Porozumiec_sie_bez_przemocy.pdf

(378 KB) Pobierz
Porozumieć się
bez przemocy
Kamil Krzysztof Galos
e-mail, XMPP:
kamil.galos@dragonia.pl
Creative Commons BY-SA 3.0
2007
Wstęp
Celem podręcznika jest wyłożenie zasad
Porozumienia bez przemocy,
zwanego także
porozumieniem współczującym.
Porozumienie bez przemocy
to nazwa metody komunikowania się między sobą, opracowana przez
doktora
Marshalla Rosenberga,
z wykształcenia psychologa klinicysty, światowej klasy działacza na
rzecz pokoju, założyciela
Centrum Porozumienia Bez Przemocy.
Dr Rosenberg zauważył, że skupiając się na uczuciach i potrzebach rozmówcy możliwe jest, dzięki
zrozumieniu tychże potrzeb, wyeliminowanie lub co najmniej złagodzenie w dialogu wszelkich
form agresji.
Wprowadzenie
Dr Rosenberg zakłada, że ludzie posiadają wrodzoną zdolność cieszenia się wtedy, gdy mogą dawać
i brać dzięki współodczuwaniu. Pytanie brzmi więc:
Dlaczego w pewnych okolicznościach tracimy
kontakt z tą właśnie współczującą naturą i dopuszczamy się przemocy w stosunku do innych?
oraz
Dzięki jakiej właściwości można by pozostać w kontakcie z tą naszą współczującą naturą w
najcięższych nawet okolicznościach?
Odpowiedzią na pierwsze z postawionych pytań jest sposób, w jaki posługujemy się językiem -
nasze słowa wypowiadane w nieumiejętny sposób często ranią i bolą nas samych i innych ludzi. Dr
Rosenberg opracował więc w odpowiedzi na drugie z pytań pewną postawę wobec porozumiewania
się (mówienia i słuchania), znaną jako
Porozumienie Bez Przemocy
(PBP) lub Porozumienie
Współczujące. PBP jest prostym sposobem porozumiewania się, który pozwala nam dawać z serca.
Sedno Porozumienia Bez Przemocy
Fundament PBP stanowią pewne umiejętności stosowania mowy (oraz innych narzędzi
porozumienia), pozwalające uniknąć przemocy nawet w niesprzyjających okolicznościach.
Przestajemy mówić nawykowo, gdyż dzięki uświadomieniu sobie własnych
spostrzeżeń, uczuć
i
pragnień
tworzymy świadomą odpowiedź, wyrażając siebie szczerze i jasno, z szacunkiem i
empatią zwracając uwagę na innych ludzi. W każdej wymianie zdań dostrzegamy własne oraz
cudze
potrzeby
i oczekiwania. Technicznie PBP jest bardzo proste - zmienia jednak bardzo wiele.
Stosując w praktyce PBP pozbywamy się stopniowo starych nawyków, które do tej pory, gdy
stykaliśmy się z krytyczną oceną, narzucały nam takie możliwości jak obrona, wycofanie się lub
atak. Porozumiewając się bez przemocy dostrzegamy w nowym świetle nas samych oraz innych
ludzi, nasze intencje, związki. Stopniowo znika opór, postawa obronna, gwałtowne, negatywne
reakcje. Skupiając naszą świadomość na jasnym wyrażaniu i odbieraniu spostrzeżeń, uczuć i
potrzeb zamiast na osądzaniu i stawianiu diagnoz (jak czyniliśmy do tej pory), rodzi się w nas
spontaniczne współczucie, a ponieważ PBP opiera się w dużej mierze na słuchaniu (zarówno siebie
jak i innych), pojawia się w nas stopniowo empatia i wzajemna chęć dawania.
PBP jest czymś więcej niż tylko metodą porozumiewania się. Jest to nieustanne skupianie uwagi na
tych obszarach, w których istnieją większe szanse, abyśmy znaleźli to, czego poszukujemy. PBP
jest więc wzajemnym dawaniem i braniem.
Niewątpliwą zaletą PBP jest fakt, iż możemy ją stosować wobec ludzi, którzy nigdy o niej nie
słyszeli i wcale nie mają zamiaru odnosić się do nas ze współczuciem. Przestrzegając prostych
zasad metody, kierowani jedynie chęcią współczującego dawania i brania, a więc szczerymi
intencjami, bez dodatkowych motywacji, także ci ludzie nieświadomie zastosują się do metody PBP
i będziemy w stanie nawiązać z nimi współczujący dialog.
Przeszkody na drodze do współodczuwania
Charakteryzujemy się naturalną zdolnością do radowania się ze współczującego dawania i brania,
jednakże nauczono nas porozumiewać się przy pomocy "komunikatów odcinających od życia",
przez co mówimy i postępujemy w sposób bolesny a często szkodliwy dla nas samych oraz innych.
Poprzez
osądy moralne
szufladkujemy ludzi na tych, którzy nie mają racji lub są źli,(jeżeli ich
system wartości nie pokrywa się z naszym).
Porównanie
jest także pewną formą osądu, szkodliwą
nie tylko dla innych, ale także i dla nas samych. Nasz sposób wyrażania się sprawia, że z łatwością
wypieramy się odpowiedzialności
za własne myśli, uczucia, czyny. Ponadto wyrażając własne
potrzeby w postaci
żądań,
także odcinamy się od naturalnych skłonności do współczucia.
Osądy moralne
Według naszych wyuczonych reakcji ludzie, którzy postępują niezgodnie z naszym systemem
wartości lub nie odpowiadają naszym wyobrażeniom, są źli lub nie mają racji.
Jesteś leniwy, To
niestosowne
- do przykładowych form osądu należą wszelkie zarzuty, obelgi, lekceważące słowa,
etykietki, krytyka, porównania i diagnozy.
Na poziomie osądów interesujemy się głównie tym,
kto jest czym.
Jeżeli nie lubimy kogoś, nie rozumiemy go, pierwszą naszą automatyczną reakcją jest
przekonanie, że z tym kimś jest coś nie tak. Nauczyciel, który wymaga od nas czegoś, czego robić
nie chcemy jest "wredny", kierowca wyprzedzający na podwójnej linii ciągłej to "idiota" itd. -
wydaje nam się, że z innymi ludźmi jest coś nie tak, skoro nie postępują oni tak, jak nam się
wydaje, że postępować powinni. Czasami zdarza się także, iż uznajemy, że to w nas samych tkwi
błąd, skoro nie rozumiemy otoczenia i sprawy wymykają się nam spod kontroli. Skupiamy więc
uwagę na analizie, klasyfikacji, ustalaniu poziomów niesłuszności zamiast na tym, czego innym
ludziom i nam brakuje lub potrzeba. Zauważmy też inną rzecz, jeżeli nasz znajomy np. będzie w
większej mierze od nas zajmował się detalami, określimy go jako "małostkowego pedanta". Jeżeli
jednak dla nas detale będą miały większą wartość, to nasz kolega, który przejmuje się nimi w
mniejszym stopniu, będzie dla nas np. "niechlujnym bałaganiarzem".
Dokonując analizy cudzego postępowania, tak naprawdę uzewnętrzniamy w sposób
niedoskonały własne potrzeby oraz systemy wartości.
Wyrażając je jednak w ten sposób, tylko
wzniecamy bardziej postawy obronne i opór ze strony rozmówców. Jeżeli nawet byliby oni skłonni
zgodzić się postępować zgodnie z tym, czego oczekujemy, to najpewniej zrobią to ze strachu, np.
przed odrzuceniem przez grupę, z poczucia winy lub wstydu - w pewnych warunkach jest to jedna z
metod manipulacji zachowaniami ludzkimi.
Prędzej czy później zwykle odczujemy na sobie konsekwencje malejącej życzliwości ze strony
tych, którzy powodowani strachem lub innymi negatywnymi uczuciami, podporządkowali się pod
nasze oczekiwania. Przykładem niech będzie znienawidzony przez pracowników szef,
wymuszający przemocą, karami i strachem pewne zachowania, np. większą wydajność itp. Także te
osoby odczuwają to w sposób negatywny, ich samoocena może ulec pogorszeniu.
Warto w tym miejscu zwrócić jeszcze uwagę na różnicę pomiędzy
osądem moralnym
oraz
sądem
wartościującym.
Mówiąc o rzeczach, które w życiu cenimy, np. o pokoju, uczciwości, miłości,
wolności odzwierciedlamy nasze wyobrażenia o tym, w jaki sposób najlepiej można przysłużyć się
innym - to są sądy wartościujące. W osądach moralnych natomiast oceniamy ludzi i ich
zachowania, gdy nie pasują one do naszych systemów wartościowań. Mówimy: "Przemoc jest zła.
Zabójcy są niegodziwi". Nie potrafimy w tym miejscu uzewnętrznić swoich potrzeb i wyznawanych
wartości wprost, umiemy jedynie zasugerować, że ktoś postępuje niewłaściwie. Można by
powiedzieć: "Przemoc, jako narzędzie do rozwiązywania konfliktów, budzi moje największe
obawy; znacznie większą wartość ma dla mnie rozwiązywanie konfliktów między ludźmi innymi
sposobami".
Związki między językiem a przemocą
Część psychologów wskazuje na fakt, iż
osądzanie oraz klasyfikowanie ludzi jest procederem
sprzyjającym przemocy.
O. J. Harvey z uniwersytetu stanowego w Kolorado zauważył wyraźną
korelację pomiędzy częstym używaniem słów osądzających a przypadkami przemocy. Także w
plemionach, w których ludzie rozumują w kategoriach potrzeb, przypadki przemocy zdarzają się
znacznie rzadziej. Andrew Schmookler z Wydziału Rozstrzygania Konfliktów Uniwersytetu
Harwardzkiego stwierdza w swojej książce
Out of Weakness,
że podstawą przemocy słownej,
psychicznej i fizycznej w obrębie rodziny, plemienia czy narodu jest taki sposób rozumowania,
który upatruje źródeł konfliktów w błędach adwersarzy połączony z nieumiejętnością dostrzegania
uczuć, obaw, pragnień, tęsknot (zarówno własnych jak i cudzych).
Porównania
Porównanie jest wyrafinowaną formą osądu.
Porównując się z innymi zaczynamy czuć się
kiepsko - nie jesteśmy wystarczająco piękni, mądrzy, inteligentni, wykształceni itd. Obserwując
swoje emocje, w trakcie gdy porównujemy się do kogoś, łatwo zauważymy, jak bardzo ten sposób
rozumowania odcina nas od współczucia, zarówno wobec siebie jak i innych.
Wypieranie się odpowiedzialności
Zwykle z powodu języka, którym mówimy, i sposobu w jaki mówimy,
nie jesteśmy świadomi
własnej odpowiedzialności za nasze uczucia, myśli, czyny.
Częste używanie słowa
muszę
jest
tego przykładem: "Muszę chodzić do szkoły", "Muszę robić to i to". Ponadto mamy wyuczoną
zdolność zrzucania winy na rozmówców, np. mówiąc:
przez ciebie czuję się....
Wypieramy się
odpowiedzialności za własne postępowanie wtedy, gdy twierdzimy, że spowodowało je:
działanie nieokreślonych sił (bezosobowych): np.
Sprzątnąłem dom, ponieważ musiałem to
zrobić.
nasz stan, problemy osobiste lub psychiczne, diagnoza postawiona przez lekarza: np.
Piję,
ponieważ jestem alkoholikiem.
działanie innych osób: np.
Uderzyłem cię, ponieważ wybiegłeś na jezdnię.
polecenia innych osób: np.
Szef dał mi taki nakaz, więc okłamałem klienta.
presja wywołana przez przynależność do grupy: np.
Wszyscy moi koledzy palą, więc i ja
zacząłem to robić.
zasady, regulaminy, polityka instytucji itd.: np.
Muszę cię wyrzucić ze szkoły, gdyż tego
wymaga procedura w niej przyjęta.
role, jakie wynikają z podziału na płeć, wiek, pozycję społeczną itp.: np.
Nie cierpię chodzić
do pracy, chodzę jednak, bo jestem ojcem i mężem.
niepohamowane impulsy: np.
Owładnęła mnie wielka chęć, żeby zjeść czekoladę.
Mamy możliwość, aby język, w którym zawiera się domniemanie braku wyboru, zastąpić
takim językiem, który uznaje wybór za realną możliwość.
Zamiast mówiąc np.
Muszę chodzić
na studia, bo tego wymagają ode mnie obecne czasy
możemy stwierdzić:
Wolę chodzić na studia,
aby w przyszłości mieć większą możliwość wyboru pracy.
Wypieranie się odpowiedzialności może mieć daleko bardziej niebezpieczne implikacje.
Jeżeli
bowiem nie jesteśmy świadomi odpowiedzialności za własne czyny, myśli i uczucia, możemy
stać się niebezpieczni.
Ślepe posłuszeństwo, potulność, nieodpowiedzialność, wynikłe ze
stwierdzenia: "Szef kazał, oni kazali, politycy tak mówią" itd. oraz słowa takie jak: "Amerykanie są
winni ocieplenia klimatu, ludzie są nieodpowiedzialni marnując ropę, gaz, węgiel, to wszystko wina
polityków" itp. sprawią, że ani się obejrzymy i nasz gatunek zniknie z powierzchni ziemi,
bynajmniej nie z powodu zwiększającej się liczby ludzi niesfornych i nieokiełznanych, ale z
powodu wzrastającej liczby ludzi potulnych i posłusznych, którzy nie sprzeciwią się nigdy
pospolitym nakazom i presji społeczeństwa.
Inne błędy w porozumiewaniu się
Jedną z lepszych metod blokowania przepływu współczucia jest uzewnętrznianie własnych potrzeb
i pragnień w postaci
żądań.
Żądając, kierujemy w sposób jawny lub ukryty w stronę słuchacza
groźbę ukarania, jeżeli ośmieli się nie być posłusznym. W paternalistycznym społeczeństwie jest to
bardzo często stosowana forma komunikatu, np. przez ludzi sprawujących władzę, pracodawców,
rodziców (w stosunku do dzieci). Faktem jednak jest, że
nigdy nikogo nie będziemy w stanie
zmusić do żadnego działania.
Rodzicom, nauczycielom czy zwierzchnikom wydaje się, że ich
zadaniem jest zmieniać ludzi, zwłaszcza młodych i narzucać im dyscyplinę. Dziecko jednak reaguje
zwykle w sposób, którego sobie nie życzymy. Im bardziej czegoś żądamy, tym mniej skore jest ono
spełnić nasze żądanie, a gdy ukarzemy je lub wywołamy w nich poczucie winy z tego powodu, te z
pewnością "odwdzięczą" się prędzej czy później swoim zachowaniem.
Jeszcze jedną formą komunikatu sprzeczną z zasadami PBP jest przekonanie, iż pewne działania
zasługują na nagrodę, inne natomiast na karę. Takie
rozumowanie w myśl zasady
kto na co
zasłużył
blokuje współczujące porozumienie.
Wyrazem takiego rozumowania jest czasownik
należeć się,
"Ponieważ zrobiłeś to i to, należy ci się kara". Mówiliśmy już o tym, że w tego typu
stwierdzeniach zawiera się domniemanie, iż pewne osoby, postępujące w pewien sposób, są złe,
muszą więc zostać ukarane aby pożałować swoich czynów i zacząć postępować inaczej. W myśl
jednak PBP w interesie wszystkich leży to, żeby ludzie zmieniali się nie dla uniknięcia kary, a
raczej dla własnych korzyści i korzyści innych.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin