Alfabetyczny morderca - Jerzy Edigey.pdf

(2371 KB) Pobierz
Okładkę projektował
JULIUSZ RYBICKI
Redaktor
ZOFIA SKORUPIŃSKA
Redaktor techniczny
ANNA ŻOŁĄDKIEWICZ
Korektor
JOLANTA SPODAR
© Copyright by Państwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1981
ISBN 83-207-0270-4
PRINTED IN POLAND
Państwowe Wydawnictwo „Iskry", Warszawa 1981 r.
Wydanie I. Nakład 100 000 + 300 egz.
Ark. wyd. 9,6. Ark. druk. 13.
Papier offset kl. V, 70 g, 93 cm (rola).
Druk ukończono w grudniu 1980 r.
Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”.
Zam. nr 2741/K 0-133
Cena zł 35.-
Jedno spojrzenie na mapę pozwala stwierdzić, że
miasta Zabiegowo nie ma w województwie katowickim
ani nigdzie indziej w Polsce. Nie istniał też, na szczęś-
cie, „alfabetyczny morderca". Również i inne osoby są
wyłącznie fikcją literacką. Ale w szeregach Milicji
Obywatelskiej pracuje setki kobiet wypełniających co-
dziennie swe ciężkie i nieraz niebezpieczne obowiązki.
Jeśli któraś z nich czytając tę powieść choć raz
uśmiechnie się, będzie to największą nagrodą dla
autora.
Rozdział 1
Baba na karku
Panna Zosia, sekretarka w Komendzie Miejskiej MO w
Zabiegowie, weszła do gabinetu komendanta i położyła pocztę
na biurku. Wychodząc jak zwykle nie zamknęła za sobą drzwi.
Wiedziała bowiem, że major Stanisław Zajączkowski ma
zwyczaj głośnego komentowania czytanych pism i wydawania
od razu poleceń wynikających z treści korespondencji. Przy
tym nie lubi wzywać do siebie pracownicy, tylko zadowala się
jej obecnością w sekretariacie.
Zarówno panna Zosia, jak i wszyscy z komendy bardzo
odczuli w ostatnim czasie fatalny humor szefa i schodzili mu z
oczu, starając się niczym nie narazić. Nic dziwnego.
Komendant MO w Zabiegowie miał wyjątkowo złą passę. Jego
zastępca uległ poważnemu wypadkowi motocyklowemu, a z
pozostałych pięciu oficerów, którymi „Stary” dysponował,
jeden został oddelegowany na kursy specjalistyczne z dziedziny
kryminalistyki, drugi ciężko zachorował i musiał wyjechać do
sanatorium na dłuższą kurację. W Zabiegowie pozostało więc
jedynie trzech oficerów, a wśród nich jeden prosto ze szkół.
Kadra podoficerska również nie była w pełnej obsadzie etatów.
A na dodatek zdarzyły się te tajemnicze zbrodnie, które od
dwóch miesięcy nie tylko nie dawały spokoju pracownikom
milicji, ale wywołały panikę w mieście i w powiecie. „Stary”
chodził jak struty i wściekał się o byle głupstwo. Dzień
dzisiejszy zaczął się fatalnie. Od rana starszy sierżant
Falkowski naraził się zwierzchnikowi i oberwał za swoje,
major zaś zły jak osa zamknął się w swoim pokoju. Zosia przez
co najmniej pięć minut namyślała się, czy wejść z pocztą, czy
trochę zaczekać. Wreszcie zdecydowała się, umieściła
korespondencję na biurku i teraz, w drugim pokoju, z
ołówkiem w ręku i blokiem papieru na stole czekała na rozwój
wypadków.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin