Przyszedł po 2 tys. zł pożyczki, ma zwrócić 29 tys. O odpowiedzialności pośredników finansowych.pdf

(361 KB) Pobierz
Strona główna Gazeta.pl
Tokfm.pl
Poczta
Forum
Blox.pl
Wiadomości
Gazeta Wyborcza
więcej
Zaloguj się
NAJNOWSZE
TYLKO U NAS
WIDEO
RAMÓWKA
AUDYCJE
PODCASTY
RADIO
MIKROFON
Przyszedł po 2 tys. zł pożyczki, ma zwrócić 29 tys. O odpowiedzialności
pośredników finansowych
tomjak
18.12.2017 09:00
A
A
A
Wideo
"Chcemy weta! Za wolne sądy was rozliczymy"
"Senatorze, jeszcze
możesz!" - manifestacja
przed Senatem
Kraśko broni
Morawieckiego przed nim
samym
Bank
(JamesQube/Pixabay)
Pośrednicy finansowi, jak i cała branża finansowa, nie mają w Polsce
najlepszej opinii. Czy niechęć społeczeństwa jest uzasadniona? Gość
Grzegorza Sroczyńskiego przekonuje, że pośrednicy powinni być
odpowiedzialni moralnie jak lekarze.
Starszy pan, klient doradcy finansowego, przyszedł po 2 tys. pożyczki na
wózek dla wnuczki. W instytucji, gdzie brał pożyczkę przekonano go, że
obecnie proponowana pożyczka jest na tyle atrakcyjna, że jest to taka
okazja, że lepiej, gdyby wziął większą kwotę. Umiejętnie przekonano
starszego pana, by wziął... 20 tys. zł. Oczywiście potrącono mu różne opłaty,
prowizję, ubezpieczenie. W rezultacie starszy pan wyszedł z instytucji z
kwotą
11
tys. złotych w gotówce. Oddać zaś musi 29 tysięcy. Sprawa trafiła
do UOKiK.
O tym, jak wygląda etyka w branży finansowej, Grzegorz Sroczyński,
gospodarz audycji "Świat się chwieje" rozmawiał z Arturem Nowakiem-
Gocławskim, założycielem spółdzielni doradców kredytowych AMG.
Maciej Samcik, dziennikarz ekonomiczny i bloger pisał niedawno o branży:
"Pośrednicy finansowi (...) okazują się często zwykłymi naganiaczami
konkretnej instytucji finansowej. Najwięcej złej roboty zrobiła w dziele
naciągactwa największa sieć "doradców" finansowych Open Finance. Jej
największe grzechy wielokrotnie były opisywane na tych stronach, więc tylko
przypomnę pokrótce, iż to oni odpowiadają za dużą część missellingu
produktów inwestycyjno-ubezpieczeniowych (Libra, Lucro, Światowe
Bogactwa i kilkanaście innych), za masowe dorzucanie do kredytu
hipotecznego drogich unit-linków oraz za to, że
niektórym klientom
podsuwano w przeszłości nie najtańszy, lecz najdroższy kredyt
hipoteczny,
za to oferowany przez zaprzyjaźnioną instytucję. Teraz
podobno Open Finance się zmienił i już nie czyni tyle zła w naszych
portfelach - rzeczywiście, skarg na jego doradców, dotyczących "świeżej"
sprzedaży przychodzi do mnie jakby mniej, choć wciąż się zdarzają - ale
zarówno Open Finance, jak i inni sieciowi sprzedawcy, np. Expander, wciąż
"jadą" w reklamach internetowych na marketingowych sztuczkach, typu
"ulokuj pieniądze na 10% bez ryzyka" (reklama lokaty na trzy miesiące
dostępnej po zakupie produktu strukturyzowanego)".
“Większość moich znajomych - dodaje Samcik -
widząc na horyzoncie "doradcę finansowego"
ucieka na najbliższe drzewo.”
Czy doradca finansowy może komuś złamać, zniszczyć życie?
Pytany
o to Artur Nowak-Gocławski, założyciel spółdzielni doradców kredytowych
AMG potwierdza z westchnieniem. - Może, bo branża finansowa, jak mało
która, ma olbrzymi wpływ na życie. Dobrym przykładem na to będzie to, co
zdarzyło się w ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych. Po tych wszystkich
aferach, wielkim kryzysie w 2008, w 2016 roku w Wells Fargo Bank, jednym
z najlepszych banków na świecie, który suchą nogą przeszedł przez kryzysy,
wybuchła potężna afera. "Musiano" zwolnić 5300 osób z tego powodu, że
pod wpływem presji sprzedażowej Zarządu i szefowej departamentu,
założono w banku 2 miliony fejkowych, nieprawdziwych kont klientom, o
czym klienci w ogóle nie wiedzieli.
“Pracownicy banku, by wyrobić szokująco
wysokie plany sprzedażowe, zaczęli je wyrabiać
w sposób nieuczciwy. Gdy afera wybuchał
szefowa odpowiedzialnego za to departamentu
banku odeszła na "zasłużoną emeryturę". Ale
odeszła z premią w wysokości 89 mln dolarów.
W sprawę zaangażowało się wielu dziennikarzy i
szefowej departamentu cofnięto premię, ale
bank, pytany o tę premię, odpowiedział:
przecież ona zrealizowała wytyczone plany
sprzedażowe. Premia była oceną jej pracy.”
Wydawałoby się, że po 2008 roku, po wielkim kryzysie, gdy świat zawisł
dosłownie na włosku, taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. A jednak się
wydarzyła, co pokazuje skalę wpływu branży finansowej, w której są
instytucje z suma bilansową na poziomie PKB niektórych krajów. Dotkliwość
wpływu na gospodarkę całego kraju potrafi być olbrzymia.
Doradztwo i misseling
W branży pojawiło się słowo ostatnio pojawia się słowo misseling, czyli tzw.
nieodpowiedzialna sprzedaż - oferowanie produktów w sposób
wprowadzający w błąd, albo sytuacja, gdy produkt jest niedostosowany
potrzeb klienta lub jego finansowych możliwości. Czyli przykład tego
starszego pana. Sprzedaż tego, czego ktoś nie potrzebuje, produktu, którego
nie rozumie i na który go nie stać.
“- W tym roku zrobiliśmy badania a propos
odpowiedzialności klientów - mówił Nowak-
Gocławski. - Sprawdziliśmy, jak klienci rozumieją
zapisy umów bankowych. Okazało się, że ponad
4
0 proc. klientów nie rozumie lub prawie nie
rozumie tego, co jest napisane w umowie.”
- Nie można jednak całej branży finansowej oceniać w sposób jednoznacznie
negatywny, że wszyscy są niedobrzy - podkreślał gość audycji. - Grupa
zachowująca się nieodpowiedzialnie jest w absolutnej mniejszości. Jednak
oczekiwania wobec instytucji finansowych, czyli instytucji zaufania
publicznego, są bardzo wielkie - dodał Nowak-Gocławski
Część branży żeruje
W idealnym świecie powinnyśmy pójść od banku, wziąć to, czego
potrzebujemy, i nie martwić się o haczyki w umowie, zapisane do tego
drobnych druczkiem. Taki powinien być poziom zaufania. Jak u notariusza -
będzie to nie tylko świadek, ale też osoba, która sprawdzi, czy wszystko jest
w porządku, której ufamy - powiedział Nowak-Gocławski.
Dodał, że branża się zmienia, komplikuje, a ludzie coraz mniej rozumieją
produkty finansowe. - Problemem jest to, i co jest często wykorzystywane
przez przedsiębiorców, że klienci nie maja w czymś kompetencji. Z jednej
strony powinniśmy rzeczywiści oczekiwać, by branża finansowa
zachowywała się jak instytucja zaufania publicznego, z drugiej zaś
powinniśmy pracować nad tym, by klienci rozumieli produkty finansowe i
rozumieli te umowy - zauważył ekspert.
“Pamiętam badania z których wynikało, że
Polacy nie wiedzą, jak policzyć odsetki od
lokaty”
- Ja bym jednak bronił Polaków - zwrócił uwagę Grzegorz Sroczyński. - Gdyby
ten pan dostał jasną informację, że dostanie 11 tysięcy, a spłacić będzie
musiał 29, to on by wiedział, ile to jest procent i pewnie by pieniędzy nie
wziął. Ten pan chciał tylko kupić wózek, pewnie zrobić prezent rodzicom
dziecka, swojej wnuczce.
- Ten przykład jest absolutnie naganny, tu nie ma najmniejszych
wątpliwości i dlatego świadomie ten przykład podałem - odpowiedział
doradca. -
Brak zaufania to jedno, a drugie, że nic nie zwalnia branży
finansowej od tego, by dołożyła wysiłków w kształceniu ludzi z
wiedzy finansowej.
Z góry na dół
Gospodarz audycji podkreślił, że branży chyba nie opłaca się kształcić
klientów. - Przecież część branży żeruje na tym, że taki pan nie kuma
finansów i daje się oszukać. Przecież na takim produkcie, że daję komuś 11
tysięcy, a on mi zwraca 29, to ja mam kokosy, to najlepszy interes -
powiedział Sroczyński. - Dlaczego instytucje finansowe w ogóle robią takie
rzeczy? Czy uważają, że ludzie nie będą wkurzeni, że nie pójdą do mediów,
media tego nie opiszą? A może w branży uważają, że to nie ma znaczenia,
że nikt się tym nie przejmie? Że w Polsce mamy taki klimat, że nikogo to nie
zainteresuje, że różni prezesi uważają, że mogą sobie takie numery robić
bezkarnie? - pytał prowadzący.
- Kwestia odpowiedzialności nie ma narodowości
-
odpowiedział Nowak-Gocławski. - Problemy są i w USA, i Polsce. Źródło
kapitału nie ma tu wpływu. Mi zależy na tym, by powiedzieć, że niecała
branża tak postępuje.
Dopytywany o szczegóły, doradca odpowiedział: - Opisywane sytuacje to
konsekwencja planów sprzedażowych. Każda instytucja finansowa ma
swoich akcjonariuszy, którzy oczekują godziwej stopy zwrotu kapitału. Ta
stopa zwrotu jest przekładana na oczekiwania wobec zarządu instytucji,
który też ma jakieś plany zależne od wyniku finansowego całej organizacji.
To z kolei przekłada się na plany sprzedażowe w dół, a na samym dole, tak
naprawdę, może się utracić kontrolę co do tego, by ta sprzedaż odbywała
się według reguł etycznych, jeśli plany sprzedażowe są wyśrubowane-
wyjaśnił Nowak-Gocławski.
Jak to działa
Ekspert podkreślił, że zwrot kapitału w Polsce jeszcze niedawno liczony był
dwucyforwo, dziś to liczby jednocyfrowe. - Jeśli inwestor wkłada w
bankowość w Polsce, to co roku chce uzyskać co najmniej 12 proc. zwrotu z
tego kapitału. Inwestuje w Polsce, bo w
Niemczech
dostałby 4
proc. Z racjonalnej perspektywy trudno się takiemu inwestorowi dziwić.
“To się przekłada na prezesa banku, który te 12
proc. wykonać, bo go np. odwołają lub będzie
miał niższą premię. To się z kolei przekłada na
pensje dyrektorów departamentów. Presja na
wyniki sprzedaży rośnie - doradcy finansowi
mają nie tylko pozyskiwać nowych klientów, ale
i sprzedawać więcej produktów finansowych.
Sprzedawcy to często ludzie słabo opłacani. I
nagle dostają plany sprzedażowe - masz w ciągu
miesiąca wyrobić 200 nowych umów. Jeśli tego
nie wyrobią, nie dostaną prowizji, a często to
główna część mojego wynagrodzenia - wyjaśniał
Nowak-Gocławski.”
- Problem branży finansowej polega też na tym, że nie można jej traktować
jak każdej innej, to branża szczególna. Produkt finansowy to nie jest czajnik.
Misseling, sprzedawanie niepotrzebnych produktów występuje oczywiście
wszędzie, to super kołdry na
kręgosłupy
, różne leki na zmarszczki,
supertelewizory. Tylko jeśli ktoś kupi trzeci telewizor, to najwyżej będzie
utyskiwał, świat mu się nie zawali. Ale jeśli jest tak, jak u tego starszego
pana, który chciał tylko kupić wózek lub gdy chodzi o kogoś, kto swoje
oszczędności życia włożył w produkt typu "polisolokata na
90
proc." to jest to
coś, czego jako branża powinniśmy się wstydzić - dodał Nowak-Gocławski.
Sprzedaż niepotrzebnego czajnika nie zniszczy nikomu życia, zaś sprzedaż w
sposób oszukańczy polisolokaty może człowieka zabić - jeśli ten ktoś dowie
się np., że swoich oszczędności nigdy już nie odzyska. To pokazuje też, jak
ważny jest wpływ branży finansowej na życie - podkreślił gość Grzegorza
Sroczyńskiego.
Całej rozmowy posłuchacie w podkaście.
"Senatorze, jeszcze możesz!" - manifestacja przed Senatem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin