadal
wielkie, niebezpieczne i wyposażone w ostre kły.
Taśma w magnetofonie ustawionym na biurku Gifforda
Ravenscrofta zaszumiała i ucichła. Emily wpatrywała się w mały
lśniący aparacik, usiłując wzbudzić w sobie nienawiść do Jacoba
Stone'a za to, co uczynił tego wieczoru. To on przyniósł ojcu tę
taśmę. Nie po raz pierwszy brutalnie wkraczał w jej świat.
Próbowała przekonać samą siebie, że dawne marzenia z nim
związane pozostały jedynie złudzeniem. Jacob Stone był naprawdę
bardzo niesympatyczny. Twardy, bezwzględny, nieubłagany.
- No cóż, Emily - powiedział cicho Gifford.
- Znowu wpadłaś w tarapaty. Zdajesz sobie sprawę, dlaczego
wezwałem cię tu dzisiaj?
Emily zmusiła się, żeby zanim odpowie, trzykrotnie wciągnąć w
płuca powietrze. Pierwsza zasada za-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin