Krakauer Jon - Wszystko za życie.pdf

(1289 KB) Pobierz
Jon Krakauer
WSZYSTKO ZA ŻYCIE
Przełożyła:
Magdalena Jakóbczyk-Rakowska
Tytuł oryginału:
„Into the Wild”
Prószyński i S-ka,
Warszawa 1998
Dla Lindy…
Od autora
W kwietniu 1992 roku młody człowiek z zamożnej rodziny
ze Wschodniego Wybrzeża pojechał autostopem na Alaskę i powędrował
samotnie w dzikie ostępy na północ od szczytu McKinley. Cztery miesiące
później grupa myśliwych polujących na łosie znalazła jego rozkładające się
ciało.
Wkrótce po tym odkryciu redakcja magazynu „Outside” poprosiła mnie
o prześledzenie zagadkowych okoliczności śmierci chłopca. Nazywał się
Christopher Johnson McCandless. Wychował się w bogatej dzielnicy
Waszyngtonu, był świetnym studentem, doskonale wysportowanym.
Latem 1990, natychmiast po otrzymaniu dyplomu z odznaczeniem na
Uniwersytecie Emory, McCandless znikł z horyzontu. Zmienił nazwisko,
wszystkie swoje oszczędności – dwadzieścia cztery tysiące dolarów – oddał
na cele charytatywne, pozbył się samochodu i większości swych rzeczy
osobistych, spalił gotówkę, którą miał w portfelu. Rozpoczął zupełnie nowe
życie na marginesie społeczeństwa, wędrując po całej Ameryce Północnej
w poszukiwaniu czystych transcendentnych doświadczeń. Rodzina nie miała
pojęcia, co się z nim dzieje i gdzie się podziewa, póki nie natrafiono na jego
szczątki.
Ponieważ miałem bardzo krótki termin, napisałem szybko artykuł, który
opublikowano w styczniu 1993 roku, ale moje zafascynowanie postacią
McCandlessa trwało jeszcze długo po tym, jak ten numer „Outside” znikł
z półek. Prześladowały mnie szczegóły śmierci głodowej młodego człowieka
i jakieś nieokreślone podobieństwa wydarzeń jego i mojego życia. Spędziłem
ponad rok, odtwarzając krętą drogę, którą przebył do śmierci w ostępach
Alaski. Śledziłem szczegóły jego peregrynacji z zainteresowaniem
graniczącym z obsesją. Starając się zrozumieć McCandlessa, zacząłem
również zastanawiać się nad ogólniejszym problemem: fascynacją
Amerykanów dzikimi terenami, nieodpartym urokiem niebezpiecznego życia
dla niektórych młodych ludzi i nad skomplikowanymi, naładowanymi
emocjami związkami ojców i synów. Wynikiem tego zawiłego dochodzenia
jest właśnie ta książka.
Nie twierdzę, że jestem bezstronnym biografem. Dziwna historia
McCandlessa poruszyła we mnie strunę, uniemożliwiającą beznamiętne
potraktowanie jego tragedii. Starałem się – mam nadzieję, że skutecznie –
minimalizować obecność autora. Ale winien jestem czytelnikowi
ostrzeżenie: przeplatam opowieść o McCandlessie fragmentami moich
zapisków z młodości. Robię tak w nadziei, że moje osobiste doświadczenia
rzucą jakieś światło na tajemniczą historię Chrisa McCandlessa.
Był młodzieńcem przeżywającym wszystko szalenie intensywnie,
zatwardziałym idealistą, co nie ułatwia współcześnie egzystencji. Pozostając
pod wpływem pisarstwa Lwa Tołstoja, podziwiał wielkiego pisarza za to, że
potrafił porzucić uprzywilejowane życie w bogactwie i obracać się wśród
nędzarzy. Podczas studiów McCandless zaczął praktykować ascetyzm
i rygoryzm moralny Tołstoja do tego stopnia, że najpierw zdumiał, a potem
przeraził swoich najbliższych. Kiedy ruszył w gęstwinę Alaski, nie mógł
mieć złudzeń, że wybiera się do krainy mlekiem i miodem płynącej. Wręcz
przeciwnie, świadomie szukał ryzyka, niebezpieczeństw i tołstojowskich
przeciwności losu. I z pewnością znalazł je, aż w nadmiarze.
Trzeba jednak przyznać, że przez większą część czteromiesięcznych
zmagań McCandless trzymał się nieźle. Gdyby nie jeden czy dwa pozornie
nieistotne błędy, wyszedłby z lasów w sierpniu 1992 roku równie
anonimowo, jak wkroczył w nie w kwietniu. Niestety, niewinne pomyłki
przyniosły nieodwracalne skutki, jego nazwisko pojawiło się w tytułach
kolorowych magazynów, a oszołomiona rodzina pozostała ze strzępami
bolesnej miłości.
Zdumiewająco wielu ludzi przejęło się historią życia i śmierci Chrisa
McCandlessa. W ciągu tygodni i miesięcy po opublikowaniu artykułu
w „Outside” napłynęło więcej listów niż po jakimkolwiek innym artykule
w historii magazynu.
Korespondencja ta, jak należało się domyślać, odzwierciedlała
diametralnie różne poglądy: niektórzy czytelnicy podziwiali chłopaka za jego
odwagę i ideały, inni grzmieli, że był nieodpowiedzialnym idiotą, wariatem,
który zginął z powodu własnej arogancji i głupoty i nie zasługiwał na tyle
uwagi ze strony mediów. Moje poglądy wkrótce się ujawnią, ale chciałbym,
aby czytelnik mógł mieć własną opinię o Chrisie McCandlessie.
Jon Krakauer
Seattle
kwiecień, 1995
Rozdział 1
W GŁĘBI ALASKI
Zgłoś jeśli naruszono regulamin