KB.Ritchie 02 PL Hothouse Flower.pdf

(2622 KB) Pobierz
Hothouse Flower
Hothouse Flower
(Addicted 02.2, Calloway Sisters 02)
Krista & Becca Ritchie
Nieoficjalne tłumaczenie
waydale.
Korekta
Vynn
Tłumaczenie w całości należy do autora książki, jako jego prawa autorskie.
Tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym, służącym do promocji
autora. Tłumaczenie nie służy do otrzymania korzyści materialnych.
Proszę o nie udostępnianie tłumaczenia.
1|Strona
Hothouse Flower
WIADOMOŚĆ OD RYKE’A
Moje życie jest niekonwencjonalne, pełne anomalii i cholernie niezręcznych sytuacji.
Jeżeli łatwo was urazić ordynarnym językiem i niepoprawnymi rozmowami, to gdzieś po
drodze wzięliście jebanie zły zakręt. Nie zrozumiecie mnie, jeśli nie dacie sobie ze mną rady i
nie będę próbował się tłumaczyć.
Jestem brutalny.
Jestem twardy.
Jestem tym, od którego najczęściej uciekacie.
Więc ostrzegam was teraz. Wycofajcie się.
Bo kiedy tylko wstąpicie do mojego życia, to nigdy nie pozwolę wam odejść.
2|Strona
Hothouse Flower
<PROLOG>
Ryke Meadows
Każdy poniedziałek był cholernie identyczny, co poprzedni. Nieważne czy miałem dziesięć,
czy dwanaście lat. Piętnaście czy siedemnaście. Kierowca o imieniu Anderson przyjeżdżał w
południe pod mój dom na przedmieściach Filadelfii. Dziesięć minut później podrzucał mnie
do klubu wiejskiego, a mój ojciec siedział przy tym samym pieprzonym stole w kącie, przy
tym samym jebanym oknie, które wyglądało na dwa czerwono-zielone korty tenisowe.
Zamawiał to samo cholerne jedzenie (filet wołowy ze stuletnią szkocką) i zadawał te same
cholerne pytania.
- Jak traktuje cię szkoła?
- Dobrze – odpowiadałem. Miałem średnią 4.0. Miałem jedynie siedemnaście lat, a osoby
werbujące do college’u już proponowały mi miejsce na bieżni. Uprawiałem wspinaczkę,
kiedy tylko znajdowałem czas i radziłem sobie z obiema dyscyplinami. Już w liceum
zacząłem sobie budować ten plan. Pójdę na studia, żeby biegać. Nie dotknę ani centa z jego
pieprzonych pieniędzy. Niech zgnije ten mój fundusz powierniczy. Ucieknę od ojca i matki,
jak najdalej mogę. Nareszcie znajdę spokój i zapomnę o wszystkich kłamstwach, które były
do mnie doczepione.
Tata popijał szkocką. – Twoja mama nie chce mi nic powiedzieć na temat twojego
samopoczucia, a ty nie otworzysz przeklętej gęby, żeby rzec coś więcej niż monosylabiczne
słowa. Więc co mam zrobić? Dzwonić po nieznajomych, żeby o ciebie pytać? Do twojej
nauczycielki? Będą myśleć, że jestem cholernie złym rodzicem.
Spiorunowałem spojrzeniem stolik, nie dotykając mojej kanapki z kurczakiem.
Przyjmowałem jedzenie w wieku dziesięciu lat. Zawsze jadałem hamburgery w wieku
jedenastu lat. Ale kiedy miałem piętnaście lat, przebudziłem się i w końcu zaakceptowałem
fakt, że jadałem z pieprzonym potworem. – Nie mam nic do powiedzenia – powiedziałem.
- Nagle ogłuchłeś? Jak ci minął
tydzień?
Co robiłeś, kurwa? To nie takie trudne pytanie. –
Opróżnił swoją szklankę. – Absurdalne – mruknął i wycelował we mnie palcem oderwanym
od szklanki. – Miałeś być tym inteligentnym synem. – Potem wskazał kelnerowi następną
kolejkę.
Napiąłem mięśnie na wspomnienie Lorena. Zalała mnie nierozwiązana nienawiść i
rozgrzała całe moje ciało.
Nie miałem kontroli nad tym gniewem. Pochłaniał mnie niczym cholerny pożar lasu.
- Możemy to skrócić? – zapytałem. – Czekają na mnie pewne cholerne miejsca.
Podszedł kelner, napełniając ćwierć szklanki ojca. Pokazał mu, żeby lał dalej, a on
doszedł do trzech czwartych. – Jemu też nalej – powiedział tata.
3|Strona
Hothouse Flower
Jonathan Hale pływał w miliardach dolarów pochodzących z Hale Co., dostawcy
dziecięcych rzeczy. Zapłacił obsłudze klubu wiejskiego, żeby nic nie mówili na temat picia
niepełnoletnich. Do tej pory było już to cholernie normalne.
Ścisnęło mnie w żołądku na widok alkoholu. Dopiero cztery dni temu postanowiłem
skończyć z piciem. Wiedziałem, że każdego poniedziałku będę testowany przez ojca. I nie
powiem mu, że rzuciłem. Nie chciałem o tym rozmawiać. Po prostu uniknę jebanego picia.
Zignoruję alkohol.
Kelner nalał mi do szklanki i zatkał kryształową butelkę.
Zostawił nas bez słowa.
- Pij – nakazał tata.
- Nie lubię szkockiej.
Ojciec przekrzywił głowę. – Niby od kiedy?
- Od kiedy stała się twoim ulubionym trunkiem.
Potrząsnął głową. – Ty i twój brat uwielbiacie buntować się niczym małe gnojki.
Przeszyłem go spojrzeniem. –
Nie
jestem podobny do tego dupka.
- Skąd to wiesz? – odparł spokojnie. – Nigdy go nie poznałeś.
- Po prostu, kurwa, wiem. – Złapałem się za kolano, które zaczęło podskakiwać.
Chciałem się stąd wydostać. Nie mogłem znieść gadania o Lorenie. Zawsze wiedziałem, że
mam przyrodniego brata. Kurwa, nie było trudno wydedukować, że dzieciak Jonathana
Hale’a będzie ze mną spokrewniony. Mieliśmy tego samego cholernego ojca. Ale tata i mama
nigdy nie powiedzieli mi tego wprost, póki nie skończyłem piętnastu lat. Po tym jak mama
narzekała na tego „bękarta” poprosiłem tatę o rozwinięcie. W końcu podał mi trzy fakty, które
wyostrzyły obrazek, który już zacząłem sobie konstruować.
Pierwszy: Jonathan zdradził Sarę, moją mamę, z jakąś inną kobietą, kiedy miałem kilka
miesięcy.
Drugi: „Inna” kobieta zaszła w ciążę. Loren urodził się rok po mnie, a ona zostawiła syna
z Jonathanem. Uciekła. Nie ma jej już w obrazku.
Trzeci: Mieszkałem z Sarą. Mój przyrodni brat mieszkał z naszym tatą. I cały pieprzony
świat wierzył, że synem Sary był Loren Hale. Nie ja. Byłem Meadowsem. Dzieliłem
nazwisko z leniwą rodziną mamy z New Jersey, którzy nie chcieli mieć z nią nic wspólnego.
Moją mamą była Sara Hale.
Tatą Jonathan Hale.
Byłem niczyim synem.
4|Strona
Hothouse Flower
Kiedy prawda stała się boleśnie jasna, ojciec
zawsze
poruszał temat Lorena.
Zawsze
zadawał to samo cholerne pytanie i dzisiaj nie chciałem go słuchać.
Zakołysał swoją szklanką. – Co z ciebie zrobiło taką ciotę?
Zadrgały mi nozdrza. Nie do wiary, iż w wieku dziewięciu lat uważałem, że jest
kurewsko fajny. Zachowywał się, jakbyśmy nawiązywali więź, pozwalał mi pić swoją
whisky. Ojciec i syn. Tak jakby kochał mnie na tyle, żeby pozwolić mi złamać kilka jebanych
reguł. Ale zastanawiałem się czy to był jakiś podstęp, żebym stał się tak samo nieszczęśliwy,
co on.
- Miałem wypadek samochodowy – powiedziałem nagle.
Zakrztusił się szkocką i odkaszlnął. – Co? – Przeszył mnie spojrzeniem. – Dlaczego
dopiero teraz o tym słyszę?
Wzruszyłem ramionami. – Zapytaj mamę.
- Ta suka…
-
Hej
– przerwałem mu z ogniem w oczach. Miałem, kurwa, dość słuchania jak ją poniża.
Miałem, kurwa, dość słuchania jak mama go oczernia. Po prostu chciałem, żeby
przestali.
Rozwiedli się, kiedy byłem mały, nie miałem nawet roku. Kiedy skończy się ta walka?
Przewrócił oczami, ale znowu wyglądał na poważnego, bardziej zaniepokojonego. Jeżeli
w piersi Jonathana Hale’a istniało serce, to zostało cholernie zatopione pod oceanem
alkoholu. – Co się stało?
- Wjechałem w skrzynkę pocztową sąsiada. – Nie pamiętam, jak przyjechałem do domu.
Najwyraźniej przejechałem przez cztery czerwone światła. Potrąciłem pieprzony płotek.
Zasadniczo straciłem przytomność za kierownicą i obudziłem się przy zderzeniu.
Nie wracałem do domu po pieprzonej imprezie.
Piłem w samotności na boisku szkoły Lorena. Nienawidziłem Dalton Academy.
Musiałem iść do Maybelwood Preparatory, godzinę drogi od mojego domu, bo mama nie
chciała, żebym codziennie oglądał cholerną twarz Lorena. I dlatego, że nikt nie mógł
wiedzieć, że jestem jej synem.
Zatem Loren poszedł do bliższej szkoły, gdzie
ja
powinienem chodzić, podczas gdy mnie
wygnano.
Nienawidziłem go, kurwa.
Gardziłem
nim całym, kurwa, sobą. Mama pomagała we
wzbudzaniu tego obrzydliwego gniewu. Ciągle mawiała: - Twój brat jest taki zarozumiały,
pławi się w
naszych
pieniądzach. Jeżeli chcesz tkwić w towarzystwie smarkacza Jonathana
Hale’a, to nie zajdziesz daleko.
Kiwałem głową i myślałem
co za gnojek.
5|Strona
Zgłoś jeśli naruszono regulamin