Johansen Jorunn - Tajemnica Wodospadu 47 - Porwanie.pdf

(790 KB) Pobierz
Jorunn Johansen
Tajemnica Wodospadu 47
Porwanie
Rozdział 1
Ole długo spoglądał na morze. Wciąż nie miał pojęcia, co dzieje się
z Amalie, gdzie ona jest. Rozpytywał każdego napotkanego człowieka.
Aż wreszcie natknął się na starszego mężczyznę, który spędzał w porcie
dużo czasu. Tak, niedawno widział piękną jasnowłosą kobietę w
towarzystwie jakiegoś nieokrzesanego gbura. Kobieta była w ciąży i
wydawała się być czymś mocno wystraszona...
Nie, to niemożliwe! A jednak! Wszystko wskazywało na to, że
Amalie znalazła się na pokładzie statku płynącego do Danii. Ole
obawiał się najgorszego: jego żona, którą kochał najbardziej na świecie,
jest gdzieś daleko od niego. Co ma teraz począć?
Amalie, mieliśmy wszystko! A teraz cię tu nie ma. Może jesteś
chora, albo się boisz? Czy Anjalan jest wobec ciebie brutalny? Czemu
znów ktoś musiał zniszczyć nasze szczęście? A jeśli nawet udałoby mi
się dotrzeć do Danii, to jak mam cię odnaleźć? A nasze dziecko? Czy
żyje jeszcze? Boję się, Amalie! Boję się, że straciłem cię na zawsze.
Jesteś dla mnie wszystkim, moje serce...
Tak myślał zrozpaczony Ole.
Zamrugał i wyprostował plecy. Zobaczył, że zbliża się do niego
odziany w mundur mężczyzna. Zapewne był to kapitan jednego ze
statków, które zawinęły do portu. Ole podbiegł do mężczyzny.
- Czego pan sobie życzy?
- Muszę się dostać do Danii - pośpiesznie rzekł Ole.
- W najbliższym czasie nie odpływa żaden statek w tym kierunku -
stwierdził mężczyzna.
- Jak to?
- Większość statków płynie do Stavanger i Bergen.
- Ale chyba niedawno ktoś wypłynął do Danii?
- To było kilka dni temu. - Mężczyzna chciał odejść, ale zmienił
zdanie i przystanął. - Zna pan kogoś na pokładzie tamtego statku?
- Tak, tam jest moja żona - zapewnił Ole.
- Ach, tak? - Kapitan wydawał się zaskoczony, więc Ole
opowiedział mu o Anjalanie.
- To okropne. Mam nadzieję, że żona się odnajdzie - mężczyzna
odezwał się współczująco i odszedł.
Ole usiadł na kamieniu. Był kompletnie załamany.
Nagle wydało mu się, że słyszy cichy szept Amalie, zupełnie jakby
ukochana stała tuż obok niego i próbowała go uspokoić. Ole ukrył twarz
w dłoniach i pozwolił, by po policzkach popłynęły łzy.
Amalie, moja kochana Amalie...
Amalie obudziła się, czując, że ktoś szarpie ją za ramię. Usiadła i
poczuła, że kręci jej się w głowie. Obok niej ze zmartwioną miną stała
Hilda.
- Jak się czujesz? - zapytała Hilda niespokojnie, odgarniając z jej
czoła wilgotne włosy.
Amalie była zupełnie zdezorientowana.
- Nie wiem. Nic nie pamiętam - powiedziała. - Jesteś blada.
Powinnaś odpocząć. - Hilda spojrzała na nią z powagą.
- Jest mi niedobrze...
- Pewnie zemdlałaś. Dasz radę wstać? - Hilda wyciągnęła dłoń,
którą Amalie chwyciła.
Dźwignęła się na nogi, ale musiała przytrzymać się brzegu łóżka.
Miała wrażenie, że jej nogi są z kamienia, widziała czarne plamy przed
oczami.
- Tak, zemdlałam. Teraz pamiętam. Zrobiło mi się tak słabo...
Hilda pomogła jej położyć się do łóżka i szczelnie otuliła ją kocem.
- Jesteś rozgrzana, ale chyba nie masz wysokiej gorączki. Przyniosę
ci trochę wody.
- Dziękuję. Jakaś ty dobra. - Amalie znów poczuła mdłości, a
następnie bolesne kłucie w brzuchu.
Hilda podała jej szklankę z wodą, Amalie upiła kilka małych łyków.
Jęknęła i opadła na poduszki.
- Musisz mi obiecać, że będziesz odpoczywała. Możliwe, że wtedy
szybko ci przejdzie.
- Mam taką nadzieję - odparła Amalie, czując, że zbliża się kolejna
fala bólu. Zupełnie jakby ktoś raz po raz wbijał w jej brzuch nóż i
obracał ostrze.
- Chciałam się położyć, ale chyba lepiej pójdę po doktora. Ktoś
musi cię zbadać.
- Tak, Hildo, idź.
Gdy Hilda wyszła, Amalie dłużej się nie powstrzymywała.
Wychyliła się z łóżka i zwymiotowała na podłogę.
Potem ułożyła się wygodnie i poczuła, że mdłości powoli ustają,
więc wyciągnęła rękę po szklankę z wodą. W tym momencie do pokoju
weszła Hilda, prowadząc doktora. Mężczyzna był wyraźnie zatroskany.
- A więc nadeszła pani kolej. Bałem się, że do tego dojdzie, pani
Hamnes - powiedział, wyjmując stetoskop. - Widzę, że pani
zwymiotowała. Trzeba tu posprzątać - zwrócił się do Hildy.
- Oczywiście, panie doktorze.
Hilda poszła po wiadro, a Amalie zerknęła na lekarza.
- Myślałam, że mi się upiecze - powiedziała.
- Hilda musi być na mnie wściekła - doktor spojrzał na nią
przepraszająco. - Powinienem powiedzieć, że na pokładzie jest wielu
chorych, ale nie chce mi się wierzyć, że pojawiła się ta przerażająca
zaraza... Wydaje mi się, że wszyscy pasażerowie, którzy dotąd zmarli,
byli osłabieni, że ich organizmy nie poradziły sobie ze wstrząsem.
Pięciu pasażerów już wyzdrowiało.
Wiadomość tak ją ucieszyła, że Amalie miała ochotę rzucić mu się
na szyję. A więc możliwe, że i ona będzie zdrowa, że nie umrze.
Zapadła cisza. Doktor osłuchał jej serce i brzuch.
- Wygląda na to, że z pani dzieckiem wszystko w porządku. -
Schował stetoskop do torby. - Wydaje mi się, że jest pani silna, pani
Hamnes. Za kilka dni powinna pani stanąć na nogi.
Amalie przywołała na wargi wymuszony uśmiech.
- Dziękuję, doktorze. Miejmy nadzieję, że ma pan rację.
- Muszę teraz iść do chorych dzieci. Mam nadzieję, że i one są dość
silne, by jak najszybciej wyzdrowieć.
Amalie z wdzięcznością skinęła głową. Rozumiała, że lekarz ma
dużo pracy.
- Dziękuję za pomoc. Doktor skinął głową i wyszedł.
Hilda przyniosła wiadro i zaczęła zmywać podłogę. Kiedy
skończyła, usiadła na skraju łóżka.
- Co powiedział lekarz?
- Że powinnam wyzdrowieć w ciągu kilku dni. - To dobra
wiadomość - stwierdziła Hilda z ulgą.
- Chyba dobrze, że zwymiotowałam, bo już czuję się lepiej.
- Miło mi to słyszeć. Ale teraz muszę iść i zajrzeć do innych
chorych. Niedługo wrócę.
Amalie położyła się na boku i zaczęła myśleć o Olem. Przymknęła
oczy, spróbowała dotrzeć do niego, miała bowiem nadzieję, że będzie to
możliwe. Ale pomimo kolejnych prób nie udawało jej się. Była zbyt
zmęczona.
Wbiła wzrok w sufit i pomyślała o Anjalanie, który siedział w
areszcie. Ciekawe, czy on też jest chory? Amalie zakładała, że raczej
nie. W końcu diabeł złego nie bierze. Szczerze nienawidziła tego
człowieka. Niech zachoruje, a potem umrze. To straszne myśleć w ten
sposób, ale ona już tyle przez Anjalana wycierpiała.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin